Velma (2023)

Velma (2023) - recenzja, opinia o 2. sezonie serialu [HBO]. Czy może już ktoś to skasować?

Piotrek Kamiński | 17.05, 21:00

Nowa seria morderstw szokuje społeczność Crystal Cove akurat kiedy matki Daphne szykują się do wyborów na stanowisko szeryfa. Kto zabija tym razem, dlaczego zabiera genitalia ofiar, co wspólnego z tym wszystkim ma projekt S.C.O.O.B.I. i jak długo jeszcze Mindy Kaling będzie mogła gwałcić moją ukochaną markę?

Miałem w ogóle tego sezonu nie oglądać, ale zrobiła się luka w grafiku, więc postanowiłem ukarać samego siebie i sprawdzić, czy drugi sezon serialu pani Kaling jest równie okropny, jak pierwszy. Ku mojemu zdziwieniu, jest odrobinę lepiej, ale absolutnie nie oznacza to, że warto poświęcić jakichś pięć godzin życia na seans. Oj nie...

Dalsza część tekstu pod wideo

Fabuła drugiego sezonu rozpoczyna się od razu po zakończeniu pierwszego i można w zasadzie uznać, że jest to dokończenie tamtej historii. Velma musi uporządkować swoje uczucia w stosunku do Daphne i Norville'a. Fred nie potrafi pogodzić się z faktem, że jego mama była morderczynią, więc zakłada jednoosobową agencję zajmującą się sprawami paranormalnymi. Daphne zaprzyjaźnia się z wierzącą w czary Amber, której mama grała lata temu w Hex Girls - kapeli znanej z filmu "Scooby-Doo i duch czarownicy". Norville wciąż nie chce palić zielska, którym częstuje go tata, za to regularnie nawiedza go duch mamy Freda. Chyba ma lekkie wyrzuty sumienia. Scooby'ego wciąż nie ma, chociaż jedna z postaci funkcjonuje pod pseudonimem "Wujaszek S.C.O.O.B.I.", a bliżej końca pojawia się... Nie no, nie będę mówił. Niby i tak walić spoilery w przypadku tego serialu, ale nie będę taki.

Velma (2023) - recenzja, opinia o 2. sezonie serialu [HBO]. Kogo kocha Velma? Kogo to obchodzi?

Pierwszy trup

Największym problemem zarówno pierwszego jak i drugiego sezonu "Velmy" jest fakt, że scenarzyści kompletnie nie są zainteresowani opowiadaniem zajmującej historii detektywistycznej, z odpowiednio rozłożonymi poszlakami, satysfakcjonującym rozwiązaniem. Zamiast tego lepiej rozpisać trójkąt miłosny wokół postaci wzorowanej na sobie samej, a w ramach zagadki zerżnąć pomysł od filmu sprzed ponad 20 lat.

"Velma" mogła być fajnym, dorosłym spojrzeniem na temat "Scooby-Doo", bardziej mroczną wersją kreskówki z lat sześćdziesiątych. Teoretycznie wciąż jest to serial dla dorosłych, bo jest w nim trochę krwi, trupów i brzydkiego języka, ale w praktyce dialogi wymyślone przez scenarzystów są tak piekielnie infantylne, żarty tak głupie i w większości nieśmieszne, że normalnemu, dorosłemu człowiekowi prędzej poleciłbym ten stary serial dla dzieci. Mam wrażenie, że ten sezon i tak jest pod tym względem trochę mniej nieznośny, jakby producenci kazali Kaling ogarnąć się trochę z ultrafeministycznymi, antymęskimi żartami - te oczywiście wciąż tu są, ale w znacznie łatwiejszej do przełknięcia ilości.

Velma (2023) - recenzja, opinia o 2. sezonie serialu [HBO]. Sama animacja wciąż ładna

Nowa postać

W pierwszym sezonie chwaliłem animację, a zwłaszcza fajnie pomyślane napady lęku głównej bohaterki. Velma już się ze swoich wyleczyła, ale za to teraz duchy widzi Norville. Dokładniej jednego ducha - mamy Freda - i tak jak sam jej design nie jest zły (chociaż nic przesadnie wybitnego), tak mam wrażenie, że animatorzy po prostu nie mieli pomysłu, co ciekawego można by z nią zrobić. No jest duch. Czasami się pojawia. Później znika. Dodatkowo scenarzyści przygotowali w związku z nim kompletnie denny, bezsensowny zwrot akcji, jeszcze bardziej psując, w moim odczuciu, cały ten wątek.

Obsada nie zmieniła się w żaden sposób od zeszłego roku. Nadal jedynym aktorem z głównej obsady, który daje z siebie coś ponad niezbędne minimum jest Glenn Howerton w roli Freda. Gdybym nie wiedział, że to głos Dennisa z "U nas w Filadelfii", to w życiu bym go nie rozpoznał. Reszta natomiast mówi po prostu swoimi naturalnymi głosami i po robocie. Nieustannie miłym akcentem jest oryginalny głos Freda i Scooby'ego (w przypadku Freda ten sam od 55 lat!), Frank Welker. Z nowości na chwilę wpada Jennifer Hale, ponownie wcielająca się w Thorn ze wspomnianych już Hex Girls, a w jednej z ciekawszych ról usłyszymy Jasona Mantzoukasa, ale nie wypada abym mówił w kogo dokładnie się wciela.

Podsumowując, drugi sezon "Velmy" jest niewielkim, ale jednak krokiem w dobrą stronę. Jeszcze z dziesięć sezonów i może nawet dałoby się to oglądać zupełnie nie ironicznie albo ponieważ ma się gigantycznego kaca i w sumie niech leci. Mam jednak nadzieję, że nigdy do tego nie dojdzie. Ten serial nie zasługiwał na drugi sezon po tym, co zaprezentował pierwszy i Mindy Kaling zdecydowanie nie zasługuje żeby dawać jej pieniądze na kolejne nieśmieszne historie mające tyle wspólnego ze "Scooby-Doo", co fanfic, który napisałem kiedyś dla mojego syna. Albo i mniej. Nie polecam. Idę leczyć kaca. Do następnego.

Atuty

  • Pojedyncze, zabawne gagi;
  • Glenn Howerton;
  • Kilka mile widzianych, gościnnych występów...

Wady

  • ...szkoda, że wszystkie zupełnie przekręcające oryginalnego ducha tych postaci;
  • Mało ciekawe teen dramy ważniejsze od zagadki;
  • Wciąż w większości nieśmieszny;
  • To wciąż nie są te postacie, tylko jacyś tani cosplayerzy.

"Velma" wróciła z drugim, lepszym sezonem, ale to tak jakby porównywać czy lepsza jest kupa psia czy kocia. Wciąż nie jest śmiesznie, postacie wciąż nie przypominają w żaden sposób klasyki, intryga wciąż gra drugie skrzypce, bo ważniejszy jest związek Velmy i Daphne.

2,0
Piotrek Kamiński Strona autora
Z wykształcenia filolog, z zamiłowania gracz i kinoman pochłaniający popkulturę od przeszło 30 lat. O filmach na PPE pisze od 2019. Zarówno w grach, jak i filmach najbardziej ceni sobie dobrą fabułę. W wolnych chwilach lubi poczytać, pójść na koncert albo rodzinny spacer z psem.
cropper