Filuś i Kubuś (2022) - recenzja, opinia o 3 sezonie serialu [Netflix]. To już jest koniec
Filuś musi uratować Kubusia z rąk diabła, panna Kieliś spędza coraz więcej czasu z chłopakami, a piekło dalej kombinuje jakby tu położyć na nich wszystkich łapy. Nic nowego, ale gdzieś pomiędzy tym wszystkim dostajemy jeden z najlepszych odcinków bożonarodzeniowych tego sezonu. I dziesięć zapychaczy.
Wciąż jestem pod niesamowitym wrażeniem tempa z jakim Netflix wypluwa kolejne odcinki "Filusia i Kubusia". To już trzeci season W TYM ROKU. Łącznie dostaliśmy aż 36 odcinków, wszystkie bardzo przyjemne wizualnie i wypełnione humorem. Problem w tym, że ostateczna jakość poszczególnych odcinków potrafi być dosyć nierówna - koncepcja odcinka może nie powalać, humor gdzieś tam niedomagać i tak dalej. Trzeci sezon jest pod tym względem największym rozczarowaniem.
Filuś i Kubuś (2022) - recenzja 3 sezonu serialu [Netflix]. Niby wciąż to samo, ale gorzej
Pierwszy odcinek sezonu, ponownie jak wcześniej otwarcie drugiego, ciągnie historię od cliffhangera, który zakończył poprzedni odcinek. I tak samo jak w drugim sezonie chłopaki w te pędy wyszli z więzienia, tak i tym razem Kubuś nie spędza u diabła zbyt wiele czasu. Później dostajemy serię niezbyt powiązanych ze sobą historii. Chłopaki i diabeł chcą być aktorami. Diabeł udaje kotka dla Dziadka Dzbana. Filuś, Kubuś i Kieliś mają dostarczyć paczkę. King Dice tęskni za byciem gwiazdą. Bliżej końca fabuła ponownie staje się bardziej skupiona. Dowiadujemy się jak to się stało, że Kieliś może swobodnie przechodzić między formą ducha, a swoim ciałem, istotne stają się więzi przyjaźni, a diabeł ponownie znajduje się niebezpieczne blisko dopięcia swego. Finał ma zadatki na bycie mocno emocjonalnym i być może nawet pozostanie z widownią na dłużej, ale scenarzyści zupełnie tej szansy nie wykorzystują, zadowalając się serią raczej mizernej jakości gagów. Szanuję natomiast sposób w jaki zakończenie nawiązuje do gry, zgrabnie łącząc obie produkcje w jedną, sensowną całość. Szkoda, że poszczególne odcinki nie mogą pochwalić się tak przemyślaną konstrukcją.
Humor w tej porcji odcinków podobał mi się chyba najmniej ze wszystkich sezonów. Bodajże ani razu nie poczułem, że twórcy choćby próbują złożyć do kupy jakiś bardziej ambitny gag. Niby "Filuś i Kubuś" zawsze celował we wrażliwość komediową raczej młodszej części widowni, ale można było miejscami docenić ich pomysły nawet jako stary piernik. W trzecim sezonie żarty opierają się na tym, że ktoś robi coś głupiego wbrew logice, że ktoś powiedział coś niespodziewanego albo się przesłyszał, że ktoś zrobił sobie (albo prawie zrobił sobie) krzywdę i... To właściwie tyle. Od święta trafia się dowcip z którego można się zaśmiać. Dzieciaki zapewne wciąż będą miały ubaw po pachy, ale w przypadku poprzednich sezonów ja też czułem radość z oglądania. Tym razem natomiast kończyłem sezon głównie z obowiązku. Naprawdę nie mam pojęcia co się stało, że poprzeczka została obniżona aż tak bardzo.
Filuś i Kubuś (2022) - recenzja 3 sezonu serialu [Netflix]. Diabeł i Mikołaj to zaskakująco świetne combo
Twórcy serialu pokusili się również o dwa odcinki świąteczne i tak jak ten pierwszy - z chłopakami wybierającymi się po choinkę - nie zachwycił za bardzo realizacją (może poza zgrabnym, pasującym do klimatu bożego narodzenia morałem na końcu), tak już ten drugi, w którym diabeł bardzo chciałby dostać pod choinkę ciuchcię, ale raczej nie ma zbyt wielkich szans na znalezienie się na liście grzecznych dzieci Mikołaja, jest jednym z najbardziej uroczych, wzruszających kawałków świątecznej telewizji jakie widziałem w ostatnich latach. Zupełnie jakby cała twórcza moc scenarzystów została spożytkowana na ten jeden epizod. Dialogi urzekają błyskotliwością, sam odcinek jest odpowiednio długi, a finał szczerze chwyta za serce.
Nawet coś tak do tej pory oczywistego jak animacja zalicza w trzecim sezonie regres. Kadry wciąż są ładne, a ruch postaci płynny i żwawy, ale w poprzednich sezonach regularnie dostawaliśmy obrazki, które można by przyrównać do ekstremalnych zbliżeń charakterystycznych dla klasycznych animacji Warner Brothers. To zasadniczo były ostre jak żyleta, pełne detali obrazy, a nie proste rysunki. Gdzie takie dzieła sztuki podziały się w najnowszej paczce odcinków?
Trzeci sezon "Filusia i Kubusia" sprawia wrażenie zrobionego na szybko, budżetowo, bardziej z musu, niż potrzeby serca. Odcinkom brakuje skupienia, animacji pazura, żartom dojrzałości. Gra ma jeszcze tyle zawartości, którą można było zaadaptować, a twórcy serialu woleli skupić się na już przedstawionych postaciach i motywach. To wciąż w większości przyjemny, niezobowiązujący kawałek telewizji, w sam raz żeby gdzieś tam, od czasu do czasu sobie jeden odcinek puścić - a niech leci - ale albo formuła się wyczerpała, albo autorów dopadło zmęczenie. A może to efekt obcinania funduszy na produkcje własne, o którym była mowa kilka miesięcy temu? Jakby nie było, fakty pozostają faktami. Serial zalicza spadek formy i choć to wciąż sympatyczna animacja, nie powiem, że każdy koniecznie musi ją sprawdzić, bo inaczej świat się zawali. Szkoda.
Atuty
- Okazjonalny dobry gag;
- Wciąż świetnie zagrany;
- Świąteczny odcinek Diabła to mała doskonałość;
- Finał wprowadza zgrabnie do fabuły znanej z gry.
Wady
- Animacja już nie tak zjawiskowa, jak ostatnio;
- Duża część żartów zupełnie nie trafi do starszego widza;
- Nieskupione, nijakie odcinki;
- Mało nowości względem poprzednich sezonów.
"Filuś i Kubuś" zaliczają spadek formy. Nie jest ani tak pomysłowo, ani tak zabawnie jak wcześniej, a nawet i warstwa artystyczna poszła zauważalnie w dół. To już ponoć ostatni sezon, więc szkoda, że nie udało się dociągnąć zakończenia na równie wysokim poziomie, co do tej pory.
Przeczytaj również
Komentarze (12)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych