Final Fantasy Pixel Remaster - recenzja i opinie o grze [PS4, NS, PC]. 6 klasyków w najlepszym wydaniu
Dzięki Final Fantasy Pixel Remaster każdy ma dziś szansę zapoznać się z początkami tej kultowej serii jRPG-ów. Ale czy warto w nie zagrać po 3 dekadach od premiery? Odpowiedź w dzisiejszej recenzji!
Seria Final Fantasy doczekała się tak wielu remake'ów i remasterów, że czasem ciężko się w tym połapać, dlatego dobrze, że w końcu po tylu latach Square Enix zdecydowało się na przygotowanie jednego pakietu odświeżonych sześciu pierwszych odsłon serii. Wcześniej jeśli ktoś chciał zagrać w te klasyki albo musiał sięgnąć po NES-a, SNES-a, PSX'a, PSP, GBA, NDS-a, albo nawet i po emulatory na PC. Teraz jednak dzięki Final Fantasy Pixel Remaster możemy bez żadnych przeszkód zanurzyć się w początkach 35-letniej historii tej wspaniałej serii. Jak się domyślacie po tytule recenzji, zdecydowanie warto jest zagrać w te tytuły, ale trzeba mieć na uwadze parę ważnych kwestii. Zainteresowani? No to zapraszam do lektury!
Final Fantasy Pixel Remaster - Edycja definitywna
O tym, że dziś pierwsze trzy odsłony Final Fantasy byłyby niegrywalne dla 99% graczy wie chyba każdy. Wiadomo, że można lubić retro i można spróbować przysiąść do oryginałów, ale bez niezbędnych uwspółcześnień, byłaby to wątpliwa przyjemność. W recenzowanym dziś pakiecie Final Fantasy Pixel Remaster wszystkie sześć odsłon zostało okraszonych szatą graficzną stylizowaną na pixel-art, który to jest naprawdę bardzo przyjemny dla oka i został na tyle dobrze przemyślany, że daje autentyczne wrażenie obcowania z retro grami. Co prawda w przypadku Final Fantasy I-III wersja Pixel Remaster czasami wygląda "gorzej" niż remaki tych samych gier na takie PSP, ale tutaj naprawdę o tym co jest lepsze decyduje wyłącznie kwestia gustu. Jedni będą preferowali bardziej wyraźny i bogatszy w detale pixel-art z PSP, pozostali zaś docenią surowość najnowszego wydania. Pewne jest jednak jedno - każda wersja pikselowa wygląda o niebo lepiej niż wersje 3D, których doczekało się Final Fantasy III oraz Final Fantasy IV.
Square Enix zadbało w tej edycji również o dodatkowe opcje, które pozwolą nam na spersonalizować swoje doświadczenie. Macie tutaj do wyboru współczesną jak i klasyczną czcionkę, zwyczajny i retro filtr graficzny, a także wybór oryginalnej lub też aranżowanej ścieżki dźwiękowej, której nagranie nadzorował sam Nobuo Uematsu! Jeśli zaś uznacie, że klasyczna rozgrywka wymaga od was zbyt dużej ilości grindowania, możecie "przyśpieszyć" swoją zabawę poprzez aktywację mnożników doświadczenia, pieniędzy i innych czynników jakie się leveluje, co jest jednak zależne od gry - nie w każdym Final Fantasy możemy grindować to samo. Jeśli macie takie życzenie możecie włączyć boost x2 lub nawet x4, a jak jesteście hiper fanami takiej zabawy, możecie spowolnić rozgrywkę mnożnikiem x0,5. Na domiar tego wszystkiego, w menu opcji każdej gry czekają na was ciekawostki w postaci concept-artów, odtwarzacza muzyki, a nawet możliwości rozegrania własnych bitew z takimi przeciwnikami, z jakimi chcecie.
Final Fantasy Pixel Remaster - Trylogia NES-a
Sprawdźmy teraz jednak, czy każda odsłona Final Fantasy, jest tak wyśmienita, jak głoszą legendy. Na pierwszy ogień trylogia z czasów NES-a, czyli Final Fantasy I-III. Produkcje wydawane w latach 1987-1990 to prawdziwe dziadunie gatunku jRPG-ów, więc podchodząc do tych produkcji musicie mieć na uwadze to, że Squaresoft stawiał w tym czasie swoje pierwsze kroki i kładł podwaliny pod wszystkie systemy zabawy, jakie znamy dziś. Nie liczcie tu zatem na jakąś wybitną historię, nieszablonową narrację czy też charyzmatycznych bohaterów. W każdej z trzech pierwszych odsłon zawartych w recenzowanym Final Fantasy Pixel Remaster podążamy za tym samym schematem. Jesteśmy mniej lub bardziej doświadczonymi wojownikami, którzy muszą zdobyć specjalne magiczne kryształy, żeby ich moc nie wpadła w niepowołane ręce. W "jedynce" mamy kultowych Wojowników Światła, w "dwójce" bierzemy udział w konspiracjach, zaś w Final Fantasy III nasza ekipa zaczyna od szperania po dungeonach, gdzie są poukrywane ważne źródła energii.
Generalnie rzecz ujmując nie ma w tym nic złego, bo nawet te 3 dekady później obcowanie z taką relatywnie prostą historią ma swoje uroki, dzięki czemu znacznie bardziej możemy skupić się na chłonięciu frajdy z rozgrywki, systemu klasowego, rozwijania specjalizacji, czy też starego dobrego biegania po mapie świata. Co prawda znajdziecie tu parę ciekawszych postaci, ale ich ciekawość wynika bardziej z fajnego projektu wizualnego oraz bitewnego, aniżeli głębi fabularnej. Trylogia z NES-a będzie zatem dobrym punktem startowym dla tych, którzy szukają lekkiej i odprężającej zabawy.
Final Fantasy Pixel Remaster - Zaczyna robić się poważnie!
Jeśli zaś chodzi o drugą trylogię zawartą w Final Fantasy Pixel Remaster, tutaj zaczyna robić się już naprawdę poważnie. Od przeskoku z NES-a na Super Nintendo deweloperzy ze Squaresoftu postanowili zacząć eksperymentować z bardziej poważną i głęboką fabułą, dzięki czemu już w pierwszej połowie lat 90. dostaliśmy jedne z najlepszych gier jRPG w całej historii naszej branży. W Final Fantasy IV śledzimy losy Cecila, który dość szybko orientuje się, że stoi po złej stronie barykady, w Final Fantasy V mamy zaś nieco więcej luzu i akcentów typowych dla fantastyki, aczkolwiek dalej przewija się tu plejada świetnych bohaterów. No i wreszcie Final Fantasy VI, które dla wielu jest jeszcze lepsze niż późniejsze Final Fantasy VII.
Z perspektywy czasu i osoby, która aż do tej pory nie miała możności zagrać w Final Fantasy IV-VI, naprawdę jestem pod wrażeniem tego jak seria ta rozwijała się w czasach SNES-a pod kątem narracyjnym. Coraz to ciekawsze cut-scenki, wciągające sekwencje akcji, ucieczki i poruszające wydarzenia sprawiają, że od tych gier naprawdę ciężko się oderwać. Square Enix doskonale wie, że to fabuła jest najmocniejszą stroną tych tytułów, dlatego poczyniła kilka ważnych modyfikacji, aby wybrzmiały one jeszcze lepiej. Na przykład w Final Fantasy VI kultowa operowa scena dostała prawdziwy voice-acting, w którym słyszymy orkiestrę i profesjonalną śpiewaczkę. Już w oryginalnej wersji ta scena robi wrażenie, ale teraz to naprawdę idzie się na maksa wzruszyć. Jeśli zatem kochacie Final Fantasy za rewelacyjne opowieści, na początek polecam zacząć od FFVI lub FFIV, potem ogarnąć FF V, a dopiero na koniec trylogię z NES-a.
Final Fantasy Pixel Remaster - czy warto zagrać?
Recenzowana dziś kolekcja Final Fantasy Pixel Remaster to absolutny must-have dla każdego fana Final Fantasy, dla każdego miłośnika retro i dla każdego, kto ceni sobie gatunek jRPG wraz z epickimi, chwytającymi za serce opowieściami. Niezależnie od tego czy zagracie na PlayStation 4, czy wybierzecie przenośne doświadczenie na Nintendo Switch, będziecie zachwyceni tym, ile miłości w końcu poświęcono tym grom. Trwało do 3 dekady, ale Square Enix w końcu dostarczyło nam najlepszą możliwą opcję doświadczenia pierwszych sześciu odsłon Final Fantasy. Wszystkie porty czy remake'i 2D i 3D sprzed lat mogą się schować.
Ocena - recenzja gry Final Fantasy Pixel Remaster
Atuty
- 6 świetnych gier w pakiecie
- System boostowania rozgrywki
- Ciekawostki dla fanów
- Klasyczna i aranżowana ścieżka dźwiękowa
Wady
- Cena pakietu
Final Fantasy Pixel Remaster to genialny pakiet dla każdego miłośnika gatunku jRPG i najlepszy sposób, aby ograć te klasyki. To również bardzo ważny kawał historii, obok którego nie wolno przejść obojętnie!
Graliśmy na:
PS5
Galeria
Przeczytaj również
Komentarze (55)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych