Reklama
Dni

„Dni” (2023) - recenzja i opinia o serialu (Netflix). Co człowiek odebrał naturze, musi jej zwrócić

Łukasz Musialik | 04.06.2023, 20:00

W marcu 2011 roku świat zatrzymał się na chwilę. Wszyscy z zapartym tchem śledziliśmy wiadomości z Japonii, gdzie doszło do największej katastrofy nuklearnej od czasu Czarnobyla. Zastanawialiśmy się, co się stanie z ludźmi, którzy zostali uwięzieni w strefie zagrożenia. W przeciwieństwie do Czarnobyla cała sprawa była relacjonowana w telewizji, dzięki czemu każdy z nas mógł śledzić na bieżąco wydarzenia z tamtejszej katastrofy. Fukushima to więcej niż katastrofa nuklearna. To także historia ludzkiej odwagi, determinacji i nadziei. To historia ludzi, którzy nie poddali się w obliczu zagłady. Walczyli o swoje życie i przyszłość, pokazując nam, co znaczy być człowiekiem. „Dni” to serial, który opowiada tę historię i zabiera nas do serca katastrofy, pokazując nam jej ludzki wymiar.

Serial opowiada o wydarzeniach związanych z katastrofą nuklearną w elektrowni jądrowej Fukushima Nr 1 w Japonii, która miała miejsce w 2011 roku po trzęsieniu ziemi i tsunami. Składa się z 8 odcinków, każdy trwający około godziny. Mimo że co odcinek pada informacja, że jest to serial oparty na faktach, to jednak zawiera on też typowe dla azjatyckich seriali i filmów elementy fikcyjne i dramatyczne. W serialu występują znani japońscy aktorzy, tacy jak Kōji Yakusho, Yutaka Takenouchi, Kaoru Kobayashi, Takuma Otoo, czy Ken Mitsuishi.

Dalsza część tekstu pod wideo

„Dni” (2023) - recenzja serialu (Netflix). Wierny faktom, ale nie pozbawiony emocji z perspektywy wielu bohaterów

Dni

Jedną z ciekawych cech serialu jest to, że pokazuje katastrofę z perspektywy wielu bohaterów, którzy reprezentują różne grupy społeczne i zawodowe. W „Dni” poznajemy pracowników elektrowni, którzy ryzykują życiem, aby zapobiec większej katastrofie; naukowców i inżynierów, którzy próbują ustalić przyczyny i skutki awarii; polityków i urzędników, którzy muszą podejmować trudne decyzje i komunikować się z opinią publiczną; dziennikarzy i aktywistów, którzy starają się zdobyć i przekazać prawdziwe informacje; lekarzy i ratowników, którzy zajmują się ofiarami trzęsienia ziemi, tsunami i promieniowania; oraz zwykłych ludzi, którzy muszą stawić czoła stracie, strachowi i niepewności. Serial pokazuje, jak katastrofa wpłynęła na życie i losy ogromu ludzi, jak radzili sobie z kryzysem i jak zmieniły się ich poglądy i wartości.

Produkcja stara się być wierna faktom i dokładna w przedstawieniu zdarzeń i szczegółów technicznych. Wykorzystano więc dane i raporty naukowców, świadectwa i dokumenty dotyczące katastrofy. „Dni” nie unika też pokazywania dramatycznych i szokujących scen, takich jak zniszczenia spowodowane przez trzęsienie ziemi i tsunami, skutki promieniowania dla ludzi i zwierząt, czy eksplozje i pożary w elektrowni. Serial nie jest jednak suchym reportażem ani sensacyjnym thrillerem. Ma też silny wymiar emocjonalny i ludzki. Bowiem ukazuje cierpienie, strach, gniew, smutek, nadzieję i rodzącą się więź między bohaterami. Serial porusza też ważne kwestie społeczne, etyczne i moralne, takie jak odpowiedzialność, prawda, zaufanie, solidarność, sprawiedliwość i pamięć.

„Dni” (2023) - recenzja serialu (Netflix). Mógłby być z tego świetny miniserial 

Dni

Nie wszystko zagrało tak jak należy. Przede wszystkim można mieć pretensje co do długości serialu. Szczerze to jest to prawie 8-godzinna produkcja, która w moim odczuciu mogłaby spokojnie zmieścić się w maksymalnie w 4 godzinach. Zmniejszyłbym długość każdego odcinka, wyciął niepotrzebne sceny i wypuścił to w 5 odcinkach. Zrobiłbym z tego miniserial. Dlaczego? Ponieważ dużo scen jest bardzo rozwleczonych, niepotrzebnie przegadanych, gdzie postacie lub wydarzenia nie wnoszą nic do historii, a tylko niepotrzebnie ją wydłużają, narażając tym samym widza na potężny ziew. To największy zarzut, jaki mam do tej produkcji. 

Gra aktorska jest na całkiem dobrym poziomie. Na wyróżnienie zasługuje zwłaszcza Kōji Yakusho, będący jednocześnie narratorem w niektórych scenach i kierownikiem elektrowni atomowej w Fukushimie. Muzyka występuje właściwie tylko w niektórych momentach po to, aby podkreślić dramatyzm sytuacji i wzbudzić w widzu emocje. Poza tym wszystko trzyma się kupy. Może lekko podkoloryzowano pewne rzeczy, ale dość wiernie odwzorowano wszystkie następujące po sobie wydarzenia. W serialu pojawiają się także retrospekcje, choćby scena ze szpitalem, gdzie pokazano efekt promieniowania jednego z pracowników. Jedno trzeba przyznać, 30-40% zdjęć nagrano w sterowni, gdzie panuje całkowita ciemność. Może to przez oszczędność, a może przez budżet, ale w tych miejscach poza kilkoma bohaterami, zupełnie nic nie widać. Jakby zabrakło pomysłu na to jak to ma wszystko wyglądać. Rozumiem, że nie było tam normalnego oświetlenia, ale był awaryjne, a poza tym wszyscy mieli latarki. Można więc było urządzić scenerię dużo lepiej, oddając więcej szczegółów, co byłoby dużo bardziej atrakcyjne na oka widza.

„Dni” (2023) - recenzja serialu (Netflix). Drzewa wiśni znów rozkwitną

Dni

Jednym z najsmutniejszych i zapadających w pamięć momentów to ten, kiedy pozostali pracownicy elektrowni zaczynają żegnać się z bliskimi. To ciężka chwila, mimo że nie zastawiono tu na widzu pułapki w postaci „nastrojowej” muzyki. Nie trzeba było stosować tanich chwytów, ponieważ ciężar emocji jest wyraźnie odczuwalny. Najlepsza jest zdecydowanie końcówka serialu podsumowująca działania ludzkie, podejmująca temat „powrotu” do przyrody, czy ciągle trwającej pracy na rzecz odkażenia regionu Fukushimy. Wszystko, co radioaktywne jest burzone, niszczone, a piękne drzewa kwitnącej wiśni wycinane. To, co człowiek odebrał naturze, musi jej z powrotem zwrócić. 

Niektóre regiony w promieniu 30 kilometrów są już zdatne do ponownego zamieszkania. Szacuje się, że do 2030 roku większość terenu będzie mogła być ponownie wykorzystana przez ludzi. To uzmysławia, jak wielka była to tragedia i do jakich skutków doprowadziła. Szkoda tylko, że na takie podsumowanie pozostawiono niewiele czasu.

„Dni” (2023) - recenzja serialu (Netflix). Porównując z inną tragedią

Dni

Porównując „Dni” i „Czarnobyl”, można zauważyć kilka podobieństw i różnic. Oba seriale opowiadają o prawdziwych wydarzeniach związanych z awariami elektrowni atomowych i ich skutkami dla ludzi i środowiska. Obie produkcje starają się być wiarygodne i dokładne w przedstawieniu faktów i szczegółów dotyczących katastrofy. Oba pokazują heroizm i poświęcenie pracowników elektrowni, którzy ryzykowali życiem, aby zapobiec większej katastrofie. Jednak seriale różnią się też pod wieloma względami. „Czarnobyl” ma silniejszy dramatyzm i napięcie niż „Dni”, ponieważ skupia się na kilku głównych postaciach i ich konfliktach z systemem sowieckim, który próbował ukryć prawdę o katastrofie. „Czarnobyl” ma też więcej scen akcji i czasem też horroru, które pokazują straszliwe skutki promieniowania dla ludzi i zwierząt. „Czarnobyl” ma też lepszą ścieżkę dźwiękową, która buduje nastrój i atmosferę serialu.

„Dni” jest bardziej spokojny i stonowany w przeciwieństwie do produkcji HBO, ponieważ skupia się na wielu postaciach i ich perspektywach, nie tylko na pracownikach elektrowni, ale też na rządzie, mediach i społeczeństwie. „Dni” jest też bardziej obiektywny i neutralny niż „Czarnobyl”, ponieważ nie ocenia ani nie krytykuje postaw i decyzji bohaterów, ale stara się pokazać złożoność i trudność sytuacji. Oba seriale, choć wierne faktom zmieniają trochę wydarzenia dla celów dramatycznych. Podsumowując, „Dni” i „Czarnobyl” to dwa różne sposoby przedstawienia podobnej tematyki. Oba seriale mają swoje zalety i wady, i oba warto obejrzeć, jeśli interesuje Was historia katastrof nuklearnych. Jednak jeśli szukacie większego emocjonalnego zaangażowania i dramatycznego napięcia, to „Czarnobyl” będzie lepszym wyborem. Jeśli natomiast wolicie spokojniejsze i obiektywniejsze podejście do tematu, to produkcja Netflixa będzie Wam bardziej odpowiadała.

„Dni” (2023) - recenzja serialu (Netflix). Historia, którą warto znać i pamiętać

„Dni” to serial wart polecenia wszystkim tym, którzy interesują się historią katastrof nuklearnych, energetyką jądrową i jej wpływem na ludzi i środowisko. Myślę także, że spodoba się widzom lubiącym wciągające seriale o prawdziwych wydarzeniach z życia współczesnego świata. Przedstawia historie prawdziwych ludzi, którzy walczyli o swoje życie i przyszłość innych. To okazja do poznania japońskiej kultury, historii i społeczeństwa. Może być też inspiracją do refleksji nad własnym życiem, wartościami i wyborami. Edukuje, porusza i zapada w pamięć. 

Atuty

  • Historia oparta na faktach,
  • Gra aktorska,
  • Muzyka,
  • Edukuje i skłania do refleksji.

Wady

  • Za długi, mógłby być z tego świetny miniserial,
  • Niepotrzebnie rozwleczone sceny i dialogi,
  • Kiepska scenografia (zwłaszcza sterownia).

„Dni” zabiera nas do świata zniszczonego przez katastrofę nuklearną. Pokazuje nam ludzi, którzy musieli stawić czoła najtrudniejszej próbie w swoim życiu. Łączy fakt i fikcję, naukę i emocję, dramat i nadzieję. To serial, który jest symbolem tragedii i inspiracji, zmuszając widza do refleksji. Warto obejrzeć, ale przez to, że jest tak bardzo wydłużony, muszę dać mu niższą ocenę.

7,0
Łukasz Musialik Strona autora
Pasjonat gier od samego dzieciństwa, kiedy to swoją pierwszą konsolę dostał od rodziców. Od tamtej pory zafascynowany grami i ich światem, ponieważ jako dorosły uważa, że to nie tylko rozrywka, ale także sztuka, która może nas uczyć, inspirować i poruszać emocje. Nieustannie poszerza swoją wiedzę i doświadczenie w dziedzinie gier i konsol, aby móc dostarczać innym jak najbardziej wartościowe treści.
cropper