Alibi.com 2 (2023) – recenzja, opinia o filmie [Monolith]. Kłamstwo ma mnóstwo krótkich nóg
Siedem lat temu Greg musiał kłamać, że nie jest profesjonalnym kłamcą aby nie zrazić do siebie uczulonej na łgarzy Flo i nie wystawić do wiwatu korzystającego z jej usług ojca. Dziś nie prowadzi już swojego „Alibi.com”, jest nudziarzem, ma kolegów po siedemdziesiątce, a najciekawszą rzeczą w jego życiu zdaje się być klejenie modeli statków. Wszystko jednak zmieni się, kiedy postanowi się jej oświadczyć...
Francuskie komedie zajmują specjalne miejsce w moim sercu. Jest w ich stylu komediowym coś, co do mnie przemawia. Nawet na tych słabszych filmach często jestem w stanie się całkiem solidnie pośmiać. Może ma to związek z dużą dawką absurdalnych sytuacji, może z luźnym podejściem do poprawności politycznej, może z faktem, że nawet kiedy obiektem żartu jest postać, to najpewniej zasłużyła na to swoim wcześniejszym zachowaniem – może ze wszystkimi tymi elementami naraz, ale wszystko, od „Goście, goście”, przez „Misję Kleopatra”, na „Za jakie grzechy, dobry boże” kończąc, wchodzi mi jak złoto i zawsze poprawia humor. Ta ostatnia seria ma nawet punkt wspólny z dzisiejszą – jak zawsze śliczną, suszącą non stop dziąsła Elodie Fontan w jednej z głównych ról. I cyk, już jedno oczko do oceny końcowej wyżej!
Alibi.com 2 (2023) – recenzja, opinia o filmie [Monolith]. Zwariowana komedia (celowych) omyłek
Co zrobić, kiedy masz przedstawić rodziców przyszłej żonie i teściom, ale mama gra w erotykach, którymi podnieca się teść (za to teściowej nóż się w kieszeni otwiera zawsze, kiedy tylko widzi gdzieś jej twarz), a ojciec to oszust, nielegalnie handlujący zwierzętami, za co z automatu nie lubi go właściwie nikt? Najprościej byłoby zapewne powiedzieć wprost co i jak, rodziny się przecież nie wybiera, ale to nie byłoby w stylu Grega. Znacznie lepszym rozwiązaniem będzie reaktywować firmę, zatrudnić fałszywych rodziców i po problemie. Przynajmniej dopóki kłamstwo nie okaże się dziurawe. Wtedy chłopaki załatają je kolejnym kłamstwem. I kolejnym. I następnym, dopóki cała ta krzywa wieża nie zwali im się wszystkim na głowy.
Humor w filmie Philippe Lacheau, który jest również jednym ze scenarzystów i miał na tyle oleju w głowie aby przy okazji obsadzić się w głównej roli, opiera się w znacznej mierze na ostrych, niespodziewanych zwrotach akcji, robieniu sobie krzywdy, obrzydliwościach. Istotny jest fakt, że główny bohater, Greg, zasługuje niemalże na wszystko, co dzieje się z nim podczas tych 90 minut, ponieważ wszystko zaczęło się od jego niepotrzebnych, niemądrych kłamstw. Ostrzegam – to nie jest film dla obrażalskich. Od czasu do czasu, dla jaj, krzywda dzieje się zwierzętom (zawsze komputerowa i zawsze wychodzą z niej całe, ale jednak!), naoglądamy się grubych, włochatych, męskich tyłków, a Flo w jednej scenie zrobi przypadkiem striptiz dla... nie tej osoby, dla której planowała. I bardzo dobrze, że tak to właśnie wygląda! Niech będzie ostro, niech będzie niezręcznie, właśnie dzięki temu jest zabawnie. Komedia zawsze powinna mieć potencjał obrażenia kogoś. Może nie wszystkie żarty są równie celne, ale na pewno nie można odmówić im pomysłowości!
Alibi.com 2 (2023) – recenzja, opinia o filmie [Monolith]. Dobre dodatki do wciąż dobrej obsady
Cała główna obsada poprzedniego filmu (nawet Cyganie!) wraca po latach na część drugą. Zabawa tymi samymi klockami nie miałaby jednak większego sensu, biorąc pod uwagę charakter działalności Alibi.com, więc twórcy poszerzają ją o rodziców Grega – nawet dwie pary rodziców! Najpierw mamy tych prawdziwych, a więc wspomnianą już aktorkę filmów dla dorosłych, Appoline (Arielle Dombasle) i śliskiego cwaniaczka, Daniela (Gerard Jugnot). Już samo to jakimi są ludźmi, czym się trudnią stanowi niemały potencjał komediowy, a przecież mamy jeszcze oszukanych rodziców – puszystą, cichutką, ale szukającą miłości Dominique (Catherine Benguigui) oraz przebojowego, zawadiackiego, wszechstronnie utalentowanego Thierry'ego (Georges Corraface).
Reżysersko Lacheau robi sprawną robotę, choć aktorsko zarówno on, jak i jego koledzy i koleżanki z planu wypadają odrobinę przesadnie teatralnie, jak na mój gust. Sceny nie są jednak nigdy przesadnie długie, montaż żwawy i tylko chaotyczna, pełna mocnych obrotów i trzęsącej się ręki operatora kamera drażniła mnie całkiem regularnie – miejscami przyprawiając wręcz o ból głowy. Nie każda jedna sytuacja wymaga majtania kamerą od jednego punktu zainteresowania do drugiego, ostrych zbliżeń i generalnie ciągłego ruchu. Na szczęście tego typu irytujących scen nie ma w filmie jakoś przesadnie dużo i zazwyczaj film wygląda po prostu okej, poprawnie.
Czy „Alibi.com 2” jest odkrywczym, nowatorskim kawałkiem kina? W żadnym wypadku! Fabuła jest tak przewidywalna, jak to tylko możliwe – kolejne zwroty akcji, kłamstwa i to w jaki sposób wybuchną Gregowi w twarz przewidzisz na długo przed tym, jak wydarzą się na ekranie. Tylko co z tego? Chodzi przecież o gagi i sympatycznych bohaterów. O, i tu właśnie znajduje się największy problem całego filmu – ci bohaterowie NIE są sympatyczni. Greg łże jak pies, Flo dla zabawy zniszczyła mu wielką i zapewne drogą zabawkę, rodzony ojciec wbił syna na minę i to do tego stopnia, że tamten skończył na policji (co nie przeszkadza mu później gadać, że jaki by nie był, nigdy nie kłamał w temacie miłości do swojego dziecka – niezły żart, przyznaję), wszyscy po kolei się okłamują, zdradzają i diabli wiedzą co jeszcze. Sprawia to, że łatwo zaakceptować i cieszyć się wręcz z ich problemów – zasłużyli sobie na nie, ale trudno też od serca komukolwiek kibicować, co sprawia, że w paru mniej komicznych momentach film trochę się ciągnie. Przy tak krótkim czasie projekcji nie jest to jednak przesadnie duży problem, tak więc, jeśli masz ochotę na lekki, odprężający film do obejrzenia ze znajomymi albo drugą połową, to „Alibi.com 2” nie jest złym wyborem.
Atuty
- Dużo solidnej jakości humoru;
- Problemy głównego bohatera piętrzą się i piętrzą niemalże do samych napisów końcowych;
- Żwawa reżyseria i montaż;
- Greg i Flo są zupełnie dysfunkcyjną, ale sympatyczną parą.
Wady
- Niektóre gagi trochę suche;
- Kamera trzęsie się jak szalona, aż może rozboleć głowa;
- Nierówne tempo;
- Philippe Lacheau jest lepszym reżyserem niż aktorem;
- Trudno sympatyzować z bohaterami – wszyscy po kolei są popsuci.
„Alibi.com 2” nie wynajduje koła na nowo, a zawarte weń żarty nie zawsze trafiają w dychę, lecz i tak jest to przyjemna, zwięzła, zazwyczaj zabawna komedyjka o tym, jak bardzo nieopłacalne na dłuższą metę są kłamstwa. Na niezobowiązujący wypad do kina będzie w sam raz.
Przeczytaj również
Komentarze (5)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych