Raz, Dwa, Trzy, Wchodzisz do Gry

Raz, Dwa, Trzy... Wchodzisz do Gry! - recenzja filmu. Nie do końca wiadomo, co twórcy chcieli tu osiągnąć

Maciej Zabłocki | 31.10.2023, 22:00

Są takie filmy o których po wyjściu z kina dosyć szybko zapominamy i nie chcemy o nich rozprawiać przez kolejne dni czy tygodnie. Niestety, recenzowany dziś Raz, Dwa, Trzy... Wchodzisz do Gry muszę dopisać do tego grona. Napisałem niestety, ponieważ faktycznie był tutaj potencjał na coś więcej, a opowiadana historia mogła przybrać znacznie ciekawszy obrót od tego, co zaproponowali Eren Celeboglu i Ari Costa. 

Film trafi do polskich kin 10 listopada, ale już teraz mogę Wam napisać, że to horror stworzony wyłącznie dla wyjątkowo cierpliwych odbiorców. Głównym założeniem reżyserów było opakowanie klasycznych zabaw dla dzieci w coś wyjątkowo strasznego, ale sztuka ta niespecjalnie się udała. Wszystko przez dość absurdalne dziury w scenariuszu. Historia rozgrywa się w kapitalnym miasteczku Salem w hrabstwie Massachusetts. Banda dzieciaków odnajduje tajemniczy, wyrzeźbiony z kości nóż z napisem "Będę grać, nie zrezygnuję". Okazuje się, że obiekt jest przeklęty i samodzielnie wybiera swoje "ofiary", zmuszając graczy do kompletowania zespołów biorących udział w morderczych zabawach. To pomysł nieznacznie nawiązujący do fenomenalnego serialu "Squid Game", co może ucieszyć miłośników takich klimatów. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Wszystkie przedstawione zabawy zrealizowano w boleśnie prosty sposób. Gdy uczestnicy szukają się w ramach grania w chowanego, na ekranie widzimy po prostu człowieka, który tropi pozostałych graczy. Bez wiekszego entuzjazmu. To samo dotyczy zresztą pozostałych atrakcji, a fatalnie wręcz wypadają efekty specjalne, takie jak choćby ogień przy korzystaniu z latarki, która podpala graczy w iście komiczny sposób. Nie ukrywam, że brak jakiegoś większego zaangażowania uczestników w cały proces opętanych zabaw mocno odbijał się na odbiorze tego filmu. Skoro aktorom, niezwykle zdolnym zresztą (jak Natalia Dyer), "nie chciało się" jakoś bardziej emocjonować i uzewnętrzniać, dlaczego ja, siedząc w kinie, miałbym to robić? 

Raz, Dwa, Trzy... Wchodzisz do Gry! to film pozbawiony jakiegoś konkretnego punktu odniesienia

Raz Dwa Trzy Wchodzisz do Gry_2

Właściwie to jest w tym filmie najgorsze, że oglądamy go przez pierwszą godzinę czekając, aż wreszcie się rozkręci, ale... ten moment nigdy nie nadchodzi, chociaż pod koniec jest już nieco lepiej. Chociaż seans trwa tylko 76 minut, jego twórcom trudno jest utrzymać uwagę widza przez cały ten czas. Zastanawiałem się też, ponieważ nie zostało to w żaden sposób wyjaśnione, dlaczego uczestnicy nie próbowali wezwać pomocy? Dlaczego nie uciekali w popłochu? Dlaczego byli tak podatni na działanie opętanego noża? Wygląda to trochę tak, jakby bohaterowie świadomie dążyli do nieuchronnej śmierci ślepo wierząc, że nie z tej sytuacji żadnego sensownego wyjścia. 

Film wydaje się budżetowy, a jak to na budżetowca przystało, autorzy próbują przestraszyć widza w możliwie tandetny sposób. Wobec czego zabójstwa są często realizowane gdzieś obok obiektywu kamery, by napięcie budował przede wszystkim dźwięk, krzyki i muzyka. Gdy dochodzi do skupienia uwagi widza na dłużej niż kilka sekund, nagle na ekran wskakuje jakaś masakryczna postać mająca nas przestraszyć. Nie brakuje typowych dla horrorów duchów, krwawiących dzieci czy przeraźliwych odklejeńców rodem z "procesu czarownic" z 1692 roku z miasteczka Salem. Wtedy wierzono, że ludzie chorzy psychicznie są opętani, a dzisiaj Celeboglu i Costa myślą, że ktokolwiek przestraszy się ich tanich sztuczek. Właściwie Raz, Dwa, Trzy... Wchodzisz do Gry! może być przerażające wyłącznie dla młodszych widzów, ale im raczej nie rekomenduje wypraw do kina. Trudno im będzie później zasnąć w nocy. 

Największą zaletą tego filmu jest mimo wszystko obsada. Chociaż mało zaangażowana emocjonalnie, to jednak dobrze odgrywająca swoje role. Nie brakuje szyderczych śmiechów i bohaterów, którzy wykonują swoje opętane rozkazy z przeraźliwym uśmiechem na ustach, a to potrafi zbudować całkiem ciekawy klimat. Chociaż recenzowany dzisiaj film jest tanim horrorem klasy B, być może trafi do miłosników takich wariacji. Mnie osobiście nie porwał, bo zdecydowanie wolę psychologiczne rozwiązania fabularne, z momentami, które potrafią dosłownie wryć się w moją głowę. Tutaj, za sprawą słabych i tanich sztuczek, miałem się czegoś przestraszyć i to zadanie wyszło mocno przeciętnie. Raczej były to uśmiechy zażenowania, niż faktyczne podrygi z gęsią skórką na rękach. Można się przejść, ale czy warto? Niekoniecznie.  

Atuty

  • Młoda i zdolna obsada
  • Długość filmu
  • Umiejscowienie akcji w historycznym Salem
  • Całkiem niezła scenografia

Wady

  • Niewykorzystany potencjał
  • Zamiast straszyć, bardziej bawi, niestety
  • Film się dłuży, chociaż trwa krótko
  • Wiele nieścisłości w samym scenariuszu
  • Brak tu jakiegoś większego polotu i finezji, a pomysły zaproponowane przez twórców są... mało zaskakujące

Raz, Dwa, Trzy... Wchodzisz do Gry, to film, o którym po wyjściu z kina dość szybko zapomnicie. Niestety, nie ma tutaj niczego porywającego, a autorzy, chcąc uczynić ze zwykłych zabaw jakąś formę horroru, ewidentnie nie wiedzieli, w jaki sposób do tego podejść. Wielka szkoda, bo film miał potencjał, szczególnie w młodej i zdolnej obsadzie. Najgorsze, że mimo krótkiego czasu trwania - raptem 76 minut, nie udaje się utrzymać uwagi widza przez cały czas, a materiał rozkręca się dopiero pod koniec, zostawiając nas z kilkoma zagadkami.

4,5
Maciej Zabłocki Strona autora
Swoją przygodę z recenzowaniem gier rozpoczął w 2005 roku. Z wykształcenia dziennikarz, ale zawodowo pracujący też w marketingu. Na PPE odpowiada głównie za testy sprzętów i dział tech. Gatunkowo uwielbia RPG, strategie i wyścigi. Uzależniony od codziennego czytania newsów i oglądania konferencji.
cropper