Mortal Kombat 1 – recenzja i opinia o grze [PS5, Xbox, Switch, PC]. Nowa Era to początek czegoś wielkiego
Nowy początek, świeże otwarcie, a może zmyślna kontynuacja? NetherRealm Studios realizując Mortal Kombat 1 rozpoczęło „Nową Erę”, ale tak naprawdę deweloperzy w zgrabny sposób kontynuują wydarzenia z 2019 roku. Jak wypada bijatyka i czy warto się nią zainteresować? Przeczytajcie naszą recenzję.
NetherRealm Studios wykorzystało szansę, by kolejny raz zaserwować graczom produkcję, którą niektórzy mogą nazwać „rebootem Mortal Kombat”. Twórcy jednak wykorzystali wydarzenia z Mortal Kombat 11 i serwują zaskakująco dobrą przygodę, duży zestaw postaci i dobrze rozbudowany system walki. Zacznijmy jednak od początku...
Czym tak naprawdę jest Nowa Era Mortal Kombat...?
Pierwszy zwiastun Mortal Kombat 1 nie bez powodu zachwycił wielu graczy. Twórcy pokazali nowy początek opowieści, jednak tak naprawdę najnowsza przygoda na swój sposób kontynuuje wydarzenia z Mortal Kombat 11. NetherRealm Studios wpadło na naprawdę ciekawy pomysł dotyczący historii swojej serii i choć dla niektórych będzie to wykorzystanie bardzo oklepanego w ostatnim czasie motywu, to jednak fabularny tryb był dla mnie zaskakująco dobrym doświadczeniem.
Mortal Kombat 1 oferuje zdecydowanie najlepszą fabułę w historii całego uniwersum, a najwięksi fani serii pokuszą się nawet o stwierdzenie, że jest to najlepsza opowieść w całym gatunku – z jednej strony niektórzy mogą powiedzieć „nikt nie gra w bijatyki dla fabularnej kampanii”, ale właśnie najnowszy Mortal Kombat pokazuje, jak bzdurne są to słowa. NetherRealm Studios opracowało pełnoprawną, przeładowaną szczegółami i ciekawą narracyjnie przygodę, w której uczestniczy się z wielką przyjemnością.
Wszystko rozpoczyna się bardzo spokojnie – Raiden tym razem nie jest Bogiem Piorunów, a razem z Kung Lao zajmuje się zbieraniem warzyw i tym samym pomaga swojej wiosce. Dwójka bohaterów już na samym początku opowieści zostaje wciągnięta przez Boga Ognia Liu Kanga do turnieju, w którym ziemianie walczą z przedstawicielami Pozaświatów o zachowanie pokoju. Turniej odbywa się raz na 100 lat, a Liu Kang zbiera ekipę, w której znajduje się wspominany duet, ale także Sub-Zero, Scorpion, Johnny Cage oraz Kenshi Takahashi. NetherRealm Studios w znakomity sposób poradziło sobie ze stworzeniem nowego uniwersum, a jednocześnie zespół sprzedaje nam nowe historie znanych bohaterów – dlaczego Johnny ma problemy, co potrzebuje Kenshi i jaki sekret skrywa Mileena? To tylko część pytań, która pojawia się na wstępie przygody, a ostatecznie deweloperzy na każdym kroku przedstawiają nam elementy, które w pewien sposób... łączą się ze znanymi przygodami.
Dlaczego Scorpion szramę nad okiem, jak Raiden korzysta z piorunów, dlaczego Reptile współpracuje z antagonistą, z jakiego powodu Kenshi chodzi w opasce i co ma z tym wszystkim wspólnego Baraka? NetherRealm Studios ułożyło opowieść, która z jednej strony jest nowym początkiem, z drugiej jest to kontynuacja Mortal Kombat 11, a jednocześnie na każdym kroku odnajdujemy smaczki, które są związane z całym uniwersum. Scenarzyści zadbali nawet o zabarwienie fabuły lekkim humorem – w tym miejscu na białym koniu wjeżdża Johnny Cage, który nie za bardzo przejmuje się całym turniejem i chętnie za pomocą smartfona nagrywa relację z „imprezy”. Opowieść z Mortal Kombat 1 w zaskakujący sposób sprawia, że dosłownie wszyscy bohaterowie są bardzo... ludzcy. W tle wydarzeń pojawiają się pewne dramaty, które potwierdzają, że nawet najwięksi bohaterowie muszą podejmować trudne wybory, a złoczyńcy wylądowali na ścieżce zła z wyraźnego powodu.
W całej opowieści nie brakuje kilku głupich zachowań postaci czy też dialogów, ale ostatecznie nie wpływa to na doświadczenie – jedynym prawdziwym minusem fabularnego trybu jest fakt, że całość kończy się po 5-6 godzinach. Z jednej strony nie czułem, by przygoda była zbyt krótka, ponieważ deweloperzy zadbali, by opowieść oglądało się niczym dobry, ciekawy serial, ale w ostateczności... chciałbym więcej. Fabuła z recenzowanego Mortal Kombat 1 jest tak dobra, że po prostu spędziłbym w tej przygodzie kolejne 5-6 godzin. NetherRealm Studios zostawiło sobie otwartą furtkę do następnych wydarzeń, więc nie będę specjalnie zaskoczony, jeśli produkcja, podobnie jak Mortal Kombat 11, otrzyma fabularne rozszerzenie.
Nowy początek Mortal Kombat 1 to szansa dla wielu bohaterów
Od premiery recenzowany Mortal Kombat 1 oferuje 23 w pełni grywalnych bohaterów, ale oczywiście możemy mieć pewność, że lista ta zostanie rozbudowana. Już teraz potwierdzono pierwszy pakiet postaci, który rozszerzy zestawienie o następnych fighterów – tych stricte związanych z uniwersum oraz kolejnych gości.
Mortal Kombat 1 to jednak zestaw prawdziwych ikon – obok takich pewniaków jak Scorpion, Sub-Zero, Baraka, Kung Lao, Liu Kang, Mileena, Raiden, Kitana, Sindel, Shang Tsung czy też Baraka, pojawiły się także w ostatnim czasie trochę zapomniane persony w postaci Reptile'a, Reiko, Nitary, Tayni, Raina, Ashrahy oraz Havika. Twórcy rozbudowali jeszcze zestawienie o 15 zawodników Kameo, wśród których również nie brakuje prawdziwych ikon – Goro, Cyrax, Frost, Sonya, Kano, Jax, Sektor czy też nawet Stryker. Szkoda, że akurat te postacie nie są w pełni grywalne, bo pewnie niektórzy będą tęsknić za dwójką przedstawicieli sił specjalnych Stanów Zjednoczonych czy też za robotami... ja w zasadzie najbardziej żałuję, że do głównego zestawu nie został dodany policjant. Mam jednak wrażenie, że NetherRealm Studios wykonało naprawdę dobrą robotę, ponieważ większość postaci została naprawdę świetnie przedstawiona przez fabularny tryb – forma historii sprawia, że nawet najwięksi fani uniwersum wielokrotnie z uśmiechem na ustach będą poznawać nowe-stare szczegóły związane z poszczególnymi personami.
Jedynym zarzutem, jaki mogę mieć do zestawu postaci jest fakt, że deweloperzy tak naprawdę nie wykorzystali szansy, by zaoferować graczom kilku zupełnie nowych fighterów. Mortal Kombat 1 w tak mocny sposób odwołuje się do swoich początków, że w samej fabule nie pojawiają się wyjątkowo charyzmatyczne świeżynki, które w ciekawy sposób mogłyby powiększyć zestawienie na lata. NetherRealm Studios skupiło się na zestawie znanych bohaterów, co jest wytłumaczone fabularnie, ale zawsze lubię, gdy deweloperzy dorzucają zupełnie nowych fighterów, którzy są na tyle barwni, że mogą pozostać w uniwersum na dłużej.
Szczerze mówiąc jednak trudno mi nie zachwycać się możliwością stworzenia duetu z Reptile'a oraz Strykera (moje ulubione postacie) czy też sprawdzeniem jak Sub-Zero współpracuje z Frost – Kameo to w zasadzie tylko szybkie wskoczenie do akcji, ale nawet w tej sytuacji świetnie sprawdza się pomysł, by zaoferować graczom możliwość takiej współpracy. Jestem jednak przekonany, że NetherRealm Studios powinno stworzyć pełnoprawne walki dwóch na dwóch – system Kameo pokazuje, że nawet w uniwersum Mortal Kombat już najwyższy czas na pełnoprawne combosy, które rozpoczyna główna postać, następnie wpada jego partner na ekran i zostaje by dokończyć dzieła lub pozwala na powrót swojemu towarzyszowi.
Mortal Kombat 1 stawia na duety
Najważniejszą nowością systemu walki w recenzowanym Mortal Kombat 1 jest system Kameo. Teraz za pomocą L1/LB możemy na chwilę wprowadzić do walki partnera, który może wykorzystać jeden atak i ucieka z areny – pomocnik za pomocą swoich przynajmniej trzech ciosów pozwala nam w efektowny sposób rozbudować combo. Przykładowo Cyrax wpada i może rzucić granat, a Sektor chętnie pali oponentów lub strzela w nich rakietami. Opcji jest ogrom, a deweloperzy pozwalają łączyć ataki lub nawet za pomocą postaci Kameo przełamywać combo przeciwnika. Nie jest to tak naprawdę rewolucja, ponieważ już nawet w Mortal Kombat 11 pojawił się ten system w trakcie jednego z sezonów, jednak teraz to właśnie na jego podstawie deweloperzy zbudowali całą grę, co jest satysfakcjonującym odświeżeniem. Na pewno muszę jednocześnie wspomnieć, że bohaterowie Kameo posiadają swoje Fatality – jest to miły dodatek do rozgrywki.
System Kameo dodaje do Mortal Kombat 1 zupełnie nowy poziom rozbudowania, ponieważ teraz ucząc się ruchów postaci możemy myśleć o tym, jak partner rozszerzy nasze combo lub jak jego ataki mogą uzupełnić braki naszego głównego fightera. Deweloperzy w prosty sposób sprawili, że cały gameplay stał się znacznie bardziej taktyczne – choć odpowiednie opanowanie dwóch postaci jest trudne. W samej rozgrywce mogę również docenić Air Kombat, ponieważ wielu bohaterów otrzymało teraz znacznie bardziej przestrzenne ataki, a właśnie przez opcję współtowarzyszy broni możemy łatwiej podbijać wrogów, by następnie wyprowadzać kolejne ciosy.
System walki w Mortal Kombat 1 korzysta jednak z podstaw tego, który NetherRealm Studios opracowało w poprzednich latach. To dla jednych dobra wiadomość, a dla drugich wręcz przeciwnie – deweloperzy kolejny raz korzystają z systemu meter, który pozwala na ulepszenie naszych ruchów czy też wydostania się z combo przeciwnika. Gdy nasza postać wpada w problemy, a jej pasek zdrowia spada do niskiego poziomu, to możemy włączyć Fatal Blow – jest to odpowiednik X-Ray z poprzednich odsłon, dzięki któremu oglądamy efektowną i krwawą scenę. Bohaterowie ponownie łamią kości czy też czaszki swoim przeciwnikom... ale teraz robią to w duetach i znacznie łatwiej przewidzieć ten ruch oraz go zablokować – deweloperzy zadbali o małą wstawkę, dzięki której przy odpowiedniej sytuacji możemy uciec... zespół odpowiedzialny za system walki wyraźnie zareagował na opinie graczy. Studio przebudowało także Flawless Blocks (teraz ruch niweluje obrażenia), dodało blok w górę, który pozwala nam zareagować na spamowanie męczącymi atakami, a sam gameplay przez rozbudowanie go o system Kameo wydaje się bardziej płynny, szybszy i na swój sposób mniej przewidywalny. Starcia w momencie rywalizacji dwóch doświadczonych graczy, zamieniają się w prawdziwą ucztę dla taktyków – choć odnoszę wrażenie, że nowe osoby dopiero rozpoczynające znajomość z tą serią będą mieć większy problem z okiełznaniem gry.
A co jeszcze proponuje Mortal Kombat 1?
NetherRealm Studios nie zapomniało także o innych trybach, a nawet w tym miejscu potrafiło w ciekawy sposób zaskoczyć. Obok klasycznych pojedynków ze znajomym na jednej kanapie lub z SI, w Mortal Kombat 1 możemy także sprawdzić 5 różnorodnych Wież – obok klasycznych pojedynków, w których musimy pokonać 6, 8 lub 10 przeciwników, deweloperzy zapewnili także niekończącą się serię (gramy tak długo aż zostaniemy pokonani) i identyczny wariant, ale bez odzyskiwania zdrowia.
Twórcy nie zapomnieli także o pojedynkach online (ponownie ligowe starcia i turniejowe z opcją prywatnych spotkań z doskonałym netcode rollback), ale trudno tutaj mówić o większej rewolucji. Zdecydowanie ciekawiej jednak prezentuje się tryb nazwany Inwazja – jest to wariant rozgrywki single-player, który w swoim niecodziennym stylu łączy planszówkę z grą RPG, a całość jest dopieszczona przez skromną fabułę. Na początku rozgrywki wybieramy postać oraz jego partnera, a następnie biegamy po planszy, by wykonywać misje.
Rozgrywka w Inwazji jest niemal całkowicie liniowa, czasami mamy okazję wybrać dodatkowe ścieżki, by otrzymać nagrody, ale w ostateczności poznajemy małą opowiastkę, która pozwala nam w przyjemniejszy sposób uczestniczyć w kolejnych bitwach. Twórcy jednak nie oferują nam wyłącznie zwykłych pojedynków, ponieważ systematycznie w Inwazji pojawiają się nowe wyzwania i modyfikatory.
Czasami w trakcie walki pojawiają się dodatkowi przeciwnicy, którzy zadają nam obrażenia, innym razem przeciwnik posiada ogromny pasek zdrowia, czasami musimy go zaatakować w wybrany sposób, innym razem na planszy pojawia się spowalniacz i... jest tego znacznie więcej. Przechadzając się po lokacji możemy zostać zaatakowani, więc sprawdzamy swojego skilla przez następne walki, a czasami deweloperzy testują nasze umiejętności przez klasyczne Test Your Might (klikamy jak najszybciej przyciski, by móc zniszczyć przedmiot) lub bardziej wymyślne akcje pokroju pojawiających się pocisków, które musimy unikać. Po drodze możemy wstąpić do sklepu, ale ogólnie małymi krokami dążymy do zakończenia historii – poszczególne opowieści nie są specjalnie rozbudowane, jednak NetherRealm Studios chce systematycznie rozwijać Inwazję przez darmowe rozszerzenia, które pozwolą nam uczestniczyć w następnych wydarzeniach. Recenzowany Mortal Kombat 1 właśnie przez ten wariant rozgrywki będzie, co sześć tygodni otrzymywać sezonową zawartość. W trakcie Inwazji główna postać zdobywa poziomy, dzięki którym poprawia swoje statystyki (zdrowie, atak, specjalne ciosy, obrona, zwinność), ale nawet możemy gromadzić Talizmany oraz Relikty – przedmioty wpływają na możliwości bohatera i mogą mu zapewnić dodatkowe moce.
NetherRealm Studios nie zrezygnowało także z rozwoju samych postaci i podczas poszczególnych starć bohaterowie zdobywają rangi, dzięki którym odblokowujemy nowe stroje ich kolory, drwiny, ruchy kończące (Fatality, Brutality) oraz wyposażenie – jest to jeden element garderoby, który możemy swobodnie zmienić. Reptile może założyć inną maskę, Rain zmienia laski, Kitana ma różne wachlarze, Kung Lao wybiera kapelusze, a Nitara odświeża swoje skrzydła. To wyłącznie wizualny element, jednak deweloperzy w przyjemny sposób pozwalają nam odświeżyć wygląd postaci. Chcąc odblokować wszystkie elementy (w tym Fatality) dla każdego bohatera spędzicie w grze dziesiątki, a może i nawet setki godzin – w tytule nie zabrakło opcji dokupowania waluty, by za jej pomocą odblokować sezonową zawartość, ale podczas rozgrywki również otrzymujemy monety, dzięki którym możemy dokupić dodatkowe stroje. Fatałaszki nie wpływają na możliwości postaci, ale trzeba mieć świadomość, że zdobycie wszystkich elementów smakuje klasycznym grindem.
Wizualne piękno Mortal Kombat 1
Grając w recenzowany Mortal Kombat 1 na PlayStation 5 mogłem wprost zachwycać się grafiką – każda z postaci jest przeładowana szczegółami, a stroje już na początku pojedynku mogą zostać upiększone czerwoną barwą. Podobnie zresztą wygląda sytuacja z lokacjami, na których również łatwo dostrzec drobne detale – moją ulubioną miejscówką jest posiadłość Johnny'ego Cage'a, gdzie mamy okazję walczyć w głównym pokoju, a krew może nawet oblać dywanik znajdujący się obok wejścia. Deweloperzy zadbali o areny, które w kapitalny sposób wykorzystują możliwości najnowszych telewizorów – świetnie wygląda słońce rozchodzące się po pokoju gwiazdy Hollywood... co jeszcze dobitniej możemy doświadczyć włączając nocny wariant mapy.
W Komnacie Skarbów widzimy jak na trzecim planie powiewają elementy otoczenia, ogień latarni rozchodzi się na murku, gdzieś tam w tle pracuje kołowrotek, w Laboratorium Shang Tsunga mamy okazję przyglądać się jak każdy krok postaci wzburza pył na ziemi, z jednej komnaty wydobywa się zielona aura, a na mapie nazwanej wymownie Mięsorodnie obserwujemy różne maszkary, które jeszcze żyją i czasami się poruszają. W Mortal Kombat 1 znalazło się łącznie 19 terenów i dosłownie każdy prezentuje się w świetny sposób i pasuje do realiów gry.
Omawiając samą grafikę nie mogę powiedzieć złego słowa na temat efektów specjalnych podczas walk – bohaterowie ponownie wyrzucają z siebie zróżnicowane ataki, które sprawiają, że na ekranie jesteśmy świadkami wizualnie pięknych scen. Kapitalnie wyglądają również Fatality – na liście nie brakuje 2-3 słabszych animacji, ale w ostateczności większość pozwala nam spojrzeć na widowiskowe i niezwykle brutalne finishery. Mortal Kombat 1 działa na PlayStation 5 w 60 klatkach na sekundę i choć w trakcie starć nie doświadczyłem żadnych spadków animacji, to jednak czasami przerywniki filmowe lekko się krztuszą. W trakcie gry nie doświadczyłem żadnych problemów.
Czy warto zagrać w Mortal Kombat 1?
Nie będzie nikogo zaskoczeniem stwierdzenie, że premiera Mortal Kombat 1 to dopiero początek. Twórcy chcą rozbudować zestaw postaci przez kolejne ciekawe persony, a jednocześnie tryb Inwazji ma stale otrzymywać nową zawartość. Jednak już teraz deweloperzy zaoferowali fantastyczną historię, potężny zestaw bohaterów, a jednocześnie system walki, który pozwala nam uczyć się na błędach.
Każda walka w Mortal Kombat 1 to wizualnie piękne doświadczenie, które może zostać zakończone brutalnym, przesiąkniętym krwią Fatality. NetherRealm Studios wywiązało się z zadania, by zapewnić kolejną znakomitą bijatykę, która pewnie dla niektórych będzie nawet najlepszą odsłoną serii.
Mortal Kombat 1 to Nowa Era, która kapitalnie rozbudowuje znane uniwersum.
Ocena - recenzja gry Mortal Kombat 1
Atuty
- Fantastyczny tryb fabularny. Nowa era to genialna historia przeładowana smaczkami z całego uniwersum.
- Kapitalny system walki, który zachęca do eksperymentowania i rozwijania swoich umiejętności,
- Duży i solidny zestaw postaci. Deweloperzy zadbali o wiele znanych twarzy, a nawet postarali się i przypomnieli światu o kilku zapomnianych zawodnikach.
- System Kameo dobrze uzupełnia znane mechaniki i pozwala tworzyć zróżnicowane, a zarazem ciekawe duety,
- Tryb Inwazja pozwoli nam przez długi czas dobrze bawić się grą,
- Obłędnie piękne, krwawe i zaskakująco pomysłowe Fatality. Większość „finisherów” to prawdziwa uczta dla oczu.
Wady
- Twórcy nie wykorzystali szansy, by rozszerzyć uniwersum o kilka ciekawych i dobrze wprowadzonych (była na to szansa!) postaci,
- Do pełni szczęścia brakuje mi jednego trybu.
Nowa Era Mortal Kombat to najlepsze, co mogło przydarzyć się tej serii – twórcy w genialny sposób odświeżyli uniwersum. Z jednej strony nie brakuje tutaj przyjemnego odświeżenia walki, a z drugiej cały czas czujemy, że NetherRealm Studios nie zrezygnowało ze swoich udanych rozwiązań. Fani będą zachwyceni, reszta musi spróbować.
Graliśmy na:
PS5
Galeria
Przeczytaj również
Komentarze (115)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych