Cytadela (2023) - recenzja, opinia o serialu [Amazon]. Niby wszystkie składniki są na swoich miejscach
Mason Kane jest członkiem elitarnej siatki szpiegowskiej zwanej Cytadelą. Gdy organizacja zostaje zdradzona przez kogoś z wewnątrz, ledwo uchodzi z życiem, tracąc przy tym pamięć. 8 lat później musi przypomnieć sobie kim był, jeśli chce jeszcze zobaczyć swoją żonę i córkę.
Bezos to lubi wydawać pieniądze. Najpierw chora kwota poszła na produkcję w najlepszym wypadku niezłego serialu na podstawie Tolkiena (a dla fanów książek zwyczajnie złego), a teraz 300 dużych baniek poszło na serial szpiegowski z Robbem Starkiem i żoną jednego z Jonas Brothers, który jest tak boleśnie nijaki, tak generyczny, że nie zdziwiłbym się, gdyby żarty o tym, że napisała go sztuczna inteligencja okazały się być prawdą. To wręcz niesamowite, jak serial tak przepełniony tajemnicami i zwrotami akcji może być tak nieziemsko przewidywalny. Dlatego, choć nie mogę go polecić nikomu pod kątem jakości, może on okazać się być niezłą opcją dla wszystkich fanów rozpracowywania wad danego filmu, szukania nieścisłości i tak dalej.
Cytadela (2023) - recenzja serialu [Amazon]. Znane twarze, w mało ciekawych rolach
[Miałem tu całą środkową sekcję zanim Google nie postanowił mi skasować tekstu... Postaram się go odtworzyć].
Fabuła rozpoczyna się od postaci Masona (Richard Madden), siedzącego w turbo ekskluzywnym pociągu razem z kobietą, niejaką Nadią (Priyanka Chopra Jonas) i rozmawiającego o tematach kompletnie niezrozumiałych dla widza. Później natomiast, aby jeszcze bardziej poszerzyć tę przepaść dzielącą widza od głównych bohaterów, oboje zaczynają gadać w innym języku. A później w kolejnym i następnym i jeszcze kilku. Jest w tym sposobie ich pokazania jakiś geniusz - ponieważ każde z nich zaczyna jako postać kompletnie pozbawiona sympatycznych cech, ale już chwilę później oboje biorą udział w wypadku, na skutek którego doznają amnezji i stają się zasadniczo kompletnie innymi ludźmi.
Prócz duetu głównych bohaterów przez ekran przewija się również Mark S... Stanley Tucci, lecz po obejrzeniu wszystkich sześciu odcinków zmuszony jestem stwierdzić, że jest on bardziej narzędziem służącym do pchnięcia historii do przodu, niż faktycznie w pełni zrealizowaną postacią. Dalej mamy jeszcze Ashleigh Cummings w całkiem intrygującej, ale kulawo zrealizowanej roli i Lesley Manville, która również ma absolutnie gigantyczny potencjał, ale co z tego, kiedy scenariusz nie ma ochoty w żaden sensowny sposób go zrealizować?
Cytadela (2023) - recenzja serialu [Amazon]. Bez polotu i finezji
Miejscami widać nawet na co poszło tych 300 milionów dolarów. Sceny takie jak pościg skuterami śnieżnymi, czy skok HALO na wynurzoną łódź podwodną potrafią zrobić wrażenie - miejscami czułem się jakbym grał w którąś część "Modern Warfare", czy coś podobnego. Efekty wizualne wyglądają wiarygodnie, a montażowi w scenach akcji absolutnie nie brakuje dynamiki. Gdybym miał się do czegoś przyczepić, to powiedziałbym jedynie, że nie są specjalnie pomysłowe. Przynajmniej gdybym ograniczał się do samych pomysłów i stylu ich nakręcenia, ponieważ zupełnie innym problemem jest logika samych wydarzeń. Ilość niedorzecznie dziwnych decyzji podejmowanych przez - teoretycznie - profesjonalnych szpiegów, ich nieporadność i potrzeba bycia wyciąganymi z tarapatów przeraża. Pojedynczo nie są to duże problemy, ale fakt, że bombardują nas one po kilka razy na minutę sprawia, że całość szybko zaczyna męczyć. Do tego non stop tłumaczy się nam -widzom - pewne informacje poprzez uszy bohaterów, którzy... Już to wiedzą. No nie jest to najlepiej przemyślana dialogowo produkcja roku.
Najgorszy jest jednak ogólny kształt całej historii. Sama Cytadela jest niemożliwie oklepanym typem jednostki, ale nie ma absolutnie nic do powiedzenia przy kiczu, jakim jest wroga jej... Mantykora. Motyw amnezji głównego bohatera niemalże gwarantuje zwrot akcji, w którym okaże się, że miał trochę brudu za uszami, a kompletny brak subtelności, z jakim twórcy serialu sugerują nam pewne rozwiązania, sprawia że dosłownie nie da się ich nie kwestionować. Jasne, kilka razy dałem się w jakimś tam stopniu zaskoczyć, nie jestem maszyną, ale nawet te zwroty nie niosły ze sobą żadnej mocy, nie wywracały opowieści do góry nogami. Po prostu... Były
"Cytadela" jest winna największemu grzechowi dowolnego serialu, który w przypadku produkcji szpiegowskich liczymy podwójnie - jest nieciekawa. To aż niesamowite jak nudny serial udało się stworzyć Amazonowi, biorąc pod uwagę jego budżet i obsadę. Madden i Chopra mają całkiem niezłą chemię, ale scenariusz nie jest zainteresowany korzystaniem z niej, bo zamiast tego woli rzucać w widza kolejnymi "tego nie wiedziałeś, ale...". Fabuła jest przewidywalna i w znacznej mierze bezsensowna - nie pomaga nawet skakanie między wydarzeniami dziejącymi się w różnych latach - a na koniec ma czelność urwać się bez należytego rozwiązania i rzucić w widza zwiastunem kontynuacji. Spoko. Ja jej nie obejrzę... Mam nadzieję.
Atuty
- Solidny duet głównych bohaterów;
- Kilka widowiskowych scen akcji;
- Potrafi kilka razy zaskoczyć.
Wady
- Tona dziur w logice;
- Niewykorzystany potencjał znacznej części obsady;
- Mało angażująca, przewidywalna fabuła;
- Na koniec cliffhanger, który bardziej zniechęca, niż zachęca do dalszego oglądania.
"Cytadela" to piękny przykład tego jak można wyrzucić 300 milionów dolarów w błoto. Wszystko tu jest "tak jak w tej innej produkcji", ale po co mam oglądać tę sieczkę, jeśli mogę obejrzeć oryginał, z którego zrzyna?
Przeczytaj również
Komentarze (21)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych