Deadpool & Wolverine

Deadpool & Wolverine (2024) - recenzja i opinia o filmie [Disney] - takiego Marvela chcemy oglądać!

Roger Żochowski | 24.07, 01:32

Multiwersum Marvela przeżywa kryzys, starzy aktorzy są przepłacani, nowa gwardia to lamusy, a supebohaterowie nawet po śmierci nie mogą spocząć spokojnie w grobie, bo Disney dla kolejnych ciężarówek z forsą ich wskrzesi a nawet sprofanuje. O tym wszystkim usłyszycie w filmie „Deadpool & Wolverine”, bo pyskaty zabójca ponownie nie gryzie się w język. I ponownie kradnie praktycznie każdą scenę.  

Albo czekaj, wróć. Tym razem sceny kradnie do spółki z trupem, którego wspomniany Disney przywrócił właśnie do życia – Loganem. Lub jak kto woli – Wolverinem. Jak do tego doszło? Wiem, ale nie powiem, możecie być jednak pewni, że chemia między tymi postaciami jest silna i z ogromną satysfakcją ogląda się kolejne sceny, w których ulubieńcy fanów dogryzają sobie i wybebeszają flaki.

Dalsza część tekstu pod wideo

No dobra, częściej jednak wybebeszają te flaki niż dogryzają, ale nawet arcybrutalne sceny są tak nakręcone, by nie raz i nie dwa widz uśmiechnął się od ucha do ucha. Stawiam wszystkie clickbajty Łukasza Musialika, że jeszcze ten duet zobaczymy w akcji, bo wykreowano naprawdę znakomitą parę na swój sposób wzajemnie się uzupełniającą. Ryan Reynolds i Hugh Jackman naśmiewając się często sami z siebie naprawdę dowieźli, w co osobiście... nie do końca wierzyłem. 

Deadpool & Wolverine (2024) - recenzja i opinia o filmie [Disney]. Kto zamawiał jajecznicę? 

Deadpool & Wolverine (2024)

Patrząc jednak na scenariusz nie ma w nim niczego, czego byśmy już nie poznali. Są skoki pomiędzy światami, jest nowy zagrażający istnieniu multiversum wróg (niezła, choć przyćmiona przez wiadomy duet Emma Corrin jako Cassandra Nova) i są hordy wrogów, którym trzeba urwać nogi, ukręcić jaja i przestawić kości w czaszce. Chaos, klozetowy humor i brak logiki są często wpisane w narrację do tego stopnia, że zapominamy zupełnie o czym jest fabuła.

Brak spójności wypełnia bowiem radość, jaką przynoszą kolejne sceny i dialogi ze znaczkiem PEGI 18. Dla niektórych pewną wadą może być fakt, że podobnie jak kinowy film o Doktorze Strange’u mocno nawiązywał do serialu „VandaVision”, tak tutaj przyda się znajomość solowych przygód Lokiego. Oczywiście da się obraz obejrzeć jako samodzielny byt i dobrze się bawić, bo jednak mówimy o tworze, który nawet scenariusz traktuje z dużym przymrużeniem oka, ale jednak znajomość pewnych wątków pozwoli go lepiej chłonąć. 

Ba, przyda się w ogóle znajomość poprzednich filmów tworzących mutliversum Marvela, również tych z czasów pogrzebanego FOX-a, bo liczba easter eggów i gościnnych występów jest przeogromna. To taki „Spider – Man: Bez drogi do domu”, ale wyreżyserowany przez... Deadpoola. Serio, nie warto sprawdzać przed seansem kogo ze starych znajomych przyjdzie nam znowu spotkać, to trzeba odkryć na własną rękę. Praktycznie co chwila twórcy filmu rzucają nam jakieś smaczki na pożarcie. A bywa, że żart, żartami, żarty pogania, przez co chwilami nie zdążymy przetrawić jednego suchara, by dostać już po gębie kolejnym.

Deadpool & Wolverine (2024) - recenzja i opinia o filmie [Disney]. Komu, bo idę do domu

Deadpool & Wolverine (2024)

Tak, czasem można odnieść wrażenie, że film powinien na chwilę zwolnić, dać nam trochę oddechu, skupić się bardziej na postaciach drugoplanowych. Zwłaszcza tych z dwóch poprzednich odsłon, które zostały zepchnięte na margines w formie mało znaczących epizodów. Z drugiej jednak strony nie będziecie się nudzić, bo produkcja zaskakuje, bawi albo żenuje burząc z impetem czwartą ścianę. Jest grubo i wulgarnie, bo dostaje się każdemu, Disneyowi, korporacjom, feministom, pokoleniu Z, można by z tego napisać osobną powieść, a patrząc w jakich czasach żyjemy liczba urażonych może wybić ponad skalę. Ale idąc na Deadpoola nie szukasz awangardowego filmu o onirycznej poetyce skłaniającego do analiz filozoficznych tylko chcesz zjeść ten cholerny popcorn, popić colą i dobrze się bawić, prawda? No to czym chata bogata...

Film obejrzałem z nieukrywaną przyjemnością, a na napisach końcowych co bardziej wrażliwym przydadzą się chusteczki. To takie guilty pleasure i impuls świeżości, którego to uniwersum bardzo potrzebowało. Co mnie ucieszyło - nie mamy tu do czynienia z budowaniem scenariusza pod nadchodzące eventy, historia jest na swój sposób zamknięta, kompletna, nie próbuje zagonić nas do kina na przygody kolejnych trykociarzy nawet w scenie po napisach końcowych. Paradoksalnie nie ma też pewności, że Marvel z kolejnym filmem utrzyma formę zwyżkową, ale o tym przekonamy się za jakiś czas.  

Póki co dostaliśmy sarkastyczny hołd dla złotej ery filmów o superbohaterach i nostalgiczną podróż w przeszłość, do czasów, gdy FOX budował ten pomnik. Samoświadomość obrazu bije na głowę wszystko, co do tej pory widzieliście w świecie filmowego Marvela. A co chyba najbardziej uderzające - zmusza dość niespodziewanie do refleksji i zadania sobie pytania - co po drodze poszło nie tak? Miejmy nadzieję, że Marvel zna już na to odpowiedź, a Deadpool & Wolverine nie okaże się wypadkiem przy pracy.    

Atuty

  • Duet Wolverine & Deadpool wypada znakomicie
  • Tona easter eggów i gościnnych występów
  • Udane i arcybrutalne sceny akcji
  • Potrafi rozbawić do łez
  • Burzenie czwartej ściany i samoświadomość
  • Wciągająca historia, ale....

Wady

  • ... momentami jednak zbyt chaotyczna
  • Zagęszczenie żartów i gagów czasem prosi o wrzucenie wstecznego
  • Dla kogoś kto nie oglądał serialu Loki niektóre wątki mogą być nieco zagmatwane

Disney pokazał tym filmem, że multiversum superbohaterów wciąż potrafi być zabawne, wciągające i nakręcone z rozmachem przypominającym najlepsze filmy z serii. Deadpool mesjaszem Marvela? Bez kitu.

8,5
Roger Żochowski Strona autora
Przygodę z grami zaczynał w osiedlowym salonie, bijąc rekordy w Moon Patrol, ale miłością do konsol zaraziły go Rambo, Ruskie jajka, Pegasus, MegaDrive i PlayStation. O grach pisze od 2003 roku, o filmach i serialach od 2010. Redaktor naczelny PPE.pl i PSX Extreme. Prywatnie tata dwójki szkrabów, miłośnik górskich wspinaczek, powieści Murakamiego, filmów Denisa Villeneuve'a, piłki nożnej, azjatyckiej kinematografii, jRPG, wyścigów i horrorów. Final Fantasy VII to jego gra życia, a Blade Runner - film wszechczasów. 
cropper