Mafia mamma (2023) - recenzja, opinia o filmie [Monolith]. Komedia gangsterska dla mamusiek
Wzgardzona przez męża, ignorowana przez syna kobieta udaje się do Włoch na pogrzeb swojego dziadka, którego nie widziała odkąd była bobasem. Nie mogła więc pamiętać, że dziadzia trudnił się... Handlem bronią i narkotykami, przemytem, wymuszeniami. No i miał też winnicę, jakby ktoś pytał.
W dzisiejszych czasach zwiastuny filmów komediowych cierpią często z tego samego powodu – wystrzeliwują się z najlepszego materiału już w tym krótkim, dwuminutowym filmiku. Nie mówię oczywiście że to problem, z którym mierzy się każda jedna komedia na rynku, ale zdecydowanie całkiem pokaźna ich część. Tak więc kiedy obejrzałem po raz pierwszy zwiastun dzisiejszego filmu, w mojej głowie natychmiast zapaliła się mała, czerwona lampeczka. Dlaczego? Ponieważ ten trailer w ogóle nie jest zabawny! Ze dwa razy można się, przy odrobinie dobrych chęci, uśmiechnąć pod nosem, ale śmiać się nie ma tu z czego. Zawsze istniało prawdopodobieństwo, że ktoś celowo zostawił wszystkie najlepsze gagi na pełen seans, ale jeśli widziałeś już ocenę końcową, to pewnie domyślasz się, jak się sprawy mają w rzeczywistości. Brzytwa Ockhama – najprostsze rozwiązanie najpewniej jest tym właściwym.
Mafia mamma (2023) - recenzja filmu [Monolith]. Seks, flaki i spaghetti
Historia proponowana przez Amandę Sthers to połączenie raczej wyświechtanych opowieści o rybce wyciągniętej z wody i female empowerment. Kristin (Toni Colette) jest niedocenianą matką i żoną, po czym trafia do świata szemranych interesów, w którym rządzą mężczyźni i nikt nie traktuje jej poważnie. Oczywiście z biegiem czasu jej nieortodoksyjne podejście zmieni sposób w jaki włoscy gangsterzy podchodzą do kobiet u władzy, a sama Kristin zda sobie sprawę, że żaden facet nie jest jej potrzebny do szczęścia. Zdziwi się jednak ten widz, który myśli, że wszystko to uda się jej uzyskać wyłącznie za pomocą pieczenia pysznych, domowych babeczek.
To jest kawał brutalnego kina! Trup ściele się nad wyraz gęsto, regularnie widzimy rozczłonkowywane ciała, a w jednej scenie (którą widać również w zwiastunie) facet dostaje zastanawiająco ostro zakończoną szpilką (czytaj: butem na obcasie) na zmianę po jajkach i po oku. W pewnym momencie fakt, że główna bohaterka ma we włosach czyjś ucięty palec podany zostaje jako żart. I zdecydowanie są to najbardziej komiczne elementy całego filmu, chodź skłamałbym mówiąc, że nie śmiałem się też w innych sytuacjach. Włoska babuśka wpychająca w ochroniarzy Kristin kolejne porcje ragu, czy wszyscy mafiozi natychmiast spluwający na podłogę za każdym razem kiedy usłyszą nazwisko rywalizującej z nimi rodziny potrafią szczerze rozbawić. Gdyby tylko cały film mógł być tak zabawnie absurdalny.
Mafia mamma (2023) - recenzja filmu [Monolith]. Niedogotowany scenariusz
Niestety, spora część gagów jest boleśnie wręcz nieśmieszna. Zawsze docenię solidnego suchara, ale musi on być stworzony z uczuciem, z sercem. Ludzie przeżywający, że Kristin nie oglądała "Ojca Chrzestnego" to nie jest dobry gag. Ani za pierwszym razem, ani za drugim, ani kiedy pod koniec film parodiuje finałową scenę z pierwszej części trylogii. Jeszcze gdyby jakoś ją przy tym spuentowali, gdyby jakoś odnieśli się do tego, to może coś by z tego było, ale nie! Dostajemy po prostu parafrazę tamtej sceny i nic poza tym. Zauważyłeś w trakcie oglądania? Brawo ty, następna scena.
Odnoszę jednak wrażenie, że to po prostu nie jest film pisany pode mnie. Nie bawią mnie teksty o wypełnianiu waginy penisem, w obyciu turbo wyposzczoną i tym podobne. To powiedziawszy, siedzące ze mną na sali panie w wieku zbliżonym do mojej mamy zanosiły się gromkim śmiechem od początku do końca, więc ewidentnie do niektórych ludzi ten humor trafia. Ciężko jednak powiedzieć czym ten film właściwie ma być – dla wielu pań w średnim wieku będzie zbyt brutalny i krwawy, dla młodszych widzów zbyt nieśmieszny i przewidywalny, a dla entuzjastów kina gangsterskiego zbyt miałki.
"Mafia Mamma" to dla mnie ciężki orzech do zgryzienia. Z jednej strony dostarczył mi odrobinę rozrywki w kilku momentach, z drugiej jako całość, jako dzieło sztuki jestem nim srogo zawiedziony. Uber męscy kinomani sugerują, że to najgorszy film w historii kina, ale prawda jest znacznie gorsza. Ten film jest zwyczajnie nijaki. Można niby obejrzeć, zabrać mamę do kina na dzień matki, ale jednocześnie bez problemu znajdziemy dziesiątki znacznie lepszych opcji, więc może lepiej poczekać aż będzie dostępny gdzieś w streamingu?
Atuty
- Zabawnie brutalny;
- Włochy wyglądają ładnie nawet w kompletnie nijakim filmie.
Wady
- Masa kompletnie drętwego humoru;
- Cholernie przewidywalna, pełna naiwności fabuła.
"Mafia Mamma" nie jest najgorszą komedią świata, ale też nie zachwyca absolutnie niczym. Z braku laku można sprawdzić, choć pewnie bez problemu znajdziemy multum znacznie lepszych propozycji.
Przeczytaj również
Komentarze (7)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych