Synchronic (2019) - recenzja i opinia o filmie [Netflix]. Trip warty grzechu
Synchronic to film science fiction z elementami horroru, który opowiada o dwóch ratownikach medycznych z Nowego Orleanu, Steve'ie (Anthony Mackie) i Dennisie (Jamie Dornan), którzy natrafiają na serię dziwnych i makabrycznych zgonów związanych z tajemniczym i wydawać by się mogło psychodelicznym narkotykiem. Gdy córka Dennisa znika po zażyciu tej substancji, Steve odkrywa, że Synchronic ma zdolność przenosić użytkownika w czasie i postanawia spróbować odnaleźć ją w przeszłości.
Podróż w czasie to temat, który fascynuje wielu twórców i widzów filmowych. Nie brakuje produkcji, które pokazują konsekwencje ingerencji w historię lub paradoksy wynikające z takich eksperymentów. Synchronic jednak nie skupia się na typowych problemach związanych ze zmianą biegu wydarzeń czy spotkaniem samego siebie w innym wieku. Film Justina Bensona i Aarona Moorheada stawia raczej pytania o wybory, które podejmujemy i rzeczy, które tracimy lub zyskujemy w wyniku nich.
Synchronic (2019) - recenzja filmu [Netflix]. To nie jest efekt motyla
Jakbyście czuli się, gdybyście odkryli pigułkę pozwalającą podróżować w przeszłość? Niemożliwe! To narkotyk! Dopalacz! Halucynacje! I pewnie jak większość zdrowo i rozsądnie myślących ludzi mielibyście rację. Po połknięciu niewielkiej, bo mieszczącej się ledwo na czubku palca tabletki, przeżylibyśmy coś w rodzaju tripa, a cała moc tej tajemniczej substancji opiera się na od lat znanych ludziom psychodelikach, wpływających bardzo mocno na naszą świadomość, podświadomość i jedność z otaczającym nas światem. A co, gdybym powiedział Wam, że podróż w czasie, swoista synchronizacja z czasem przeszłym ma miejsce tuż po wchłonięciu przez organizm tej dziwnej struktury chemicznej?
Tabletka Synchronic, to nic innego jak podrasowane chemicznie DMT, jak twierdzi jego twórca. Niemniej wizje, jakich zażywająca osoba doświadcza, są niezwykle prawdziwe. I zazwyczaj śmiertelne. Film rozpoczyna się z chwilą, gdy kobieta wraz z chłopakiem zażywają magiczną tabletkę. Dziewczyna będąca na krótkim, aczkolwiek intensywnym tripie zostaje ukąszona przez wytworzonego poprzez halucynacje węża. Konkretnego węża, którego na próżno szukać w domu. Ślady są jak najbardziej prawdziwe, ale wąż? Jego nie ma. Co stwierdzają nie tylko ratownicy, ale i sama policja, bo z chłopakiem - jakby to delikatnie napisać - było ciut gorzej.
Nasi bohaterowie to ratownicy medyczni i podobnie jak większość ludzi są przekonani, że modny wśród młodych produkt o nazwie „Synchronic” to bardzo mocny, zazwyczaj zabijający już po pierwszym użyciu syntetyczny psychodelik. Gdy jednemu z nich nagle w niewyjaśnionych okolicznościach znika córka, drugi zaczyna dostrzegać w tym pewną logikę, choć nie dzieje się to od razu. Udaje się więc do jednego ze sklepu z dopalaczami, które jak się okazuje, miało ostatnie dawki tego niebezpiecznego świństwa. Wykupuje wszystko z nadzieją, że nikt więcej tego nie zażyje, a on sam nie będzie już musiał przyjeżdżać do śmiertelnych przypadków. Nie wie jednak, że dopiero wtedy zaczynie się prawdziwa „zabawa”.
Synchronic (2019) - recenzja filmu [Netflix]. Mroczny klimat i gra aktorska
Synchronic buduje napięcie i atmosferę głównie za pomocą surrealistycznych i onirycznych sekwencji, które przedstawiają nie tylko podróże w czasie, ale i ich skutki. Film wykorzystuje także lokalizację akcji - Nowy Orlean - który jest miastem pełnym kontrastów, tajemnic i magii. Mgła, neonowe światła i jazzowa muzyka tworzą klimat z pogranicza jawy i snu. W tym tle doskonale wpisują się aktorzy, którzy grają główne role. Anthony Mackie i Jamie Dornan tworzą wiarygodny duet przyjaciół, których łączy nie tylko praca, ale także lojalność i przyjaźń. Ich gra jest pełna emocji i niewypowiedzianych słów.
Steve (Anthony Mackie) jest samotnym i cynicznym mężczyzną, który dowiaduje się, że ma nowotwór mózgu, przez co nie zostało mu zbyt wiele czasu. Z kolei Dennis (Jamie Dornan) ma żonę i dwójkę dzieci, ale nie jest szczęśliwy w swoim małżeństwie i często czuje się zagubiony. Obaj mają problemy. W filmie ujrzymy jednak rozwój i zmianę tych postaci pod wpływem wydarzeń związanych z Synchronicem. Steve staje się bardziej odważny i altruistyczny, ryzykując swoje życie dla dobra innych. Dennis staje się bardziej świadomy i odpowiedzialny, próbując naprawić swoje relacje z bliskimi. Obaj uczą się doceniać to, co mają i co mogą stracić.
Na plus zaliczam dobrze napisane i zagrane postacie główne, które budzą zainteresowanie i sympatię wśród widza. Drugoplanowi aktorzy zagrali nie tylko słabo, ale wręcz stereotypowo. Żona Dennisa jest zrzędliwą i niewdzięczną kobietą. Córka Dennisa jest buntowniczą i naiwną nastolatką, która wpada w kłopoty. Inne postacie są tylko tłem lub statystami, które nie mają większego znaczenia dla fabuły.
Synchronic (2019) - recenzja filmu [Netflix]. Oryginalny, ciekawy, ale pełen błędów i luk
Film łączy w sobie elementy thrillera, horroru i dramatu, opowiadając historię o narkotyku, który ma zdolność przenosić użytkownika w czasie. Nie jest to jednak typowy film o podróżach w czasie, lecz raczej eksploracją konsekwencji dla ludzkiego życia i losu. Film nie skupia się na technicznych aspektach działania Synchronicu, lecz na emocjonalnych i filozoficznych implikacjach jego użycia. Pytania o sens życia, wolną wolę, przypadek i przeznaczenie są jak najbardziej uzasadnione.
Nie powiem, film ma ciekawą i oryginalną fabułę, która potrafi zaskoczyć i przez chwilę zaintrygować widza. Ma jednak sporo wad, a grzechem głównym jest niewykorzystany, tudzież zmarnowany potencjał. Spora część wątków jest niewyjaśniona lub niedopracowana, a niektóre sceny naciągane lub nielogiczne. Występuje problem z tempem i rytmem narracji - początek jest zbyt wolny i rozwlekły, a koniec jest zbyt szybki i pośpieszny. Synchronic mógłby być zdecydowanie lepiej skondensowany i zbalansowany.
Synchronic (2019) - recenzja filmu [Netflix]. Trip, który warto odbyć?
Synchronic to film, który zaskakuje oryginalnym podejściem do tematu podróży w czasie. To taka jakby refleksyjna opowieść o życiu, śmierci i oddaniu. Ma swoje wady - niektóre sceny są mało wiarygodne lub niedopracowane, a fabuła ma kilka luk - ale rekompensuje je ciekawym pomysłem i świetnym mrocznym klimatem. Produkcję zrealizowano z dość niskim budżetem (jego spora część to zdaje się honorarium dla pierwszoplanowych aktorów), czego na szczęście nie widać na ekranie.
Film wykorzystuje swoje ograniczenia na swoją korzyść, stawiając na kreatywność i pomysłowość. Na jego korzyść działa fakt, że nie jest to kino akcji, lecz ekranizacja idei i emocji. Nie potrzeba więc wielkich scen, czy wielu lokacji. Wystarczy kilka dobrze wybranych miejsc i momentów. Gdyby jednak wykorzystano pełny potencjał, mógłby to być film 9/10, a przez zastosowane skróty, zły balans ciężarem historii i wiele innych błędów zasługuje jedynie na mocne 6. Mimo wszystko i tak warto obejrzeć.
Atuty
- Ciekawa i oryginalna fabuła,
- Dobrze napisane i zagrane postacie główne,
- Swój własny styl wizualny i dźwiękowy,
- Kreatywność i pomysłowość,
- Emocjonalne i filozoficzne implikacje.
Wady
- Film ma problem z tempem i rytmem narracji,
- Niektóre wątki są niewyjaśnione lub niedopracowane,
- Postacie drugoplanowe są płaskie i stereotypowe,
- Niektóre sceny są naciągane lub nielogiczne,
- Mógłby być lepiej zbalansowany,
- Niewykorzystany potencjał.
Jeżeli interesuje Was niepozbawione wad kino sci-fi, to warto dać tej pozycji szansę, choćby ze względu na oryginalny i ciekawy pomysł. Niewykorzystany potencjał to inna bajka. Zachęcam jednak, aby każdy z Was wyrobił sobie samemu opinię na temat tego filmu.
Przeczytaj również
Komentarze (9)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych