Bayonetta 3

Bayonetta 3 - recenzja i opinia o grze [Switch]. Wiedźma w multiwersum lateksu

Wojciech Gruszczyk | 25.10.2022, 15:02

Siadając do najnowszej gry PlatinumGames nie wiedziałem czego się spodziewać. Nie zagłębiałem się w materiały, nie szukałem informacji o fabule, nie byłem szczególnie zainteresowany konkretami. Chciałem doświadczać gry, więc mogę śmiało powiedzieć, że... nie byłem gotowy na ten tytuł. Najnowsza przygoda Wiedźmy oferuję akcję, akcję i jeszcze trochę akcji, której nie powstydziłby się Kevin Feige. Jak wypada Bayonetta 3? Przeczytajcie naszą recenzję.

Bayonetta 3 została zapowiedziana w 2017 roku i nawet Nintendo wspomniało, że wyciągnęło tego asa z rękawa, gdy tak naprawdę robotnicy wciąż nie zaczęli budowy kasyna, w którym miała zostać rozegrana oczekiwana od lat partia. Produkcję powinniśmy poznać kilka lat później, jednak w ostateczności tytuł zmierza na rynek i bez wątpienia nie zawiedzie swojej oddanej publiki. Japończycy czerpią garściami z dóbr kultury, wykorzystują swoje dziedzictwo, a nawet porzucone projekty, by zaoferować jazdę bez trzymanki. To 11-12 godzinna uczta dla fanów IP.

Dalsza część tekstu pod wideo

Bayonetta 3 w multiwersum obłędu

Bayonetta 3 - recenzja - główna bohaterka

Najbardziej seksowna wiedźma w naszej branży powraca w stosunkowo spokojnych okolicznościach. Bayonetta 3 na dobry początek, kolejny raz serwuje graczom spokojny wstęp, który z każdą kolejną minutą nabiera rozpędu, by przez kilka godzin systematycznie budzić w mojej głowie jedno pytanie – czy scenarzyści z PlatinumGames ostatnie lata spędzili na oglądaniu Marvel Cinematic Universe? Wiedźma nie ma czasu na większe rozterki, ponieważ zostaje wrzucona w sam środek końca świata – tajemniczy Singularity postanawia zgładzić każdy kolejny wszechświat. Sytuację w pewien sposób ratuje nowa bohaterka, która tak naprawdę nie ma wyboru i musi powstrzymać potężnego przeciwnika. Gracze już na samym początku zostaną zaskoczeni wydarzeniami, a z każdą kolejną godziną jest coraz lepiej.

Twórcy od początku nie mówią, kim jest tajemniczy byt, jak możemy go pokonać i gdzie najlepiej zaatakować, ale PlatinumGames z każdym następnym rozdziałem odkrywa kolejne uroki prezentowanej fabuły, by w ostateczności móc niektórych graczy bardzo mocno zaskoczyć. Deweloperzy w zgrabny sposób łączą akcję z umiejscowieniem wydarzeń, ponieważ gracze mają okazję wskoczyć do przykładowo Francji lub Chin i cały czas jesteśmy świadkami angażującej akcji.

Bayonetta 3 - recenzja - demonica w akcji

Nie mogę jednak powiedzieć, by fabuła najnowszej Bayonetty odgrywała w całym projekcie główne skrzypce, ponieważ od pewnego momentu historia jest tłem do kolejnych przeładowanych akcją pojedynków, ale z przyjemnością śledziłem akcję. Opowieść została tym razem podzielona na 14 głównych rozdziałów oraz 4 poboczne, które tak naprawdę są... wymagane do ukończenia gry. Deweloperzy wpadli na nietypowy pomysł i choć niektóre fragmenty opowieści są nazwane „Side Chapters” to musimy je ukończyć, by pchnąć fabułę dalej. Ma to związek z wydarzeniami, które w pewien sposób rozgrywają się dwutorowo. Sama opowieść jest... trudna do przedstawienia, bo w zasadzie każdy najmniejszy szczegół może zepsuć Wam wrażenia – podobnie jak to ma miejsce w opowieściach Marvela. Dobrym wyznacznikiem dla Bayonetty 3 jest „Doktor Strange w multiwersum obłędu”, bo także w przypadku tej produkcji najlepszą sytuacją było unikanie najmniejszych spoilerów.

Jestem jednocześnie pewien, że zakończenie recenzowanej Bayonetty 3 będzie szeroko komentowane przez wielu graczy, a PlatinumGames postanowiło w pewien sposób zabawić się ze swoją oddaną społecznością. Trudno mi powiedzieć, czy deweloperzy podjęli dobrą decyzję, ale zdaję sobie doskonale sprawę, że akurat w tej serii mogą ze wszystkiego szybko zrezygnować. Nie jest to IP, które stroni od absurdów, więc scenarzyści łatwo wytłumaczą każdy ruch.

W samej opowieści ponownie nie brakuje klasycznego dla Bayonetty humoru, który jak to często bywa – jednym będzie się podobać, a kolejnych wymęczy. Jeśli jednak wcześniej nie pokochaliście tej zadziornej okularnicy, to teraz nie przekonacie się do jej uroku. To po prostu konkretna kontynuacja świetnej serii, która pod względem opowieści mnie pozytywnie zaskoczyła, jednak to nadal gameplay jest prawdziwym crème de la crème.

Bayonetta kontroluje prawdziwych badassów

Bayonetta 3 - recenzja - Viola

Nie będę specjalnie zaskoczony, gdy część graczy nie będzie pamiętać, co tak naprawdę wydarzyło się w poprzednich odsłonach serii, bo nie ukrywajmy – PlatinumGames w pierwszej i drugiej odsłonie nie zaoferowało wybitnych opowieści. Głównym aspektem uniwersum nadal jest walka, w której ponownie kocica czuje się niczym ryba w wodzie. Bayonetta ponownie korzysta ze swoich niezawodnych pistoletów, za pomocą uniku aktywuje Witch Time i zwalnia czas, by następnie masakrować kolejne ofiary, ale zdecydowanie najważniejszą nowością w grze było dla mnie rozbudowanie demonicznych zachcianek protagonistki. Wiedźma może nie tylko wrzucić na ekran potężną bestię i patrzeć jak stwór baraszkuje z demonami i aniołami – teraz to my za pomocą Demon Slave kontrolujemy potężną postać.

Recenzowana Bayonetta 3 oferuje fenomenalny system walki, ponieważ nie tylko wcielamy się w okularnicę z giwerami, ale mamy także okazję jednocześnie wrzucać na arenę gigantyczną postać, która wsłuchuje się w nasze komendy – na początku ta sztuka nie jest łatwa, ale z każdą kolejną bitwą będziecie odczuwać coraz to większą satysfakcję. Mechanika przywoływania jest ograniczona czasowo, ale nasze pupile posiadają różne ataki i możemy je w ciekawy sposób łączyć z możliwościami Bayonetty. Teraz przykładowo demoniczny Gomorrah nie tylko wskakuje na arenę, a my możemy poprosić go o zaatakowanie rywala pazurami lub zaprezentowanie swojego ognistego oddechu. Każdy z przywołańców posiada cztery ciosy, jednak co ważne – nawet gigantyczne bestie mogą zostać powalone przez oponenta. Musimy zgrabnie wykorzystywać ich obecność na arenie, czasami nawet zrezygnować z pomocy, by doładować pasek magii i następnie móc ponownie zawołać partnera. Bayonetta płynnie woła lub rezygnuje z pomocy, a jednocześnie mamy możliwość łączenia ataków – opcji jest tutaj naprawdę mnóstwo.

Sytuacja jest na pewno interesująca z jeszcze jednego powodu – ten system początkowo został przygotowany do Scalebound. PlatinumGames w produkcji przygotowywanej dla Microsoftu chciało nam zapewnić mechanikę współpracy ze smokiem, która została niemal jeden do jednego wrzucona do najnowszej pozycji przygotowanej wyłącznie dla Nintendo Switcha. Deweloperzy wyraźnie nie chcieli rezygnować z pomysłu i w najnowszej produkcji propozycja działa znakomicie – podczas gry odniosłem wrażenie, że walka wskoczyła na jeszcze wyższy poziom.

Bayonetta 3 - recenzja - demon w akcji

To jednak nie koniec nowości oferowanych w samej rozgrywce, ponieważ Bayonetta 3 wprowadza także zupełnie nową postać – Viola jest początkującą wiedźmą, która dopiero uczy się fachu, ale posiada duże wzmocnienie w postaci... Cheshire'a. To kot wożący swoją partnerkę na latającym rowerze, którego również możemy przywołać do walki. Bohaterka znacznie różni się od tytułowej protagonistki, ponieważ stawia na bezpośrednią rywalizację i dodatkowo inaczej działa jej spowolnienie czasu – w tym wypadku musimy zablokować atak. Viola w dodatku korzysta z rzutek i ogólnie podczas gry otrzymujemy w tym wypadku zupełnie inne doświadczenie względem Bayonetty. Jest to kolejne świetne urozmaicenie... choć nie ukrywam, że nadal preferuje rozgrywkę ikoną tej serii. Deweloperzy także w przypadku Violi wykorzystali mechanikę stworzoną dla Scalebound, bo choć początkująca wiedźma jeszcze nie może wrzucić na mapę różnych demonów, to jej Cheshire walczy sam. Kot nie potrzebuje naszych wskazówek, by atakować, a gdzieś tam w tle stara się na własną rękę pomagać swojej partnerce.

To właśnie walka i zakręcona marvelowska historia sprawiła, że ukończyłem grę dosłownie przy dwóch posiedzeniach i jeszcze tego samego wieczoru wróciłem do produkcji. Rywalizacja sprawdza się znakomicie i zachęca do rozgrywki – PlatinumGames ponownie pozwala odwiedzać różne miejsca, gdzie śmiałkowie mogą poprawiać swoje wyniki. Kolejny raz za pokonane bestie otrzymujemy punkty, które przekładają się na monety – zdobycie wszędzie platyn to zabawa na setki godzin. W grze nie brakuje także dodatkowych zadań w postaci aren, na których musimy wybić przeciwników biorąc pod uwagę określone wcześniej cele.

Deweloperzy nie zawiedli także w przypadku przeciwników – teraz systematycznie mamy okazję walczyć z bossami, ponieważ jest to mocno związane z podróżą bohaterek do różnych miejsc, a jednocześnie głównymi rywalami są Homunculi. Pod tą tajemniczą nazwą kryje się broń biologiczna stworzona przez ludzi, ale oczywiście to nie jedyny problem wiedźm. Twórcy przygotowali szereg zróżnicowanych bestii, które dwoją się i troją, by pokonać protagonistki, ale Bayonetta nie z takimi problemami sobie radziła.

Bayonetta ma kilka asów w rękawie

Bayonetta 3 - recenzja - Viola przechadza się po mieście

PlatinumGames przeładowało grę walką, która w odpowiednich warunkach może wymęczyć – recenzowana Bayonetta 3 posiada cztery poziomy trudności, które możemy swobodnie zmieniać przed rozpoczęciem rozdziału. Twórcy tym razem postanowili rozbudować arsenał głównej bohaterki, ponieważ okazuje się, że choć ponownie na dobry początek możemy korzystać z klasycznych dla serii giwer, to bardzo szybko arsenał zostaje rozbudowany o przykładowo gigantyczną wyrzutnię-młot, laskę z kapeluszem czarodzieja, dynamiczne wachlarze lub latające w stronę wrogów rękawice. To nie jest pełny arsenał Bayonetty, a muszę podkreślić, że każda z zabawek oferuje kilka różnych ataków i posiada... swoje drzewko rozwoju. Za każdą wykonaną misję systematycznie otrzymujemy walutę, którą możemy przeznaczyć na dziesiątki różnorodnych umiejętności. Za pierwszym przejściem nie ma szans na odblokowanie wszystkich skilli, a co najważniejsze na... nacieszenie się tym zróżnicowanym zestawem. Każdy oręż oferuje inne doświadczenie, a dodatkowo Bayonetta ma cały czas szansę rozwijać swój zestaw Demon Slave.

Na dobry początek możemy przywołać wspomnianego Gamorraha, jednak w zestawie stworów pojawia się między innymi Phantasmaraneae (boss z Bayonetty 2), zatruwająca przeciwników żaba Baal, gigantyczna wieża zegarowa czy też mierząca 15 metrów ponad 500-letnia demonica Madam Butterfly. Każda z postaci posiada własne umiejętności, inaczej współpracuje z główną bohaterką przygody i możecie liczyć na naprawdę zróżnicowaną i przeładowaną różnymi atrakcjami walkę.

Twórcy wykorzystują demony również w momentach eksploracji i Demon Masquerade pozwala na połączenie Bayonetty z piekielnymi pomocnikami – w tym wypadku możemy przykładowo wcielić się w pająka, chodzić po ścianach, korzystać z pajęczyny do bujania i przeskakiwania do wyznaczonych miejsc. Opcji jest naprawdę mnóstwo, a wiele z nich przydaje się podczas prostych zagadek środowiskowych. Twórcy specjalnie nie męczą, ale podczas opowieści kilkukrotnie natraficie na przyjemne łamigłówki. W grze nie zabrakło także znanych twarzy i ponownie Rodin służy pomocą – nic nie stoi na przeszkodzie, by w odpowiednich momentach skoczyć na jednego mocniejszego do baru, gdzie kupujemy sprzęt, akcesoria lub zapewnić sobie trochę lizaków wpływających pozytywnie na zdrowie i magię wiedźm.

Bayonetta 3 to prawie dwie gry w jednej... prawie

Bayonetta 3 - recenzja - Bayonetta w walce

W gąszczu obfitych pojedynków, Bayonetta 3 oferuje także rozdziały poboczne, które jak wspomniałem są obowiązkowymi, ale nazwa „Side Chapter” pojawia się w grze z dwóch powodów – po pierwsze otrzymujemy dodatkową historię, a po drugie zupełnie nową rozgrywkę. Jeanne zajmuje się infiltracją laboratorium i w tym wypadku akcję obserwujemy w 2D – przedstawicielka Umbra Witches biega po kolejnych korytarzach, unika wrogów, następnych atakuje od tyłu, a misje są związane z czasem – musimy jak najszybciej dostać się z punktu A do punktu B. W późniejszych etapach wiedźma wykorzystuje nawet swoje zdolności, by omijać większe zagrożenie, a podczas rozgrywki nie zabrakło nawet bardziej dynamicznych momentów związanych z jazdą pojazdem – również w 2D. Pomysł na papierze nie wygląda źle, jednak w rzeczywistości nie jestem do niego przekonany. Znacznie chętniej wcieliłbym się w Jeanne w klasycznych misjach, gdzie mógłbym sprawdzić jej normalne umiejętności. Twórcy jednak zgrabnie wykorzystali jej postać, ponieważ odgrywa ona ciekawą rolę w całej fabule.

Deweloperzy nie zapomnieli także o odpowiednim zróżnicowaniu atrakcji w samej głównej historii – w kilku momentach na ekranie dzieje się tak dużo, że z dumą obserwowałem, jak moja bohaterka przemyka przez niszczone na jej oczach miasta, a sekwencje wyglądały naprawdę okazale. Podobnie zresztą prezentują się wszystkie akcje, gdy na arenie pojawiają się gigantyczne demony lub nawet mamy okazje zobaczyć wszystkie... chwytające za serce walki, podczas których do akcji wkraczają jeszcze większe bestie. Twórcy wpadli nawet na ciekawy pomysł dla wiernych fanów Godzilli... ale właśnie podczas takich akcji łatwo dostrzec, że Nintendo Switch ma już swoje lata i nie jest to konsola pełna wolnych zasobów. Deweloperzy dosłownie dwoją się i troją, by rywalizacja prezentowała oczekiwaną płynność (60 fps), więc czasami na małym ekranie konsoli Big N widzimy wydarzenia w bardzo niskiej jakości – deweloperzy maksymalnie zmniejszają rozdzielczość, a obraz staje się zamglony. Nie mogę powiedzieć złego słowa na soundtrack, który nakręca do rywalizacji i odpowiednio mocne utwory świetnie wpisują się w tematykę IP... a dodatkowo Jennifer Hale nie zawiodła. Sporo mówiło się na temat angażu nowej aktorki do głównej roli, jednak doświadczona specjalistka wykazała się świetnym opanowaniem głosu i szczerze mówiąc nawet przez chwilę nie brakowało mi poprzedniej gwiazdy.

Czy warto zagrać w Bayonettę 3?

Najnowsza produkcja PlatinumGames nie będzie grą dla każdego entuzjasty gatunku japońskich slasherów, ale jeśli pisaliście już listy miłosne dla wiedźmy w okularach, to tym razem będziecie je recytować z pamięci. Nie wszystkie decyzje podjęte przez deweloperów przypadły mi do gustu, ale walka przepełniona różnorodnymi demonami wynagradza naprawdę wiele.

PlatinumGames w bardzo mądry sposób wykorzystało wcześniej opracowane mechaniki, dzięki którym Bayonetta 3 oferuje bardzo duże poczucie świeżości. Twórcy w odpowiednim momencie podkręcają akcję i pozwalają uczestniczyć w ekscytującym tańcu głównej bohaterki.

Ocena - recenzja gry Bayonetta 3

Atuty

  • Fantastyczne pojedynki przepełnione akcją i angażującymi systemami,
  • Bardzo rozbudowany arsenał, który oferuje dużą różnorodność rozgrywki,
  • Ogromna regrywalność spowodowana przyjemnymi walkami,
  • Główny wątek trafi w gust wielu fanów marvelowskich przygód,
  • Nowe mechaniki rozbudowują grę i zostały w znakomity sposób wkomponowane w tytuł.

Wady

  • Poboczne rozdziały można było zrealizować lepiej-ciekawiej,
  • W niektórych momentach Nintendo Switch woła o ratunek,
  • Są miejsca, w których gra powinna wyglądać lepiej.

Czy to najlepsza gra PlatinumGames? Na pewno jedna z najlepszych. Twórcy szaleją wrzucając graczy w multiwersum, oferując totalnie niepotrzebne misje poboczne, ale jednocześnie dorzucają całą masę efektownych i przyjemnych walk. To prawdziwy must-have dla fanów IP.
Graliśmy na: NS

Wojciech Gruszczyk Strona autora
Miał przyjść do redakcji zrobić kilka turniejów, ale cytując klasyka „został na dłużej”. Szybko wykazał się pracowitością, dzięki której wyrobił sobie pozycję w redakcji i zajmuje się różnymi tematami. Najchętniej przedstawia wiadomości ze świat gier, rozrywki i technologii oraz przygotowuje recenzje gier i sprzętu. Jeśli jest zadanie – Wojtek na pewno się z nim zmierzy. 
cropper