Lenovo Legion Slim 7i 16IAH7 - test laptopa. Piękny design i matryca, ale czy wystarczająca wydajność?
Po testach laptopa z serii 7i, przyszła pora na model Slim, który zachwyca już od pierwszych minut. Jego niezwykły design w połączeniu z wysoką jakością wykonania robi znakomite pierwsze wrażenie. Byłem natomiast ciekaw, jak zastosowane wewnątrz komponenty poradzą sobie z wyświetlaniem obrazu przy rozdzielczości 1600p i 165 Hz odświeżaniu. To sprzęt niewątpliwie śliczny, ale czy wystarczająco wydajny? Zapraszam na test.
Testowany dzisiaj laptop jest dla mnie fantastycznym przykładem kunsztu designerów w Lenovo. Ten sprzęt wygląda świetnie i od pierwszych minut trudno się nim nie zachwycać. Aluminiowa obudowa z kwadratowymi, delikatnie wyprofilowanymi bokami i rantami prezentuje się znakomicie i jest bardzo wysokiej jakości. To dalej urządzenie z wysokiej półki, wyposażone w ciekawe podzespoły. Jego wartość wynosi ok. 8000 zł. Czy to akceptowalna cena? Tutaj możemy już trochę podyskutować, czy za taki zestaw faktycznie warto aż tyle zapłacić. Do testów wykorzystałem najnowsze gry, przeprowadziłem testy w syntetycznych benchmarkach, a przez dłuższy czas wykorzystywałem do codziennych zadań.
Specyfikacja techniczna Lenovo Legion S7 16IAH7
CPU: 14-rdzeniowy i 20-wątkowy Intel Core i7-12700H (3,5 GHz @ 4,7 GHz)
GPU: NVIDIA GeForce RTX 3060 6GB GDDR6 (TGP 100W)
RAM: 2x 8GB DDR5 4800 MHz CL42 (Samsung)
Płyta główna: autorski model Lenovo LNVNB161216 ze wsparciem PCI-E 4.0
Dysk: 1TB SSD M.2
Matryca: 16" WQXGA IPS 165 Hz matowa, o rozdzielczości 2560x1600p (16:10) ze wsparciem dla NVIDIA G-Sync, 500 nitów, pokrycie palety sRGB 100%
Sieć: obsługa standardu WiFi 6 (802.11 ax) i Bluetooth 5.1, LAN 1Gb/s
Klawiatura: pełnowymiarowa, podświetlana na biały kolor
Głośniki: 2x 2W Harman z Nahimic Audio
Bateria: 99,99 Whr (ze wsparciem szybkiego ładowania do 70% w 30 minut i do 100% w 80 minut)
Waga: 2,36 kg
Liczba portów i złączy: 2x USB 3.2 Gen1, złącze minijack, 1x HDMI 2.1, 1x USB-C, 1x USB 3.0, złącze Thunderbolt 4.0, czytnik kart pamięci SD
Od samego początku byłem zaskoczony procesorem, który potrafi rozkręcić rdzenie odpowiedzialne za wydajność do 4,7 GHz (energooszczędne jednostki rozpędzają się do 3,5 GHz). TDP tego układu wynosi co prawda tylko 45W, ale to powinno przełożyć się na niższe temperatury. Pytanie, czy zagwarantuje wystarczającą wydajność przy zastosowaniach profesjonalnych? Dysk twardy rozpędza się do blisko 7000 MB/s przy odczycie, a karta graficzna może pochwalić się TGP na poziomie 100W, co w tej klasie laptopów jest najwyższym wynikiem wśród konkurencji. Matryca ponownie zachwyca i jest jedną z najlepszych na rynku. Format 16:10 jest nieco wyższy, niż klasyczne 16:9, ale w codziennym użytkowaniu wypada znakomicie i bardzo szybko się do tego przyzwyczajamy. Ponadto wysoka rozdzielczość i częstotliwość odświeżania rewelacyjnie wpływają na ogólne korzystanie z tego sprzętu. Zaskoczyło mnie jednak, że producent nie wyposażył niniejszego laptopa w port ethernet, a także nie dołożył przejściówki do pudełka. Jego brak odczułem już podczas pierwszych minut, gdy musiałem zainstalować Windowsa 11. Nie da się tego zrobić bez podłączonego kabla, bo w trakcie pierwszej instalacji nie działa jeszcze WiFi. Całe szczęście, że miałem pod ręką adapter ze złączem ethernet na USB-C, który momentalnie pomógł mi rozwiązać problem, bo w przeciwnym wypadku nie mógłbym ukończyć konfiguracji systemu.
Wygląd i wykonanie - design tego laptopa zachwyca od pierwszych minut
Lenovo Legion S7 również klasyfikowany jest jako sprzęt pochodzący z rodziny gamingowej. Zresztą specyfikacja jasno daje to do zrozumienia. O designie mogę wypowiadać się w samych superlatywach. Jest minimalistyczny i przepiękny. Nie ukrywam, że momentalnie po wyjęciu z pudełka dopadł mnie zachwyt nad jakością wykonania i wyglądem tego sprzętu. Wariant slim został tak skonstruowany, by całość była możliwie jak najbardziej płaska i lekka, a dodatkowo pozbawiona jakichkolwiek świecidełek. Tutaj mamy wyłącznie to, co jest nam potrzebne. Całą obudowę niniejszego Legiona wykonano z wysokiej klasy aluminium. W ogóle matrycę wkomponowano do tak smukłej obudowy, że robi to duże wrażenie (i możliwe jest otwarcie tego komputera jedną ręką). Mimo to, ekran osadzono bardzo sztywno, zawiasy chodzą pewnie i płynnie, a całość momentalnie zachwyca - głównie dzięki temu, że ekran ma proporcje 16:10 i jest nieco wyższy od klasycznego. Klawiaturę pięknie wkomponowano w pełną szerokość bryły. Na dole zamieszczono duży (i bardzo wygodny oraz śliski) touchpad, a dodatkowo doceniam producenta za upchanie klawiatury numerycznej oraz pełnowymiarowych przycisków kierunkowych. Matrycę ozdabiają niezwykle cienkie ramki po każdej ze stron, a na dole, przy malutkim podbródku widzimy subtelny napis "Legion".
Galeria
Od zewnętrznej strony, na górnej części, przy prawej krawędzi, widzimy delikatnie wkomponowany napis Legion. Tył to już doprawdy klasyka w wydaniu firmy - ekran umieszczono nieco bliżej środka, a z tyłu mamy wystający "kuper" z otworami dla wentylatorów i pokaźnym zbiorem złączy - w tym wejścia od ładowarki, co jest bardzo wygodnym rozwiązaniem. Znajdziemy tutaj również HDMI 2.1, dwa USB 3.2 Gen1 oraz jedno USB 3.0. Po lewej i prawej stronie producent umieścił kolejne maskownice dla układu chłodzenia, a także złącze Thunderbolt 4 oraz jedno USB-C oznaczone jako SuperSpeed o mocy dochodzącej do 135W. Po prawej stronie z kolei znajdziecie czytnik kart pamięci SD, a także wejście mini-jack i przełącznik do zablokowania obrazu z kamerki. Dzięki temu nie trzeba jej w żaden sposób zaklejać. Jest bardzo niewielka i umieszczona nad matrycą, ale dostarcza obraz w rozdzielczości 720p o przyzwoitej jakości. Pod ekranem umieszczono piękny włącznik, podświetlany po okręgu zaraz po uruchomieniu sprzętu. Zawiasy rozłożono po dwóch skrajnych stronach ekranu. Do ich jakości nie mogę mieć żadnych zastrzeżeń.
Przy pierwszym uruchomieniu największe wrażenie robi niewielka głośność urządzenia, kapitalny obraz matrycy i brak jakiegokolwiek podświetlenia. Nawet klawiatura domyślnie jest wygaszona. Design przypadnie więc do gustu wszystkim miłośnikom minimalizmu - tak jak wcześniej wspominałem, laptopa przypisano do kategorii gamingowych, chociaż jego wygląd zdecydowanie na to nie wskazuje. Co istotne, po wciśnięciu przycisku funkcyjnego FN na klawiaturze, podświetlają się na niebiesko wszystkie klawisze, które mogą wywołać jakieś działanie. Urządzenie jest smukłe, po złożeniu płaskie i nie miałbym żadnego problemu, by zabrać taki sprzęt na poważne spotkanie biznesowe. Pod tym względem Lenovo spisało się na medal. Zresztą sami spójrzcie na powyższą galerię.
Matryca jest absolutnie topowa, tutaj nie sposób mieć jakiekolwiek zastrzeżenia
Już po samej specyfikacji technicznej widać, że matryca jest jedną z najlepszych, jakie kiedykolwiek zamontowano w komputerach przenośnych. Ma przekątną 16", rozdzielczość 2560x1600 w bardziej kwadratowym formacie 16:10 i wsparcie dla NVIDIA G-Sync oraz AMD FreeSync. To matowy IPS. Do tego producent deklaruje 100% pokrycia palety barw sRGB i jasność na poziomie 500 nitów. W praktyce wygląda to doskonale. Wyświetlacz, zgodnie z oznaczeniem z AIDA64, jest modelem CSOT MNG007DA1-G, którego parametry nie odbiegają od tego, co przedstawia Lenovo. Czas reakcji wynosi tylko 3 ms, nie ma mowy o jakimkolwiek ghostingu, kolory są piękne i żywe, a kontrast wynosi powyżej 1200:1. Pokrycie palety barwnej sRGB wypełnia ponad 99%, a DCI-P3 dochodzi do 75%, z kolei jasność dobija do 530 cd/m2. To zatem ekran, który z powodzeniem wykorzystają osoby tworzące amatorsko grafiki wektorowe czy montujące półprofesjonalne filmy. Najważniejsze jednak, że na takim ekranie wszystko znakomicie wygląda. Kolory są nasycone, ale nie przesycone. Dzięki tak wysokiej rozdzielczości każda uruchomiona gra jest bardzo ostra i piękna, a szybkość i czas reakcji dopełniają wrażenia obcowania z drogim i dobrym sprzętem. Rewelacja. Ogólne PPI wynosi 189, co przy 16" robi spore wrażenie.
Sama klawiatura jest bardzo wygodna i cicha. Ma proste, niewyprofilowane klawisze z wyczuwalnym, ale miękkim skokiem. Przy pisaniu bardzo łatwo odnaleźć duże przyciski takie jak shift, enter czy caps lock. Korzystanie z niej sprawia wiele przyjemności i jednocześnie nie obudzi domowników w środku nocy (no może z wyjątkiem spacji). Nie występuje blokada po naciśnięciu kilku klawiszy jednocześnie i niewyczuwalne są jakiekolwiek opóźnienia podczas grania - klawiatura reaguje natychmiast. Kilka słów muszę też odnieść do touchpada, którego powierzchnia jest bardzo duża i śliska. Przyciski funkcyjne ukryto w jego dolnej części, a ich głośność można porównać do kliknięć zwykłej, ale nowoczesnej myszki - są ciche i jakby stłumione. Co jasne, podczas korzystania z gładzika nie musimy ich w ogóle wciskać.
Dodam jeszcze krótkie podsumowanie wbudowanych, 2W głośników marki Harman. Jak na laptopa tej klasy o takiej konstrukcji, grają zaskakująco pozytywnie. Tutaj nie ma za dużo miejsca na cokolwiek więcej. Oczywiście, brakuje im przestrzeni i głębszego basu, a dźwięk jest dość płaski, ale do grania czy oglądania filmów w zupełności wystarczą. Myślę, że nie będzie tutaj wielu osób, które w zauważalny sposób zaczną narzekać na brzmienie, a przecież zawsze mogą podłączyć słuchawki czy zewnętrzny sprzęt. Laptop waży 2,36 kg, więc jest całkiem lekki. Ma także niewielki i dość lekki zasilacz (o wadze poniżej 1 kg). Czas pracy na baterii, podczas przeglądania internetu, wynosi ok. 5,5h, co uważam za znakomity rezultat. Na jedno długie spotkanie biznesowe czy zdecydowaną większość dnia na uczelni w zupełności wystarczy. Gdy włączymy jakąś grę, czas pracy na baterii drastycznie spada, oscylując gdzieś w okolicach 75-90 minut. To przyzwoite wyniki. Dodatkowo, laptop wspiera szybkie ładowanie i potrafi uzupełnić 3/4 baterii w ok. 30 minut.
Kolejny raz podkreślę bardzo dobre pre-instalowane aplikacje od Lenovo. Pierwsza z nich, zwana "Vantage" pozwala na podejrzenie wszystkich istotnych parametrów technicznych naszej maszyny. Widzimy taktowanie procesora w locie, ilość pamięci, objętość dysku twardego czy szereg funkcji takich jak choćby ustawienie dźwięku przestrzennego (dzięki Nahimic Audio). Ponadto możemy ustawić podświetlanie, zachowanie klawiatury, sprawdzić długość gwarancji czy temperaturę wbudowanej baterii. Lenovo wrzuciło też funkcję automatycznego przetaktowania GPU i CPU (także w modelu slim!) celem osiągnięcia jeszcze wyższej wydajności. Jednym słowem - bardzo fajnie to wygląda i jest w zupełności wystarczające, by w pełni zadbać o każdy element laptopa. Ponadto mamy też aplikację Lenovo Arena, która gromadzi wszystkie zainstalowane gry i pozwala na ich uruchomienie (oraz podgląd podstawowych informacji, o czym są, a także przykładowych screenów zaciąganych z sieci).
Przejdźmy do testów syntetycznych - pierwsze benchmarki pokazują pewien kłopot
Przechodzimy właśnie do fragmentu, który interesuje Was chyba najbardziej, czyli do testów w syntetycznych benchmarkach. Poniżej znajdziecie zrzuty ekranu z programów CPU-Z, GPU-Z (także z włączonymi sensorami po godzinnym obciążeniu). Całość testów zrealizowałem na Windowsie 11 Home z najnowszymi poprawkami oraz sterownikami NVIDIA 526.47. Wklejam także ujęcia z oprogramowania AIDA64, które oprócz weryfikacji matrycy, pozwala na przeprowadzenie testu wydajności wbudowanej pamięci RAM. Jej odczyt wyniósł przeciętne 57139 MB/s, a zapis 58460 MB/s. Przypomnę, że są to dwie kości od Samsunga po 8GB DDR5 taktowane z prędkością 4800 MHz i opóźnieniami CL42. Co ważne, procesor wyposażono w zintegrowany układ graficzny Intela, włączający się przy zasilaniu akumulatorowym - można to na szczęście przełączyć w opcjach, by laptop korzystał wyłącznie z karty graficznej NVIDIA.
Galeria
Wykorzystany dysk twardy o pojemności 1 TB to model Samsunga. Radzi sobie doskonale i robi znakomity użytek ze złącza PCI-E 4.0, osiągając 7074 MB/s przy odczycie i 6535 MB/s przy zapisie (przy 45% zajętej powierzchni). Przy zajętości powyżej 80%, dysk potrafił wykręcić zapis na poziomie przekraczającym ok. 5345 MB/s. Procesor ma TDP o wartości 45W, ale rozpędza się do 4,7 GHz. Byłem bardzo ciekaw, jak poradzi sobie w testach Cinebench R20 oraz R23. W tym pierwszym wbudowane i7-12700H wykręciło 7019 punktów i 671 dla jednego rdzenia. W tym drugim z kolei aż 17703 i 1730 jednostek. To wartości, które przebijają model i9-12900HX ze znacznie droższego Lenovo Legion 7i, którego testowałem jakiś czas temu. Tam ogromnym problemem były temperatury na procesorze, które tutaj nie mają aż takiego wpływu na rezultaty. W trakcie laptopów ten model procesora jest rewelacyjny. Chociaż rozgrzewa się do 100 stopni, to nie zbija taktów zbyt drastycznie. Układ graficzny zatrzymuje się gdzieś w okolicach 73 stopni po kilku godzinach grania. W środku producent zamieścił dwa wentylatory umieszczone po dwóch stronach obudowy, których głośność osiąga 46 dBa. W spoczynku sprzęt pozostaje niesłyszalny.
Galeria
Czas przejść do karty graficznej. Zamontowany tutaj model RTX 3060 jest najszybszym wariantem, jaki znajdziemy w laptopach - TGP wynosi 100W. Karta pod maksymalnym obciążeniem rozkręca się do 2010 MHz na rdzeniu, co uważam za bardzo wysoką wartość. Choć to niewątpliwie imponujące taktowania, to jednak brakuje nieco mocy temu układowi, by móc zagrać we wszystko na najwyższych detalach w natywnej rozdzielczości matrycy. Częstotliwość taktowania rdzenia regulowana jest techniką Dynamic Boost 2.0 i odbywa się w pełni automatycznie. Wyniki w 3DMarku są przyzwoite, ale pozostawiają nieco do życzenia. Na początek włączyłem klasyczny Fire Strike, w którym testowany Legion S7 osiągnął 16 774 punkty, a program wskazał możliwość zagrania w Battlefield V na ultra detalach w ponad 60 klatkach na sekundę w 1440p. W Time Spy mobilny RTX 3060 wygenerował 7 889 punktów przy domyślnych ustawieniach jakości obrazu. W przypadku Port Royal, który wykorzystuje ray-tracing, zobaczyłem 4 292 punkty, co już wskazywało na zadyszkę. Do testów wykorzystałem także najnowszy benchmark 3D Marka zwany Speed Way - bardzo mocno wymagający. Tutaj wbudowane GPU osiągnęło 1 303 punkty.
Zamontowany wewnątrz RTX 3060 często nie radzi sobie z wysokimi ustawieniami w rozdzielczości natywnej matrycy
Dużo więcej czasu zajęły mi testy wydajności w przeróżnych grach komputerowych. Sprawdziłem zdecydowaną większość najświeższych tytułów dostępnych na rynku. Weryfikowałem wydajność przy włączonym oraz wyłączonym ray-tracingu, także z wykorzystaniem DLSS. Zależało mi na tym, by rzetelnie ocenić wydajność tego sprzętu także w tytułach typowo e-sportowych, więc zainstalowałem z ciekawości Fortnite oraz Apex: Legends. Myślę, że wbudowany wewnątrz układ doskonale sprawdzi się w takich tytułach. Nie zabrakło też kilku meczy w trybie wieloosobowym w najnowszym Call of Duty: Modern Warfare 2. Do tej znakomitej strzelanki niniejszy laptop także sprawdzi się znakomicie. W Plague Tale: Requiem wykorzystywałem DLSS w trybie jakości.
Moje ogólne wnioski nie będą dla nikogo zaskoczeniem. Choć matryca robi wielkie wrażenie, to jej rozdzielczość i częstotliwość odświeżania zdecydowanie przerosły możliwości RTX 3060. Sporządziłem konkretne wykresy. Uśredniłem liczbę klatek, nie biorąc pod uwagę minimalnej i maksymalnej wartości FPS. Grałem tylko w natywnej rozdzielczości ekranu, czyli 2560x1600p, nie bawiąc się w ustawienia 1080p. Muszę za to przyznać, że format 16:10 jest wręcz stworzony do grania, ale też korzystanie z tego sprzętu w klasycznym wykorzystaniu sprawia wiele satysfakcji. Poniżej znajdziecie stosowne wykresy.
Jak wypada zamontowany wewnątrz układ chłodzenia? Jest doprawdy nieźle
W laptopie Lenovo Legion S7 zastosowano przebudowany układ chłodzenia złożony z komory parowej, dwóch wentylatorów i większej ilości rurek cieplnych, które odprowadzają ciepło z procesora i karty graficznej. Firma pochwaliła się nawet, że względem poprzedników zastosowane chłodzenie ma o 140% mocniejszy system wentylatorów z 40% cieńszymi łopatkami. Maskownice są duże (po bokach i na tyle urządzenia), a podczas obciążenia wypychają ogromne ilości gorącego powietrza. Przy maksymalnej prędkości wentylatorów, głośność osiąga 46 dBa, które zanotowałem podczas gry w Cyberpunk 2077. Sprzęt będzie zatem wyraźnie słyszalny i dla niektórych może być już zbyt głośny, chociaż nie jest jeszcze aż tak uciążliwy, jak niektóre mocniejsze i wydajniejsze modele. W spoczynku wypada natomiast bardzo przyzwoicie i utrzymuje okolice 30 dBa, więc jest w zasadzie niesłyszalny.
Dobrze wypadają także temperatury obudowy. Chociaż urządzenie wykonano w zdecydowanej większości z aluminium, to sprzęt nie nagrzewa się zbytnio pod obciążeniem w okolicach klawiatury i przycisków WSAD z których korzystamy najczęściej. Po dwugodzinnym obciążeniu w Cyberpunk 2077, procesor dobijał nawet do temperatury 97 stopni, ale nie miało to przełożenia na rozgrzanie obudowy do czerwoności (jej temperatura w najgorszym miejscu sięgała 52 stopni). Nie są to może zaskakujące wartości w krainie laptopów, ale mamy tutaj do czynienia z niewielkim throttlingiem, czyli zbijaniem taktowań rdzenia procesora, by system chłodzenia mógł nadążyć z odprowadzaniem ciepła. Takie działanie jest konieczne, by podzespoły nie uległy uszkodzeniu i w niniejszym laptopie sprawdza się to bardzo dobrze. Liczba generowanych klatek, jak mogliście zobaczyć wyżej, pozostaje na wysokim poziomie, ale czasem warto skorzystać ze wsparcia GeForce Experience (i gotowych presetów), albo pokombinować samodzielnie z ustawieniami detali. Warto też pamiętać, że kupując takiego laptopa, dostajecie w prezencie 3 miesiące usługi Xbox Game Pass oraz rozbudowany wariant usługi Lenovo Premium Care.
Podsumowanie - testowany dziś Legion zachwyci miłośników pięknego designu
Testowany dzisiaj laptop jest pod wieloma względami zachwycający - szczególnie, gdy mówimy o designie. Ma świetnie wykonaną, aluminiową obudowę, bardzo elegancki, stonowany design i brak jakiegokolwiek podświetlenia, co spodoba się miłośnikom minimalizmu. Zamontowane wewnątrz podzespoły byłyby idealne dla matrycy o rozdzielczości 1080p, ale producent zdecydował się na znacznie lepszy ekran. Ten robi piorunujące wrażenie, dostarcza piękne kolory i wysoką jasność przy 165 Hz odświeżaniu. Nie zmęczy naszych oczu i zarazem znacznie poprawi komfort korzystania ze sprzętu. Procesor Intel Core i7-12700H wyposażony w 20 wątków znakomicie radzi sobie w codziennym użytkowaniu. Jego taktowania zaskakują i nawet przy długim obciążeniu spadają do bezpiecznego 4,4 GHz. Zestaw uzupełnia 16GB pamięci RAM DDR5, które niestety nie zachwycają swoją prędkością. Nawet kultura pracy jest w tym sprzęcie zadowalająca i w zasadzie trudno mi było znaleźć jakieś większe wady. No może poza tym brakiem portu ethernet, co uważam za dość dziwne. Na szczęście nie mogę też narzekać na klawiaturę - wygodną, cichą i pełnowymiarową. W kwocie 8000 zł to doprawdy piękny i wystarczająco wydajny oraz znakomicie wykonany sprzęt - możecie rozważyć jego zakup, jeśli dysponujecie takim budżetem.
Atuty
- Kapitalny design i bardzo wysoka jakość wykonania
- Świetna matryca o rozdzielczości 1600p i 165 Hz odświeżaniu
- Jak na laptopa w wersji Slim, dobrze wypada układ chłodzenia
- Wielkość i waga, a także ramki wokół matrycy - nie można mieć do tego żadnych zastrzeżeń
- Przyzwoity czas pracy na baterii
- Bardzo dobra kamerka do prowadzenia rozmów internetowych
- Wygodna klawiatura o niskim skoku i duży, śliski touchpad
- Dobre głośniki
- Niewielki zasilacz
Wady
- Dla zastosowanej tutaj matrycy, RTX 3060 często nie pozwoli na zabawę w bardzo wysokich detalach
- Dość wysoka cena
- Brak złącza ethernet, co dostarcza kilku problemów przy instalacji Windowsa 11
- Procesor rozgrzewa się czasem do 100 stopni
Lenovo Legion Slim 7 to zaskakująco dobry, piękny laptop z doskonałą matrycą. Wygląda doprawdy rewelacyjnie, nie jest zbyt ciężki, ma dobrze zrealizowany układ chłodzenia i trochę zawodzi pod względem mocy. Dość wysoka cena może być usprawiedliwiona absolutnie topowym wykonaniem.
Przeczytaj również
Komentarze (24)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych