Pacjent (2022) – recenzja serialu [Disney+] - główna grafika

Pacjent (2022) – recenzja i opinia o serialu [Disney+]. Oko w oko z mordercą

Iza Łęcka | 16.12.2022, 21:00

Seryjni mordercy i psychopaci są tematem, który niezwykle mocno intryguje twórców filmowych oraz serialowych. Nie ma się czemu dziwić – widzowie uwielbiają produkcje z serii true crime, opowieści koncentrujące się na rozwiązywaniu najbardziej zawiłych zbrodni, o czym świadczą chociażby ostatnie wyniki „Dahmer – Potwór: Historia Jeffreya Dahmera” oraz dalsze kroki, jakie w tym temacie podejmuje Netflix. Kiedy wydawać by się mogło, że scenarzyści nie opracują już nic świeższego w tej formule, na Disney+ ląduje serial oryginalny Hulu łączący dramat o terapii z thrillerem psychologicznym, w którym nie brakuje wątków skupiających się na rodzinie. Zapraszam do recenzji „Pacjenta”.

Alan Strauss jest doświadczonym i cenionym psychoterapeutą, który obecnie mierzy się z pewnymi trudnościami w życiu prywatnym. Nie powstrzymuje go to jednak przed regularnym przyjmowaniem nowych klientów i rozpoczynaniem kolejnych terapii. Któregoś dnia w jego gabinecie pojawia się Sam – ten młody człowiek nie jest w stanie poradzić sobie z trudnym dzieciństwem naznaczonym przemocą ze strony ojca. Choć Alan miał już wielokrotnie do czynienia z podobnymi przypadkami, podczas tego procesu natrafia na pewien opór i czuje, że mężczyzna nie mówi całej prawdy o sobie. Wydawać by się mogło, że niebawem będziemy świadkami ich ostatniej sesji, lecz wtedy do głosu zdecydowanie dochodzi Sam. Porywa i zamyka terapeutę, zapewniając mu możliwie jak najwięcej wygód – wszystko jednak na długość metalowego łańcucha, który został zapięty na jego kostce. Wieloletnie nękanie przez jednego z rodziców miało niebagatelny wpływ na życie Sama i sprawiło, że odczuwa on przejmującą chęć zabijania. Specjaliście przedstawione zostały jasne żądania: musi sprawić, by stojący przed nim chłopak zaprzestał kontynuowania krwawego procederu, bowiem na szali jest nie tylko jedno życie.

Dalsza część tekstu pod wideo

Pacjent (2022) – recenzja serialu [Disney+]. Kiedy relacja terapeuta- pacjent zostaje wywrócona do góry nogami

Pacjent (2022) – recenzja serialu [Disney+] - Allan Straus

Główne założenia serialu Hulu są niezwykle obiecujące i muszę na wstępie przyznać, że od pierwszej zapowiedzi byłam nawet więcej niż zaintrygowana. Ukazanie przymusowego procesu terapeutycznego seryjnego mordercy od razu skojarzyło mi się z połączeniem „Terapii” i „Dextera”, a zagłębienie w umyśle psychopaty przywodziło na myśl „Hannibala” czy „Mindhuntera” – produkcje, które w moim osobistym rankingu plasują się na wysokich pozycjach. Po 10 odcinkach recenzowanego serialu szczerze mogę jednak stwierdzić, że tego, co otrzymałam, trochę się nie spodziewałam...

Po bardzo intensywnym i intrygującym początku, kiedy Alan podejmuje pierwsze próby, by w nowym środowisku poznawać zakamarki umysłu i motywacje Sama, doświadczamy sporego przestoju. Główny wątek recenzowanego „Pacjenta” skupiający się na zbrodniarzu jest bardzo wciągający, walka z czasem i zagłębienie się w zniszczonej psychice osoby, która zabija zgodnie z przyjętymi wcześniej zasadami, skutecznie koncentrują naszą uwagę, lecz autorzy podążają jeszcze jedną ścieżką. By urozmaicić wydarzenia, które w głównej mierze rozgrywają się w jednym pomieszczeniu, koncentrują się nie tylko na kliencie, ale terapeucie. Duet Fields-Weisberg chce ukazać człowieka, który nie tylko konfrontuje się z seryjnym mordercą, ale musi mierzyć się z własnymi niepowodzeniami.

Dramatyczna i stresująca sytuacja sprawia, że doktor Strauss ze wszystkich sił próbuje ukoić strach i ból, jednocześnie przepracowując najbardziej wymagające sytuacje z przeszłości – w scenach retrospekcji dokładniej poznajemy poszczególne elementy jego osobistego życia. Bohater mierzy się obecnie ze stratą – i to w podwójnym sensie. Od dłuższego czasu nie jest w stanie pogodzić się z osobistymi wyborami syna, a śmierć ukochanej żony, która od wielu miesięcy mierzyła się z chorobą, rzuca się cieniem na tej relacji. Kiedy Alan zostaje więc sam, powraca myślami do trudnych momentów, do chwil radości, przed jego oczami ukazują się sceny, które miały na niego niebagatelny wpływ – każdą z nich próbuje nieco zaskakująco przepracować. W tym wymiarze recenzowany „Pacjent” staje się historią o rodzinie, targających ją konfliktach, rodzicach, którzy pomimo najszczerszych chęci nie potrafią poradzić sobie z osobistymi wyborami dzieci. Podobnie jak miało to miejsce w „The Americans” Fields oraz Weisberg sięgają jeszcze raz po ten motyw, próbując nadać żywsze tempo swojej najnowszej produkcji. Prawda jest jednak taka, że wewnętrzna walka Straussa, jego analizy, powrót do własnej terapii (i, o zgrozo, nawiązania do pewnego ważnego wątku w historii Żydów, który moim zdaniem jest przesadą) bardzo spowalniają tempo serialu, wielokrotnie sprawiając, że po prostu się nudziłam, wyczekując spotkań pacjent- terapeuta.

Pacjent (2022) – recenzja serialu [Disney+]. Intrygujący motyw przewodni, ale...

Pacjent (2022) – recenzja serialu [Disney+] - sesja

„Pacjent” ma dobre momenty – szczególnie wtedy, gdy dochodzi do bezpośredniej, mocnej konfrontacji pomiędzy terapeutą a mordercą. Alan ma pełną świadomość trudnego położenia, w jakim się znalazł. Sam chce szybkich i natychmiastowych efektów, pragnie pozbyć się chęci zabijania, jednocześnie nie należy do zbyt skorych do pracy klientów, stroniąc od szczegółów ze swojego dzieciństwa i opisów wspomnień związanych z ojcem. Tymczasem to najbardziej interesujący motyw serialu – nie chcemy widzieć, jak morderca pozbywa się ludzi, którzy zgodnie z jego oceną zasługują na śmierć, żądamy poznania prawdy o jego trudnym dzieciństwie i powodach, dla których pragnie krwi. Mimo że główny bohater podejmuje najróżniejsze próby, by odwrócić uwagę mężczyzny od zabijania, pojawienie się kolejnych ofiar wydaje się jednak nieuniknione. Przesłanie scen przedstawiających sesje traci trochę na silnym przekazie, gdy wsłuchamy się w nieco sztywne i banalne dialogi. Od specjalisty z takim doświadczeniem jak Strauss wymagałabym jednak bardziej zawiłych uzasadnień, dlaczego nie warto zabijać...

Jednym z największych atutów produkcji dostępnej na Disney+ są kreacje aktorów grających główne role. Co tu dużo mówić, Steve Carell po raz kolejny udowadnia, że jest dobry nie tylko w serialach czy filmach komediowych, a bardzo solidnie buduje swoich bohaterów w thrillerze i to odznaczającym się ograniczoną – bo rozgrywającą się w przeważającej części tylko w jednym pomieszczeniu – realizacją. Amerykanin stworzył postać o bogatym życiu wewnętrznym, dla której dni w zamknięciu są również okazją do poradzenia sobie z trudnymi relacjami rodzinnymi, ale największe wrażenie robi w trakcie ujęć, gdy w powietrzu czuć śmierć. Kiedy strach miesza się z odrazą oraz paniką, aktor prezentuje się po prostu świetnie, łącząc wszystkie te uczucia w przekonującą całość. Na krok nie odstępuje go także Domhnall Gleeson – już na pierwszy rzut oka jego bohater przeraża i ciągle stanowi zagadkę. Szkoda, że jego charakteryzacja trochę odwraca uwagę od pomysłu na tę postać.

Czy zatem mogę Wam polecić „Pacjenta”? I tak, i nie. Joel Fields i Joseph Weisberg bazowali na niezwykle intrygującym głównym wątku, który nie powinien doczekać się aż 10 odcinków. Gdyby twórcy zdecydowali się pominąć osobiste trudności terapeuty, mielibyśmy do czynienia z bardziej skondensowaną w formie, ale przejmującą produkcją – historia mogłaby okazać się niezwykle udanym filmem, w którym główni aktorzy brylowaliby, dając upust swojemu warsztatowi aktorskiemu. „Pacjent” jest znakomicie zagrany, lecz w moim odczuciu powinien być po prostu krótszy. Jeżeli jednak poszukujecie opowieści, która nieco inaczej podejmuje temat seryjnych morderców, i nie boicie się przestojów fabularnych, to w zimowy wieczór jak najbardziej możecie zasiąść przed telewizorem.

Atuty

  • Steve Carell po raz kolejny udowadnia, że jest znakomity w produkcjach dramatycznych
  • Bardzo interesująca i dopracowana kreacja Domhnalla Gleesona,...
  • Interesujący główny wątek scenariusza
  • Serial trzyma w napięciu
  • Każdy odcinek kończy się chwytliwym momentem, który zachęca do dalszego oglądania

Wady

  • Zbyt liczne sceny retrospekcji odwracają uwagę od głównego tematu serialu
  • … lecz do charakteryzacji bym się nieco przyczepiła
  • Produkcja często traci silny przekaz
  • Pewne nawiązania do historii Judaizmu są przesadzone
  • Środek serialu mnie wynudził

„Pacjent” jest serialem, który wciąga, jeżeli tylko nie spodziewamy się w trakcie seansu jedynie intensywnych, emocjonujących momentów. Znakomite kreacje Carella i Gleesona jak najbardziej zachęcają, choć nawarstwienie wielu wątków zdecydowanie zwalniających tempo historii może sprawić, że nie będziecie w stanie dotrwać do końca.

6,0
Iza Łęcka Strona autora
Od 2019 roku działa w redakcji, wspomagając dział newsów oraz sekcję recenzji filmowych. Za dnia fanka klimatycznych thrillerów i planszówek zabierających wiele godzin, w nocy zaś entuzjastka gier z mocną, wciągającą fabułą i japońskich horrorów.
cropper