Reklama
Klub cudownych kobiet (2023)

Klub cudownych kobiet (2023) - recenzja, opinia o filmie [Forum Film Poland]. Wyprawa po cud

Piotrek Kamiński | 14.10.2023, 20:00

Kameralny, irlandzki film o grupie trzech przyjaciółek (i Chrissie), które głęboko wierzą, że wycieczka do cudownych źródeł uzdrowi ich ciała i naprawi błędy powstałe przez długo skrywane tajemnice. 

Uwielbiam kiedy koledzy i koleżanki z Filmwebu kłamią mi w żywe oczy, mówiąc, że wybieram się na lekką komedyjkę, podczas gdy w rzeczywistości za moment obejrzę piekielnie ciężki, wyciskający łzy z oczu dramat o samobójstwie, żalu, kłamstwach, depresji, aborcji, przecinających więzi rodzinne kłótniach i tym podobnych historiach. Żeby nie było - po obejrzeniu samego zwiastuna faktycznie można odnieść wrażenie, że to będzie film do pośmiania się, więc może to nie ich wina, tylko autorów zapowiedzi? To nie pierwszy raz kiedy wycięli mi taki numer. Podobnie lekkimi filmami według opisu miały być "the Fundamentals of Caring" z Paulem Ruddem i "the Meyerowitz Stories" z Benem Stillerem, Dustinem Hoffmanem i Adamem Sandlerem - rozumiesz, komediowe nazwiska, więc i film na pewno przezabawny. Ale mówiąc, że uwielbiam takie sytuacje, wcale nie żartuję. Bez tego, istnieje szansa, że nigdy bym tych filmów nie obejrzał, a każdy z nich absolutnie zasługuje na uwagę. Łącznie z dzisiejszym.

Dalsza część tekstu pod wideo

Klub cudownych kobiet (2023) - recenzja, opinia o filmie [Forum Film Poland]. Historia czterech kobiet 

Rozstania i powroty

Rzecz dzieje się w niewielkiej wiosce w Irlandii, gdzieś na przedmieściach Dublina. Każdy zna każdego, większość nawet się lubi, a sercem miasta jest kościół. Kamera podąża przede wszystkim za trzema miejscowymi kobietami. Lily (Maggie Smith) mieszka z mężem. Powoli dożywają końca swoich dni, w ciszy i spokoju. Ciąży jednak nad nimi bolesne wspomnienie - wiele lat wcześniej stracili w morzu syna. Lily nigdy się z tym faktem nie pogodziła. Tuż obok mieszka jej najbliższa przyjaciółka, Eileen (Kathy Bates), wraz z nią gburowaty mąż z dwoma lewymi rękami i więcej dzieci i wnuków niż można by zliczyć. Z początku wydawać by się mogło, że chce wybrać się do Lourdes jedynie po to, by wesprzeć przyjaciółki, lecz i ona dusi w sobie bolesny sekret. Stawkę zamyka Dolly (Agnes O'Casey), młoda matka dwójki dzieci, której starszy syn wciąż nie mówi, mimo że dawno już powinien.

Kiedy nieziemski występ (ależ ta Kathy Bates śpiewa) i odrobina pomocy ze strony życzliwych mieszkańców załatwiają im bilety na wycieczkę do wspomnianego Lourdes, trzy przyjaciółki - ku rozpaczy swoich mężów - pakuje walizki i rusza w podróż życia. Niestety, niedługo przed tym musiały pożegnać czwartą przyjaciółkę, na pogrzeb której przyjeżdża jej dawno niewidziana w okolicy córka, Chrissie (Laura Linney) i która za namową księdza postanawia również wybrać się na wycieczkę, poszukać uzdrowienia - nie tyle fizycznego, co duchowego. Źródła w Lourdes słyną ze swoich właściwości cudotwórczych i choć nie są to dokładnie takie cuda, jakich panie się spodziewały, to jednak życie każdej z nich zmieni się na lepsze.

Klub cudownych kobiet (2023) - recenzja, opinia o filmie [Forum Film Poland]. Maggie Smith jest dramaturgicznym tytanem!

Chrissie

Przede wszystkim pragnę zauważyć, że Maggie Smith jest tak niedorzecznie świetną aktorką, że z każdej, najprostszej nawet sceny potrafiłaby wyciągnąć głębię i moc godną największego dramatu, co udowadnia tutaj praktycznie raz za razem, zaczynając właściwie od samego początku filmu. Kiedy niemile widziana Chrissie chce oddać Lily pieniądze za przystrojenie kościoła na pogrzeb jej matki, a ta z ledwie powstrzymywaną furią odtrąca gotówkę - która z całą pewnością by się jej przydała - podkreślając jak wspaniałą osobą była jej mama i jak wielkim honorem dla niej była możliwość zapłacenia za te kwiaty, to nie dość, że wierzę w każde słowo, automatycznie czując sympatię do zmarłej kobiety, to jeszcze dosłownie ciężko mi powstrzymać płynące do oczu łzy. Dałbym jej Oskara za samą tę jedną kwestię.

Reszta obsady również nie daje sobie w kaszę dmuchać. Niejednoznaczna Linney, dobroduszna, skoncentrowana na swoim dziecku O'Casey i przede wszystkim wierna i agresywna niczym pies Bates, która w jednej chwili jest bogobojną, podtrzymującą swoją utykającą przyjaciółkę miłą, starszą panią, aby już chwilę później wlewać w siebie kolejne drinki i z chirurgiczną precyzją wbijać szpilę postaci Linney. To właśnie na ich wzajemnych relacjach zbudowana jest fabuła całego filmu, a w centrum tego wszystkiego spoczywa tajemnica łącząca wszystkie dziewczyny poza tą najmłodszą. Z tego też wynika największa bolączka całego filmu - historia Dolly i jej syna, skądinąd poruszająca, sprawia wrażenie niepołączonej z resztą fabuły. Na domiar złego kończy się w najbardziej oklepany, przewidywalny sposób jaki tylko dało się wymyślić. Ale wiesz co? Zgrana koncepcja, czy nie - i tak działa! Może przewrócisz lekko oczami, ale w tym samym czasie coś zapewne ci do nich również wleci i być może nawet zaczną lekko łzawić.

Aktorkom należą się brawa tym większe, że tak jak film traktuje o bardzo ważnych sprawach, egzaminując zgubny wpływ długo chowanego żalu na człowieka i akceptowanie rzeczy, na których nie mamy wpływu, tak ponad to nie ma w nim już niczego konkretnego. Pozostawieni własnej niedoli mężowie dostają jakoś po jednej scenie, pokazującej jak źle im bez żon, główna fabuła to po prostu ta wycieczka, cały film natomiast kończy się powrotem do domu, zataczając zgrabne koło - tak o. Próżno szukać w obrazie pana O'Sullivana nie wiadomo jak wymyślnych scen, czy kadrów. Cały film to dosłownie te cztery kobiety, ich problemy i więzi jakie udało im się wytworzyć podczas tych jednych wakacji. I czasami to już naprawdę wystarczy. Jakoś dzień po "Klubie cudownych kobiet" oglądałem "Twórcę" Garetha Edwardsa i tak jak był to film imponujący wizualnie, niesamowite widowisko wojenne, tak pod względem emocjonalnym niemal dowolna scena z dzisiejszego filmu zjada na śniadanie cały obraz Edwardsa i to bez popitki. Serdecznie polecam. Pamiętajmy tylko, że choć parę razy można się zaśmiać, komedia to nie jest!

Film wchodzi do kin już w najbliższy piątek, 20. października.

Atuty

  • Świetne role wszystkich czterech głównych aktorek;
  • Poruszająca historia;
  • Piękne morały.

Wady

  • Historia Dolly średnio klei się z głównym wątkiem;
  • Pozostawieni w domach mężowie są tyleż zabawni, co z punktu widzenia narracji... Zbędni.

"Klub cudownych kobiet" to pełen pięknych i ważnych lekcji film o przyjaźni i wybaczeniu - tak innym, jak i samemu sobie. Bardzo przyjemne, choć (pozytywnie) męczące emocjonalnie kino.

8,0
Piotrek Kamiński Strona autora
Z wykształcenia filolog, z zamiłowania gracz i kinoman pochłaniający popkulturę od przeszło 30 lat. O filmach na PPE pisze od 2019. Zarówno w grach, jak i filmach najbardziej ceni sobie dobrą fabułę. W wolnych chwilach lubi poczytać, pójść na koncert albo rodzinny spacer z psem.
cropper