Dying Light 2 Bloody Ties - recenzja i opinia o grze [PC, PS4, PS5, XONE, XSX|S]. Powrót do Villedor
Zgodnie z zapowiedzią Techland dostarczył w ostatnim kwartale 2022 roku fabularne rozszerzenie do bestsellerowego Dying Light 2 Stay Human. Już materiały promocyjne wskazywały, iż nie będzie to DLC przypominające rozmachem The Following do pierwszego Dying Light, ale czy to od razu przekreśla ten dodatek? Przekonacie się o tym, czytając poniższą recenzję.
W Dying Light 2 Bloody Ties trafiamy na arenę w Carnage Hall. Zanim jednak otrzymamy dostęp do nowej, sporych rozmiarów lokacji, zapoznajemy się z kilkoma głównymi bohaterami opowieści w Villedor - mieście z podstawki. Wykonujemy zadania główne, które sprawdzają przede wszystkim nasz spryt (parkour), jak i umiejętności walki (wyzwania dot. starć z wrogami). Gdy spiszemy się na przynajmniej brązowy medal, to otrzymujemy dostęp do walki kwalifikującej nas na ogromny turniej w Carnage Hall.
Po dotarciu do nowej lokacji do naszej dyspozycji zostaje oddany dość sporych rozmiarów budynek, gdzie mamy swój pokój, a także wiele osób, u których kupimy sprzęt za żetony zdobyte podczas wykonywania wyzwań. Warstwa fabularna w Dying Light 2 Bloody Ties nie jest jakaś niesamowita, bo większość czasu spędzamy przy rzeczonych aktywnościach i dopiero po ich ukończeniu możemy pchnąć wątek główny, ale jak na DLC skupiające się na walkach na arenie - jest ona dość przyzwoita, nie brakuje nawet dwóch czy trzech zwrotów akcji.
Dying Light 2 Bloody Ties skupia się na wyzwaniach
W przerwie od wykonywania wyzwań nasz opiekun - Severus - lub władczyni Carnage Hall zlecają nam zadania poboczne. Czasami dotyczą one wątku głównego (szczególnie ciekawy był quest dotyczący naszego głównego rywala), a czasami ponownie skupiają się na wyzwaniach czy odszukiwaniu jakichś przedmiotów, kończąc zadanie wyborem, w którym decydujemy o losie NPC-a czy NPC-ów. O ile zadania poniekąd związane z fabułą były naprawdę przyjemne i dobrze rozbudowały historię, tak te pozostałe bardzo mnie nużyły, bo ciekawe aktywności miałem na głównej arenie.
A mówiąc o niej, twórcy Dying Light 2 Bloody Ties przygotowali dokładnie 4 lokacje (areny), które różnią się nie tylko miejscówkami, ale również szczegółami wyzwań. Łącznie kategorii jest 4 - jedno z nich skupia się na walce z zarażonymi, drugie na parkourze, trzecie to połączenie parkouru, walki i wykonywaniu celów, a czwarte na zabijaniu potężnych przeciwników. Do gustu przypadły mi szczególnie próby związane z parkourem i te połączone z różnymi celami, aczkolwiek zadania skupiające się na walce też były przyjemne, bo podczas starć mogliśmy korzystać z odgórnie przygotowanej broni oraz gadżetów, zbierając po drodze na arenie coraz to lepsze wyposażenie czy apteczki przywracające zdrowie.
Dobry projekt nowej lokacji z przyzwoitą fabułą i nudnymi questami
Bardzo przypadła mi sama otoczka wydarzenia w Carnage Hall. Widzowie czekają na nowe atrakcje, którym mogliby się przyjrzeć i tym samym każde wyzwanie podejmowane przez Aidena jest komentowane przez szefową - Astrid. Bohater jest dopingowany, a zdarza się w niektórych sytuacjach, że odbiorcy go wygwizdują, gdy zrobi coś, co im się nie podoba. Poniekąd czuć, że to my jesteśmy zabawką w wielkiej grze grubych ryb.
Projekt Carnage Hall, głównej lokacji w recenzowanym Dying Light 2 Bloody Ties, zawiera nie tylko samą arenę, ale również parter z wieloma atrakcjami, pokojami innych zawodników, miejscem dla zmutowanych zarażonych czy salami treningowymi, a wokół całego budynku możemy zauważyć dobrze prezentujący się ogród. Jego rozmiary są dość spore i znajdziemy tutaj przede wszystkim widzów. Sporo questów rozgrywa się również w tym miejscu, jak i metrze znajdującym się w jego południowej części.
Jedyne, co w późniejszym czasie rozgrywki zaczęło mnie irytować, to z pewnością wymuszony backtracing, bo deweloperzy nie pomyśleli o punktach szybkiej podróży i jeśli jedno zadanie, a po głównej misji kolejny quest wysyła nas na koniec ogrodu, to manualnie musimy przez niego przebiec, tracąc przy tym w jedną stronę nawet minutę. Ponadto doczepić mógłbym się również do wielkości wyborów, bo nie miały one zbyt wielkiego wpływu na fabułę - zapewne jest to podyktowane tym, że całe DLC poznamy w 5-7 godzin, więc scenarzyści na rozdrabnianie wątków nie mieli prawdopodobnie miejsca.
Dying Light 2 Bloody Ties wypadło w porządku
Ocenić Dying Light 2 Bloody Ties nie było łatwo, ale po zakończeniu wątku głównego i wykonaniu większości zadań pobocznych uważam, że rozszerzenie wcale nie jest takie złe, jak go malują. Wymagane jest oczywiście lubienie wyzwań parkourowych i walk z podstawowej wersji gry. Osoby, które nie przepadały za tymi aktywnościami, nie mają co tutaj szukać. Mimo to liczę, że przy drugim rozszerzeniu do Dying Light 2 Techland postara się bardziej i będzie to dodatek co najmniej na miarę The Following do "jedynki". W innym przypadku będę bardzo mocno zawiedziony.
Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Dying Light 2 Stay Human.
Ocena - recenzja gry Dying Light 2 Stay Human
Atuty
- Przyjemny wątek główny
- Wymagające wyzwania na arenach
- Projekt nowej lokacji
Wady
- Większość zadań pobocznych skupia się na wyzwaniach
- Za dużo backtracingu
Dying Light 2 Bloody Ties nie jest wspaniałym DLC, ale dla fanów wyzwań walki oraz parkouru wypada ono przyzwoicie.
Graliśmy na:
PC
Przeczytaj również
Komentarze (33)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych