Reklama
Kunitsu

Kunitsu-Gami: Path of the Goddess – recenzja i opinia o grze [PS5, Xbox, PS4, PC]. Japońskie szaleństwo

Wojciech Gruszczyk | 15.07, 17:00

Twórcy serii Resident Evil i Monster Hunter czasami eksperymentują, a ich najnowsza propozycja jest zaskakująco szalonym projektem. Przeczytajcie naszą recenzję Kunitsu-Gami: Path of the Goddess.

Capcom ma w swoim katalogu wiele cenionych IP i choć korporacja może jednocześnie rozwijać tylko kilka dużych światów, to jednak deweloperzy znajdują czas, by spróbować swoich sił w nowych gatunkach lub mieszać znane propozycje. Kunitsu-Gami: Path of the Goddess jest jednak najbardziej zaskakującym projektem doświadczonego studia od wielu lat.

Dalsza część tekstu pod wideo

Japończycy tym razem nie zdecydowali się na proste wykorzystanie jednego z popularnych gatunków i zaoferowanie przygody w nowej krainie. Recenzowany Kunitsu-Gami: Path of the Goddess to połączenie slashera ze strategią, nowoczesnym tower defense czy też nawet strategią w czasie rzeczywistym... Capcom określił ten projekt jako „Kagura Action Strategy”. I ten szalony mix zapewnia bardzo przyjemną zabawę.

Kuni... co? Poznajcie świat Kunitsu-Gami: Path of the Goddess

undefined

Capcom postanowił zaszaleć nie tylko tworząc zupełnie nowy gatunek. Recenzowany Kunitsu-Gami: Path of the Goddess to najbardziej japoński projekt autorów serii Resident Evil od lat – akcja gry została umiejscowiona na górze Kafuku, która w pierwszych minutach przygody zostaje zaatakowana i nawet opanowana przez tajemnicze bestie zwane Seethe. To właśnie za ich sprawą kolejne wioski zostają splugawione, więc niezbędne jest wykonanie rytuałów oczyszczenia, które mogą zostać poprowadzone przez Yoshiro.

Dziewczyna nie może jednak poradzić sobie sama z biegającymi plugastwami i w tym miejscu pojawia się gracz – zainteresowani wcielają się w wojownika nazwanego Soh, który musi chronić Yoshiro podczas wszystkich etapów oczyszczania kolejnych lokacji. Bohater jest w zasadzie magicznym ochroniarzem, który zwalcza Seethy, ale zarazem otrzymał możliwość wykorzystania umiejętności, by dbać o kolejne zakątki świata i nawet werbować do rozgrywki kolejnych towarzyszy.

Klimat Kraju Kwitnącej Wiśni wylewa się z ekranu od pierwszej sekundy rozgrywki i Kunitsu-Gami: Path of the Goddess pod tym względem może zachwycić lub całkowicie odrzucić. Atmosfera jest bardzo specyficzna, ale nie będę ukrywał, że to właśnie ten pełen magii świat mnie oczarował i właśnie dzięki niemu z dużą przyjemnością spędzałem kolejne godziny w nowym IP Capcomu. Jestem jednak przekonany, że tak duża dawka Azji nie dla każdego będzie odpowiednio przyjemna – właśnie z tego powodu naprawdę warto sprawdzić demo gry.

Ona czyści, Ty bijesz. Jak grać w Kunitsu-Gami: Path of the Goddess?

undefined

Szybkie wprowadzenie do Kunitsu-Gami: Path of the Goddess pozwala nam spojrzeć na górę Kafuku, na której systematycznie pojawiają się nowe cele – z jednej strony musimy ochraniać kolejne wioski, a z drugiej otrzymujemy szansę rywalizowania z bossami. Oba elementy są ze sobą bardzo mocno połączone, ponieważ jedno zadanie pozwala przygotować się na kolejne, a zarazem otwiera dostęp do następnego etapu rozgrywki.

Gdy Yoshiro trafia na nowy teren, który należy oczyścić ze splugawienia, to na początku Soh musi biegać po lokacji, niszczyć mniejsze zanieczyszczenia i ratować wieśniaków – to właśnie oni mogą nam pomóc w walce, więc jest to niezbędne do wykonania zadania. Jednak mieszkańcy góry Kafuku są tak naprawdę bezbronni, więc gracz musi wykorzystać zdobytą walutę do przeszkolenia ich w odpowiednich profesjach – od początku w naszym zespole mogą znajdować się zwykli wojownicy oraz łucznicy, ale w tym miejscu Capcom świetnie wykorzystuje starcia z bossami, ponieważ za pokonanie potężnych wrogów otrzymujemy maski, za sprawą których możemy szkolić ekipę w nowych profesjach. Złodziej, szaman lub zapaśnik sumo? To tylko kilka z możliwych opcji, ponieważ recenzowany Kunitsu-Gami: Path of the Goddess pozwala zaszaleć i tworzyć różnorodne składy.

Soh swobodnie biega po lokacji, szuka towarzyszy i czyści niektóre fragmenty świata za dnia, ale nocą bramy zamieniają się w portale, z których pojawiają się Seethy. Bestie stworzone przez Capcom są wprost znakomite – jedna jest straszniejsza od drugiej. W grze systematycznie natrafiamy na nowych wrogów, którzy posiadają zróżnicowane ataki, a my jako główny bohater i obrońca Yoshiro musimy odpowiednio reagować na wydarzenia podczas akcji – twórcy zadbali o przyjemne prezentacje kolejnych przeciwników.

undefined

Za dnia Soh musi odpowiednio przygotować się na nadciągający zmierzch, więc główny bohater może zlecać różne zadania – niczym w klasycznej grze z gatunku Tower Defense ustawiamy różne przeszkody, naprawiać zniszczone pułapki lub zadbać o wieżyczki. Wszystkie zadania mają przygotować zespół na noc, podczas której często jesteśmy atakowani z różnych stron. Gdy akcja wskakuje na drugi bieg, gracz musi chwycić za miecz i walczyć z następnymi bestiami, a jednocześnie może ustawiać w odpowiednich miejscach wyszkolonych wieśniaków – łuczników warto postawić na wzniesieniach, a szamankę zajmującą się leczeniem obok wojowników. Soh może cały czas dowodzić oddziałami, zmieniać ich ułożenie lub nawet pomagać im w najtrudniejszych momentach – w trakcie akcji często ja zajmowałem się jedną flanką, gdy jednocześnie 2-3 oddziały eliminowały kolejne grupy nadciągających wrogów. Starcia są czasami bardzo intensywne, ponieważ cały czas musimy chronić Yoshiro – kobieta w trakcie nocy nie może działać i w zasadzie gameplay opiera się w tym momencie na odpieraniu kolejnych fal wrogów... wszystko, by przetrwać do nadejścia świtu.

Capcom proponuje bardzo przyjemny gameplay, w którym za dnia musimy szukać chętnych do współpracy mieszkańców, gdy jednocześnie Yoshiro tanecznym krokiem przechodzi przez całą wioskę i musi dotrzeć do bramy Torii – dopiero w tym miejscu Soh może rozpocząć taniec zwany Kagura i dokończyć etap oczyszczenia, by następnie cała lokacja została uratowana. W tym momencie otrzymujemy dostęp do kolejnej misji i w wielu przypadkach stajemy do walki z bossami – tutaj muszę naprawdę pochwalić projektantów, ponieważ Capcom opracował niezwykłe bestie. Kunitsu-Gami: Path of the Goddess dosłownie błyszczy i potrafi bardzo pozytywnie zaskoczyć wyglądem oraz możliwościami stworów. Deweloperzy nie zapomnieli także o indywidualnych możliwościach potworów, ciekawych sceneriach, a często potrafią także zaskoczyć poziomem trudności – choć w tym wypadku bardzo dużo zależy od tego, jaki skład wybierzemy i jak wykorzystamy naszych towarzyszy, ponieważ w samych walkach z „szefami” nie ma już miejsca na spokojne rozkładanie ekipy, a po prostu wykorzystujemy dwa polecenia: atakuj lub broń.

undefined

Kapitalnie w Kunitsu-Gami: Path of the Goddess prezentuje się walka, która choć na początku może wydawać się bardzo prosta i schematyczna, to jednak w pewnym momencie Soh otrzymuje możliwość rozwijania swoich zdolności i systematycznie mamy okazję rozbudowywać arsenał protagonisty. Starcia są jednak bardzo widowiskowe, ponieważ główny bohater dosłownie tańczy z mieczem, by eliminować następne bestie – gracz od początku może łączyć dwa ataki, by tworzyć różnorodne kombinacje, a projektanci pojedynków dosłownie zachęcają postać do pląsów. Soh oferuje szereg tanecznych ruchów, ale szczególnie przypadły mi do gustu animacje bohatera. Twórcy w świetny sposób czerpią garściami z japońskiego folkloru i dbają o drobne detale.

W Kunitsu-Gami: Path of the Goddess nie tylko biegamy po kolejnych lokacjach i walczymy ze stworami zaczerpniętymi z japońskiego świata. Po oczyszczeniu lokacji możemy wrócić do wioski, by odbudować zniszczone przez potwory elementy otoczenia – w tej sytuacji musimy wybrać, którzy mieszkańcy zajmą się zadaniami lub zbieramy odpowiedni surowiec do wykonania naprawy. Zabawa prosta, ale pozwala zgromadzić dodatkowe materiału, które są niezwykle ważne do głównego elementu gry, czyli walki – Soh wykorzystuje walutę do ulepszania swoich zdolności, uczenia się nowych mocy lub nawet rozwijania poszczególnych klas współtowarzyszy broni. System nie jest specjalnie rozbudowany, ale ma duże znaczenie dla kolejnych ruchów, ponieważ od pewnego momentu produkcja staje się bardziej wymagająca. Gracz może nawet wracać do wcześniej wykonanych zadań, by zmierzyć się z dodatkowymi wyzwaniami – przykładowo musimy wykonać misję w określonym czasie lub bez otrzymania jakichkolwiek obrażeń.

Eksperymentalnie mniejszy budżet?

undefined

Grając w Kunitsu-Gami: Path of the Goddess można łatwo wyczuć, że Capcom nie zaoferował twórcom nowego IP wagonu jenów. Deweloperzy eksperymentowali, więc podczas całej przygody widzimy tylko bardzo krótkie wstawki prezentujące wydarzenia – sama fabuła jest również bardzo umowna, a bohaterowie nie są zbyt gadatliwi. Autorzy wyraźnie postawili na gameplay, ale szczerze mówiąc nie był to dla mnie najmniejszy problem, ponieważ rozgrywka w tym wypadku spełnia swoje najważniejsze zadanie – oferuje przyjemny powiew świeżości.

W pewnym momencie nowe IP Capcomu łapie zadyszkę, ponieważ pomimo pojawiania się na naszej drodze kolejnych efektownych bossów czy też nawet misji-niespodzianek, to jednak trudno nie odnieść wrażenia, że Kunitsu-Gami: Path of the Goddess opiera się na jednym schemacie. Gra może pozytywnie zaskoczyć, ale ostateczne wrażenia będą zależne od tego, jak Wam spodoba się główny element rozgrywki związany z zarządzaniem małą armią i uczestniczeniem w kolejnych tańcach z bestiami w rolach głównych.

Kunitsu-Gami: Path of the Goddess wyróżnia się barwną i kolorową oprawą, ale warto na pewno zwrócić uwagę, że w tym wypadku deweloperzy postanowili w dość nietypowy sposób podejść do tematu budowania świata – wszystkie obiekty w grze zostały przygotowane jako prawdziwe miniatury, które następnie zostały zeskanowane i trafiły do pozycji jako modele 3D. Podobnie zresztą wyglądał temat strojów, które również zostały przygotowane w rzeczywistości, by w kolejnym kroku stworzyć ich cyfrowe wersje za sprawą skanowania. W rezultacie autorzy mogli zadbać o ciekawy design całego świata.

Dużym zaskoczeniem w przypadku Kunitsu-Gami: Path of the Goddess jest postawienie wyłącznie na rozgrywkę single-player. Gra nie oferuje wielu różnorodnych trybów i tak naprawdę od początku do końca możemy poznawać jedynie główny wątek. Twórcy mogliby w prosty sposób dorzucić do pozycji sieciowe zmagania, ale mam wrażenie, że skupienie się na kampanii pomogło projektowi.

Zdecydowanie trzeba sprawdzić!

W gąszczu odcinania kolejnych kuponów, następnych części Assassin's Creed, kolejnych Call of Duty lub nawet następnych Residentów, Capcom wrzuca na rynek produkcję, która zaskakuje atmosferą i rozgrywką. Twórcy w kilku miejscach przyoszczędzili, obawiając się pewnie, że nowe IP nie trafi do odpowiednio dużego grona odbiorców, ale ostatecznie na rynku pojawił się naprawdę dobry mix.

Recenzowany Kunitsu-Gami: Path of the Goddess to zdecydowanie jedna z tych produkcji, która albo porwie gracza na dobre kilkanaście godzin lub dosłownie odrzuci po kilku pierwszych minutach. Jeśli jednak nie chcecie grać w kolejną-część-tego-samego, warto takim eksperymentom dawać szansę. Szczególnie jeśli macie ochotę na... Kagura Action Strategy.

Ocena - recenzja gry Kunitsu-Gami: Path of the Goddess

Atuty

  • Ciekawe połączenie gatunków i różnorodnych mechanik,
  • Znakomity design przeciwników. Bossowie i bestie są efektowne i odrażające,
  • Przyjemny system zarządzania i tworzenia armii. Gracz ma możliwość realizowania różnych taktyk,
  • Kapitalny design świata. Gra została zbudowana na japońskim folklorze.

Wady

  • W pewnym momencie produkcja łapie zadyszkę,
  • W tytule czuć skromniejszy budżet, ale autorzy dobrze zarządzali jenami.

Twórcy wzięli szereg znanych pomysłów, wrzucili je do dużego garnka i następnie całość zalali japońskim bulionem. Czy ta potrawa może smakować? Wszystko zależy od gustu i oczekiwań. To jednak bardzo świeża i aromatyczna potrawa.
Graliśmy na: PS5

Wojciech Gruszczyk Strona autora
Miał przyjść do redakcji zrobić kilka turniejów, ale cytując klasyka „został na dłużej”. Szybko wykazał się pracowitością, dzięki której wyrobił sobie pozycję w redakcji i zajmuje się różnymi tematami. Najchętniej przedstawia wiadomości ze świat gier, rozrywki i technologii oraz przygotowuje recenzje gier i sprzętu. Jeśli jest zadanie – Wojtek na pewno się z nim zmierzy. 
cropper