Arizona Sunshine 2 – recenzja i opinia o grze [PS5, PC, Meta]. Pies na zombie
Końcówka roku jest wyjątkowo udana dla fanów wirtualnej rzeczywistości, a najnowsza propozycja studia Vertigo Games, to kolejna świetna gra dla entuzjastów VR. Arizona Sunshine 2 nie zmienia podstaw pierwowzoru, ale bardzo mądrze rozbudowuje wcześniej przygotowane założenia.
Vertigo Games na przestrzeni kilku lat stało się jednym z czołowych deweloperów, którzy specjalizują się w grach nastawionych na wirtualną rzeczywistość. W 2016 roku na pierwszej platformie zadebiutowało Arizona Sunshine i choć na kontynuację musieliśmy trochę zaczekać, to jednak studio kolejny raz nie zawiodło dostarczając na rynek grę przeładowaną akcją.
Jeśli w ostatnich latach odwiedziliście Arizonę pełną zombie lub raczej „Fredów” i dobrze się bawiliście, to najnowsza Arizona Sunshine 2 będzie dla Was sporą przyjemnością. Twórcy nie rewolucjonizują rozgrywki, więc ponownie kontrolujemy ocalałego, którego zadaniem jest podróżowanie po świecie i walka z napotkanymi bestiami. Gameplay jest jednak już na samym początku dobrze rozbudowany, ponieważ okazuje się, że protagonista otrzymał tym razem bardzo mocne wsparcie.
Who Let the Dog Out?
W pierwszych minutach opowieści z Arizona Sunshine 2, widzimy katastrofę helikoptera, którą biorąc pod uwagę okoliczności warto zbadać. Mała przechadzka pozwala nam odświeżyć sobie pamięć i nauczyć się podstaw rozgrywki, ale już po chwili docieramy na miejsce i... spotykamy zaskakującego partnera. Największą nowością w grze Vertigo Games względem poprzednika jest dorzucenie do zabawy czworonoga – teraz dosłownie w każdej chwili możemy korzystać z pomocy psa, który biega, eliminuje zombie, a może nam nawet pomóc w zebraniu znajdującego się w oddali klucza lub poniesie dodatkową sztukę broni.
Vertigo Games wpadło na naprawdę dobry pomysł, bo choć w recenzowanym Arizona Sunshine 2 znajduje się pełnoprawna kooperacja z działającym cross-playem, to jednak dorzucenie do zabawy towarzysza sterowanego przez SI znacząco ubarwia grę. Teraz możemy korzystać z pomocy – pies chętnie atakuje wskazane zombie, by bez problemu pozbyć się zwykłych przeciwników, ale potrafi także unieruchomić na chwilę potężniejszego wroga. Nasz kompan nie lubi się nudzić, więc czasami sam chętnie wskakuje na ciała Fredów, by wyżreć z nich resztki życia – zombie nie widzą i nie reagują na działania towarzysza, więc nie musimy się martwić o jego zdrowie... w zasadzie zwierzakowi nie straszne nawet nasze kule lub rzucane granaty.
Szczerze mówiąc nie sądziłem, że dorzucenie do zabawy jednego elementu tak pozytywnie wpłynie na gameplay, ale w trakcie rozgrywki miałem wrażenie, że to właśnie pies jest główną atrakcją Arizona Sunshine 2. Ten element ubarwił dobrze wykonaną i znaną rozgrywkę z poprzedniej części.
Strzelanie do zombie w Arizonie? Satysfakcja gwarantowana
Vertigo Games nadal nie potrafi zapewnić ciekawej i angażującej opowieści, ale deweloperzy już od lat oferują kapitalny system strzelania, który powrócił w najnowszej produkcji. Recenzowana Arizona Sunshine 2 stawia na bardzo zręcznościową zabawę – to nie jest realistyczny survival nastawiony na liczenie każdej sztuki amunicji. Tutaj czasami niemal potykamy się o magazynki, a w trakcie gry musimy jak najszybciej okiełznać mechanikę przeładowania, by następnie szybko celować w głowy i dobrze się bawić. Na tym w zasadzie opierają się całe założenia gry – Arizona Sunshine 2 to bardzo liniowa strzelanka, gdzie celowanie do zombie to większość zabawy. Twórcy nie oferują wielu zapadających w pamięci momentów, jednak stawiają na czystą rozrywkę i... tego tutaj naprawdę nie brakuje.
Deweloperzy nie tylko zapewniają nam kilka giwer, dzięki którym musimy eliminować wrogów nacierających z każdej strony, ale od czasu do czasu warto również sięgnąć po broń białą – topory czy też maczety pozwalają uciec z trudnych sytuacji, ponieważ łatwiej zaatakować wrogów machając ręką niż szybko przeładować broń. W Arizona Sunshine 2 przykładowo noże dość szybko się niszczą, więc w tym wypadku nie podążycie drogą Michonne z „The Walking Dead”, ale jest to miły dodatek do arsenału.
Entuzjaści wirtualnej rzeczywistości mogą liczyć na genialny system strzelania oferowany przez Arizona Sunshine 2, ponieważ rozgrywka jest bardzo dynamiczna, a łatwo ustrzelić nawet kilka headshotów w 10 sekund, ale od czasu do czasu deweloperzy zwalniają hamulce i dosłownie zalewają nasz ekran kolejnymi hordami Fredów. W trakcie opowieści kilkukrotnie natrafiłem na problemy z nagle rosnącym poziomem trudności – zapewne przez to ukończyłem grę po dopiero około 9 godzinach.
W Arizona Sunshine 2 nie brakuje atmosfery
Vertigo Games ponownie zadbało w Arizona Sunshine 2 o etapy związane z przykładowo wspinaczką, ale znacznie lepiej sprawdzają się wszystkie fragmenty, podczas których mamy okazję odwiedzać mroczne-ciemne lokacje. Nie mogę powiedzieć, by produkcja była straszna, ale w kilku momentach czułem przyjemne uczucie – choć oczywiście znacznie częściej podróżujemy po otwartych lokacjach, gdzie mamy okazję strzelać do zombie w pełnym słońcu. Twórcy znaleźli także czas na zaznaczenie różnorodności lokacji – świetnie prezentuje się etap na stacji pociągów, przeczesywanie kolejnych mieszkań również zapewnia dobre wrażenia, a w grze nie zabrakło jeszcze przykładowo szpitala pełnego zmutowanych bestii. Arizona Sunshine 2 wygląda znacznie lepiej od poprzednika, co oczywiście nie jest specjalnie zaskakujące biorąc pod uwagę, kiedy pierwsza część zadebiutowała.
Twórcy jednak nie uniknęli błędów, które często pojawiają się w produkcjach opracowanych z myślą o wirtualnej rzeczywistości – wielokrotnie widziałem zablokowanych przeciwników, moja psinka przeskakiwała przez zamknięte drzwi, a podczas opowieści nie brakowało także momentów, w których widziałem źle wczytane tekstury. Nie są to bugi, które całkowicie niszczą doświadczenie, ale Vertigo Games na pewno powinno pomyśleć o przynajmniej jednej aktualizacji. Muszę na pewno jeszcze wspomnieć, że Arizona Sunshine 2 to jedna z bardziej dynamicznych gier dla wirtualnej rzeczywistości, więc osoby, które odczuwają nudności lub bóle głowy, powinny dobrze skonfigurować rozgrywkę – autorzy zadbali o niezbędne opcje, by każdy mógł cieszyć się bieganiem po mapie i strzelaniem do kolejnych Fredów.
Jak już wspomniałem, Arizona Sunshine 2 oferuje możliwość ukończenia całej gry w kooperacji i choć deweloperzy nie zmienili samych dialogów oraz nie dopracowali animacji postaci, to jednak wierni fani wirtualnej rzeczywistości mogą wspólnymi siłami biegać po świecie i strzelać do kolejnych zombiaków. W produkcji znalazł się także tryb kooperacji dla maksymalnie czterech osób, który nie jest specjalnie rozbudowany, ale pewnie znajdą się chętni, by spędzić kilka dodatkowych godzin na walce z Fredami. Mam jednak wrażenie, że samo poznanie historii ze znajomym jest znacznie ciekawszym doświadczeniem i zapewnia grze dużą większą regrywalność – w końcu produkcja stawia na bardzo zręcznościową zabawę i jest to idealny tytuł, by po prostu pogadać ze znajomym o życiu, a jednocześnie bez większej refleksji eliminować kolejne bestie nacierające na naszą ekipę.
Gra pobudza miłe wspomnienia
Arizona Sunshine 2 pomimo swoich pewnych problemów zapewnia bardzo przyjemny gameplay. Doświadczenie jest bardzo mocno związane z różnorodnością broni oraz samym systemem zmiany magazynków oraz dorzucaniem amunicji do kolejnych zabawek – przez dużą część rozgrywki w produkcji korzystałem ze zwykłego pistoletu, ale świetnie sprawdza się także strzelba czy też karabin. W przypadku samego doświadczenia sporo zależy od tego, jak szybko poradzimy sobie z okiełznaniem samej mechaniki przeładowania.
Twórcy czasami naprawdę przesadzają wrzucając na małą arenę kilkudziesięciu wrogów – właśnie w takich akcjach przydaje się karabin, więc w trakcie normalnej eksploracji zachęcam do korzystania z najprostszych rozwiązań, czyli biegać ze zwykłym gnatem i strzelać w głowy. Muszę jednak pochwalić deweloperów za umiejętne rozbudowanie akcji, ponieważ w trakcie opowieści z Arizona Sunshine 2 mamy kilkukrotnie okazję uczestniczyć w skryptowanych, ale bardzo przyjemnych atrakcjach – finał przygody powinien zadowolić wielu fanów gatunku, którzy wciąż z uśmiechem na ustach przypominają sobie akcje z „World War Z”.
Czy warto zagrać w Arizona Sunshine 2?
Bez rewolucji, ale z bardzo przyjemnym systemem strzelania i świetnym pomysłem na rozbudowanie oryginału – te słowa najlepiej opisują moje wrażenia po ściągnięciu z głowy PlayStation VR2. Vertigo Games stworzyło kolejną bardzo dobrą grę dla fanów wirtualnej rzeczywistości, która choć nie jest pozbawiona wad, to jednak bez wątpienia jest to jedna z przyjemniejszych propozycji dostępnych na między innymi urządzeniu Sony.
Mam nadzieję, że na trzecią część nie będziemy czekać aż tak długo, jak na najnowszą przygodę, ponieważ PlayStation VR2 i pewnie inne urządzenia do wirtualnej rzeczywistości potrzebują więcej takich tytułów. Arizona Sunshine 2 zapewnia rozrywkę przez duże „R”.
Ocena - recenzja gry Arizona Sunshine II
Atuty
- Przyjemne i satysfakcjonujące strzelanie. Arizona Sunshine 2 zapewnia odpowiednią frajdę,
- Dobrze rozbudowana koncepcja względem pierwowzoru,
- Pies to najlepszy towarzysz... w świecie pełnym zombie,
- Dobry czas rozgrywki.
Wady
- Pojawiają się błędy, które warto wyeliminować,
- Czasami męczą przesadne skoki poziomu trudności.
Twórcy ponownie zapewniają sporo przyjemnej rozgrywki, a jednocześnie potrafili zadbać o rozbudowę wcześniej opracowanej koncepcji. Arizona Sunshine 2 to kawał dobrej gry dla entuzjastów wirtualnej rzeczywistości.
Graliśmy na:
PS5
Galeria
Przeczytaj również
Komentarze (23)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych