Reklama
Powodzenia, Leo Grande (2022)

Powodzenia, Leo Grande (2022) - recenzja, opinia o filmie [Forum Film Poland]. Terapia seksualna

Piotrek Kamiński | 12.07.2022, 21:00

Nauczycielka religii po pięćdziesiątce straciła jakiś czas temu męża. Nieusatysfakcjonowana swoim dotychczasowym życiem seksualnym postanawia wynająć sobie chłopaka do towarzystwa. Jej lęk sprawia jednak, że więcej rozmawiają niż się dotykają. Wychodzi z tego coś na wzór terapii, której potrzebuje zarówno ona, jak i on.

To musiał być naprawdę specjalny scenariusz dla Emmy Thompson, skoro zgodziła się go zagrać. Niełatwo jest pokazywać nagie ciało do kamery nawet kiedy jest jeszcze młode, jędrne i smukłe, a co dopiero kiedy jest się kobietą po sześćdziesiątce?! Ale wydaje mi się, że to obcowanie ze swoim własnym ciałem, akceptacja go, jest bardzo istotnym elementem całego filmu, całej tej terapii. Bo tym właśnie jest film Sophie Hyde - rozmową na temat seksu, pokazaniem i omówieniem pewnych jego aspektów, o których zazwyczaj nie mówi się na głos, bo przecież wstyd i w ogóle. Pod tym względem jest bardzo wyzwalający. Zastanawiam się tylko, czy wciąż byłby tak odbierany gdyby zamienić role i to starszy pan szukałby towarzystwa młodej dziewczyny. Na pewno!

Dalsza część tekstu pod wideo

Powodzenia, Leo Grande recenzja filmu [Forum Film Poland] - To jak to jest z tym seksem?

"Nancy" i "Leo" podczas jednej z wielu rozmów

Niemalże cały film dzieje się w jednym miejscu - pokoju hotelowym wynajętym przez "Nancy" (Thompson) celem przyjęcia w nim tytułowego "Leo Grande" (Daryl McCormack). Pod koniec zmieniamy na chwilę lokum na kawiarnię, ale generalnie można rzecz, że mamy do czynienia z bardzo klasyczną zasadą trzech jedności - miejsca, akcji i czasu. Gdyby nie temat filmu i wynikająca z niego potrzeba delikatności w grze aktorskiej, powiedziałbym, że to świetny materiał na spektakl teatralny.

Punkt wyjścia jest całkiem interesujący. Główna bohaterka chce spróbować rzeczy, których do tej pory jeszcze nie robiła, a które ją intrygują, ale panicznie boi się tego, co ma się zaraz stać. Na szczęście postanowiła skorzystać z usług (zakładam) niesamowicie ekskluzywnego pana do towarzystwa, ponieważ Leo nie dość, że ma anielską cierpliwość, jest delikatny i czuły, to jeszcze do kompletu wie to i owo o psychologii. Ich dywagacje na temat tego, co można, co nie można, co komu uwłacza, co jest wykorzystywaniem i tak dalej są całkiem interesujące, a żeby widz nie czuł się jak na lekcji, raz na jakiś czas niezręczność całej sytuacji przybiera zabarwienie humorystyczne - choć nie ma tego śmiechu jakoś przesadnie dużo.

Natomiast środek filmu zdaje się być lekko powtarzalny, przez co w kilku momentach trochę się ciągnie. Nancy jest nieziemsko wręcz niezdecydowana, więc temat uprawiania miłości francuskiej, czy też, ekhem, robienia loda, wraca przynajmniej ze trzy razy. Każdorazowo rozwija się w nowy temat do rozmowy, jasne, ale uczucie stania w miejscu jak najbardziej towarzyszy widzowi. To jej zmienianie zdania co dwie minuty, z początku całkiem zabawne, w pewnym momencie zaczyna robić się irytujące, zwłaszcza kiedy zaczyna marudzić, że Leo jest drogi i nie ma tyle kasy, żeby się z nim nie wiadomo ile razy spotykać, a przecież sama przeciąga temat. Trochę dziwnie wypada też ciągłe wypytywanie chłopaka, z którym ma uprawiać seks o jego mamę (która zapewne jest mniej więcej w tym samym wieku, co ona). Na szczęście finał ostatecznie rekompensuje widzowi wolniejszy środek, splatając i zakańczając wszystkie napoczęte wątki (głównie tematy rozmów) w organiczny, satysfakcjonujący sposób.

Powodzenia, Leo Grande recenzja filmu [Forum Film Poland] - Wybitne aktorstwo

To może lodzika?

Aktorsko jest to sztuka na dwie osoby, choć pod koniec pojawia się jeszcze zabawna kelnerka w kawiarni. Zarówno Thompson, jak i McCormack wypadają doskonale. Ona jako ciekawska, ale jednocześnie przerażona sytuacją pani w mocno średnim wieku, która chowa się za słowami i dawnymi przyzwyczajeniami, ale stopniowo zaczyna się otwierać - może nawet odrobinę za bardzo. Natomiast McCormack ze swoją delikatną barwą głosu, wyrozumiałością i sześciopakiem sprawia wrażenie zbyt idealnego by móc istnieć. I tak przecież właśnie jest - Leo Grande to tylko postać stworzona z myślą o pracy. Ale i ten drugi człowiek o tej samej twarzy jest ciekawy, a McCormack obu bardzo wyraźnie rozgranicza swoją grą. Zarówno Thompson, jak i McCormack zadbali o wypracowanie odpowiedniej chemii na planie i poza nim, dzięki czemu widz nie ma problemu z uwierzeniem w ich przyjaźń, fascynację, generalnie jakąś trudną do określenia więź. Jeśli Thompson zostanie pominięta w sezonie statuetek, to będzie wiocha, że hej!

W temacie zdjęć nie ma za bardzo o czym rozmawiać. Rzecz dzieje się niemalże wyłącznie w jednym miejscu, z kilkoma wersjami oświetlenia, ujęcia nie silą się na przesadny artyzm, są raczej, że tak powiem, praktyczne - acz przy tym również bardzo estetyczne, wymuskane. Muzyki jest tu tyle co kot napłakał, za to fani ASMR będą zachwyceni. Każdy szmer i szelest są doskonale słyszalne. Od pobrzękiwania szkła, przez ugniataną ciałem pościel, na dłoniach przesuwających się po ciele kończąc. Pozwala to zbudować klimat intymności, lepiej wczuć się w sytuację głównych bohaterów, prawie jakbyśmy byli tam razem z nimi.

"Powodzenia, Leo Grande" jest filmem bardzo specyficznym, cichym, pozbawionym fajerwerków i przy okazji takim, który ze względu na tematykę wielu osobom zwyczajnie nie podejdzie, bo tak. To na pewno ciekawa lekcja życia, która być może otworzy niektórym widzom oczy na pewne sprawy. Świetne aktorstwo obu gwiazd filmu sprawia, że człowiek prawie zapomina o tym, że środek odrobinę przynudza. Prawie.

Film wchodzi do kin już w najbliższy piątek, 15 lipca.

Atuty

  • Emma Thompson;
  • Daryl McCormack;
  • Przystępnie i z wyczuciem o seksie;
  • Intrygujący montaż dźwięku. 

Wady

  • Środek lekko się ciągnie;
  • Oboje bohaterów miejscami przekracza granicę wiarygodności.

"Powodzenia, Leo Grande". Przyda Ci się, jeśli zamierzasz trafić do szerszej publiczności. To bardzo intymna, prywatna opowieść o seksie i różnych jego aspektach, normalizująca go. Nie ze wszystkim się zgadzam, ale to i tak świetnie zagrane, wartościowe kino.

7,5
Piotrek Kamiński Strona autora
Z wykształcenia filolog, z zamiłowania gracz i kinoman pochłaniający popkulturę od przeszło 30 lat. O filmach na PPE pisze od 2019. Zarówno w grach, jak i filmach najbardziej ceni sobie dobrą fabułę. W wolnych chwilach lubi poczytać, pójść na koncert albo rodzinny spacer z psem.
cropper