Crash Team Rumble - recenzja i opinie o grze [PS5, PS4, XSX, XOne]. Crash jako MOBA? Tak, to ma sens!
Czy Crash Team Rumble to naprawdę dobry materiał na grę? A może to zwykła profanacja marki? Odpowiedź na to pytanie znajdziecie w naszej recenzji!
Sytuacja Crash Team Rumble nie była zbyt prosta już od pierwszych przecieków, która jasno zwiastowały, że kultowy bohater i jego banda dostaną wieloosobową grę PvP, czego nikt nie był w stanie sobie nawet wyobrazić. Potem przyszła pierwsza zapowiedź, podniosły się poważne wątpliwości, aż w końcu dostaliśmy możliwość zagrania w nową grę MOBA z Bandicootem w roli głównej. Efekt? Wszyscy byli pozytywnie zaskoczeni i czekali na więcej. Czy zatem Toys for Bob przygotowało nam czarnego konia 2023 roku?
Crash Team Rumble - Crash Bandicoot x League of Legends?
Po genialnym powrocie marki Crash Bandicoot, zarówno wydawca marki jak i deweloperzy sprawujący nad nią pieczę nie chcieli przedobrzyć i od razu wrzucić nas w wir akcji Crasha 5, bo wiadomo, że od razu po "czwórce" to by się nam nieco przejadło. Dlatego twórcy poszli w dość odważnym i eksperymentalnym kierunku rzucając nas do sieciowej bitki połączonej z typową platformową rozgrywką, co na papierze brzmi dziwnie, ale w ruchu okazuje się naprawdę świetne. Nigdy nie sądziłem, że to powiem bądź napiszę, ale autentycznie ciężko było mi się oderwać od ekranu rozgrywając kolejne pojedynki z przeciwną drużyną. Założenia recenzowanego dziś Crash Team Rumble są całkiem proste. Na arenę wrzucanych jest 8 graczy podzielonych na dwie drużyny, gdzie każda z nich ma jeden nadrzędny cel - zdobyć 2000 owoców Wumpa zanim zrobią to ci drudzy. A jak do tego dojdzie i ile osób przy tym ucierpi nie ma znaczenia - jak to się mówi, cel uświęca środki.
Do dyspozycji dostajemy zaś 8 grywalnych postaci, co jak na start wydaje się być liczbą o co najmniej 2 postacie za małą, które to podzielone zostały na 3 klasy - Punkciarz, Bloker i Wzmacniacz. Każda z nich ma swoją unikalną i dobrze przemyślaną rolę w rozgrywce, dzięki czemu cała drużyna naprawdę musi ładnie zgrać ich umiejętności, by jak najlepiej uzupełniać swoje braki. Punkciarze są dość szybcy i zbierają dużo owocków, ale za to dość kiepsko walczą. Blokerzy są niczym gąbki na obrażenia i mocno biją rywali, ale są za to bardzo powolni i dają mało punktów. No i wreszcie Wzmacniacze, czyli typowe postacie od cichego wspierania zespołu - jako Coco bądź Cortex musisz skupić się na przejmowaniu kryształów bonusów, zbieraniu kluczy oraz aktywacji power-upów rozsianych po mapie.
Kluczem do zwycięstwa jest tutaj strategia - oczywiście rozgragnięty team ładnie podzieli się rolami, ale czasami zdarza się, że trzeba zmienić swoje podejście. Dwójka blokerów skutecznie uniemożliwia zwykłym punkciarzom oddawanie owoców, a brak takiego samego bysiora w swojej ekipie oznacza, że albo zagracie wszyscy na ratowanie własnej bazy oddając pole manewru wrogom, albo wszyscy będziecie robić kontrę blokującą punkciarzy rywali. Zadziała też użycie odpowiednik power-upów, z których jeden jest niestety zbyt OP.
Crash Team Rumble ma wielki potencjał, ale łatwo go zmarnować
Nasi herosi mają swoje unikalne zdolności wynikające ich naturalnych zdolności, wyposażenia i charakteru jakiego nabrali w trakcie całej kanonicznej części sagi Crash Bandicoot. Tytułowy jamraj robi kręciołki, Coco używa cyber technologii, Cortex lata z pistolecikiem, N. Brio zmienia się w mutanta, zaś taka Tawna potrafi zasunąć niezłego kopniaka i sierpowego. Tutaj pod kątem balansu nie ma się czego czepiać, bo każdym gra się inaczej i każdy ma swoje mocne i słabe strony, które w żaden sposób nie zachwieją zabawy. Niestety gorzej jest z power-upami, które aktywujemy raz na jakiś czas. Pomimo obecności kilku naprawdę ciekawych rozwiązań jak trująca plujka, maszyna lecząca czy też ekspresowa ucieczka, prym w każdym meczu wiodła umiejętność, w jakiej przywołujemy na kilka chwil kosmicznego mechanika z planety Oxide'a.
Typek to prawdziwa bestia, a jak jest ich dwóch to w ogóle armagedon. Postać ta obejmuje spory obszar, zadaje duże obrażenia i jest jak czołg, którego należy pokonać w co najmniej 2 graczy. Jeśli na przykład dwóch Dingo lub innych blokerów wpadnie na wasz bank Wumpa i jeszcze aktywują tego dziada, nawet 4 osobowa ekipa nie jest szybko odbić swojego kluczowego miejsca. Inne power-upy są zaś trochę słabe i należałoby je nieco lepiej zbalansować, bo inaczej każda gra sprowadzi się do spamowania kosmicznym mechanikiem.
Na duży plus zasługują zaś mapy na których walczymy. Jest ich po pierwsze naprawdę sporo, każda z nich oferuje inny klimat i inne super moce aktywowane za relikwie. Na jednej Oxide wpadnie zrobić piekło twoim rywalom, na innej wspomoże was Uka Uka, na kolejnej Aku Aku, a jeszcze gdzie indziej staniecie się super duchami-strażnikami. Oczywiście nie są to takie zwyczajne mapki, bo żeby się po nich poruszać trzeba niekiedy nieźle się wysilić przy skakaniu i różnych akrobacjach, dzięki czemu recenzowany Crash Team Rumble to zarówno świetna MOBA jak i platformówka w jednym. Jako fan marki od zarania dziejów, naprawdę jestem pozytywnie zaskoczony tym jak zgrabnie udało się twórcom połączyć te dwa tak skrajnie odmienne światy.
Crash Team Rumble - czy warto zagrać?
Moim zdaniem najnowsze dzieło Toys for Bob to naprawdę fantastyczna produkcja, przy której będziecie mogli spędzić mnóstwo bardzo przyjemnych godzin i nigdy nie będziecie mieli tego dość. Niestety Crash Team Rumble musi zmierzyć się z pewnym czynnikiem, który może ten tytuł pogrążyć. O czym mowa? A no o tym, że nikt kto w to sam nie zagra, nie uwierzy jak fajna może to być zabawa. Od lat kojarzymy serię z grami single-player lub imprezówkami jak Crash Bash, ale gdy ktoś słyszy hasło Crash PvP, uszy i oczy same mu się zamykają. Na szczęście cena 135 zł na premierę powinna zachęcić niedowiarków do spróbowania.
No i oczywiście należy pamiętać o tym, że deweloperzy wiedzą jak kochamy tę markę, więc Battle Pass jest aż nafaszerowany nagrodami, które naprawdę chce się zdobywać!
Ocena - recenzja gry Crash Team Rumble
Atuty
- Świetna i wciągająca rozgrywka
- Mnóstwo ciekawych map
- Dobra zarówno dla casuali i core'owych graczy
- Masa bajerów dla fanów uniwersum
- Syndrom jeszcze jednego meczu
- Cena
Wady
- Nie do końca udany balans power-upów
- Mogłoby być więcej postaci
Crash Team Rumble to zaskakująco dobra i ciekawa produkcja sieciowa dla osób w każdym wieku. Jeśli chcecie wprowadzić najmłodszych do świata zabawy online, to idealny wybór.
Graliśmy na:
PS5
Galeria
Przeczytaj również
Komentarze (25)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych