Nie jesteś zaproszona na moją bat micwę (2023) - recenzja, opinia o filmie [Netflix]. Problemy nastolatek
Prawdziwa córka Adama Sandlera zakochuje się w chłopaku, który, o dziwo, nie wyrasta na dorosłego Adama Sandlera. Rzecz w tym, że jej najlepsza koleżanka również smali do niego cholewki. Czy ich przyjaźń da radę przetrwać taka próbę?
To jeden z tych rzadkich filmów, w których Adam Sandler nie podnieca się samym sobą, zamiast tego pozwalając pobyć komu innemu w świetle reflektorów. Tym razem roleta przypadła jego córkom - Sadie I Sunny Sandler, a w szczególności tej drugiej, którą możemy nazwać główną bohaterką całego filmu. Tak więc nie jest to film o dorastaniu mężczyzn, o prawdziwie długotrwałej, chłopskiej przyjaźni, ani że o blisko wschodnim żołnierzu, który chciał tylko ciąć włosy (chodź jakieś tam nawiązanie do Zohana się znajdzie). "Nie jesteś zaproszona na moją bat micwę" jest dziewczęcym filmem, opowiadający o nastoletniej przyjaźni, ze szczególnym uwzględnieniem dzieciaków żydowskiego wyznania.
Nie jesteś zaproszona na moją bat micwę (2023) - recenzja, opinia o filmie [Netflix]. Młode Żydówki też dorastają
Nie ma czego szukać, ten który chciałby obejrzeć wielki dramat, czy nawet po prostu film obyczajowy. Nowa propozycja sandlera i jest niemal równie tak samo niedojrzała, jak wszystkie inne jego propozycje, z tą różnicą, że próżno tutaj szukać żartów o przewracaniu się i pierdzeniu (z jednym wyjątkiem sytuacji, w której jedna z bohaterek "puszcza bąka cipką"). Powiedziałbym wręcz, że "Nie jesteś zaproszona na moją bat micwę " jest jedną z bardziej wstrzemięźliwych propozycji sygnowanych logiem "happy madison productions", plasującą się obok filmów takich, jak "Opowieści na dobranoc". Czy jednak wystarczy to, aby film wyreżyserowany przez Sammi Cohen można było uznać za udany?
Rzecz kręci się wokół nastoletniej Stacy (młodsza Sandler), która szykuje się do swojej bat micwy, przy okazji starając się pozostać w jak najlepszych stosunkach z przyjaciółką, Lydią (Samantha Lorraine) i próbując jednocześnie wyrwać super seksi chłopaka, imieniem Andy (Dylan Hoffman). Na szczęście wszyscy chodzą do tej samej świątyni, której przewodzi najbardziej zakręcona rabinka na świecie (Sarah Sherman), do której uczęszcza również cala reszta głównych bohaterów filmu. Nietrudno domyślić się, jak za chwilę potoczy się fabuła i, owszem, lwia część wydarzeń rozgrywa się dokładnie tak, jak sobie to wyobraźmy, ale są i momenty, które potrafią chwycić widza za serce, w czym niemała zasługa młodej obsady.
Nie jesteś zaproszona na moją bat micwę (2023) - recenzja, opinia o filmie [Netflix]. Nie mam już nic do powiedzrnia o tym filmie
Młode Sandlerówny nie powalają warsztatem aktorskim, ale są dostatecznie sprawne a y pociągnąć film tego typu. Powiedziałbym wręcz, że prezentują styl podobny do znanego taty z czyli są głównie znudzone, czasami tylko szczędząc się w szerokim uśmiechu, bliżej niesprecyzowanej radości. Broniłbym ich jednak stwierdzeniem, że w tego typu kinematografii więcej nie trzeba - dziewczyny (plus pojawiający się raz na jakiś czas Adam) potrafią zagrać relatywnie wiarygodne zdziwienie, radość i tym podobne uczucia, którym dałaby radę zapewne większość z nas.
Szczerze mówiąc nie wiem o czym jeszcze mógłbym tu napisać. To taka typowa komedia dla młodzieży, z masą absolutnie sztampowych gagów, ale przy tym również zwyczajnie przyjemna w odbiorze. Choć zupełnie niewiarygodne, ostateczne rozwiązanie konfliktu jest całkiem wzruszające, a gagi na tyle solidne, że powinny zadziałać dla młodszej części publiczności (choć ja, jako stary dziad, raczej się nie śmiałem). Biorąc pod uwagę jak nijakie produkcje potrafi wypuszczać tata głównych bohaterek, naprawdę wypada docenić ile Sammi Cohen dała radę wyciągnąć ze swojej obsady. "Nie jesteś zaproszona na moją bat micwę" jest z jednej strony prostym filmem dla młodzieży, z drugiej zaś ciekawa eksploracją życia młodej żydówki, która próbuje znaleźć swoje miejsce w świecie. Raczej nie sugerował bym wzorowania swojego życia na scenariuszu Peck i Rosenblooma, ale na lekki, wieczorny seans, ich film nada się w sam raz.
Atuty
- Młode Sandlerówny dają radę;
- Zgrabny morał;
- Niby nic nowego, ale ogląda się przyjemnie.
Wady
- Dużo bardzo sztywnego humoru;
- Niektóre postacie nawet nie próbują udawać, że są jedynie dekoracją;
- Dużo inscenizacyjnej umowności;
- Fabularne skróty.
"Nie jesteś zaproszona na moją bat micwę" jest prostą komedią, która potrafi zaimponować swoim podejściem do prezentacji młodzieńczej przyjaźni. Pod wieloma względami sztampowa, ale całkiem sympatyczna komedia dla młodzieży.
Przeczytaj również
Komentarze (27)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych