Młody Sheldon (2017) - recenzja, opinia o 6 sezonie serialu [HBO]. Stare problemy i nowe wyzwania
George i Mary łatają swoje małżeństwo, Georgie i Bunia kontynuują rozkręcanie biznesu, Missy wkurza się, że cały czas znajduje się gdzieś na peryferiach zainteresowania swoich rodziców, a Sheldon... Wciąż jest sobą.
Coś mi się wydaje, że Chuck Lorre musi powoli zacząć zmierzać do końca historii młodego Sheldona. Obsada zaczyna mu dorastać, mutować, a mocno już nastoletni Ian Armitage zaczyna już bardziej irytować swoją sheldonowością, niż bawić. Mało tego, chyba sam twórca serialu nie przewidział, jak uroczych bohaterów uda mu się stworzyć i coraz częściej zaczyna pisać ich niezgodnie z wcześniej ustalonym kanonem. Prawda jest taka, że "Teoria wielkiego podrywu" była znacznie bardziej wulgarnym, chamskim serialem, regularnie szydzącym sobie z głównych bohaterów i ich bliskich w imię komedii. Późniejsze sezony tak mi już zbrzydły, że przez pewien czas oglądałem serial sobie samemu na złość, ale już po prostu byłem zbyt przyzwyczajony aby odpuścić, póki regularnie (powiedzmy) wychodziły kolejne odcinki. Z początku nie wierzyłem w sukces spin-offu, ale postanowiłem dać mu szansę i z czystym sumieniem stwierdzam, że szybko stał się moim ulubionym z tej dwójki. Byle Lorre znowu nie przegiął i dał spokój zanim "przeskoczy rekina".
Młody Sheldon (2017) - recenzja 6 sezonu serialu [HBO]. Coraz dalej od "Teorii wielkiego podrywu"
Jak rozpisać się o szóstym sezonie sit-comu? Przecież wiadomo, że forma nie zmieni się nagle w jakiś magiczny sposób o 180 stopni. Aktorzy wciąż ci sami i po tylu latach ciężko już wręcz oddzielić ich od odgrywanych ról. Jasne, zdarzało się, że seriale - nawet te bardzo popularne - zmieniały nagle główną obsadę po kilku sezonach, że wspomnę choćby ciocię Viv z "Bajera w Bel-Air", która przez 73 odcinki wyglądała jak Janet Hubert, po czym nagle morfowała w Daphne Reid, lecz nigdy. Je był to na dłuższą metę dobry pomysł. Nie wyobrażam sobie aby ktokolwiek inny mógł zagrać Sheldona, czy jego rodzeństwo. Nawet ich rodzina i przyjaciele są już na ten moment takimi ikonami, że prędzej zaakceptowałbym przeniesienie postaci na emeryturę, niż zmianę aktora.
Ma to bezpośredni związek z faktem jak dobrze napisane są to postacie. Z jednej strony jest to ogromna zaleta całego serialu, z drugiej nie mam pojęcia jak oni chcą zrealizować zapowiedziane wątki, takie jak zdrada George'a seniora (Lance Barber), czy zmieniający żony jak rękawiczki George junior (Montana Jordan). Z tym pierwszym już można być w miarę pewnym, że nic z tego nie będzie, ponieważ Sheldon (Armitage) już chyba zdążył kilka razy zapukać trzy razy przed wejściem, George nie jest tak złym człowiekiem, jak opisywał go starszy Sheldon (Jim Parsons), a i jego romans z sąsiadką można chyba uznać za zakończony i na upartego nawet nieodbyty. I szczerze mówiąc bardzo mnie to cieszy. Dzięki temu dostałem serial, który mogę spokojnie oglądać z całą rodziną do obiadu - zabawny, ciepły, z dobrymi wartościami, niedługi.
Młody Sheldon (2017) - recenzja 6 sezonu serialu [HBO]. Nowy członek rodziny
Szósty sezon to również przybycie na świat pierwszego wnuka George'a i Mary (jak zawsze przerażająco dobra Zoe Perry, prywatnie córka starszej wersji mamy Sheldona, Laurie Metcalf). Bycie ojcem jest trudne nawet dla ludzi bardziej obytych niż osiemnastoletni Georgie, co naturalnie jest źródłem wielu humorystycznych sytuacji, a już zabieranie niemowlaka do swojego nielegalnego kasyna , bo przecież dziś jest jego kolej, to istna kopalnia dobrych gagów. Ostatecznie jednak to te ciche, bardziej intymne momenty życia rodziny robią największe wrażenie. Jordan praktycznie od samego początku był świetny komediowo, lecz teraz pokazuje również, że potrafi skupić wzrok i rzucić w eter szczere emocje. Jasne, Oscara w najbliższej przyszłości mu nie wróżę, ale w kontekście swojej postaci spisuje się bezbłędnie. I to właśnie jest kolejny wątek, który raczej nie potoczy się tak, jak zapowiadała to "Teoria...". Nie miałoby to sensu i tylko psuło retroaktywnie ciepłe chwile, których dostarcza nam w tym sezonie.
Nie wszystko jednak gra równie dobrze. Missy (Raegan Revord) wyraźnie nie ma w tym sezonie niczego ciekawego do roboty. Na przestrzeni sezonu parują ją przynajmniej dwa razy z popsutymi psychologicznie dziewczynami aby pokazać jej bunt i poczucie bycia odsuniętą od rodziny. To jednak najwyraźniej za mało, ponieważ w innych odcinkach wrzucają ją w podobne scenariusze zupełnie samodzielnie, co tylko pokazuje, że chyba nie do końca wiedzą, co mają z nią robić. Podobnie nijaka staje sie powoli babcia (Annie Potts), która przecież zawsze była najbardziej rześką postacią całego serialu, a tytułowy bohater skacze z jednego wątku na drugi bez większego ładu i składu. Zaczynamy od klasycznych oznak jego aspołeczności, później pojawia się temat bazy danych, która ma zarobić dla niego kupę pieniędzy, ostatecznie przechodzimy w wyprowadzkę do Niemiec, z której zapewne wróci po przerwie między sezonami lub maksymalnie po pierwszych kilku odcinkach siódmego sezonu. Podobnie przypadkowy i naciągany jest i finał tego sezonu. Ponieważ odcinkom nie towarzyszył żaden konkretny plan, żaden główny wątek, zakończenie mogło być o czymkolwiek. Na przykład o wielkiej burzy, w której nic się nikomu nie stało, ale przynajmniej będzie można przetesować na jesieni kto gdzie mieszka i może poszukać jakichś nowych, ciekawych parowań. Pożyjemy, zobaczymy.
"Młody Sheldon" wciąż jest bardzo udanym, ciepłym serialem rodzinnym, celebrującym klasyczne wartości, często walczącym o nie w wielkich bólach. Odnoszę jednak wrażenie, że formuła zaczyna się powoli wyczerpywać i jeśli twórcy nie zaczną powoli zmierzać do końca, to A) tytuł trzeba będzie zmienić na "Dorosły Sheldon" i B) trzeba będzie wejść w bardziej złośliwe, nieprzyjemne tematy, co grozi zepsuciem całej tej pozytywnej energii, zgromadzonej przez lata tworzenia jednego z najlepszych sit-comów tego wieku. Tak więc jeszcze sezon, może dwa i pora kończyć, ale do tej pory wciąż możemy śmiało wpadać na obiadki do Cooperów. Zalecam na poprawę nastroju.
Atuty
- George senior i jego problemy małżeńskie dodają sezonowi dramaturgii;
- Z kolei George junior w roli taty jest obecnie sercem serialu;
- Nadal porusza wiele istotnych kwestii w przystępny sposób;
- Wciąż potrafi rozśmieszyć (choć zdecydowanie mniej).
Wady
- Sheldon stał się postacią poboczną we własnym serialu;
- Co odbija się również na jakości związanych z nim historii;
- Odczuwalny recykling pomysłów.
Szósty sezon koncentruje się bardziej na rodzinie głównego bohatera, niż samym Sheldonie. Wciąż jest ciepło i zabawnie, choć czuć, że pomysły zaczynają się kończyć. Miejscami jest powtarzalnie, ale wciąż naprawdę warto obejrzeć.
Przeczytaj również
Komentarze (6)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych