Horror Story

Horror Story - recenzja i opinia o filmie. Czarna komedia z dużym potencjałem, ale bez wiekszych zaskoczeń

Maciej Zabłocki | 27.10.2023, 22:00

Horror Story nie skradnie Waszych serc, nie sprawi, że wyjdziecie z kina zachwyceni i przekonani, że był to najlepszy materiał, jaki w życiu oglądaliście. Jest to jednak całkiem przyjemna komedia z wieloma drętwymi dowcipami, bazująca na stereotypach, ale też i wulgaryzmach, których jest tutaj aż nadto. Całość ratuje mocno znakomita obsada, dobrze czująca się w swoich rolach. 

Horror Story to przyjemna, łagodna w odbiorze, czarna komedia z lekkim dreszczykiem emocji. Fabularnie otrzymujemy wyraźne rozwinięcie "Stancji" w reżyserii Adriana Apanela. To człowiek, który potrafi w znakomity sposób spojrzeć na otaczającą nas wszystkich rzeczywistość i wyciągnąć z niej wszystkie absurdy, jakie się tylko pojawią. Robi to przy tym na tyle skutecznie, że faktycznie zasługuje na duże uznanie. Horror Story mogło być zatem niezwykle interesującym spojrzeniem w kierunku dorosłości (świeżo po studiach), ale nie wszystko zagrało tutaj w odpowiedni sposób. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Główny bohater, Tomek, grany przez Kubę Zająca (absolutnie świetny!), wprowadza się do pewnego dziwnego, starego i skrzypiącego domu. To ambitny absolwent bankowości po bardzo dobrej uczelni, pełen wigoru i pasji. Ponieważ jest na etapie szukania pierwszej pracy, nie ma za dużo pieniędzy, by płacić za czynsz. Wobec tego, co zrozumiałe, w domu wynajmuje tylko pokój, mieszkając tam z innymi, niezwykle wykręconymi bohaterami. Jest tutaj między innymi właścicielka, której nie powstydziłaby się Rodzina Addamsów, jest również sprzedawca dywanów czy bardzo intrygujący współlokator Jarek - ewidentnie mający wiele za uszami. Dom, do którego trafia Tomek, jest zagracony, wypełniony zakamarkami i zapuszczony, ale spełnia swoje zadanie. Oferuje przecież dach nad głową. 

Horror Story rozkręca się dość szybko, bo to krótki film, trwający nieco ponad półtorej godziny

Horror Story_2

Właściwie cały ten film to zbiór absolutnie nietypowych, kompletnie różnych postaci, które w jakiś przedziwny, magiczny sposób trafiły na siebie w jednym domu. Znajdziemy tu choćby przebiegłego informatyka, wiecznie zajadającego się lodami czy dość stereotypową, szaloną babcię. Aktorzy, dobrani do tych ról, tacy jak Konrad Eleryk, Anna Seniuk, Sebastian Perdek czy Michalina Olszańska radzą sobie doprawdy znakomicie. Bawią się konwencją, czują swoje postacie lecz przede wszystkim są niezwykle wyluzowani. Reżyser castingu, Konrad Bugaj, spisał sie tutaj na medal. To zdecydowanie jeden z największych plusów tego filmu. Cała historia kręci się jednak wokół znalezienia pracy przez głównego bohatera.

To pełnometrażowy debiut Adriana Apanela, wobec czego wiele mu można wybaczyć. To nie do końca horror w klasycznym tego słowa rozumieniu, bo film bardziej opowiada o strasznej codzienności, dosłownie śmiejąc się z momentów, które zwykle słyszymy od znajomego, który miał kumpla, który coś kiedyś zrobił. Na szczególnie dużo śmiechu reżyser pozwala sobie choćby w scenach, gdy Tomek przychodzi na spotkania rekrutacyjne. Działy HR w dużych korporacjach wielokrotnie mają swoje szablony i z góry nakreślone pytania, ale tutaj Apanel robi wszystko, by brzmiały one tak absurdalnie, jak to tylko możliwe. Ponadto wyśmiewa biurokracje, podkreśla trudy życia, ale przede wszystkim, podejmuje skomplikowane zadanie wyśmiewania stereotypów, co wychodzi niestety dość różnie. By nieco podkręcić przekaz, pada tutaj ogromnie dużo wulgaryzmów, co dla niektórych może być całkiem normalne, ale inni poczują się przez to lekko zgorszeni. 

Horror Story tak właściwie można nazwać przerażającym, ale w znaczeniu emocjonalnym. Bo to właśnie emocjami bawi się reżyser, próbując przedstawić codzienność w takim krzywym zwierciadle, gdy trafiamy do miejsca, które kompletnie do nas nie pasuje. Ma to swój urok i nie ukrywam, są momenty, gdy trudno było mi powstrzymać śmiech. Cieszę się, że pojawiają się tutaj zgrabne dialogi i cięte jak brzytwa riposty. Historia Tomka jest poza tym dość prawdziwa i naturalna w odbiorze. Myślę, że znajdzie się wiele osób, które doświadczyły czegoś podobnego w swoim studenckim życiu. 

Są też słabsze momenty. Bywają drętwe żarty czy zabawa z ironią, którą czasem trudno jest zrozumieć, bo wypada dość... tandetnie. Na domiar złego film kończy sie bardzo szybko i to w momencie, gdy zaczynałem się w niego wkręcać. Nie zmienia to faktu, że znakomicie napisani są tutaj wszyscy bohaterowie. Zachwyca też scenografia, a szczególnie stary, skrzypiący dom. Po wyjściu z kina pomyslałem, że Apanel, jak na reżyserski debiut, wypadł naprawdę przyzwoicie. Widać, że miał swój pomysł i chciał za wszelką cenę oddać ten jeden, wielki ciąg absurdów codzienności. Chociaż odnoszę wrażenie, że to bardziej takie krótkie sceny opowiadające różne historie, czasem sklejone ze sobą w dość nieudolny sposób. Recenzowany dziś film idealnie sprawdzi się na wyjście ze znajomymi w piątkowy wieczór albo weekendowy odpoczynek. Horror Story zadebiutuje w polskich kinach 17 listopada. 

Atuty

  • Dobrze dobrani aktorzy, którzy znakomicie i swobodnie radzą sobie ze swoimi rolami
  • Pozytywnie zakręcony scenariusz
  • Scenografia i kostiumy
  • Sporo fajnego humoru, chociaż niekiedy mocno drętwego
  • To idealny film na piątkowy wieczór ze znajomymi

Wady

  • Leci tutaj tak wiele słów na K, że nawet wyjątkowo odpornych na rzucanie mięsem to zniechęci
  • Stereotypy do kwadratu
  • Końcówka filmu nie pasuje do całości
  • Zabawa z ironią, którą trudno zrozumieć

Horror Story mógł być dobrym filmem i pod wieloma względami to całkiem udany materiał, chociaż nie nastawiajcie się na spektakularne kino. Bohaterowie rzucają tu mięsem aż nadto, humor jest dość prymitywny, a scenariuszem rządzą stereotypy, z których część moglibyśmy spokojnie obalić. Jednak, żeby nie było, pozytywnie wypadają postacie i gra aktorska (aktorzy są w ogóle znakomicie dobrani i wyluzowani). Piękna jest także scenografia i ładnie operatorsko nagrane niektóre sceny. To taki film na który możemy skoczyć do kina ze znajomymi, ale nie oczekujmy arcydzieła. Można się za to pośmiać.

7,0
Maciej Zabłocki Strona autora
Swoją przygodę z recenzowaniem gier rozpoczął w 2005 roku. Z wykształcenia dziennikarz, ale zawodowo pracujący też w marketingu. Na PPE odpowiada głównie za testy sprzętów i dział tech. Gatunkowo uwielbia RPG, strategie i wyścigi. Uzależniony od codziennego czytania newsów i oglądania konferencji.
cropper