Tekken 8 – recenzja i opinia o grze [PS5, Xbox, PC]. Król zajął należne mu miejsce
Dobrobyt dla fanów bijatyk trwa w najlepsze, ale w końcu nadszedł czas, by wojownicy założyli rękawice i udali się na kolejny Turniej Króla Żelaznej Pięści. Japończycy nie wymyślają koła na nowo, ale wykorzystują najnowocześniejszą technologię, by dosłownie zachwycić graczy. Jaki jest Tekken 8? Przeczytajcie naszą recenzję.
W 2023 roku sympatycy bijatyk na pewno nie narzekali, ponieważ w czerwcu na rynek zawitał Street Fighter 6, a we wrześniu odbyła się premiera Mortal Kombat 1. Katsuhiro Harada potwierdził, że również planował wrzucić swój tytuł w połowie ubiegłego roku, ale dał się wystrzelać konkurencji, dopracował produkt i z początkiem roku nadszedł czas na King of Iron Fist Tournament.
Trzeba przyznać, że to była długa kampania marketingowa, która mogła nawet zmęczyć samych fanów uniwersum, ale ostatecznie jestem pewien jednego – warto było czekać.
Umarł król, niech żyje król
Czy tryb fabularny jest potrzebny w bijatykach? Jeszcze dekadę temu pewnie tylko niektórzy liczyli na mocną opowieść, która porwie ich na kilka godzin, ale najnowsze produkcje pokazują, jak dobrze rozwinął się ten gatunek i jak znacząco twórcy otworzyli się na kolejnych graczy. Nie inaczej jest w przypadku recenzowanego Tekkena 8, ponieważ produkcja otrzymała znakomicie zrealizowaną opowieść zatytułowaną „Przebudzenie mroku”. Deweloperzy zdają sobie sprawę, że niektórzy mogą już nie pamiętać, co wydarzyło się kilka lub nawet kilkanaście lat temu, więc przed rozpoczęciem przygody możemy skorzystać ze skrótów wydarzeń, by na chwilę wrócić do najważniejszych momentów z poprzednich gier, ale w pewnym momencie należy chwycić w ręce kontroler i wyruszyć na następny turniej.
W Tekken 8 otrzymujemy bardzo prostą historię – Kazuya Mishima kontynuuje swoją dominację na świecie i czerpiąc garściami z mocy demona chce zaprowadzić na planecie nowy porządek. Siła poszczególnych jednostek ma utworzyć nowy ład, więc syn Heihachiego Mishimy zapowiada nowy Turniej Króla Żelaznej Pięści – to właśnie za jego pomocą poznamy najsilniejsze kraje. Na początku wojownicy z poszczególnych regionów biorą udział w eliminacjach, a następnie dochodzi do wielkiego finału.
Prosto? I na papierze tak to może wyglądać, ale Jin Kazama zdaje sobie sprawę, że należy powstrzymać tatuśka, więc od początku prowadzi z nim walkę, a nawet bierze udział w samym turnieju. To właśnie on został głównym bohaterem opowieści i przez długą część przygody mamy okazję go kontrolować. Jin nie wierzy w swoją siłę lub nawet w zasadzie obawia się jej konsekwencji, więc jest na swój sposób zablokowany. Protagonista Tekken 8 otrzymuje wielkie wsparcie towarzyszy, więc mamy okazję wcielić się w innych wojowników, ale to właśnie Jin odgrywa główną rolę w tym pełnym przemocy spektaklu. Twórcy w pewnym momencie nawet szaleją i rzucają w naszą stronę całe oddziały wrogów, ale ostatecznie wszystko zmierza do najważniejszego pojedynku – fani śledzący całą kampanię marketingową mogą szeroko się uśmiechnąć na myśl o finale.
Szczerze mówiąc opowieść nie jest specjalnie ambitna, ale jej realizacja przeskakuje najśmielsze oczekiwania. Twórcy Tekken 8 karmią nasze zmysły kolejnymi fantastycznie wykonanymi przerywnikami filmowymi, które wyglądają znakomicie i pozwalają genialnie się bawić – opowieść w zasadzie jest dodatkiem... ja po prostu chciałem oglądać te animacje, by jednocześnie chwytać za kontroler, brać udział w kolejnych fenomenalnych pojedynkach. Całość można porównać do świetnie zrealizowanego filmu, który jest przerywany rozgrywką.
Nie mogę powiedzieć, by każdy z elementów przygody trzymał najwyższy poziom, ponieważ w trakcie historii natraficie na kilka absurdalnych sytuacji, ale powiedzmy sobie szczerze – to jest Tekken. Nie oczekujmy realizmu od produkcji, w której bohaterowie zamieniają się w demony, a losy świata są związane z turniejem walk. Pewną ciekawostką jest jednak fakt, że deweloperzy Tekken 8 bardzo ciekawie podeszli do wielokulturowości posiadanej obsady – Japończyk, Amerykanin, Francuz oraz Niemiec rozmawiają ze sobą w swoich ojczystych językach i... wszyscy się dobrze rozumieją. Brzmi dziwnie? I tak właśnie jest.
Cały ten diament pozytywnych doświadczeń ma jednak jedną skazę – czas rozgrywki. Opowieść w Tekken 8 poznacie w 3-4 godziny i choć dla wielu graczy będzie to bardzo intensywny i przyjemny wieczór, to ostatecznie... człowiek chciałby po prostu więcej. Z jednej strony czuć tutaj wszystkie dobrze przedstawione ramy opowieści, w samej historii nie brakuje zabawnych momentów i sam finał jest satysfakcjonujący, jednak po prostu: chciałbym więcej.
Wracamy do czasów automatów?
Podobne wrażenia zapewnił mi drugi z trybów single-player, w którym na początku tworzymy swoją postać, a następnie odwiedzamy kilka miejscówek. „Wyprawa po salonach gier” jest świetnym wprowadzeniem do Tekken 8, ponieważ nasz nauczyciel przedstawia wszystkie podstawy systemu walki, a następnie mamy okazję brać udział w starciach. Pniemy się w rankingach, odwiedzamy kolejne lokacje, rozmawiamy z następnymi graczami, bierzemy udział w turniejach, by cały czas uczyć się nowych technik – twórcy nie tylko oferują podstawy dotyczące systemu walki, ale pokazują także, jak zbudować dobre kombosy czy też tłumaczą na czym polegają juggle. Wiedza przydaje się na sam finał, ponieważ podczas tego starcia mamy okazję wziąć udział w głównym turnieju – małym zaskoczeniem dla wielu fanów IP będzie na pewno jeden z komentatorów widowiska.
Wyprawa po salonach gier jest na swój sposób spełnieniem fantazji wiernych sympatyków Tekkena, którzy od dziecka marzą, by obijać innych zawodników na lokalnych turniejach i ostatecznie polecieć na Tekken World Tour i zawalczyć z najbardziej znanymi e-sportowcami. To z jednej strony świetne wprowadzenie do uniwersum, a jednocześnie pokazuje taki „American-Tekken-Dream”, ponieważ rozpoczynamy swoją karierę, jako początkujący fan Tekkena, a kończymy z najważniejszą statuetką.
W trakcie rozgrywki zdobywamy kolejne stroje, możemy upiększać swoją postać, rozmawiamy z następnymi graczami i wyzywamy ich na pojedynki, by cały czas budować swoją pozycję w rankingach, ale ostatecznie podobnie, jak w fabularnym trybie – wszystkie przyjemności kończą się po około 4 godzinach. Tryb tak naprawdę jest świetnym wprowadzeniem do uniwersum, możemy kontynuować rozgrywkę po zakończeniu głównego wątku, ale po prostu chciałbym więcej.
To jednak nie koniec atrakcji dla singlistów, ponieważ recenzowany Tekken 8 zapewnia także klasyczne epizody postaci – w tym wypadku bierzemy udział w pięciu pojedynkach, by ostatecznie zobaczyć mały (choć pięknie zrealizowany!) filmik związany z historią postaci. W wielu przypadkach twórcy uśmiechają się szeroko do fanów, a nawet czerpią garściami z popkultury i bez wątpienia jest to kapitalnie zrealizowany dodatek do dwóch głównych wariantów rozgrywki... szczególnie dla fabularnego trybu, ponieważ w wielu momentach otrzymujemy sporo ciekawostek dotyczących postaci, ich pochodzenia, relacji z innymi bohaterami czy też na temat przyszłych planów. Deweloperzy pozwalają nam także stworzyć swojego ducha – w tym wypadku walczymy z CPU, który uczy się naszego stylu rozgrywki. W Tekken 8 pojawiła się nawet opcja sprawdzania swoich umiejętności z botami stworzonymi przez innych graczy – jest to prawdopodobnie jedyna szansa dla wielu entuzjastów IP, by zmierzyć się z Katsuhiro Haradą.
Wśród trybów nie brakuje także klasycznego arcade czy też starć jeden na jednego, ale Bandai Namco uśmiechnęło się także do fanów Tekken Ball. Wariant rozgrywki, w którym musimy odbijać atakami piłkę, by zadawać obrażenia wrogowi jest miłym dodatkiem do produkcji – raczej nie spędzicie tutaj sporo czasu walcząc z CPU, ale możecie naprawdę dobrze się bawić ze znajomymi na jednej kanapie.
„Agresja to synonim gry Tekken 8”
Twórcy wszystkich bijatyk czerpią garściami ze swoich poprzednich produkcji, więc sięgając po następną część przykładowo Mortal Kombat czy też Street Fighter wiemy, czego tak naprawdę możemy się spodziewać. Nie inaczej jest w recenzowanym Tekken 8, ale Bandai Namco postanowiło znacząco rozbudować system walki – teraz zamiast klasycznych szachów, podczas których wojownicy skaczą od lewej do prawej szukając odpowiedniego momentu do ataku, mamy okazję uczestniczyć w niezwykle agresywnych starciach tej królewskiej gry.
Jeśli wcześniej graliście w produkcje z serii Tekken, to doskonale wiecie, co potrafi Kazuya Mishima, Paul Phoenix czy też Hwoarang – znane ruchy powracają, świetnie sprawdza się dynamiczne balansowanie postacią, wyczekując jednocześnie na odpowiedni moment do ataku, budowanie combosów jest niezbędne w trakcie efektownych starć, a juggle to jeden z najważniejszych elementów pozycji. Twórcy jednak rozbudowali grę o System Heat, który nie jest małym dodatkiem – to na jego podstawach teraz rozgrywają się wszystkie starcia.
Każdy z wojowników podczas rundy może raz aktywować status Heat – w tej sytuacji musimy szybko działać, ponieważ pod zdrowiem znajduje się nowy pasek (Heat Timer), który zanika w momencie, gdy nie zadajemy obrażeń lub jesteśmy atakowani. Gdy jednak nasz wojownik jest „nagrzany”, to każdy jego cios zadaje większe obrażenia, mamy możliwość wchodzenia w bardziej śmiercionośne kombinacje, a nawet deweloperzy zdecydowali się na chip damage – blokowane ataki wyrządzają małą krzywdę postaci, która jest nastawiona na defensywę. Gdy znajdujemy się blisko wroga i aktywujemy Heat to zadajemy obrażenie (Heat Burst), które pozwala nam rozpocząć kombinację – to świetny opening dla wielu ruchów. W trakcie Heat możemy także korzystać z ataku Heat Smash – jest to efektowny wizualnie i niszczycielski cios zapewniający pewną regenerację zdrowia... gdy oczywiście trafimy, ponieważ w innej sytuacji tracimy „ciepło” i jesteśmy otwarci na kontrę.
Twórcy Tekken 8 dosłownie oparli walkę na systemie Heat, ponieważ wejść w status możemy za pomocą jednego przycisku (R1), ale także każdy z wojowników ma ataki (Heat Engager), które pozwalają mu aktywować Heat i jednocześnie rozpocząć następny cios – w tej sytuacji postać biegnie w kierunku wcześniej zaatakowanego przeciwnika. Otwiera to ogromne możliwości na realizację następnych kombinacji, a jednocześnie genialnie wpływa na gameplay – w tej sytuacji klasyczne „szachy z Tekkena” w jednej sekundzie zamieniają się w bardzo agresywne starcie, ponieważ musimy dynamicznie reagować i do granic możliwości wykorzystywać Heat Timer.
Istotną zmianą w systemie walki Tekken 8 jest również Tornado, które zastępuje Screw – podczas ataku możemy podbić przeciwnika, który spada głową w dół (na ziemię) i otrzymujemy szansę kontynuowania kombinacji. Deweloperzy w ten sposób zapewniają dodatkową opcję dla graczy, którzy posiadają duże umiejętności i potrafią wykorzystywać możliwości bohatera. Jeśli jednak nawet złapiemy się na potężny juggle, to mamy szansę odzyskać część HP – blokowanie odpowiednich ciosów specjalnych i właśnie ataki w powietrzu tworzą wskaźnik regeneracji.
W Tekken 8 powrócił Rage, więc kolejny raz, gdy zaczynają się problemy, a nasz pasek zdrowia jest już skromny, bohater wchodzi w stan Rage – w tej sytuacji nasze ataki są mocniejsze, a jednocześnie możemy wykorzystać Rage Arts. Teraz jednak specjalny atak wykonujemy przez tę samą kombinację u wszystkich postaci, co w pewien sposób ułatwia wykonanie ciosu i powrót do walki. Rage aktywuje się jednak dopiero w momencie, gdy faktycznie mamy końcówkę HP, więc nie zawsze udaje się wykorzystać wszystkie atuty „wściekłości”. Deweloperzy zrezygnowali jednak z Rage Drive.
Recenzowany Tekken 8 zapewnia tym samym znane podstawy, które zostały całkowicie rozbudowane o wpływający znakomicie na rozgrywkę nowy system. Teraz znacznie częściej możemy liczyć na powrót z nawet najbardziej niekorzystnej sytuacji, ale Heat trzeba odpowiednio wykorzystywać – taktyczne podejście do walki w najnowszej produkcji Bandai Namco wskoczyło na znacznie wyższy poziom.
Tekken 8 dla każdego?
Japończycy otwierają się także na nowych graczy – wspomniany tryb wyprawa po salonach gier jest świetnym wprowadzeniem do serii, ale jest to tak naprawdę sam początek opcji, z których mogą skorzystać nowi-młodzi entuzjaści bijatyk. Tekken 8 to kolejna pozycja oferująca alternatywne sterowanie – funkcje łatwych kombosów i asyst z Tekken 7 powracają, zostały połączone i nawet mogę śmiało powiedzieć, że system został rozbudowany. Teraz znacznie łatwiej niedoświadczonym osobom wejść do gry, ponieważ każdy przycisk ma swoją funkcję, a nawet możemy łatwiej wykonać Rage Art.
To jednak nie koniec, ponieważ deweloperzy przygotowali także bardzo rozbudowany trening, gdzie możemy znaleźć mnóstwo pomocnych opcji – w moim odczuciu najciekawszą propozycją jest „wyzwanie kombosów”, dzięki któremu możemy uczyć się rozbudowanych ataków. Twórcy zachęcają do coraz to trudniejszych wyzwań, ale jednocześnie po prostu bardzo dobrze uczą, jak grać poszczególną postacią. Spędzając w tym miejscu kilka godzin z łatwością nauczycie się technik, które później wykorzystacie na znajomych na jednej kanapie lub podczas meczów online.
Nie możemy narzekać na tryby online, ponieważ twórcy Tekken 8 podążyli drogą konkurencji i oferują sporo zawartości – poza klasycznymi rankingowymi starciami oraz swobodnej rozgrywce, w tytule Japończyków możemy także pobiegać po sieciowym salonie, gdzie spotykamy innych zawodników. Brzmi znajomo? Nie inaczej. Twórcy jednak nie zawiedli w przypadku kodu sieciowego – roll-back netcode zapewnia naprawdę satysfakcjonując wrażenia... choć muszę przyznać, że będę chciał w tym miejscu zaktualizować recenzję po premierze, by przekonać się, jak infrastruktura działa pod pełnym obciążeniem graczy.
Wizualny majstersztyk
Tekken 8 jest pierwszą częścią serii opracowaną na Unreal Engine 5 i szczerze mówiąc przeskoczenie produkcji na najnowszą technologię Epic Games było prawdziwym strzałem w dziesiątkę. Produkcja na odpowiednim telewizorze wygląda znakomicie, ponieważ magicy z Bandai Namco rzucają w naszą stronę masą efektów – wizualizacja podbita wibracjami sprawia, że pojedynki są widowiskową ucztą dla doświadczenia. Każdy z bohaterów porusza się niezwykle płynnie, animacje są dopracowane do granic możliwości i w żadnym ze spotkań nie czułem najmniejszych spadków animacji – to stałe 60 klatek.
Katsuhiro Harada w swoim czasie wspominał, że stworzenie gry od podstaw na Unreal Engine 5 pozwoli deweloperom na dopracowanie animacji i to jest dosłownie namacalne – tytuł jest bezbłędnie płynny. Czasami podczas rozgrywki miałem wrażenie, że choć na ekranie widzę „60 fps”, to jednak tytuł działa znacznie szybciej. Jest to oczywiście możliwe dzięki genialnie zrealizowanym ruchom postaci i niezwykłej dynamice starć – recenzowany Tekken 8 na PlayStation 5 działa perfekcyjnie.
Nawet pomimo tej dynamiki łatwo dostrzec i docenić masę szczegółów w postaciach, a genialną grafikę docenia się także w fabularnej kampanii, ponieważ Japończycy przygotowali naprawdę całą masę pięknych przerywników filmowych, na które patrzy się z dużą przyjemnością. To pewnie dzięki nim sama opowieść jest tak dobrym doświadczeniem, ponieważ jak już wspomniałem – tryb można traktować jak pięknie zrealizowany film z dodatkiem w postaci walk. Nie mogę także złego słowa powiedzieć o sferze audio, ponieważ podczas walk nie tylko słyszymy wpadające w ucho utwory, ale wszystkie ataki są podbite przez odpowiednie dźwięki. To kapitalna mieszanka dynamicznej rozgrywki, wizualnych efektów oraz odpowiednich odgłosów – Tekken 8 błyszczy.
Na start w Tekken 8 pojawiło się 16 aren i łatwo w tym miejscu docenić różnorodność miejscówek – lokacja turniejowa, Time Square, zielona Yakushima, Koloseum, hangar, farma czy też pałac. Deweloperzy wykorzystują tereny, które mamy okazję odwiedzić w fabularnym trybie i szkoda jedynie, że tylko w kilku sytuacjach możemy wykorzystać swoje umiejętności do przebicia ścian lub wskoczenia na drugą arenę. Wall Break pojawił się w grze, a nawet twórcy pokusili się o takie atrakcje jak Balcony Break, Hard Wall Break oraz Floor Break ale jestem przekonany, że deweloperzy w tym miejscu mogli zaszaleć i zapewnić nam takie atrakcje na większej liczbie plansz.
Ogromny zestaw postaci na start w Tekken 8
Bardzo długo czekaliśmy na Tekken 8, ale deweloperzy nie zawiedli pod względem obsady. Na start produkcja oferuje 32 zawodników i na liście nie brakuje znanych weteranów – Kazuya Mishima, Marshall Law, Nina Williams, Paul Phoenix, Yoshimitsu czy też King prezentują się świetnie. Na liście ataków znajdziecie znane ruchy, ale twórcy nie bali się także odświeżyć fighterów, by wojownicy pasowali do najnowszego systemu walki. Twórcy nie zapomnieli także o świeżynkach, więc w grze ponownie pojawili się Shaheen, Alisa Bosconovitch, Lars Alexandersson, Claudio Serafino czy też Leroy Smith – to młodzi wojownicy, którzy znajdują się w serii od 2-3 części.
Kogoś brakuje? Już teraz potwierdzono, że Eddy Gordo zasili listę postaci w ramach pierwszego DLC. Osobiście trochę żałuję, że Lidia Sobieska nie powróciła, bo pewnie nawet znalazłoby się dla niej miejsce w samej historii, jednak przynajmniej aktualnie polska premier nie zawitała do Tekken 8 – najwidoczniej zainteresowanie jej mocami nie było na odpowiednim poziomie i zawodniczka nie przebiła się do pierwszego składu.
Japończycy nie zapomnieli również o zupełnie nowych postaciach – obok Jack-8, który nie jest specjalnie odkrywczy, na liście znaleźli się jeszcze: peruwiańska królowa kawy (Azucena Milagros Ortiz Castillo), superszpieg ONZ z królewskiego rodu rycerskiego (Victor Chevalier – Vincent Cassel udzielił postaci głosu) oraz tajemnicza uczennica powiązana z klanem Mishima (Reina). Deweloperzy świetnie wprowadzili każdą z postaci do uniwersum – szczególnie w tym temacie przypadła mi do gustu Reina, która na pewno odegra ogromną rolę w przyszłości uniwersum. Każdy z fighterów posiada unikalny styl – Azucena specjalizuje się w mocnych kopnięciach, ale jest niezwykle mobilna i potrafi zaskoczyć zasięgiem, Victor korzysta z różnorodnego sprzętu i czerpie garściami z Ninjutsu, a Reina (nie bez powodu!) przypadnie szczególnie do gustu fanom Heihachiego.
Zestaw postaci w recenzowanym Tekken 8 jest dosłownie ogromny i każdy gracz znajdzie tutaj przynajmniej kilka postaci, których umiejętności będzie chciał szlifować. Twórcy oczywiście nie zapomnieli także o personalizacji, więc podczas rozgrywki możemy odblokowywać kolejne stroje, by odświeżyć wygląd bohaterów, a nic nie stoi na przeszkodzie, by cały czas upiększać swój awatar, zadbać o ładniejszą tabliczkę czy też dopieścić wizualnie pasek zdrowia. Detale? Zdecydowanie tak, ale ekipa Katsuhiro Harady o nich pamiętała.
Czy warto zgrać w Tekken 8?
W 2024 roku mamy zagrać w wiele świetnie zapowiadających się gier, ale recenzowany Tekken 8 jest bez wątpienia jedną z najważniejszych produkcji najbliższych miesięcy. Japończycy przenieśli swoją serię na najnowszą technologię i czerpią garściami z jej atutów.
Tekken 8 wygląda i brzmi wyśmienicie, ale dopiero chwytając kontroler w dłonie możemy poczuć, że Katsuhiro Harada ze swoim zespołem nie zawiódł. System walki nastawiony na agresję sprawdza się znakomicie, a dwóch graczy na podobnym poziomie ma okazję uczestniczyć w spektaklu, który z jednej strony przypomina szachy, ale z drugiej w pewnym momencie rozpoczyna się widowiskowa akcja. Starcia są esencją każdej bijatyki i w tym miejscu produkcja Bandai Namco wskakuje na wyżyny ustawiając poprzeczkę dla konkurencji.
Każde starcie w Tekken 8 zapewnia ogrom emocji, dzięki którym z miejsca chcemy więcej i więcej. Trudno od tej gry się oderwać, a dzięki systemowi walki oraz otwarciu się na niedoświadczonych graczy, znacznie łatwiej znajdziecie chętnych do gry na jednej kanapie. Tekken 8 to prawdziwy hit.
Ocena - recenzja gry Tekken 8
Atuty
- Genialny system walki. Heat rozbudowało znane podstawy i znacząco wpływa na gameplay,
- Kapitalnie zrealizowany tryb fabularny. Namacalne emocje od początku do końca są podbite przez genialne animacje,
- Wyprawa po salonach gier to świetne wprowadzenie do Tekken 8. Gracze spełnią swoje marzenia,
- Perfekcyjne działanie na PlayStation 5. Tekken 8 zapewnia najwyższe wrażenia,
- Każdy pojedynek to uczta dla oczu. Japończycy wykorzystali pełny potencjał Unreal Engine 5,
- Ogromny zestaw postaci na start. 32 wojowników? Tutaj każdy znajdzie dla siebie przynajmniej kilku ciekawych fighterów,
- Tekken 8 dla każdego? Twórcy nie tylko oferują alternatywny system sterowania, ale potrafią nauczyć rozgrywki.
Wady
- Główny wątek powinien być dłuższy. Chciałbym po prostu więcej,
- Wyprawa po salonach gier kończy się trochę za szybko.
Tekken 8 rozpoczyna 2024 rok w widowiskowy i emocjonujący sposób. Japończycy nie zawiedli dostarczając na rynek produkcję, w którą gra się z ogromną przyjemnością. Sympatycy gatunku mogą szykować się na dziesiątki godzin znakomitej zabawy... zapraszajcie znajomych – Król powrócił.
Graliśmy na:
PS5
Galeria
Przeczytaj również
Komentarze (223)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych