Reklama
recenzja Star Ocean: The Second Story R

Star Ocean: The Second Story R – recenzja i opinia o grze [PS5, PS4, Switch, PC]. Potrzebny remake

Patryk Dzięglewicz | 09.11.2023, 22:30

Jak wiele razy już pisałem kosmiczna seria Star Ocean ma niemal stale pod górkę i aż dziw, że nadal jest chęć, by w nią inwestować. Istnieje jednak pewien wyjątek – część druga, która ładnie zapisała się w kanonie gatunku jRPG. Mija właśnie 25 lat od premiery, więc nie można było lepiej tego uczcić jak wydając remake. Oto nowe wcielenie gry – Star Ocean: The Second Story R, które z przyjemnością miałem okazję zrecenzować.

Nim przejdziemy do ważniejszych spraw należy wziąć pod uwagę, że to już drugi remake klasyka z  pierwszego PlayStation, sprzed ćwierć wieku. W 2008 roku takowy otrzymali posiadacze konsolki PSP, a Star Ocean: The Second Story R nie jest odświeżeniem handheldowej wersji tylko nawiązuje wprost do oryginału.

Dalsza część tekstu pod wideo

Cóż, przynajmniej oficjalnie. W tej recenzji będę używał nazw i terminów obecnych w Star Ocean: The Second Story R, które mogą w paru przypadkach być odmienne od tych do których przywykliśmy, chociaż sama fabuła nie uległa zmianie. Z jednej strony to plus trzymając się zasady – jeśli coś działa nie poprawiaj, ale dodanie kilku nowych wątków czy zadań pobocznych by nie zaszkodziło.

Sam wybierz sobie przyjaciół w Star Ocean: The Second Story R

recenzja Star Ocean: The Second Story R. Eksploracja świata

Starym wyjadaczom historii w grze nie ma co przypominać, ale zróbmy to dla osób nowych w temacie. Akcja Star Ocean: The Second Story R toczy się w odległej przyszłości, 20 lat po wydarzeniach z części pierwszej.  Opowieść możemy prześledzić przez pryzmat dwóch osób do wyboru: młodego podoficera Federacji Pangalaktycznej – Claude’a C. Kenny’ego oraz dziewczyny Reny Lanford – uzdrowicielki  z planety Expel. Wprawdzie główna oś fabularna jest wspólna dla obu bohaterów, ale pewne wydarzenia oraz skład drużyny, w zależności od wyboru, będą się różnić. W każdym razie, przypadkowo, oboje spotykają się w okolicy wioski Arlia. Claude zostaje uznany za herosa z niebios a Rena widzi w nim nadzieję na rozwiązanie problemu tajemniczego meteorytu, który uderzył w Expel, przynosząc planecie same nieszczęścia. Para rusza w podróż, która zaprowadzi ich w najdalsze zakamarki globu a nawet dalej i jak zawsze zaważy o losach samego wszechświata.

W istocie jest to standardowa opowieść typu „dobro kontra zło”, choć zawiera kilka bardzo wciągających zwrotów akcji łącząc w sobie elementy fantasy i sci-fi. Po latach nabrała jednak staroszkolnego sznytu znakomicie pobudzającego nostalgię. W pewnym sensie, nawet dzisiaj, jest na swój sposób oryginalna, ponieważ łamie monopol fabuły na skład drużyny. Sami decydujemy kogo do niej przyjmiemy, przy czym wszystkich nie da rady zwerbować, ze względu na odgórne ograniczenia oraz relacje pomiędzy jej członkami. Cóż, nie wszyscy się lubią. Ostatecznie napotkamy dziesięciu zróżnicowanych bohaterów, którymi można się zaopiekować plus jedna ukryta postać (niedostępna w oryginale, ale obecna w pierwszym remake).

Gdzie oczy poniosą

recenzja Star Ocean: The Second Story R. Postacie

Chcesz mieć prywatny harem, albo bandę jakiś dziwaków nie ma problemu. Inna sprawa, że cycatą Celine, czy małą, rezolutną Precis zawsze warto mieć przy sobie. Dzięki takiemu zabiegowi cała historia nadal pozostaje świeża, nawet przechodząc Star Ocean: The Second Story R wiele razy, co było jednym z założeń całego projektu. Obrazu ideału dopełniają tzw. „Private Actions” (PA), czyli scenki rodzajowe wpływające na relacje pomiędzy postaciami (mogą się pogarszać), a te decydują o zakończeniach jakie obejrzymy. Powiedzmy sobie szczerze nawet po upływie ćwierć wieku nie jest to standard, więc czapki z głów.

Rozgrywka w Star Ocean The Second Story R, podobnie jak przed laty toczy się gładko i bez zbędnych dłużyzn. Oferuje sporo lokacji do odwiedzenia, pozwalając graczom zapuszczać się do nowych miast, eksplorować niebezpieczne lochy i oczywiście szukać ukrytych sekretów podczas wędrówek po Mapie Świata. Ta w porównaniu do poprzednich wydań gry, chociaż utrzymana w stylu lat 90-tych ubiegłego wieku została całkiem odmieniona. Jeszcze o niej wspomnę w dalszej części recenzji. Tu pojawia się jednak pewien problem natury koncepcyjnej, ponieważ często mamy dostęp do obszarów, gdzie jeszcze nie powinno nas być. Zaburza to lekko balans rozgrywki, bowiem łatwo nasze postacie mogą stać się zbyt potężne (przynajmniej na poziomie Galaxy) po nabiciu ton punktów doświadczenia od silnych wrogów i zakupie potężniejszego ekwipunku. Wniosek taki, że jeśli chcemy utrzymać równomierny poziom wyzwania lepiej trzymać się linii narzuconej przez scenariusz.

Star Ocean: The Second Story R walkami stoi

recenzja Star Ocean: The Second Story R. System walki

Zresztą walka w Star Ocean The Second Story R przy czteroosobowym składzie bojowym  to typowy dla początków serii, przyjemny i miły dla oka chaos kontrolowany. W tej wersji gry przeciwnicy są widoczni od razu na Mapie Świata (pod postacią mgły), więc nie grożą nam irytujące, niespodziewane starcia, chociaż miłośnicy old-school’u mogą tęsknić. Podobnie jak w starych (i współczesnych) Talesach wciąż toczą się  one w czasie rzeczywistym, pozwalając walczyć jedną postacią z opcją szybkiej zamiany na innego kompana. Nie tu wielkiej filozofii: skupiamy się przeważnie na ataku wspartym umiejętnością specjalną bądź czarem, a reszta kompani działa samodzielnie. Co ciekawe, pomimo posiadania tarczy, brakuje tu opcji blokowania ciosów, są tylko uniki. W zamian, jeśli chcemy, wydajemy naszej drużynie proste rozkazy, co wystarcza.

Pomimo naleciałości z przeszłości starcia w recenzowanym Star Ocean The Second Story R sprawiają sporo frajdy. Remake ponadto wnosi do nich dodatkowy element tzw. Assault Formation, pozwalający wezwać na pomoc dodatkowego bohatera z czwórki dostępnej na podorędziu. Przy czym są to też postacie cameo, z innych odsłon serii, nawet z SO: The Divine Force zdobywane tu i ówdzie w trakcie przygody. Dodatkowo wraca opcja zmiany formacji naszej drużyny, co daje różne, dodatkowe bonusy. Osobiście z walk czerpałem ogromną radość, chociaż  przeciwnicy sprawiają wrażenie mniej wymagających niż w oryginale. Owszem są specjalni oponenci wymagający sporego grindu i specjalnego ekwipunku, ale jak pisałem wyżej lawina punktów doświadczenia czasem staje się kłopotliwa.

Wędkarstwo drogą do sukcesu

recenzja Star Ocean: The Second Story R. Mapa świata

Część możliwości bitewnych to jednak umiejętności pasywne jak kontrataki, relokacje, czy ataki od tyłu oparte o charakterystyczny system zdolności rozwijany za pomocą specjalnych punktów. Wspomniane zdolności to oczywiście nie tylko walka, ale też inne dziedziny ułatwiające życie w grze, jak muzyka, botanika, malarstwo, pisarstwo, surwiwal, łowienie ryb (nowość), rzemiosło, czy zielarstwo itd. Jest tego  od groma i można sporo czasu  przy tym spędzić kreując bohaterów o unikalnych specjalizacjach. Wprawdzie na siłę da radę każdego nauczyć wszystkich biegłości, ale lepiej robić to pod predyspozycję talentów danej postaci.

Z wyżej wymienionym systemem splecione jest oczywiście sztandarowe dla serii rzemiosło, czyli nieśmiertelne Item Creation (IC) – tworzenie przedmiotów. W zależności od posiadanych umiejętności jesteśmy w stanie w grze stworzyć niemal wszystko - od środków leczących, poprzez dzieła sztuki oraz książki, akcesoria na broni i zbrojach (często unikatowych) kończąc. Wprawdzie wszystko opcjonalne, ale nawet dzisiaj potrafi zaskoczyć swoją zawartością. Drugi remake przynosi drobne usprawnienie: teraz wytworzone przedmioty mogą posiadać losowo dodatkowe cechy tzw. „faktory” (niekoniecznie pozytywne). Recenzowane Star Ocean The Second Story R przynosi też inne zmiany poprawiające jakość rozgrywki jak encyklopedie zawierające dane o wrogach, czy przedmiotach, podgląd poziomu relacji pomiędzy postaciami oraz odświeżony interfejs pozwalający wygodniej zarządzać sprawami naszej drużyny. Pojawiają się także zadania zlecane przez Gildię i Wyzwania do zaliczenia. Miło.

Star Ocean: The Second Story R remake idealny?

recenzja Star Ocean: The Second Story R. Miasta

Największą jednak zmianą w grze w stosunku do pierwowzoru jest jej aspekt wizualny i przyjęta tutaj estetyka 2.5D. Przypomina to nieco wygląd 2D-HD spopularyzowany przez inne gry Square Enix, jak Octopath Traveller ale w rzeczywistości, według twórców ze studia Gemdrops, nie jest to ta sama technologia. To coś innego i wyjątkowego, ale wciąż naprawdę ślicznie się prezentującego. Zasadniczo mamy tu do czynienia z rozpikselizowanymi sprite'mi postaciami 2D poruszającymi się w środowiskach 3D, które widzieliśmy już wcześniej, ale zostały podniesione jakościowo do współczesnych standardów. To dziwny kontrast, ale sprawdza się świetnie. Powiem szczerze, nie mogłem zdzierżyć Octopatha czy Live-A-Live na dużym ekranie, ale o dziwo Star Ocean The Second Story R na PS5 łyknąłem bez problemu.

Sprite'y są duże i wyraźnie, a otoczenie, chociaż w wysokiej rozdzielczości, nie traci staroszkolnego klimatu i czuć że żyje, co widać zwłaszcza podczas potyczek. Największy majstersztyk, który mnie zaskoczył to gigantyczna, szczegółowa i zróżnicowana Mapa Świata od której trudno oczy oderwać. Ponadto oferuje ona też szybką podróż pomiędzy odkrytymi lokacjami oraz wyświetla informacje o dostępnych PA czy innych pobocznych zadaniach, więc nie musimy setki razy gdzieś wracać, sprawdzając czy nie wydarzy się coś nowego. Wisienką na całym tym torcie są portrety naszych bohaterów widoczne podczas dialogów, które wreszcie odpowiadają ich osobowościom i charakterom. Przyjemność z zabawy zwiększa ścieżka dźwiękowa pana Motoi Sakuraby w nowej aranżacji oraz angielski dubbing bądź oryginalne głosy japońskie do wyboru.

Star Ocean The Second Story R to tytuł obowiązkowy zarówno dla starych wyjadaczy jak i graczy chcących dopiero zacząć przygodę z cyklem. Zachowuje klimat klasyki sprzed ćwierć wieku, ale we współczesnym wydaniu. Czego chcieć więcej? Wypuszczenia w zrozumiałym języku i w podobnym wykonaniu bezpośredniego sequela tytułu – Star Ocean: Blue Sphere, póki jest na to  szansa.

Ocena - recenzja gry Star Ocean: The Second Story R

Atuty

  • Dużo nowości i usprawnień w stosunku do oryginału
  • Wciąż interesująca fabuła i bohaterowie
  • Proste ale wciągające starcia
  • Oprawa audiowizualna
  • Nadal ogromne możliwości rozwoju bohaterów
  • Item Creation

Wady

  • Przez pewne niedopatrzenia można zaburzyć sobie balans rozgrywki
  • Nie każdemu wprowadzone zmiany przypadną do gustu
  • Postacie cameo tylko jako wsparcie

Remake, o którym nie sądziłem, że był mi potrzebny. Star Ocean The Second Story R cofa nas do końca zeszłego wieku, ale robi to z taką klasą, że warto tę podróż odbyć ponownie. To również doskonały moment, by zacząć przygodę z cyklem Star Ocean.
Graliśmy na: PS5

Patryk Dzięglewicz Strona autora
Były recenzent na PS Site, obecnie pisze dla PPE.pl. Uwielbia japońskie gry RPG, japońską animację, strategie i książkową fantastykę. Interesuje się historią, geopolityką oraz kolekcjonuje figurki i anime. Z wykształcenia technik ochrony środowiska oraz laborant. Tworzy teksty o grach od ponad 15 lat z dorobkiem ponad setki recenzji.
cropper