Do usług szanownej pani (2023) - recenzja, opinia o filmie [Best Film]. Praca najlepsza na wszystko
Zamożny biznesmen z Wielkiej Brytanii przez zabawne nieporozumienie przyjmuje pracę lokaja we francuskim chateau, gdzie problemy wszystkich dookoła pozwalają mu zapomnieć o własnych. Ta lekka komedia obyczajowa z Johnem Malkovichem wchodzi do kin już 7 czerwca, a naszą recenzję możecie sprawdzić już dzisiaj.
Każdorazowo bawią mnie takie sytuacje, jak ta. Otóż główny bohater filmu większość czasu parla do nas po francusku, którego to języka nauczył się dla swojej żony, jako że sam jest Anglikiem. Dlatego właśnie gra go Amerykanin, John Malkovich. Nie ma w tym generalnie nic złego, jako że po angielsku to mówi on może ze dwie kwestie przez cały film, ale to nawarstwienie języków i narodowości jest jakoś tak zabawnie, zbędnie skomplikowane. Z drugiej strony, warto jest nagiąć lekko prawdę, aby móc zatrudnić do głównej roli w swoim filmie aktora takiego kalibru.
Przyznam, że minęła już chwila odkąd oglądałem tak bezpretensjonalnie lekką, pozytywną i przyjemną komedię. Nikt tu nie rzuca w nikogo odchowami, żarty nie kręcą się wokół robienia sobie ani innym krzywdy. Humor Gillesa Legardiniera, autora oryginalnej książki, którego przy przepisywaniu jej na scenariusz pomógł Christel Henon, jest inteligentny, oparty na obserwacjach, celnych ripostach i odwołaniach do wcześniejszych sytuacji i konwersacji. To jeden z tych filmów, które nie wymęczą cię psychicznie, ale na pewno sprawia, że salę kinową opuścisz w dobrym nastroju.
Do usług szanownej pani (2023) - recenzja, opinia o filmie [Best Film]. Niewielka, ale jednak rodzina
Z początku nie wiemy zbyt wiele o naszym głównym bohaterze, panu Blake'u. Na pewno jest bardzo znaną i szanowaną osobą, bo w pierwszej scenie ze swoim udziałem właśnie postanawia nie pojawić się na honorującej go gali. Dlaczego? - spyta ktoś. Ponieważ cztery miesiące wcześniej stracił kochaną żonę - odpowiem ja. Obiecali sobie kiedyś, że wrócą do Francji, do miejsca, w którym się poznali, lecz życie napisało im inny scenariusz. Andrew postanawia więc sam zrealizować ten plan, aby być może znaleźć na miejscu odrobinę ukojenia. Nie wie, że właścicielka pałacyku, lady Nathalie Beauvillier (Fanny Ardant) nie wynajmuje obecnie pokojów, ponieważ boryka się z problemami finansowymi. Nie wie również, że jej prawa ręka, Odile (Emilie Dequenne) zamieściła ogłoszenie, że szukają kogoś do pracy...
Na terenie chateau pracują jeszcze dwie osoby. Magnier (Philippe Bas) jest złotą rączką, drwalem i dozorcą terenów zielonych z jednej strony oraz patologicznie wstydliwym samotnikiem z drugiej. Nie żeby nie chciał być bliżej innych - co widać na przykład kiedy natychmiast proponuje Andrew wspólne wlewania w gardło dużych ilości bimbru, po tym jak przez pomyłkę prawie go zabił - po prostu nie jest najlepszy w te klocki. Zespół domyka Manon (Eugenie Anselin), młoda kobieta z słuchawkami niemalże przyspawanymi do uszu, z początku może lekko irytująca, lecz ostatecznie symaptyczna i dobroduszna. Oczywiście ona również ma jakiś problem, z którym nie potrafi sobie poradzić, bo właśnie na tym polega magia tego scenariusza - aby móc samemu odzyskać radość z życia, Andrew musi najpierw pomóc ją odnaleźć innym.
Do usług szanownej pani (2023) - recenzja, opinia o filmie [Best Film]. Senny klimat
Fabuła posuwa się naprzód bardzo niespiesznie. Można by wręcz pokusić się o stwierdzenie, że czas stanął dla tych ludzi w miejscu, bo tak naprawdę tylko dzięki rozwijającym się relacjom Andrew z całą resztą widzimy, że chwila już rzeczywiście musiała minąć. Taki to film i nie mam z tym absolutnie żadnego problemu, ale nie podoba mi się za to, że ten kulminacyjny moment, na który bez wątpienia większość widzów będzie czekała przynajmniej od połowy seansu (nietrudno jest domyślić się, w którą stronę zmierza ta opowieść)... Nigdy nie następuje. To znaczy następuje, ale po cichu, prawie bez słów. Sam musiałem sobie dopowiedzieć co i jak, a przecież tak bardzo czekałem na tę kropkę nad i! Niby samo zakończenie i tak jest jak najbardziej sympatyczne, ale czegoś mi w nim jednak zabrakło.
Zdjęcia Stephane'a Le Parca pozwalają zakochać się w tym zamku już w trakcie oglądania filmu. Ciepłe, przyjemne wnętrza korytarzy kontrastują ze znacznie bardziej użytkową kuchnią i nieprzesadnie urodziwym pokojem dla lokaja, lecz podkreślająca każdy element dekoracji, każde wnętrze gra świateł, z promieniami światła przebijającymi się przez poranną mgłę, wpadającymi do oranżerii lady Nathalie nadają całemu budynkowi szlachetny charakter. W połączeniu ze zmysłem kompozycyjnym obrazu Parca efekt jest nad wyraz miły dla oka.
"Do usług szanownej pani" to dobry, dwugodzinny przerywnik od trudów codzienności. Film, który działa, ponieważ jest tak pozytywny w swoim przekazie i ponieważ to akurat doskonały John Malkovich gra w nim główną rolę, z wdziękiem, elegancją, a czasami specyficzną mieszanką irytacji i bezpośredniości dla siebie charakterystycznymi. Jeśli masz ochotę na komedię o spokojnym, optymistycznym wydźwięku, spokojny kawałek kina na poprawę nastroju, zachęcam do sprawdzenia nowej propozycji Francuzów.
Atuty
- Jak zawsze świetny Malkovich;
- Ładne zdjęcia;
- Inteligentnie napisany humor.
Wady
- Kilka niewykorzystanych scenariuszowo okazji;
- Zastanawiająco wiele sytuacji pozostawia wyobraźni widza.
"Do usług szanownej pani" będzie idealną propozycją dla kogoś, kto chciałby sobie przy filmie odpocząć. Nieskomplikowaną konstrukcję, mocne aktorstwo i zmyślnie przygotowany scenariusz reżyser, Gilles Legardinier, spina zręcznie w proste, ale bardzo przyjemne kino.
Przeczytaj również
Komentarze (2)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych