For All Mankind - recenzja trzeciego sezonu.

For All Mankind (2022) – recenzja i opinia o 3 sezonie [Apple TV+]. Science-fiction z pierwszej ligi

Roger Żochowski | 19.08.2022, 21:00

Wyobraźcie sobie świat, w którym to ZSRR ląduje pierwsze na księżycu, odbierając ten zaszczyt Neilowi Armstrongowi. Podrażniona ambicja USA rozpoczyna wielki wyścig technologiczny między agencją NASA a Sowietami, a celem jest podbicie kosmosu.  

Po dwóch świetnych sezonach, w których widzieliśmy jak obie strony konfliktu realizują swoje cele wysyłając na księżyc pierwszą kobietę czy zakładając tam w pełni funkcjonalną bazę, przyszedł czas na sezon trzeci, którego skala jest jeszcze większa. Oczywiście w dalszym ciągu jest to alternatywna historia ludzkości pokazująca "co by było gdyby", ale formuła wciąż sprawdza się znakomicie, a wprowadzający do trzeciego sezonu filmik polityczno-kulturalny pokazuje choćby udany zamach na papieża czy wypowiedzi Johna Lennona z Beatlesów, który akurat zamachu uniknął. Po dramatycznych wydarzeniach w bazie księżycowej w finale drugiego sezonu, akcja For All Mankind przenosi się do początku lat 90. Bohaterowie naturalnie się postarzali, ale stawka wyścigu zbrojeń jest jeszcze większa, bo tym razem zarówno ZSRR jak i USA chcą jako pierwsi postawić nogę na… Marsie. 

Dalsza część tekstu pod wideo

For All Mankind (2022) – recenzja 3 sezonu [Apple TV+]. Girl Power na Czerwonej Planecie

For All Mankind - sezon 3 recenzja. Ed w Heliosie.

Presja będzie jeszcze większa, bo do walki staje trzeci zawodnik, a jest nim prywatna firma Helios, którą założył charyzmatyczny Dev Ayesa (Edi Gathegi). Nowy, kluczowy bohater tej opowieści to połączenie Steve'a Jobsa z Elonem Muskiem, który dysponuje ogromnym kapitałem i stoją za nim przede wszystkim ideały. Jest w tym wątku trochę patosu, a i sama postać Deva jest dość stereotypowa i bazująca na pewnym wzorcu narcystycznego wizjonera, ale sam fakt, że mamy teraz trzech konkurentów dobrze działa na opowiadaną historię. W serialu doskonale ukazano jak zmieniało się na przestrzeni lat życie bohaterów. 

Karen Baldwin (Shantel VanSanten) wyszła z cienia żony astronauty, działa w sektorze prywatnym zajmując się kosmiczną turystyką i dowodząc ogromną stacją kosmiczną na orbicie ziemi. Jej były mąż, Ed Baldwin (Joel Kinnaman), ewoluował z pilota, przez szefa NASA, do miana "człowieka-legendy", który wciąż jednak marzy, by dokonać czegoś jako pierwszy. Danielle Poole (Krys Marshall), przez wiele lat walczyła o to, by jako czarnoskóra kobieta mogła dowodzić pionierską misją i teraz będzie miała ku temu okazję. Silna i zdeterminowana Margo Madison (Wrenn Schmidt) zaczynając w kontroli lotów doszła na szczebel szefowej całego NASA, z kolei dla Ellen (Jodi Balfour) kariera w agencji kosmicznej była trampoliną do polityki i objęcia stanowiska pierwszej kobiety-prezydent w historii USA, ale jedna z najpotężniejszych osób na Ziemi wciąż musi ukrywać swoją orientację seksualną. Oczywiście przy okazji trzeciego sezonu pojawiają się zarzuty, że serial powinien teraz nazywać się For all Womankind, wszak to kobiety rozdają tutaj karty zarówno w NASA, w polityce jak i na Marsie, ale narracja jest poprowadzona naprawdę zgrabnie i wiarygodnie. Osobiście nie widzę w tym nic złego, bo aktorstwo jest pierwszoligowe. Jedynie wątek wspomnianej pani prezydent, która wciąż nie może zapomnieć o dawnej miłości, a jej "podstawiony" mąż gej wdaje się w romans z jednym ze swoich współpracowników, jest nieco nużący i zahacza zbyt mocno o melodramat. 

Musicie jednak wiedzieć, że trzeci sezon ogólnie przesuwa lekko ciężar opowieści w stronę opery mydlanej, wszak dzieci znanych od pierwszych sezonów bohaterów również zakładają rodziny, a miłość kwitnie nawet w drodze na Marsa. Co oczywiście nie każdemu przypadnie do gustu. Nowe pokolenie ma swoje problemy, a na pierwszy plan wysuwają się Kelly (Cynthy Wu), przybrana córka Eda i Karen szukająca własnej drogi i pochodzenia, oraz Danny Stevens (Casey W. Johnson), syn zmarłego Gordo, dręczony chorobą alkoholową i zaburzeniami. Trochę mało wiarygodny jest fakt, że taka osoba była w stanie przejść testy psychologiczne i polecieć na jedną z najważniejszych misji w dziejach ludzkości, ale można na to przymknąć oko, bo jego trudne relacje z Edem, który w pierwszych sezonach stracił syna i przenosi część uczuć na dorastającego Danny'ego, to jeden z bardziej wyrazistych i dramatycznych wątków trzeciego sezonu. 

For All Mankind (2022) – recenzja 3 sezonu [Apple TV+]. Komunizm vs. kapitalizm

For All Mankind - recenzja 3 sezonu. Ekipa NASA

Mnie cieszy ogromnie, że twórcy serialu ponownie potrafią spiąć klamrą wszystkie poboczne wątki, których jest całkiem sporo, w tym historię sowieckiego inżyniera, którego gra Piotr Adamczyk, flirtującego ze wspomnianą już w recenzji Margo, szefową NASA. To też pokazuje, że życie zawodowe nie zawsze idzie w parze z prywatnym, a cała historia romansu ponad podziałami ma bardzo gorzki smak. Margo jest bowiem podejrzewana przez swoją protegowaną Aleidę (niezła Coral Pēna) o zdradę stanu i przekazywanie Sowietom planów rakiet, co zresztą również ma drugie dno. Co jednak w serialu bardziej uderzające - śmierć Tracy (Sarah Jones) i Gordo (Michael Dorman) w końcówce drugiego sezonu pokazała, że nawet tak mocne i będące siłą napędową serialu postacie mogą ponieść śmierć. Wszak misje w kosmosie to nie bajka i cała załoga, bez wyjątku, narażona jest na niebezpieczeństwo. Dzięki takiemu zabiegowi widz cały czas obawia się o życie ulubionych bohaterów. Nie zdziwcie się więc, gdy będziecie świadkami kolejnych, szokujących wydarzeń, zwłaszcza w finałowym, 10 odcinku, który trwa ponad 80 minut szykując grunt pod czwarty sezon. 

Serial ma duży budżet, więc wszelkie efekty specjalne i kolejne awarie prowadzące do spektakularnych akcji w kosmosie robią duże wrażenie i doskonale pokazują jak niebezpieczny i nieprzewidywalny jest kosmos. W trzecim sezonie scen rozgrywających się w przestrzeni kosmicznej jest jeszcze więcej, co ja akurat uznaję za plus, zwłaszcza, że muzyka umiejętnie buduje napięcie. Relacje między bohaterami, dzięki rozłożeniu i budowaniu poszczególnych wątków przez trzy sezony, są świetnie poprowadzone, a pewne zaszłości i konsekwencje wyborów z przeszłości odciskają dopiero teraz na bohaterach mocno swoje piętno. Można się przyczepić do tego, że postarzanie postaci nie we wszystkich przypadkach wyszło dobrze i można było trochę dłużej popracować nad make-upem i charakteryzacją niektórych bohaterów wyglądających mimo 60 na karku wciąż młodo, ale to tylko detal. Konflikt miedzy komunizmem a kapitalizmem, gdzie rywalizacja napędza postęp, został dobrze nakreślony, praktycznie każdy bohater jest na swój sposób egoistą, nie mamy więc jednego pozytywnego bohatera, wokół którego skupia się akcja. Ale co uderza jeszcze mocniej - jesteś w stanie uwierzyć w wizję świata i rozwój technologiczny, który przedstawiony jest w filmie. 

W serialu, jak już napisałem, nie brakuje patosu (na szczęście kontrolowanego), a są i momenty, w których uronimy łezkę widząc do jakich heroicznych czynów zdolni są bohaterowie. Pisząc krócej - w For All Mankind nie brakuje po prostu emocji, chemii oraz przedstawienia akcji z kilku, niejednoznacznych perspektyw. I nawet odcinki, w których wątki poboczne ciągną się trochę za długo, ogląda się dobrze. Nie ukrywam, że poprzednie dwa sezony są dla mnie ciut lepsze, bo kładą mniejszy nacisk na operę mydlaną, ale to już kwestia gustu, bo aktorstwo wciąż jest na najwyższym poziomie i serial w wielu elementach potrafi zaskoczyć wychodząc poza schemat. To zdecydowanie jedna z najlepszych produkcji na Apple TV+ i już nie mogę się doczekać czwartego sezonu, który zabierze nas do alternatywnego, XXI wieku.

Atuty

  • Znakomita realizacja
  • Budowanie relacji między postaciami
  • Trzymające w napięciu sceny w kosmosie
  • Dobrze poprowadzone wątki poboczne
  • Wiarygodna wizja wyścigu o podbój kosmosu
  • Bardzo dobra gra aktorska

Wady

  • Trochę za dużo opery mydlanej
  • Nie wszystkie postacie dobrze postarzono

Alternatywna wizja podboju kosmosu i wyścigu zbrojeń wciąż nie pozwala oderwać się od ekranu. Dobre aktorsko, ciekawe postacie i emocjonujące sceny w kosmosie to tylko niektóre zalety flagowego serialu platformy Apple.

8,0
Roger Żochowski Strona autora
Przygodę z grami zaczynał w osiedlowym salonie, bijąc rekordy w Moon Patrol, ale miłością do konsol zaraziły go Rambo, Ruskie jajka, Pegasus, MegaDrive i PlayStation. O grach pisze od 2003 roku, o filmach i serialach od 2010. Redaktor naczelny PPE.pl i PSX Extreme. Prywatnie tata dwójki szkrabów, miłośnik górskich wspinaczek, powieści Murakamiego, filmów Denisa Villeneuve'a, piłki nożnej, azjatyckiej kinematografii, jRPG, wyścigów i horrorów. Final Fantasy VII to jego gra życia, a Blade Runner - film wszechczasów. 
cropper