Company of Heroes 3 - recenzja gry. [opinia, test, PC]. Podróż do słonecznych Włoch i Afryki
Company of Heroes 3 to kontynuacja doskonałych strategii osadzonych w realiach II Wojny Światowej, które swego czasu zgromadziły setki tysięcy graczy. Wyjątkowy realizm, perfekcyjnie oddany klimat bitew i bardzo dobrze przemyślane kampanie skutecznie zachęcały do zabawy. Czy w trzeciej części jest podobnie czy to już zwyczajne odcinanie kuponów? Zapraszam do recenzji.
Muszę przyznać, że Company of Heroes 3 sprawiło mi wiele radości, chociaż znalazłem tu sporo dość istotnych wad o których za chwilę Wam opowiem. Gra jest bardzo długa, bo twórcy od samego początku zadbali o tony zawartości. Otrzymujecie dostęp do dwóch rozbudowanych kampanii, bardzo potężnego trybu swobodnego, a nawet potyczek wieloosobowych na 14 wielkich mapach. Wyprawa do słonecznych Włoch ze zwiedzaniem Rzymu czy Neapolu, albo przelot do gorącej Afryki Północnej to niemal podstawa w grach osadzonych w klimatach II Wojny Światowej, dlatego nie dziwi mnie, że twórcy ze studia Relic Entertainment postanowili obrać ten kierunek. Historycznie nie można ich pominąć, bo mają wiele ciekawego do zaoferowania.
Company of Heroes 3 to bardzo udane połączenie gry strategicznej i taktycznej, z dostępem do aktywnej pauzy
Gdy pierwsza odsłona zadebiutowała jeszcze w 2006 roku, to nie mogłem się od niej oderwać. Kampania rozpoczynała się od krwawego desantu Aliantów w Normandii, którzy próbowali przebić się przez mordercze zasieki i ostrzał żołnierzy z III Rzeszy. Widowiskowość tej sceny, jej niesamowita brutalność, a przede wszystkim wykreowanie poczucia bezsilności i brutalności było wówczas na najwyższym poziomie. Wciągające były też mechaniki, które chciało się wykorzystywać, a każdy jeden strzał czy wybuch granatu okraszono wspaniałym brzmieniem i faktycznie, wielką mocą. Przy drugiej odsłonie nie bawiłem się już tak dobrze, ale liczyłem na to, że trzecia ponownie przyciągnie mnie do ekranu na długie godziny. Dokładnie tak się stało, chociaż muszę przyznać, że podział na dwie kampanie osadzone we Włoszech i w Afryce Południowej nie wyszły tej grze na dobre.
Gdy przemierzałem tereny słonecznej Italii, kierując się do przepięknego Rzymu, byłem zaangażowany w każdy jeden element tej opowieści. Przemierzałem tereny kontrolując wojska brytyjskie i amerykańskie, koncentrując się na smaczkach strategicznych i zarządzaniu zasobami. Twórcy przygotowali dla graczy istotną nowość, jaką jest prowadzenie działań w oparciu o sporą mapę kampanii (której niestety nie można oddalić). To główny trzon zabawy, w trakcie której ustawiamy i przygotowujemy wszystkie dostępne jednostki (morskie, lądowe czy powietrzne), nakreślając kierunek i sposób ataku na wroga. Podejmowane w tym przypadku decyzje mają realny wpływ na przebieg wojny i w znaczny sposób wpłyną na późniejsze losy naszych wojaków. Gdy dojdzie do konfliktu na nieco mniejszą skalę, rozgrywka powraca do strategicznej i klasycznej formuły, prezentując naszą bazę i armię, która musimy pokierować do określonego punktu. Tutaj niezwykle istotna jest aktywna pauza wpływająca na nasze decyzje i pozwalająca złapać nieco oddechu przy mocno skomplikowanej sytuacji.
Co istotne, każde nasze działanie podjęte na głównej mapie spotka się z jakimiś konkretnymi konsekwencjami w trakcie zabawy. Dla przykładu, możemy wykorzystać lotnictwo, by odkryć spory fragment mapy, a nawet zbombardować okoliczne miasteczko, ale wówczas spotkamy się z wrogimi spojrzeniami ruchu oporu. Jednocześnie sama kontrola mapy, jej złożoność i szereg elementów taktycznych (jak wzniesienia czy doliny) wprowadza do kontroli naszych jednostek sporą dawkę adrenaliny. Myślałem, że ten element zostanie zrealizowany po macoszemu, ale jest wciągający i przede wszystkim, emocjonujący. Tutaj wszystkie działania odbywają się tutaj w turach. Możemy więc, niczym prawdziwi dowódcy, spokojnie przyjrzeć się wszystkim odkrytym zagrożeniom i przygotować konkretny, przemyślany atak z dowolnej pozycji. Od nas zależy też sposób wykorzystania dostępnych jednostek i sama ta forma kombinowania potrafi przyciągnąć do ekranu na długie godziny.
Co ważne w Company of Heroes 3, to sama forma budowania relacji z naszymi dowódcami i jednostkami. Ich przychylność na polu bitwy jest bardzo ważna, bo powiązana z różnymi bonusami, które finalnie dadzą nam sporą przewagę w trakcie potyczek. Taktyczna zabawa na ogromnych mapach zlokalizowanych we Włoszech była dla mnie ciekawą odskocznią od klasycznej, strategicznej formuły znanej z poprzednich części. No i muszę przyznać, że Relic Entertainment znakomicie zrealizowało ten element. Dlatego byłem dość negatywnie zaskoczony, gdy okazało się, że druga z kampanii, osadzona w Afryce Północnej, to już całkowicie klasyczny zestaw misji zrealizowanych w starym stylu. Na domiar złego, w zdecydowanej większość dość nudnych i pozbawionych blasku znanego z Europejskich terenów. Tutaj wskakujemy za kołnierz niemieckiego korpusu ekspedycyjnego odwiedzając dobrze znane miejscówki, jak El Alamein czy Tobruk. Wiem, że Afryka rządzi się swoimi prawami, a w zdecydowanej większości widzimy piasek i pustynne, równe tereny, lecz rozgrywka staje się przez to nudna i pozbawiona pewnego zmysłu taktycznego. Tutaj pierwsze skrzypce grają potężne czołgi czy pojazdy będące nieocenionym wsparciem na otwartych mapach. Nie ma to jednak startu do kapitalnych terenów osadzonych na Półwyspie Apenińskim i nie sprawia już tyle radości, co podróż do Rzymu.
Company of Heroes 3 to także szereg nowych, ciekawych mechanik, ale i sporych problemów technicznych
Jedną z najbardziej udanych i w mojej ocenie najważniejszych zmian jest implementacja taktycznej pauzy, która w znaczący sposób wpływa na przebieg i kontrolę każdej z bitew. Czasem potrzebujemy złapać chwilę oddechu, by przemyśleć kolejny ruch. Tym bardziej, gdy wróg jest akurat w okopach i naciera na nas dobrze wyposażonym wojskiem. Możliwość swobodnej analizy obecnej sytuacji wpływa na konstrukcje rozgrywki, a fani dynamicznej akcji rodem z klasycznych strategii nie powinni narzekać. W Company of Heroes 3 to jedna z tych zmian, która bardzo pasuje do sposobu prowadzenia rozgrywki. Oprócz tej kluczowej funkcji, pozostałe elementy są dość podobne, ale i w rozsądny sposób rozbudowane. Dalej otrzymujemy na starcie pewien zasób jednostek, rozbudowujemy bazę, chowamy się za osłonami, flankujemy czy wydajemy polecenia. Klasyczna formuła nie różni się zbytnio od tego, co widzieliśmy wcześniej. Na polu bitwy istotne będzie wykorzystanie każdej dodatkowej umiejętności naszych wojaków - ot, choćby rzucenie granatu we właściwe miejsce może pozbawić życia całą grupę wrogów, a to odblokuje nam swobodne przejście do kolejnych okopów.
Duże wrażenie zrobiła na mnie bardzo rozbudowana fizyka. Po wybuchach powstają gigantyczne leje, a praktycznie każdy element da się tutaj zniszczyć. Budynki walą się niczym domki z kart, odsłaniając swoje fundamenty i konstrukcje zbudowane z murów i desek (mają też realny wpływ na rozgrywkę, bo mogą choćby przygnieść pobliskiego wroga). Eksplozje są doprawdy spektakularne, a sama oprawa graficzna może się podobać (choć niekiedy straszy rozmytymi teksturami). Szczegółowość jednostek zachwyca, podobnie jak samego uzbrojenia, a interfejs przez cały czas pozostaje czytelny i zrozumiały. To dość istotne w rozbudowanej strategii i pod tym względem nie mogę mieć do Company of Heroes 3 większych zastrzeżeń. Niestety, nie obyło się bez kilku wad. Czasem zdarzają się wpadki optymalizacyjne czy mikroprzycięcia, które są dla mnie niezrozumiałe. Grałem na mocnym komputerze wyposażonym w procesor Intel Core i9-13900K i kartę graficzną NVIDIA GeForce RTX 4090, a mimo to przy niektórych scenach widziałem wyraźne spadki animacji. Być może to problem do rozwiązania w kolejnych aktualizacjach. Niestety, występują też nagminne przypadki z detekcją kolizji, a także oceną działania przeszkody za którymi się chowamy. Niekiedy nasze jednostki zbierają srogie lanie, choć kryją się za murami, a innym razem te same mury wystarczą, by nic im się nie stało. Sztuczna inteligencja, choć w dużej mierze spisująca się prawidłowo, potrafi rozczarować w najmniej oczekiwanym momencie. Żołnierze potrafią zakręcić się wokół własnej osi i biegać do kolejnych punktów po kompletnie niezrozumiałych trasach, wystawiając się na pewną śmierć.
Galeria
Chociaż nie miałem dużo czasu, by solidnie przetestować tryb wieloosobowy, to muszę przyznać, że rozgrywka w systemie 2vs2 zrobiła na mnie duże wrażenie. Mechaniki w Company of Heroes 3 są znakomicie dopracowane do zmagań taktycznych i tutaj sprawdzają się rewelacyjnie. Swobodne i spokojne kompletowanie jednostek może spotkać się z nieoczekiwanym atakiem przeciwnika, a sama ucieczka naszymi żołnierzami do pobliskiego budynku w chaotycznym amoku to spore dawki adrenaliny. Nawet najpotężniejsza piechota nie ma żadnych szans w starciu z czołgiem, dlatego kontrolowanie kluczowych punktów na mapie okazuje się doprawdy istotne. Równie ważne jest także znalezienie zasobów, a przy tym regularne doglądanie, czy nasz sojusznik równie dobrze sobie radzi. Komunikacja z nim bardzo pomaga na polu bitwy, jednocześnie w znaczny sposób zwiększają nasze szanse na wygraną. Myślę, że wielu z Was spędzi w trybie wieloosobowym jeszcze więcej czasu, niż w trakcie grania w samą kampanię, która jest swoją drogą niesamowicie długa. Niektóre misje potrafią trwać godzinami. Company of Heroes 3 to zdecydowanie nie jest gra na krótką i szybką, wieczorną partyjkę przed snem.
Company of Heroes 3 to udana kontynuacja, ale twórcy mogli bardziej rozbudować kampanię w Europie i na tym zakończyć przygodę
Co jednak ważne, podobnie jak w poprzednich odsłonach, także tutaj kluczowe znaczenie ma sposób prowadzenia rozgrywki. Gdy zajdziemy wroga od tyłu, straci on kluczową przewagę. Pojazdy mechaniczne mają swoje mocne i słabe punkty, które dotyczą również pancerzy. Wobec czego, jeśli zaatakujemy przeciwnika we właściwy sposób, możemy szybko pozbawić go kluczowych jednostek. Taktyka i strategia są niezwykle ważne podczas zabawy w Company of Heroes 3 i wszyscy fani powinni być z tego powodu niesamowicie zadowoleni. Pod względem samej rozgrywki, sposób jej prowadzenia z wykorzystaniem ogromnej, strategicznej mapy podczas kampanii osadzonej we Włoszech jest znakomity. Zabawa w tym stylu wciąga i buduje poczucie faktycznego dowodzenia nad wielką i potężną armią. Dużo słabiej w mojej ocenie wypada Afryka Północna, gdzie w pewnym momencie byłem już znudzony (być może samym osadzeniem przebiegu akcji) i chciałem tylko jak najszybciej skończyć dany poziom. Twórcy mogliby w mojej ocenie jeszcze bardziej rozbudować wydarzenia umiejscowione w Europie i na tym zakończyć fabularną przygodę (najazd na Neapol długo zostanie w mojej pamięci). Poza tym, to dalej wciągająca strategia osadzona w klimatach II Wojny Światowej, wyposażona w rozbudowany tryb wieloosobowy, możliwość prowadzenia swobodnych potyczek i szereg taktycznych rozterek. Jestem przekonany, że niektórzy z Was nie będą się mogli oderwać.
Ocena - recenzja gry Company of Heroes 3
Atuty
- Są tutaj misje, które niemal zapierają dech w piersiach
- Znakomita fizyka zniszczeń i bardzo ładna grafika
- Wiele ciekawych mechanik dodanych do każdej z bitew w tym nowa, taktyczna i strategiczna forma kontrolowania jednostek na dużej mapie
- Możemy wybrać stronę konfliktu za którą się opowiemy
- Taktyczna pauza jest nieoceniona
- Tryb wieloosobowy, który zawiera aż 14 map, a także dwie kampanie dostępne od początku
Wady
- Sporo problemów z działaniem sztucznej inteligencji
- Gra miewa trochę kłopotów technicznych
- Słabo zrealizowane mapy (czasem nudne i monotonne)
- Niestety, kampania osadzona w Afryce pozostawia wiele do życzenia
- Nie można oddalić kamery
Company of Heroes 3 to całkiem udana kontynuacja serii, ale niestety nie tak wciągająca, jak poprzednicy. Sztuczna inteligencja popełnia wiele błędów, występuje sporo problemów z detekcją kolizji, a mapy zrealizowano w słaby i mało intuicyjny sposób. Na szczęście same potyczki dalej wyglądają znakomicie, klimat wyczuwalny jest od samego początku, a fani strategii z pewnością będą się tutaj nieźle bawić.
Przeczytaj również
Komentarze (13)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych