The Rogue Prince of Persia - recenzja i opinia o grze [PC]. Fioletowy Książe rusza z odsieczą
Jakiś czas temu miałem przyjemność wziąć udział w pokazie przedpremierowym The Rogue Prince of Persia i wówczas zachwalałem te grę mocno, będąc wielkim zwolennikiem platformówek 2D, które dostarcza Evil Empire. To twórcy między innymi znakomitego dodatku do Dead Cells. Pełna wersja jest dobra, aczkolwiek ma swoje wady, o których chętnie opowiem coś więcej.
Miłośnicy Księcia Persji z pewnością nie tego oczekiwali po pierwszych zapowiedziach. Widziałem to po waszych komentarzach pod moim playtestem, ale też czytałem wypowiedzi fanów serii z różnych środowisk. Fioletowy bohater zawiódł na całej linii, ale to nadal w mojej ocenie nie może przekreślać dobrej gry. A taką niewątpliwie jest The Rogue Prince of Persia. Już na starcie powiem, że gra pozwala poczuć syndrom "jeszcze jednej mapy", gdzie czas w niewyjaśnionych okolicznościach rozciąga się z szybkich 15 minut do zaskakujących dwóch godzin. Nie wiemy, kiedy to zleciało.
To niewątpliwie największa zaleta recenzowanej dzisiaj gry, ale zarówno pomysł na nią, jak i wszelkie mechaniki mogą się podobać. Jest tutaj wiele uroku, a cała rozgrywka została podzielona na trzy zróżnicowane akty. Poziomy generowane są proceduralnie, dlatego wracając do tego tytułu będziemy spotykać się z nieco innymi lokacjami, co ma zapobiegać nudzie i zmuszać gracza do ponownego ukończenia produkcji. Twórcy zastosowali też kilka patentów, które wpływają na ogólny odbiór zabawy.
The Rogue Prince of Persia - o co tu chodzi i jakie są motywy głównego bohatera?
Zacznę więc od szybkiego opisania fabuły, która, jak się okazuje, nie odgrywa tutaj jakiejś wielkiej roli. Po prostu poznajemy motywy Księcia, który jest synem króla Peroza. Znalazł się właśnie w bardzo trudnej sytuacji. Stolica królestwa zwana Ktezyfon została najechana przez Hunów, mistrzów magii szamańskiej. Wykorzystujemy umiejętność cofania się w czasie, a naszym głównym celem jest ocalenie wszystkich mieszkańców miasta. Odkryjemy po drodze przeróżne biomy, nauczymy się władać nową bronią, ulepszymy swoje wyposażenie i będziemy współpracować z różnymi sojusznikami. Cała filozofia. Nie ma tu wielkich twistów i gramy w The Rogue Prince of Persia dla fajnych mechanik, a nie po to, by angażować się w ciekawie napisaną opowieść.
Zacznę może od komiksowej i doprawdy atrakcyjnej grafiki. Jak widzicie po zdjęciach, tytuł nie ma się czego wstydzić. Developerzy stanęli na wysokości zadania, dostarczając atrakcyjnych przeciwników, całkiem zróżnicowane miejscówki i świetną grę świateł i cieni. A to wszystko podlane komiksowym sosem ze wszelkimi wstawkami charakterystycznymi dla tego gatunku, jak uciekające punkty życia czy kreski i kółka powstałe po uderzeniach. Książe wyraża swoje myśli i punkt widzenia w postaci dymków wyskakujących na dole. Wszelkie uwagi i wskazówki wyświetlane są natomiast bezpośrednio na ścianach czy skałach. Gdy musimy gdzieś wskoczyć, obiekty które możemy chwycić są wyraźnie oznaczone. Czysto mechanicznie łatwo się zorientować o co chodzi, próg wejścia jest dość niski.
Twórcy bawią się jednak grafiką i dorzucają coś jeszcze. W każdej z lokacji są tła, będące niejako wielkim kawałkiem materiału. Po pewnym czasie Książe potrafi się po nich wspinać, a także wbijać w nie sztylet i redukować prędkość spadania, by nie zginąć od zeskoku. Takie rozwiązania wzbogacają rozgrywkę i zmuszają do kombinowania. Możemy przez przypadek odkryć jakieś ukryte miejsce, gdzie znajdziemy lepszy sztylet albo łuk. System zarządzania ekwipunkiem jest zresztą fajnie rozbudowany. Startujemy z dość podstawowym wyposażeniem, a zabijając przeciwników pozyskujemy monety. Możemy dzięki nim kupić jakiś oręż u napotkanego kowala, co ma niebagatelne znaczenie dla naszych potyczek.
Oczywiście, po drodze znajdziemy też porzucone zestawy. Możemy trafić na lepszy łuk, miecz czy nowe umiejętności zaserwowane w formie perków. Książe potrafi nawet podbiec do specjalnego miejsca wiary, gdzie poświęcając trochę krwi zyska nowe umiejętności albo lepszy sprzęt. Oczywiście machnięcie sobie sztyletem po ręku upuszcza nam nieco zdrowia, więc musimy na to bardzo uważać. Są tutaj studnie, których święta woda przywróci nasze siły, ale jest ich dość mało, a wrogowie biją bardzo mocno. Już na starcie kilka razy zginąłem, chociaż gra pozornie wydaje się prosta. Niemniej, gdy wpadniemy na wielu przeciwników, to potrafią oni atakować bez wytchnienia. Są też ulokowani w różnych miejscach, dlatego niektórych łatwo się pozbyć np. strzelając z łuku w taki sposób, by spadli z jakiegoś gzymsu czy kładki.
The Rogue Prince of Persia - Książe ma całe mnóstwo zróżnicowanych ataków
To właśnie stanowi o sile recenzowanego The Rogue of Prince of Persia. Z czasem Książe potrafi wykonać wiele zróżnicowanych ataków. Jest w stanie przeprowadzić szybki wymach sztyletem, ale też przygotować specjalny, potężny cios, który zrani wszystkich wrogów na naszej drodze. Może kopać, by strącić wroga z gzymsu, albo zeskoczyć na jakiegoś opryszka z potężną siłą. Strzela także z łuku, wykonuje uniki, salta i korzysta ze zróżnicowanych perków. Tych możemy mieć przy sobie tylko cztery, wiec konieczne jest dobranie odpowiednich, dopasowanych do danej sytuacji. Znajdziemy je na naszej drodze i możemy oczywiście kupić nowe opcje za zbierane złoto (co warto rozdzielać pomiędzy ekwipunek, mikstury życia, a perki właśnie). Z czasem będziemy też ulepszać nasz oręż i noszone ciuchy, dokładając im punkty do statystyk.
Ponieważ złota nie ma zbyt wiele, warto zabijać każdego napotkanego przeciwnika. To nie platformówka, w której swobodnie ominiemy kilku wrogów i pójdziemy dalej, bo czasem nawet 50 monet zrobi różnice, gdy akurat stracimy większość życia. Same perki mają bardzo zróżnicowane możliwości. Są takie, które po każdym zabitym przeciwniku zostawią chmurę trujących oparów. Są też takie powodujące porażenie piorunem przy silnym ataku, ale tylko w sytuacji, gdy wrzucimy wroga na pobliskie kolce. Elementy otoczenia mają wielkie znaczenie, bo obok kolców znajdziemy tu między innymi wirujące, ostre koła czy zapadnie albo gilotyny. Wszystkie te elementy możemy wykorzystać, by pozbyć się przeciwników, co prowadzi czasem do kombinowania, jak tu wpędzić takich oprychów w pułapkę.
Twórcy przygotowali po drodze miejsca modlitwy, będące teleportem do innych lokacji na mapie. Żeby z nich skorzystać, musimy je najpierw odkryć. Mechanicznie nie ma natomiast niczego zaskakującego. Akcję obserwujemy od boku i biegniemy w prawą stronę, czasem szukając wejścia na górę, skacząc, łapiąc się wszystkiego co możliwe i zeskakując niżej. Powroty na szczęście nie są konieczne (ale czasem możliwe). Po każdej śmierci trafiamy do oazy, gdzie możemy kupić lepszy sprzęt u kowala i uzupełnić mikstury życia, jeśli mamy odpowiednią ilość złota. Potem wybiegamy z tego miejsca i przechodzimy do lokacji z położeniem zbliżonym do tego, gdzie byliśmy przed przyjęciem ostatecznego ciosu. Fajnie wyglądają ekrany ładowania, bo przechodząc z jednego miejsca do drugiego dostajemy zbliżenie na naszego biegnącego Księcia i widzimy wyłącznie postać oraz czarne tło, które po chwili znika, a My jesteśmy już gdzie indziej.
Rozgrywka jest bardzo płynna i dynamiczna, a przy tym sprawia sporo radości. Z czasem rozwijamy Księcia, serwując mu lepsze statystyki, zwiększając poziom życia czy zadawane obrażenia. Co istotne, nie ma tutaj wyłącznie walki z napotkanymi wrogami, a są też lokacje czysto platformowe, które dostarczają wiele radości, bo mechanika skakania i wspinania to majstersztyk. Ponadto możemy napotkać któregoś z mieszkańców i przyjąć od niego wskazówki, gdzie są siedliska przebiegłych Hunów. Imponująco wypadają także walki z bossami. Nie ma drogi na skróty, a tacy wrogowie potrafią nam napsuć wiele krwi. Nie zliczę, ile razy ginąłem, bo po prostu ten przerośnięty człek bił mocno jak oszalały. To dobrze, że twórcy nie poszli na skróty i nie próbowali obniżyć poziomu trudności. Czasem The Rogue Prince of Persia będzie nas irytować i z pewnością rzucimy tu i ówdzie jakimiś inwektywami. Duże znaczenie ma również mechanika zabawy czasem. Możemy za jej pomocą uniknąć śmiertelnych ciosów, albo wrócić do jakiegoś punktu, by raz jeszcze podejść do potyczki. Niekiedy uniki wystrzelonych strzał czy ciosów aktywują zwolniony czas, by efektownie podkreślić dobrze wykonany ruch.
The Rogue Prince of Persia - chcesz więcej i więcej, co dobrze świadczy o tym tytule
Evil Empire dokonało wielkiej rzeczy. Stworzyło grę, która mimo oczywistych bolączek (jak kreacja głównego bohatera) przyciąga do ekranu i nie puszcza przez wiele godzin. Ma w sobie coś takiego, że chcemy grać więcej i kombinować, co tu zrobić, żeby przejść dany poziom. Co istotne, nie ma drogi na skróty. Jeżeli nie zgromadziliśmy odpowiednio dużo złota i nie przygotowaliśmy się na nadciągających przeciwników, to będzie nam ciężko ich przejść. To bardzo doceniam, że The Rogue Prince of Persia nie jest takie proste, jak mogłoby się wydawać. W tle przygrywa atrakcyjna, instrumentalna muzyka, a lokacje inspirowane są architekturą starożytnej Persji, co może się podobać (szczególnie tła). Często zejdziemy do różnych komnat, a tła będą zachwycać kolorami i zmiennym klimatem (za czym idą także nowe kreacje przeciwników).
Co natomiast istotne, czasem lokacje się dłużą i miałem już ochotę skończyć ten morderczy taniec. Niekiedy irytowało mnie to, że wrogowie wchodzili na siebie i rzucali granatami czy strzelali z łuku w jednym momencie, co praktycznie nie pozwalało mi zrobić uniku czy wykonać jakiegoś odskoku, bo dookoła byli przeciwnicy walczący wręcz. Nagromadzenie tych gości potrafi napsuć krwi. Tyle dobrego, że czuć, jak Książe z czasem staje się potężniejszy, a wykorzystując perki, możemy łatwo i szybko pozbyć się wielu wrogów, gdy jeden z nich padnie od ostatecznego ciosu. Doceniam pomysłowość twórców, ale przede wszystkim bardzo polecam The Rogue Prince of Persia każdemu miłośnikowi platformówek. Gra jest obecnie dostępna w ramach wczesnego dostępu tylko na PC (Steam).
Czy będzie to natomiast pozycja, która namiesza w swoim gatunku? Niekoniecznie. To po prostu przyjemna gra, będąca niejako spin-offem serii, ale też i bardzo luźną adaptacją tego, czego oczekują fani Księcia Persji. Szkoda, że nadal nie doczekaliśmy się pełnoprawnej kontynuacji Zapomnianych Piasków z 2010 roku. Kto wie, może za jakiś czas Ubisoft nas pozytywnie zaskoczy? Tego Wam i sobie życzę.
Ocena - recenzja gry The Rogue Prince of Persia
Atuty
- Bardzo dobre mechaniki rozgrywki
- Ogólna dynamika zabawy i wygląd lokacji
- Bardzo dużo ciosów i perków, które w umiejętny sposób musimy wykorzystywać
- Wielu zróżnicowanych przeciwników
- Niskie wymagania sprzętowe
- Odpalamy na 15 minut, a tu mijają 2 godziny i nawet nie wiemy, kiedy to się stało
Wady
- Postać księcia nie jest zbyt przekonująca
- Niekiedy bardzo nierówny poziom trudności
- Czasem problemy z wykryciem, co akurat chcemy zrobić
- Niektóre lokacje mocno się dłużą
- Dość prosta fabuła
The Rogue Prince of Persia to zaskakująco miodna i dobra gra, chociaż nie każdemu przypadnie do gustu. Fioletowy projekt księcia jest dyskusyjny i musimy do tej gry podejść z pewnym dystansem - szczególnie dotyczy to fanów całej serii Prince of Persia. Twórcy z Evil Empire serwują na szczęście doskonałą mieszankę akcji i dynamicznych, trudnych potyczek, dokładając do tego sztampową fabułę, będącą niejako tłem do ukazanych zmagań. Gra jest przy tym całkiem długa, ale wymagająca, a nawet zróżnicowana. Myślę, że fani platformówek 2D nie powinni narzekać.
Galeria
Przeczytaj również
Komentarze (38)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych