WRC Generations recenzja

WRC Generations - recenzja i opinia o grze [PC, PS4, PS5, XONE, XSX|S]

Mateusz Wróbel | 13.11.2022, 10:00

WRC Generations to produkcja, która jest nie tylko kolejną odsłoną licencjonowanej serii, ale również uroczystym pożegnaniem studia KT Racing z marką WRC. To ostatnia odsłona IP, której stworzenie leżało na barkach rzeczonego zespołu, bo od roku 2023 pieczę nad serią będzie sprawowało wyłącznie EA i Codemasters. W poniższej recenzji przedstawiamy, czy KT Racing podołało zadaniu i godnie odeszło od tworzenia WRC.

W WRC Generations otrzymujemy typowe dla tego gatunku gier tryby. Możemy wsiąść do któregokolwiek pojazdu z trzech dostępnych serii (począwszy od WRC Junior, przez WRC kategorii średniej, a skończywszy na zwykłym WRC, gdzie wozy cechuje największa moc względem poprzednich kategorii) i wziąć udział w próbach czasowych, zwykłych sezonach czy trybie kariery, która jest tym najważniejszym modułem w zabawie single-player.

Dalsza część tekstu pod wideo

Po stworzeniu własnego kierowcy i dołączeniu do którejś z kategorii (możemy zacząć od najniższej i piąć się po szczeblach kariery lub ruszyć z grubej rury i dołączyć do fabrycznego zespołu), bierzemy udział w rozmaitych wydarzeniach związanych z naszym zespołem lub testach, gdzie wykonujemy cele w wozach wszelakich producentów. Jeśli uda nam się dojechać do mety we wskazanym czasie, to polepszymy relacje z inną firmą i będziemy mogli w przyszłości z nimi rozmawiać.

Niemniej tryb kariery wypada identycznie jak w WRC 10. Siedziba nie różni się niczym, podobnie jak i wypełniające ją działy. System BIR (ulepszenia członków personelu, pojazdu czy pasywnych bonusów, a po dotarciu do najwyższych klas - również samochodu) działa na identycznej zasadzie, co wcześniej - podobnie jak cele na sezon, finanse, kalendarz, czy nawet tor testowy, na który możemy w każdej chwili wyjechać, aby potestować jazdę samochodem po ciasnych ulicach. 

Doskonale znane tryby w WRC Generations z WRC 10

WRC Generations Hyundai

Nie ma sensu rozwodzić się nad trybem kariery, bo tak jak wspomniałem przed chwilą, to jedno wielkie kopiuj-wklej z WRC 10, w którym próżno szukać jakichś nowości. Pochylić warto się natomiast nad przygotowanymi obiektami i ich odcinkami specjalnymi. Podczas rajdów trafiamy do zaśnieżonej Szwecji, piaskowej Grecji, wypełnionej ostrymi zakrętami Japonii, pełnych alejek Włoch czy błotnistej Grecji. Jest tutaj spora różnorodność, którą czuć nie tylko w projekcie lokacji, ale również samym modelu jazdy.

Jeżdżąc po suchym asfalcie w WRC Generations, pojazd jest bardziej przyklejony do jezdni, a gdy tylko spadnie deszcz lub trafiamy na skute lodem odcinki specjalne, czujemy się, jakbyśmy sterowali wanną na czterech kółkach - w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Model jazdy, zależny nie tylko od ustawień, ale także od samego samochodu, jest tutaj bardzo przyjemny, bo wymusza on dokładne operowanie pedałem hamulca oraz gazu. Wciśnięcie do pełna tego pierwszego podczas dohamowań wcale nie jest korzystniejsze niż stopniowe puszczanie hamulca - dzięki temu nie blokujemy kół i możemy podczas pokonywania chociażby łuku manewrować samochodem (skręcać). To samo tyczy się buksowania kół przy szybkim dodawaniu gazu. Osoby lubiące wyścigówki poczują, że to oni mają kontrolę nad samochodem.

Ogromną różnicę czuć również w zależności od tego, jakiej klasy wybierzemy samochód. Jasne jest, że Ford z juniorskiej serii nie będzie generował takiej mocy, jak Hyundai czy Toyota z głównej kategorii WRC. Osoby niezaznajomione z tymi brykami powinny wprawić się z wykorzystaniem samochodu klasy niskiej lub średniej, a dopiero potem usiąść za kółkiem "potworów". Zważywszy także na to, że w recenzowanym WRC Generations, w najwyższej klasie, zadbano o nową mechanikę, która idealnie odzwierciedla wymagania związane z silnikiem hybrydowym.

Oprócz tradycyjnego silnika spalinowego korzystamy również z hybrydy, która oferuje nam dodatkową moc. Musimy manualnie zarządzać energią, którą zużywamy podczas przyśpieszania, a odnawiamy podczas hamowania. To od nas zależy, kiedy będziemy chcieli przyśpieszyć, a więc zmienić "mapowanie" silnika  - tryb, w którym działa. Mamy do dyspozycji ten najsłabszy, gdzie oszczędzamy większą ilość energii kosztem prędkości, coś pośrodku i ten najmocniejszy, w którym korzystamy z szybkiego przyśpieszenia kosztem zużycia nawet całego zapasu energii.

Największym minusem WRC Generations jest oprawa graficzna przypominająca generację konsol PS3

WRC Generations Śnieg

WRC Generations jest satysfakcjonujące nie tylko ze względu na model jazdy, ale także dzięki pięknym dźwiękom towarzyszącym podczas pokonywania kolejnych odcinków. Silniki - czy to Hyundaia, VW, Forda, Toyoty - brzmią świetnie. Możemy usłyszeć (i poczuć na padzie DualSense) charakterystyczne strzały z rury, syk turbosprężarki, czy wycie silnika, gdy wyjeżdżamy na niskim biegu pod górkę. To miód dla uszu fanów motoryzacji.

Niestety, ale tak dobrze nie wypadają same modele pojazdów. Te są dość biedne, brakuje tutaj detali w postaci dokładnych rys po uderzenie w wystające na trasie siatki czy pachołki. System zniszczeń także wypada dość blado, bo gra ma odgórnie narzucone kilka uszkodzeń na lampach i zderzakach i po 2-3 większych kraksach nie zostaniemy niczym zaskoczeni. Bardzo nijako wypadły także wnętrza pojazdów, ale tutaj już wina samej oprawy graficznej, która jest na bardzo niskim poziomie.

Mimo tego, że trasy zostały zaprojektowane z wielką dbałością, a ich przejechanie w jak najkrótszym czasie jest cieszącym fanów tego typu gier wyzwaniem, to jednak warstwa wizualna czasami przypomina poziom z PS3. Śnieg to wręcz kwadrat, drzewa są prostokątami (wyglądają gorzej niż w Uncharted 3!), a efekt deszczu sprawia, że od patrzenia na kałuże aż bolą oczy. Mamy do czynienia na PS5 z dwoma trybami i powyższe przemyślenia dot. tego wydajnościowego umożliwiającego rozgrywkę w 60 FPS. W przypadku graficznego tytuł prezentuje się lepiej, ale granie w wyścigówkę w 30 klatkach na sekundę mija się z celem.

WRC Generations dobrą grą, ale nie na takie pożegnanie liczyłem

WRC Generations DeszczFord

Podsumowując - recenzowane WRC Generations jest przyzwoitą grą, która fanów serii na pewno zadowoli. Jednakże KT Racing, nawet żegnając się z marką, nie było w stanie osiągnąć poprzeczki postawionej kiedyś przez DiRT 2.0. Model jazdy, mnogość trybów (także tych sieciowych, gdzie możemy rywalizować ze znajomymi czy innymi graczami), dokładnie zaprojektowane odcinki, solidne wykorzystanie DualSense (dzięki któremu z zamkniętymi oczami możemy poczuć, kiedy wjedziemy w kałużę, śnieg czy błoto) czy przyjemne dźwięki samochodów nie wystarczają, aby wybaczyć twórcom z KT Racing grafikę na poziomie generacji konsol z PS3. Dołożyć do tego można również zero zmian w trybie kariery. Gra jest dobra, ale nie na takie zakończenie przygody owego studia z marką WRC liczyłem. Uważam, że studio mogło wręcz zrezygnować na takowe pożegnanie z PS4 i Xbox One, wyciskając tym samym więcej z PS5 oraz XSX.

Ocena - recenzja gry WRC Generations

Atuty

  • Dobry model jazdy wynagradzający skupienie i umiejętności gracza
  • Dokładnie zaprojektowane odcinki rzucające wyzwanie
  • Mnogość trybów
  • Dźwięki samochodów
  • Dobre wykorzystanie DualSense

Wady

  • Bardzo niezadowalająca oprawa graficzna
  • Prawie zero zmian w trybie kariery

WRC Generations to kolejna przyzwoita wyścigówka od KT Racing, ale osobiście liczyłem na więcej, skoro to uroczyste pożegnanie z serią tego zespołu deweloperskiego.

Mateusz Wróbel Strona autora
Na pokładzie PPE od połowy 2019 roku. Wielki miłośnik gier wideo oraz Formuły 1, czasami zdarzy mu się sięgnąć również po jakiś serial. Uwielbia gry stawiające największy nacisk na emocjonalną, pełną zwrotów akcji fabułę i jest zdania, że Mass Effect to najlepsza trylogia, jaka kiedykolwiek powstała.
cropper