Lupin (2021) - recenzja, opinia o 3. części serialu [Netflix]. Dżentelmen włamywacz w walce o rodzinę
Assane Diop jest obecnie nie tylko najbardziej poszukiwanym złodziejem w całej Francji, ale również - a może przede wszystkim - celebrytą. Jego nielegalne, ale względnie poukładane życie składa się niczym domek z kart, kiedy kontaktuje się z nim kobieta podająca się za jego dawno zaginioną matkę i mówi, że ma kłopoty.
Poprzedni sezon serialu Netflixa zakończył się w taki sposób, że można by go zapewne zakończyć w tamtym momencie i wszyscy byliby zadowoleni (może poza producentami i obsadą). Nie zabija się jednak kury, która znosi złote jaja, więc szybko powstała koncepcja i, jak można pociągnąć tę historię dalej. I chodź przyznać trzeba, że wykorzystany pomysł dał serialowi nowe życie i raz jeszcze ogląda się go bardzo dobrze, z trudem odmawiając sobie włączenia kolejnego odcinka i następnego i tak dalej, to jednak wypada uczciwie przyznać, że sam pomysł jest tak oklepany, jak to tylko możliwe. Co zrobić, kiedy historia jest zasadniczo zakończona? Wprowadzić na scenę dawno zaginioną postać, o której wcześniej nie mieliśmy pojęcia – a najlepiej kilka takich postaci! Tania zagrywka, ale odpowiednio wytłumaczona może zadziałać i tu, zasadniczo, zazwyczaj działa.
Lupin (2021) - recenzja, opinia o 3. części serialu [Netflix]. Znajomy do bólu sposób prezentowania fabuły
Problemem tego sezonu jest fakt, że Assane (Omar Sy) z postaci dyktującej warunki, napędzającej całą fabułę, stał się reakcjonistą - grunt cały czas pali mu się pod nogami, musi spełniać zachcianki tajemniczych ludzi, którzy (być może) przetrzymują jego matkę, przy okazji próbując ustalić kim są porywacze i jednocześnie pozostając o kilka kroków przed siedzącym mu na ogonie Guedirą (Soufiane Guerrab). Oczywiście mówimy o największym fanie Lupina pod słońcem, więc nawet nie mogąc samodzielnie decydować jakie kroki będzie podejmować, Diop i tak zawsze ma obmyślony plan, pozwalający mu wykiwać swój cel.
Struktura przekrętów pozostaje niezmieniona: Assane albo tłumaczy początkową fazę planu poprzez narracji albo wchodźmy w ciemno. Wszystko wydaje się iść nieźle, aż w końcu sytuacja przybiera zły obrót. Kilka minut niepewności później wracamy się do omawiania planu i okazuje się, że wszystko potoczyło się dokładnie tak, jak zaplanował to sobie główny bohater. To z jednej strony całkiem zabawne i jak najbardziej w duchu książek Maurice'a Leblanca, z drugiej zaś spłycanie praktycznie każdej sytuacji do tego samego rozwiązania całkiem znacząco obniża dawkę adrenaliny, pływającą sobie podczas seansu w ciele widza. Scenarzyści serialu mieli nawet czelność spróbować wpłynąć na nas, teoretycznie, mocnym cliffhangerem, ale nie dość, że przyzwyczaili nas wcześniej do spodziewania się konkretnego zwrotu akcji i nigdy nie zdecydowali się wykorzystać tego przeciwko nam, to jeszcze ma on miejsce w pierwszej połowie sezonu, więc istniała bardzo nikła szansa, że Diop faktycznie zostanie schwytany, zamordowany, czy co tam jeszcze.
Lupin (2021) - recenzja, opinia o 3. części serialu [Netflix]. Sympatyczni, ale wciąż regularnie przygłupi bohaterowie
Cały czas oglądamy z grubsza tych samych bohaterów, co w poprzednich sezonach, z paroma tylko nowościami. Przede wszystkim dostajemy kobietę podającą się za mamę naszego Lupina i tak jak była ona całkiem w porządku - nieźle tańcząc na granicy tego, czy można jej zaufać, czy nie - tak nie do końca kupuję ją jako postać. Nie wydaje mi się aby którąkolwiek opcję grała jakoś specjalnie dobrze, pozostając aktorsko w dziwnie pokracznym rozkroku. Być może napisanie jej w taki sposób było celowym działaniem scenarzystów, nie wiem. W każdym razie wyszło raczej kulawo. Prócz niej mamy jeszcze kilka postaci z młodości Diopa, wśród których najważniejszą jest niejaki Keller, starszy od Assane'a i Benjamina złodziej, który bierze chłopaków pod swoje skrzydła. Postać to bardzo intensywna, nerwowa, co sprawia, że trochę nie do końca rozumiałem na czym miał polegać jego urok, dlaczego ludzie tak do niego lgnęli. Pod pewnymi względami jest podobny do postaci Tedrosa z "Idola" i nie, to absolutnie nie jest komplement.
Stara gwardia natomiast wciąż jest tak samo czarująca, jak zawsze. Omar Sy ma w sobie tyle charyzmy, że spokojnie wystarczyłoby na jeszcze kilku takich Lupinów, a jego chemia z wcielającymi się w Claire i Guedirę Ludvine Sagnier i Soufianem Guerrabem jest absolutnie niepodrabialna i tworzy fundament wszystkich najbardziej uroczych, a może i przy okazji najlepszych scen w serialu. Z początku byłem skłonny napisać, że to spektakularne ucieczki Assane'a, momenty, w których serce szybciej pompuje krew robiły na mnie największe wrażenie, ale im dłużej o nich myślę, tym więcej dziwactw, niemożliwie mocno naciąganych decyzji zauważam. I niby wiem, że to nie jest serial, który ma być odbierany w stu procentach na poważnie, ale jeśli postać musi nagle zapomnieć jak się korzysta się z mózgu, bo inaczej fabuła nie może się wydarzyć, to coś jest tu nie tak. W szczególności ubodło mnie jak uparcie policja odmawia zaakceptowania, że Diop naśladuje książkowego dżentelmena złodzieja, mimo że wskazuje na to dosłownie wszystko, a i jeden z ich funkcjonariuszy powtarza im to na każdym kroku. Cała intryga Assane'a rozpadłaby się jak domek z kart, gdyby tylko wyciągnęli na chwilę głowy z własnych tyłków.
Trzeci sezon "Lupin" jest historią zupełnie oddzielną od poprzednich dwóch, swoistym dopełnieniem odysei Assane'a Diopa, w znaczący i, co ważniejsze, pasujący sposób ewoluującym jego osobę. Serial nigdy nie był pozbawiony wad, więc i tym razem, jeśli zastanowić się nad całością po fakcie, niektóre elementy układanki nie do końca pasują do reszty, psując odrobinę ostateczny odbiór, lecz oglądając kolejne odcinki ciężko jest oderwać się od ekranu. Tematycznie kolejne wydarzenia zgrabnie się ze sobą zazębiają, główna obsada, jak zawsze, zrobiła kawał dobrej roboty, a zakończenie jest na tyle imponujące, że nie obraziłbym się, gdyby serial zakończył się już teraz, w tym momencie. Nie wiem, czy scenarzystom uda się jeszcze kiedyś dobić do tak zgrabnego punktu końcowego, więc aż trochę mi przykro, że już teraz sugerują widzom, że to jeszcze nie koniec. Trzymam kciuki żeby mieli jakiś konkretny plan, bo jeśli ciągną serial tylko dlatego, że jest popularny, to tylko kwestią czasu jest zanim zacznie zjadać własny ogon. Obym się mylił, bo na ten moment jest to jedna z moich ulubionych, obecnie wydawanych francuskich produkcji.
Cały sezon będzie dostępny na Netflix już piątego października.
Atuty
- Jak zawsze doskonała główna obsada;
- Tematycznie świetnie uzupełnia poprzednie sezony;
- Kolejne sztuczki, choć naciągane, są po prostu przyjemną rozrywką;
- Satysfakcjonujący finał.
Wady
- Powtarzalność w sposobie prezentowania kradzieży;
- Nowi członkowie obsady nie zawsze wypadają wiarygodnie;
- Sporo dziur logicznych;
- Tym razem Diop częściej reaguje na wydarzenia, niż je kreuje, co sprawia, że szersza fabuła sezonu jest mniej angażująca dla widza.
"Lupin" powraca z zupełnie nową intrygą, odchodząc od historii ojca Diopa i rodziny Pellegrini. Zagadka tym razem nie robi już takiego wrażenia, lecz jej rozwój wciąż ogląda się bardzo dobrze, a zakończenie sezonu mogłoby równie dobrze być domknięciem całego serialu. Tylko - jak zawsze - trzeba oglądać go z mocno przymrużonym okiem.
Przeczytaj również
Komentarze (21)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych