Glass onion: film z serii "Na noże" (2022)

Glass onion: film z serii "Na noże" (2022) - recenzja, opinia o filmie [Netflix]. Morderczo dobra zabawa

Piotrek Kamiński | 24.12.2022, 21:00

Rian Johnson powraca z nowym filmem. Wielowarstwowa zagadka robi wrażenie, nawet jeśli gwiazdorska obsada wokół niej jest trochę zbyt przerysowana. Typowe dla reżysera przywiązanie do detali i niebanalny sposób prowadzenia fabuły sprawiają, że ponad dwie godziny mijają jak jedno mrugnięcie oka, nawet mimo delikatnego potknięcia na linii mety. Proszę państwa, oto "Glass onion". 

Rian Johnson był już całkiem uznanym, niezależnym reżyserem, kiedy szersza widownia usłyszała o nim za sprawą "Ostatniego Jedi". Jego "Brick" był całkiem przyjemnym thrillerem z zagadką w tle, a i "Looper" z Levittem i Willisem ma swoje grono wiernych fanów, choć akurat ja się do niego nie zaliczam. Jego przygoda z gwiezdną sagą narobiła mu mnóstwo smrodu i gówna - nie żeby niezasłużenie, choć parę dobrych pomysłów też miał - ale pozbierał się po niej dość prędko i dał nam jeden z moich ulubionych filmów 2019 roku. Wypełniony gwiazdami, przemyślany, zajmujący, "Na noże" był wszystkim tym, czego widz może chcieć od filmu detektywistycznego. Zagadka była ciekawa i na pierwszy rzut oka nieoczywista, ale uważny widz był w stanie dostezec pozostawione przez Johnsona poszlaki i domyślić się rozwiązania przed faktem. Widownia natychmiast zakochała się w gadającym jak kogut Leghorn detektywie granym przez Daniela Craiga i zaczęła domagać się kontynuacji. Minęły trzy lata i Rian dostarczył sequel, lecz czy może on w ogóle mierzyć się z niespodziewaną świeżością oryginału?

Dalsza część tekstu pod wideo

Glass onion: film z serii "Na noże" (2022) - recenzja filmu [Netflix]. Zagadki są jak cebula

Benoit Blanc rozwiązuje zagadkę

Tym razem zagadka jest jedynie teoretyczna. Nieprzyzwoicie bogaty szef wielkiej korporacji zaprasza swoich najbliższych przyjaciół na prywatną wyspę, na której spędzą wspólnie cały weekend, próbując rozwiązać przygotowaną przez niego zagadkę. Z niewiadomych powodów zaproszenie dostaje również słynny detektyw, Benoit Blanc. Fabuła może, z pozoru, wydawać się trywialna, lecz podobnie jak w przypadku tytułowej cebuli, jest to jedynie pierwsza z wielu warstw, które powoli odkrywane ujawnią geniusz tej historii. Jak wspomniana na początku filmu fuga, powtarza się, powraca, za każdym razem rozbudowując kolejne swoje elementy, tworząc pełniejszy, piękniejszy obraz całości.

Bohaterowie dramatu nie są tym razem aż tak ciekawi, jak w oryginalnym "Na noże". Absolutnie nie brakuje im unikalnych cech, ale jako cała grupa są zdecydowanie bardziej rozwarstwieni, przerysowani i śmiem wręcz twierdzić, że lekko karykaturalni. Najjaśniej - prócz samego Craiga, oczywiście - lśnią Edward Norton jako właściciel wyspy i Janelle Monae w roli jego dawnej wspólniczki, z którą pokłócił się o firmę jakiś czas wcześniej. Poza nimi mamy jeszcze Kate Hudson jako dawną top modelkę oraz Jessikę Henwick w roli jej asystentki, Peg; Dave'a Bautistę robiącego streamy na Twitchu i jego dziewczynę, o wdzięcznym imieniu Whiskey (Madelyn Cline); Kathryn Hahn jest kandydującą na ważny, polityczny stołek polityczką, a stawkę zamyka Leslie Odom Jr. w roli jednego z naukowców pracujących dla Nortona. Nie wszyscy bohaterowie zrealizowani są w równie pełny sposób. Wiadomo, każdy jest podejrzany, ale tak jak o części da się coś więcej powiedzieć, tak niektórzy zostali wpisani w scenariusz chyba wyłącznie po to żeby rozwiązanie nie było zbyt oczywiste i aby w odpowiednim momencie podrzucić Blancowi jakiś trop, albo dwa. Jasne, ciężko byłoby w pełni rozwinąć tak wiele postaci w jednym, tylko odrobinę ponad dwugodzinnym filmie, ale jakoś obsada pierwszej części sprawiała wrażenie znacznie bardziej trójwymiarowej. Może to kwestia faktu, że tamci byli rodziną, więc budowanie charakteru jednej postaci pośrednio wpływało też na pozostałych? A może po prostu ci tutaj są zbyt przerysowani, aby można ich było brać na poważnie? Trudno powiedzieć.

Glass onion: film z serii "Na noże" (2022) - recenzja filmu [Netflix]. Czy patrzysz uważnie? 

Tłumaczenie sytuacji

Johnson ponownie wielką wagę przykłada do struktury opowieści i drobnych detali. Każda faktycznie dobra opowieść detektywistyczna rozsiewa na całej swojej długości tonę poszlak, które uważny widz może wyłapywać, analizować, zestawiać z pozostałymi (coś, czego zawsze brakuje mi w kolejnych historiach o wyciągającym rozwiązania z tyłka Sherlocku Holmesie). Część z nich to oczywiście fałszywe tropy, część należy do pomniejszych wątków, niezwiązanych z główną tajemnicą, a część nakieruje nas na trop mordercy. Zarówno pierwsze, jak i drugie "Na noże" są dosłownie przepełnione takimi drobnymi ruchami, dziwnymi spojrzeniami poszczególnych postaci, widocznymi gdzieś na skraju kadru ważnymi wskazówkami i tym podobnymi ciekawostkami. Sprawiają one, że film doskonale nadaje się na wielokrotne seanse, podczas których można skupić się na szukaniu wszystkich tych wyraźnie przecież widocznych wskazówek, które ominęło się jakimś cudem za pierwszym razem.

Również sam sposób zaprezentowania fabuły jest intrygujący, wyraźnie czerpiący z wspomnianej już struktury muzycznej jaką jest fuga. Ma to jednak swoje zalety, jak i wady. Ciężko mi było nie poczuć się delikatnie oszukanym przez reżysera, kiedy na późniejszym etapie filmu dowiadywałem się nagle, że sceny, które oglądałem niejednokrotnie były wyrwane z kontekstu, czynnie powstrzymując mnie przed zbyt wczesnym rozwiązaniem zagadki. Z drugiej strony rekontekstualizacja pewnych kluczowych wydarzeń daje niesamowitą satysfakcję, kiedy trybiki w mózgu widza zaczynają obracać się z większą prędkością, a klocki wskakiwać na swoje miejsca. Biorąc pod uwagę ostateczny kształt tajemnicy, taki, a nie inny sposób prowadzenia fabuły był zapewne koniecznością, więc osobiście nie mam z nim problemu. Rozumiem jednak, że niektórym widzom ta wybiórcza szczerość reżysera może przeszkadzać.

Nie jestem natomiast fanem tego, co dzieje się w filmie już po ujawnieniu kto, jak i dlaczego. Rozumiem, że Johnson ponownie zabiera głos w debacie socjopolitycznej, podobnie jak miało to miejsce w oryginalnym "Na noże". Tym razem jednak ciężej pogodzić mi się z przedstawionymi wydarzeniami. Odnoszę również wrażenie, że są pod pewnymi względami dziurawe fabularnie, co zostawia jednak pewien niesmak, nawet jeśli ostatecznie satysfakcja z oglądania i ostatecznego końca sprawy pozostaje z widzem na znacznie dłużej.

"Glass onion" to inny, ale wciąż dobry pomysł na opowieść detektywistyczną. Rian Johnson ponownie dostarcza zajmującą zagadkę, obsadzoną plejadą wyrazistych postaci i z lubością wywraca nasze oczekiwania do góry nogami. Mam jednak wrażenie, że zarówno osoby dramatu, jak i samo jego rozwiązanie mogłyby być lepsze. To powiedziawszy, wciąż uważam, że druga część "Na noże" to świetnie przygotowane dwie godziny rozrywki i absolutna przyjemność do oglądania. Mam nadzieję, że Benoit Blanc odwiedzi nas jeszcze nieraz, bo widać, że to właśnie w jego towarzystwie Rian pisze swoje najlepsze historie. 

Atuty

  • Daniel Craig;
  • Wielowymiarowa, zapętlająca się, odnosząca do siebie samej narracja;
  • Masa detali, które pozwolą uważnym widzom rozwikłać sprawę jeszcze przed Benoit Blanciem;
  • Bardzo precyzyjna reżyseria;
  • Gwiazdorska obsada... 

Wady

  • ...Której filmowi nie udaje się w pełni wykorzystać;
  • Struktura filmu może sprawiać, że część widzów poczuje się oszukana;
  • Sam finał trochę naciągany.

"Glass onion" będzie idealnym wieczornym filmem do obejrzenia w rodzinnym gronie, kiedy odejdziemy już od stołów, a dzieci zajmą się swoimi nowymi zabawkami. Świetnie zrealizowana, dobra zagadka z gwiazdorską obsadą. Ładny prezent nam Rian zrobił. Wesołych świąt. 

8,0
Piotrek Kamiński Strona autora
Z wykształcenia filolog, z zamiłowania gracz i kinoman pochłaniający popkulturę od przeszło 30 lat. O filmach na PPE pisze od 2019. Zarówno w grach, jak i filmach najbardziej ceni sobie dobrą fabułę. W wolnych chwilach lubi poczytać, pójść na koncert albo rodzinny spacer z psem.
cropper