WWE 2K23 - recenzja i opinia o grze [PS5, XBOX, XSX, PS4, PC]. Obędzie się bez przerwy…
WWE 2K powraca - oczywiście za sprawą WWE 2K23! Tym razem już nie jednak po dwuletniej przerwie, a wracając do standardowego, rokrocznego trybu wydawniczego. Najnowsza odsłona, WWE 2K23 miała dwa podstawowe zadania. Po pierwsze - zaliczyć postęp względem poprzedniczki (nomen omen - bardzo udanej), a po drugie - udowodnić, że powrót do cyklu wypuszczania kolejnych odsłon rok po roku jest dobrą decyzją.
Jakby bowiem nie spojrzeć, wcześniej przez kilka dobrych lat mogliśmy mówić o równi pochyłej. I to takiej, której stromość uniemożliwiałaby nawet bezpieczny zjazd. Tendencja spadkowa była ostra, a w pewnym momencie pojawiły się nawet doniesienia, że może dojść do zakończenia wspólnych działań największej wrestlingowej federacji na świecie oraz uznanego studia deweloperskiego 2K.
Tak się jednak nie stało, w 2022 roku udało się podnieść z dna i zaserwować graczom najlepszą odsłonę od dłuższego czasu. Czy jednak przy okazji kolejnych miesięcy tworzenia osiągnęli kolejny etap? Czy WWE 2K23 jest następnym krokiem w stronę niemal perfekcyjnego odwzorowania świata World Wrestling Entertainment w cyfrowym uniwersum gier wideo? Na te (i wiele więcej) pytań odpowiedź poznacie po lekturze tej recenzji - zapraszam!
WWE 2K23
Zacznijmy jednak od oczywistości - recenzowany WWE 2K23 to nic innego, jak kolejna odsłona głośnej serii gier sportowych od 2K Games, która bazuje na licencji World Wrestling Entertainment (najpopularniejszej organizacji wrestlingowej na świecie). Co znaczące (choć niekoniecznie w kontekście gry) - nie chodzi tu bynajmniej o klasyczne zapasy, a bardziej show, gdzie dużo większe znaczenie od wyniku sportowego, ma samo show.
Tegoroczna część jest drugą, którą dostajemy po rocznej przerwie wydawniczej, podczas której deweloperzy z Visual Concepts musieli ułożyć sobie wszystko w głowie i dać nieco czasu na przewietrzenie głowy, wrócenie z nowymi pomysłami i odbicie się od dna, na którym wylądowali przy okazji części sprzed czterech lat. Już rok temu dostaliśmy grę, która została przyjęta najlepiej od dawna. Od naprawdę dawna…
Tym razem kolejny raz postawiono na ikonę, co oczywiście miało pomóc w budowaniu marki i kierowaniu gry nie tylko do młodych fanów, ale także do starszych wyjadaczy, którzy z zapałem obserwowali organizację jeszcze pod inną nazwą, nawet na przełomie wieków. Rok temu na okładce (i jako główna postać gry) pojawił się Ray Mysterio, a w recenzowanym WWE 2K23 jest to sam John Cena.
Co to oznacza w praktyce? Cóż, przede wszystkim sporą zmianę w Trybie Showcase. Zawsze w głównej roli mamy gwiazdę z okładki - więc w tym przypadku jest to właśnie wspomniany zawodnik. Tym razem pokuszono się jednak o drobną zmianę - zamiast wcielać się w niego, przy okazji najważniejszych pojedynków w karierze sterujemy przeciwnikami, z którymi się mierzył. Ciekawe odświeżenie i w dalszym ciągu przyjemna opcja z ciosem nostalgii w stronę fanów.
MYyRise w WWE 2K23
Nie jest to jednak jedyna nowość, z jaką mamy do czynienia. Kolejną wychwycimy od razu po wejściu w WWE 2K23 w zakładkę MyRise. Dla osób niezaznajomionych z serią - to, w najprostszych słowach, Tryb Fabularny. I w tym roku przeszedł on niezłą renowację, albowiem zamiast jednej opcji, mamy aż dwie! The Lock i The Legacy! Nie mówi Wam to wiele? Nic dziwnego!
W tym pierwszym mamy do czynienia z opowieścią o wrestlerze, który zwojował świat i teraz zamierza zrobić to samo z największą organizacją na świecie. Taki „złoty dzieciak”, który zdobywa absolutnie wszystkie szczyty, jakie są przed nim stawiane. Druga opcja to córka legendarnej wrestlerki, po której występach wszyscy obiecują sobie naprawdę wiele - wszak nazwisko robi swoje, prawda?
Jakby tego było mało, świetną nowością jest kwestia wyboru w kontekście postaci, którą będziemy grać. Możemy ją oczywiście sami stworzyć, a możemy także sięgnąć do rozległej biblioteki zawodników stworzonych przez społeczność. Tam już po kilku godzinach mogliśmy znaleźć kapitalnie odwzorowany niemal pełny zestaw ludzi z AEW, legendy WWE, alternatywne wersje, a także oczywiście zwariowane pomysły jak Bruce Lee, Cristiano Ronaldo czy Mike Tyson.
Krok w dobrym kierunku
Na tym oczywiście nie koniec! Do dyspozycji mamy także tryb MyGM, który od zawsze cieszy się ogromnym zainteresowaniem ze strony graczy. I w jego przypadku najlepszym określeniem będzie - poprawa. Nie chodzi o to, że rok temu było źle - bynajmniej. Przy recenzowanym WWE 2K23 jest po prostu lepiej. Udało się poprawić nieco błędów, urozmaicić całość (są nowi menadżerowie, więcej marek do wyboru i świetnie rozwinięte opcje planowania starć).
Idąc dalej, w oczy szybko - oczywiście głównie na bieżącej generacji konsol - rzuca się podrasowana grafika. Powiem bez zawahania, że w tym roku mamy do czynienia z najlepiej wyglądającym wrestlingiem w historii gier wideo. Zawodnicy są odwzorowani kapitalnie, a wizualnie areny, widownia oraz same starcia to naprawdę kapitalna robota. I za to należy twórców bez dwóch zdań poprawić.
Czy WWE 2K23 jest idealne? Nie.
Dobra, rozpisałem się o tegorocznej odsłonie serii od 2K Games w samych superlatywach - czy oznacza to więc, że jest perfekcyjnie. Cóż, nie. Wciąż jest sporo rzeczy, które wymagają poprawy. Przede wszystkim dalej nie udało się całkowicie wyeliminować bugów. Zdarzały mi się mecze, gdzie moja postać wykonywała akcję kończącą nie z narożnika, a z… przestrzeni jakiś metr od niego. Bywało również, że w momencie odliczania mój przeciwnik zrobił się niewidzialny. Z takim trudno walczyć, wierzcie mi na słowo.
Co więcej, jest jeszcze sporo do poprawy w kwestii scen przerywnikowych. Rzucają się one w oczy zwłaszcza w kontekście wspomnianego chwilę wcześniej MyRise, gdzie zarówno wykreowana przez nas postać, jak i zawodnicy stworzeni przez deweloperów, nie pasują do obecnych standardów graficznych. Mówią bardzo sztucznie, a ich gestykulacja niestety bardzo mocno rzutuje na immersję. Oczywiście negatywnie.
Na sam koniec MyFACTION. Tryb multiplayer. Kolekcjonerstwo kart. Hazard. Różnie określa się tę opcję zabawy. I choć w tym roku rzeczywiście idzie to bardziej w kierunku stworzenia takiego „wrestlingowego Ultimate Team”, to droga jest wciąż daleka. Tym razem jest całkowicie online, wyzwań jest znacznie więcej, a sama mnogość nagród zdecydowanie zachęca do zabawy, ale… Nie mnie.
Ja dalej nie potrafię się w to wciągnąć i nawet po kilku podejściach zawsze wracam do zabawy w MyGM czy po prostu luźnych starciach, do których sam w głowie układam sobie fabułę. Może to jednak dobrze? Gdy istnieje wizja poprawy, to zawsze są większe szanse, że potraktowane zostaną jako punkt odniesienia i poprawione. A wszystko wskazuje na to, że tym razem przerwy nie będzie. I dobrze, bo jest postęp.
Podsumowując…
Koniec końców odpowiedź może być znacznie łatwiejsza, niż wielu się może wydawać. Jeśli zastanawiacie się, czy pomimo posiadania poprzedniej odsłony, warto sięgnąć po tegoroczną, to… Zależy od tego, jakich zmian oczekujecie. Sama mechanika gry jest praktycznie niezmieniona. Jasne, pojawiły się mniejsze poprawki (jak na przykład udoskonalony system zmęczenia), ale w dużej mierze nie poczujecie większych różnic.
Zupełnie inaczej wygląda to w kontekście zawartości w recenzowanym WWE 2K23. I nie chodzi tu nawet o liczbę trybów czy zawodników, ale ich ulepszeniam. Praktycznie każda z głównych opcji zabawy jest zwyczajnie rozwinięta. MyRise to teraz dwie opcje - obie znacznie lepsze fabularnie, niż ta ubiegłoroczna. Podobnie jest z kapitalnym MyGM, w którym mnogość opcji robi jeszcze większe wrażenie, niż przed rokiem.
Jeśli więc oczekujecie rewolucji w kontekście gameplayu, to prawdopodobnie poczujecie mały zawodów. Jeżeli jednak szukacie gry, która udoskonala elementy, które posiadały przestrzeń do poprawy, to poczujecie się spełnieni. Bo umówmy się - w WWE 2K22 rozgrywka to jeden z tych aspektów, który najczęściej chwalono. Ja bawiłem się przednio i jestem przekonany, że wielu fanów WWE poczuje to samo.
Ocena - recenzja gry WWE 2K23
Atuty
- Graficznie jest najlepiej w historii
- Ciekawe urozmaicenie Trybu MyRise
- MyGM wszedł na jeszcze wyższy poziom możliwości
- Dynamika starć wypada bardzo pozytywnie
- Nawet najmniejsze zmiany odbijają się "na plus"
Wady
- MyFACTION wciąż nudzi
- Twarze wrestlerów w scenach przerywnikowych nie wypadają najlepiej
- Wciąż zdażają się okazjonalne bugi
WWE 2K23 to krok w dobrym kierunku względem poprzedniej odsłony. W kontekście mechanik rozgrywki obyło się bez wielkich rewolucji, ale praktycznie każdy tryb został ulepszony choćby o najmniejsze elementy. Pole do poprawy wciąż jest, ale jeśli forma się utrzyma, to nieprędko będziemy zmuszeni na roczną przerwę, jak miało to miejsce przed dwoma laty. Dobra robota!
Graliśmy na:
PS5
Galeria
Przeczytaj również
Komentarze (1)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych