Bielmo (2022)

Bielmo (2022) - recenzja, opinia o filmie [Netflix]. Edgar Allan Poe na tropie zbrodni

Piotrek Kamiński | 09.01.2023, 21:00

Inspektor Augustus Landor zostaje poproszony o ustalenie kto i dlaczego zamordował jednego z kadetów akademii wojskowej w West Point. W zadaniu tym wspomagać go będzie jeden z tamtejszych uczniów, błyskotliwy, ale i raczej specyficzny Edgar Poe - ten sam, który za kilka lat zasłynie swoją prozą i poezją grozy i makabreski.

Autor książkowego "Bielma", pan Louis Bayard wymyślił sobie całkiem sprytny sposób na promocję swojej twórczości. W istotnych rolach obsadza postacie znane już wcześniej - czy to prawdziwe, jak Edgar Allan Poe w protoplaście dzisiejszego filmu, czy fikcyjne, jak dorosła wersja małego Tima z "Opowieści wigilijnej" w "Mr Timothy". Nie wiem czy robienie z małego, chorego chłopca, który był tak istotnym elementem historii reformacji Ebenezera Scrooge'a, dorosłego samotnika z kryzysem tożsamości, mieszkającego w burdelu i szukającego mordercy dzieci było najlepszym pomysłem, bo choć Dickens nie raz pisał o mniej przyjaznych cechach Londynu, akurat "Opowieść wigilijna" cechowała się znacznie lżejszym klimatem, bardziej magicznym klimatem. Dysonans może być zbyt wielki. Co innego Poe, który I tak uznawany jest za ojca współczesnej powieści detektywistycznej. Już samo to połączenie sprawia, że "Bielmo" jest pozycją przynajmniej intrygującą.

Dalsza część tekstu pod wideo

Bielmo (2022) - recenzja filmu [Netflix]. Świetny duet aktorski 

Landor i Poe

Christian Bale i Harry Welling w głównych rolach są czystą przyjemnością do oglądania na ekranie. Wiadomo że po tym pierwszym zawsze można spodziewać się, że da z siebie 110%, nawet jeśli scenariusz nie za bardzo pozwala mu rozwinąć skrzydła, ale prawdziwą niespodzianką jest Welling jako Poe. Gdyby dwadzieścia lat temu ktoś powiedział mi, że kuzyn Harry'ego Pottera wyrośnie na jednego z ciekawszych, angielskich aktorów swojego pokolenia, kazałbym mu popukać się w czoło. Tymczasem od kilku lat kolejne jego role intrygują oryginalnością i samym podejściem do tematu. Poe był skomplikowanym człowiekiem, smutnym, nieszczęśliwym, uzależnionym od wielu rzeczy. Tutaj widzimy go jako młodego chłopaka, próbującego swoich sił w wojsku. Melling gra go żywiołowo, z energią, ale i pewną wstydliwością. Kiedy rozmawiają z Bale'em i zaprawiony Inspektor uśmiecha się pod wrażeniem błyskotliwości młodego kadeta, miałem wrażenie, że to sam Bale cieszy się grą aktorską kolegi.

Prócz nich, w filmie zobaczymy jeszcze kilka znanych nazwisk, z czego całkiem sporo grało wcześniej z Mellingiem w "Harrym Potterze", choć zapewne na planie nigdy się nie spotkali. Kapitan Hitchcock (Simon McBurney) nie ma zaufania do umiejętności Landora i najchętniej nie wpuszczałby go nawet na teren jednostki. Jego nadzorca (Timothy Spall) natomiast pragnie tylko jak najszybszego schwytania sprawcy, w czym pomoże mu również grany przez Toby'ego Jonesa lekarz. Obsada jest na tyle liczna i dobrze znana, że właściwie do samego końca nie można mieć pewności kto odpowiada za zbrodnię. Powiedziałbym jedynie, że młodsi aktorzy wcielający się w kadetów są albo zbyt mało charakterystyczni, albo niedostatecznie eksponowani, ponieważ przez praktycznie cały film miałem problem z rozróżnianiem który jest który.

Bielmo (2022) - recenzja filmu [Netflix]. Raczej rzemieślnicza, niż wybitna robota 

Zgredek i detektyw Scully

Sama Intryga jest raczej ciekawa. Bałem się, że fabuła skręci w jakieś nadprzyrodzone dziwactwa i kompletnie zmieni klimat filmu, tak się jednak, na szczęście, nie stało. Oglądanie jak duet głównych bohaterów rozprawia się z kolejnymi poszlakami jest jak najbardziej zajmujące, choć kiedy ostatecznie drugie i trzecie dno sprawy zostają odkryte, ciężko jest nie poczuć lekkiego zawodu związanego z naiwnością i powierzchownością zastosowanych rozwiązań. Umiejscowienie pewnych postaci, oczywistość sytuacji i niewiarygodnie wygodne zbiegi okoliczności sprawiają, że cała zagadka traci odrobinę na jakości. To jednak dopiero po wszystkim, ponieważ w trakcie film Scotta Coopera ogląda się bardzo przyjemnie.

Strona audiowizualna produkcji tworzy sympatycznie mroczny klimat. Muzyka Howarda Shore'a jest raczej użytkowa, niż wybitnie artystyczna i choć absolutnie żaden jej element nie został ze mną choćby na jeden dzień, to jednak swoje zadanie spełniła. W podobnym tonie można wypowiedzieć się o zastosowanych kadrach i oświetleniu. Z jednej strony nic przesadnie rzucającego się w oko, lecz ciągły półmrok i zimna, surowa, szara pogoda bardzo skutecznie sprawiają, że widz czuje niepokój, dyskomfort i beznadzieję sytuacji.

Dla fanów twórczości Poe interesujące powinny być również liczne odniesienia do jego późniejszych prac. Nazwisko głównego bohatera zaczerpnięte zostało z tekstu "Landor's cottage" i nie jest to przypadek, ponieważ sam Poe mówi w filmie, że upamiętni kiedyś swojego kolegę w wierszu. Dziewczyna, która wpada młodemu kadetowi w oko na imię ma Leonore, jak w "the raven". Nawiązań jest znacznie więcej, ale niektóre z nich mogą zdradzać elementy fabuły filmu, więc niech każdy znajdzie je sobie na własną rękę.

"Bielmo" nie jest być może wybitnym thrillerem, nawet jeśli oglądamy w nim wybitnych aktorów, lecz zdecydowanie możemy mówić o udanej produkcji. Intryga spokojnie utrzymuje zainteresowanie widza, a nawiązania do prawdziwego świata ucieszą znawców tematu. Szkoda, że finalnie zagadka i jej rozwiązanie nie zostały odrobinę lepiej przemyślane, lecz w zalewie mizernych produkcji, na które zdecydowanie zbyt często natrafiam, "Bielmo" jawi się wręcz jako dzieło sztuki.

Atuty

  • Bale i Melling;
  • Dobrze buduję i trzyma napięcie;
  • Nawiązania do prac i życia Poe;
  • Wciągające rozpracowywanie kolejnych poszlak. 

Wady

  • W kilku momentach wytraca tempo;
  • Niektóre cechy zagadki i jej rozwiązania po fakcie trochę zawodzą. 

"Bielmo" to całkiem udany film detektywistyczny z gwiazdorską obsadą, niezłymi wizualiami i tylko lekko niedopieczoną, choć i tak wciągającą intrygą. Sympatyczny pomysł na wieczorny seans. 

6,5
Piotrek Kamiński Strona autora
Z wykształcenia filolog, z zamiłowania gracz i kinoman pochłaniający popkulturę od przeszło 30 lat. O filmach na PPE pisze od 2019. Zarówno w grach, jak i filmach najbardziej ceni sobie dobrą fabułę. W wolnych chwilach lubi poczytać, pójść na koncert albo rodzinny spacer z psem.
cropper