Kangurek Kao – recenzja i opinia o grze planszowej. Z gry wideo na planszę
Pierwsza kultowa odsłona serii Kangurek Kao zadebiutowała wiele lat temu – pomimo ponad 20 lat na karku nie brakuje graczy, którzy z łezką w oku wspominają przygody skaczącego, rezolutnego bohatera nie raz, nie dwa korzystającego z ogona i rękawic. Ta inspirowana Raymanem czy Crushem marka miała swoich oddanych fanów, kiedy więc Tate Multimedia zapowiedziało współczesną odsłonę, mogliśmy dosłyszeć całkiem entuzjastyczne głosy. Okazuje się jednak, że kangurek nie powrócił do nas tylko na konsolach i PC, ale został przeniesiony na stół. Zapraszam do recenzji bardzo przyjemnej gry planszowej Kangurek Kao.
Kangurka Kao całkiem dobrze zna pokolenie „dzieciaków” takich jak ja, którym nieobce są klimaty lat 90. i początek XXI wieku, kiedy platformówka szybko doczekała się kolejnych części. Twórcy gier lubią powracać do rozmaitych projektów, więc w 2020 roku mogliśmy usłyszeć o wskrzeszeniu przygód „skoczka”. Tytuł stworzony przez Tate Multimedia wypadł całkiem przeciętnie, a część recenzentów ubolewało nad technicznym niedociągnięciami, jednakże wszelkie przytyki nie zniechęciły deweloperów przed dalszymi aktualizacjami zawartości. Firma poszła o krok dalej i po nawiązaniu współpracy z Wojciechem Rzadkiem stworzono planszówkę, która jest zaskakująco przystępnym tytułem całkiem mocno nawiązującym do debiutującej w 2022 roku pozycji. Co najbardziej podobało mi się w Kangurku Kao, a jakie elementy wzbudziły mój niedosyt? Zapraszam do dalszej części recenzji.
Kangurek Kao – recenzja gry planszowej. Solidne wykonanie i ciekawy pomysł
Już na pierwszy rzut oka zestaw prezentuje się bardzo przyjemnie – opakowanie zostało ozdobione wizerunkiem głównego bohatera oraz innych postaci z ostatniej gry wideo. We wnętrzu recenzowanej produkcji znajdziemy 4 planszetki graczy, 4 drewniane pionki, 110 kart (Przeciwników, Wyzwań oraz Zdobyczy), 20 drewnianych dysków, 36 żetonów monet o różnych nominałach, 37 kafelków terenu, 9 drewnianych znaczników diamentów oraz przystępnie napisaną instrukcję obsługi. Tak naprawdę nie mamy do czego się przyczepić – kolorowe kafelki terenu wpisują się w styl graficzny oryginału, drewniane elementy jak zawsze sprawdzają się w rozgrywce z młodszymi, a całość jest wykonana z dobrej jakości kartonu czy papieru. Szkoda jedynie, że już w pudełku projektanci recenzowanego Kangurka Kao nie zdecydowali się na dodanie wytłoczki, dzięki której wszystko utrzymalibyśmy w całkowitym porządku, a zamiast tego dołożyli foliowe woreczki. Mam jednak pełną świadomość, że przy cenie produktu poniżej 150 złotych trzeba iść na pewne ustępstwa, a te aż tak bardzo nie przeszkadzają.
Kangurek Kao jest planszówką, w której przemierzając „wygenerowany przez uczestników” teren stajemy do walki z przeciwnikami i możemy liczyć na dodatkowe wyzwania, a w zamian zgarniamy złote monety oraz diamenty. Gdy cała ekipa zbierze 7 diamencików, tuż po zakończeniu tury zliczane są zebrane środki – gracz z największą liczbą pieniędzy wygrywa. Oczywiście twórcy wprowadzają pewną dozę rywalizacji do każdej sesji, bo w trakcie tury danego uczestnika możemy mu podrzucić wyzwanie, które w połączeniu z wykorzystywaniem ograniczonych umiejętności może okazać się nieco problematyczne.
Jakimi zatem zdolnościami włada Kao? Oprócz trzech poziomów życia, postać posiada kilka stopni wytrzymałości, a także możliwość skorzystania ze skoku, ataków piąchą i uderzeniem ogona. Co ciekawe, każda z czterech planszetek graczy – bo recenzowany Kangurek Kao jest przeznaczony dla czterech uczestników – posiada pewne różnice w zdolnościach. Niektórzy będą mogli skorzystać z aż czterech poziomów skoku, podczas gdy inni śmiałkowie w trakcie gry sięgną do większej puli uderzeń ogona. Wszystkie te elementy przydają się, gdy stajemy do walki z wylosowanymi przeciwnikami lub podejmujemy się wyzwań. Antagoniści, na jakich możemy natrafić podczas naszej ścieżki, to postacie z pozycji Tate Multimedia, zatem jeżeli mieliście okazję sprawdzać zeszłoroczną platformówkę, szybko poznacie kilka mordeczek.
Planszówka nie jest drastycznie rozbudowanym zestawem, dzięki czemu przygotowanie do rozgrywki zajmuje dosłownie chwilę – na start każdy otrzymuje swoją planszetkę postaci, 5 drewnianych dysków, które umieszcza właśnie na planszetce na 2. poziomie umiejętności, 3 karty Wyzwań i 1 kartę Zdobyczy (tych kart nie pokazujemy innym). By nieco ułatwić pierwsze kroki młodszym graczom, warto dołożyć im kilka dodatkowych Zdobyczy, jakie wykorzystają podczas swojej tury – będzie to spora pomoc. W poznaniu meandrów zasad gry pomaga kilkustronicowa instrukcja obsługi wyjaśniająca najważniejsze kwestie w bardzo przystępny sposób.
Kangurek Kao – recenzja gry planszowej. Skok i piąchą go!
Po przygotowaniu wszystkich znaczników na środku stołu umieszczamy główną planszetkę terenu, do której dokładamy następne części planszy – robią to uczestnicy w trakcie swojej tury. Jak możemy rozbudować „świat”, po którym będzie stąpał drewniany kangurek? Założenie jest jedno – należy dopasować kolorystycznie (niebieski, żółty, fioletowy lub zielony) boki światów. W tym celu możemy stosować się do ramki przedstawiającej daną część świata lub belek, które zostały dodane na niektórych planszetkach.
Każda miejscówka skrywa pewne „niespodzianki” - jeżeli lokacja posiada odpowiednie oznakowanie, na początku losujemy możliwą kartę Wyzwań i dokładamy ją do swojej talii pamiętając, że na ręce możemy mieć maksymalnie 4 karty. Następnie na teren wykładamy wylosowaną kartę przeciwnika, z którym stajemy do walki. W recenzowanym Kangurku Kao korzystamy z bazowych możliwości bohatera (tych zamieszczonych na jego planszetce), ewentualnie wspomagając się posiadanymi Zdobyczami. Umiejętności użyjemy, przesuwając znacznik o stosowną liczbę w lewo. Często zarówno na kartach wrogów, jak i Zdobyczy, znajdziemy kilka opcji do wyboru, co pozwala nam nieco pokombinować w wyjątkowych sytuacjach.
Gdy zwycięsko wyjdziemy z opresji, poradzimy sobie z Wyzwaniem od innych graczy, możemy odebrać nagrodę znajdującą się na lokacji, a wtedy to miejsce przestaje być aktywne i musimy je odwrócić rewersem do góry. Zakryty kafelek staje się ścieżką do następnych miejsc oraz umożliwia podniesienie wybranej zdolności o 1 poziom. Analogicznie wyglądają tury innych uczestników. Gameplay jest całkiem prosty i szybki, twórcy przewidzieli, że każda sesja potrwa około 45 minut, lecz zdradzę Wam, że po nabraniu pewnej wprawy i płynności w zabawie jesteśmy w stanie jeszcze szybciej przemierzać kolorowy świat, dążąc do zdobycia diamentów oraz monet.
Kangurek Kao – recenzja gry planszowej. Przyjemna dla małych i dużych
Zgodnie z informacjami zamieszczonymi przez autorów planszówka jest przeznaczona dla uczestników od 7. roku życia. W trakcie testów miałam przyjemność ogrywania jej z dzieciakami w różnym wieku, z czego najmłodsze miało 5 lat (i znakomicie sobie radziło), więc znając możliwości Waszych pociech, zawsze możecie spróbować nawet z młodszym maluchem. Tak naprawdę dzieci w mig łapią zasady i pomykają swoim skocznym kangurkiem po terenach, rzucając wyzwania innym graczom. Kolorowy design, przystępne zasady oraz bardzo dynamiczny gameplay sprawiają, że recenzowany Kangurek Kao wydaje się bardzo dobrą opcją na zapoznanie dziecka ze światem planszówek. Jednym z największych atutów jest jego spora regrywalność – kafelki terenów można różnie rozmieszczać, rzucanie wyzwań wprowadza sporą dozę rywalizacji, dzięki czemu regularnie wchodzimy ze sobą w interakcje.
Muszę szczerze przyznać, że siadając do stołu z dzieciakami bardzo lubię sięgać po produkcje przypominające Kangurka Kao – zasad gry jesteśmy w stanie nauczyć się w kilka minut, maluchy są zachęcane do rozgrywki małymi figurkami i kolorowym wykonaniem, a uwzględnienie elementów rywalizacji dodaje zabawie dynamiki. Jako rodzice oraz opiekunowie najlepiej znacie swoje pociechy i wiecie, czy one zareagują dobrze na przeszkody pod postacią podrzucanych wyzwań oraz pewną dozę konkurencji, lecz według mnie, mając obok siebie początkującego gracza w młodszym wieku szkolnym, śmiało możecie sprawdzić ten tytuł.
Moje ostatnie dni upływały pod znakiem przygód skaczącego bohatera, które okazały się całkiem przyjemnym sposobem na spędzenie czasu z młodszymi członkami mojej rodziny. Kangurek Kao będzie bardzo dobrą opcją nie tylko dla planszówkowych wyjadaczy, ale również dla rodzin, które preferują różnorodne aktywności. Wojciech Rzadek pomysłowo przeniósł oryginalne założenia na stół, tworząc solidną, familijną produkcję, dlatego należą mu się słowa uznania.
Atuty
- Bardzo kolorowa oprawa graficzna czerpiąca garściami z oryginału,
- Przystępny gameplay z nastawieniem na elementy rywalizacji,
- Regrywalność na bardzo wysokim poziomie,
- Niski próg wejścia,
- Jakość wykonania,
- Cena zachęcająca do zakupu,
- To produkcja zarówno dla graczy znających grę wideo, jak i tych, którzy z Kangurkiem Kao mają pierwszy raz do czynienia.
Wady
- Wytłoczka mogłaby być lepiej przemyślana,
- … które mogą zostać różnie odebrane przez dzieciaki.
Kangurek Kao wkracza na stół i to w całkiem dobrym stylu. Za cenę około 140 złotych (a w niektórych sklepach jeszcze taniej) otrzymujemy solidnie wykonaną, odznaczającą się zachęcającym do zabawy gameplayem i pomysłowymi nawiązaniami produkcję, przy której spędzimy wiele godzin z dzieciakami.
Galeria
Przeczytaj również
Komentarze (6)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych