Darkest Dungeon 2

Darkest Dungeon 2 - recenzja i opinia o grze [PS5, Xbox, Switch, PC]. Inaczej, ale czy lepiej?

Wojciech Gruszczyk | 28.07, 14:00

Odcinanie kuponów od udanych marek to standard w branży rozrywkowej, ale twórcy Darkest Dungeon 2 postanowili zaskakująco szybko wyskoczyć ze strefy komfortu i znacząco odświeżyć swój hit. Czy warto zagrać w kontynuację? Przeczytajcie recenzję.

W 2016 roku na pierwszych platformach zadebiutował projekt młodego, kanadyjskiego studia, który został dostrzeżony przez szeroką publikę dzięki bardzo wymagającej rozgrywce. Darkest Dungeon urzekło graczy atmosferą, tymczasem po kilku latach Red Hook Studios postanowiło kolejny raz zaprosić fanów umierania do mrocznego świata, ale od samego początku deweloperzy udowodnili, że nie zdecydowali się na tak oczywistą kontynuację.

Dalsza część tekstu pod wideo

Recenzowany Darkest Dungeon 2 od pierwszej chwili chce zaskoczyć sympatyków oryginału, ale muszę przyznać, że ostatecznie nie jestem do końca przekonany, czy zespół podjął słuszną decyzję, całkowicie odświeżając jeden z głównych elementów produkcji.

Niby tak samo, ale inaczej

undefined

Świat Darkest Dungeon 2 zmierza ku zagładzie, lecz grupa bohaterów wierzy, że jest w stanie uratować okoliczne lasy oraz łąki, trafiając na wielką górę. Apokalipsa jako główny motyw nie jest niczym specjalnych w branży gier, a deweloperzy z Red Hook Studios postanowili właśnie na tym zagadnieniu oprzeć główną oś fabuły – podczas rozgrywki nasza uwaga skupia się na ekipie, która ma nadzieję na ocalenie świata.

Scenarzyści z Red Hook Studios ponownie nie oferują wyjątkowo rozbudowanej i przystępnie opowiedzianej fabuły. W Darkest Dungeon 2 najważniejszy jest mrok świata przedstawionego oraz rozgrywka – a te dwa elementy w ciekawy sposób ze sobą współgrają, zapewniając niezwykle wymagające doświadczenie.

undefined

Akcja recenzowanego Darkest Dungeon 2 rozgrywa się po wydarzeniach z pierwszej części. Choć wcześniej mogliśmy mieć wrażenie, że osiągamy zwycięstwo, najgorsze dopiero przed nami. Szaleństwo, strach, śmierć i inne „przyjemności” nękają ocalałych, więc nie pozostaje nic innego jak zebrać ekipę potencjalnie nieustraszonych bohaterów, wyruszyć w nieznane i ponownie uratować krainę.

Historia Darkest Dungeon 2 nie jest specjalnie angażująca, choć trzeba przyznać, że znacznie bardziej obiecujące i interesujące okazują się przygody poszczególnych bohaterów. Scenarzyści opracowali naprawdę zgrabne opowiastki, które może i nie są wyjątkowo rozbudowane, to są na tyle ciekawe, że mogą zachęcić do dalszej zabawy – podobnego elementu zdecydowanie brakowało w pierwszej części. Gameplay został dobrze wzbogacony, ale ostatecznie i tak najważniejsza w produkcji Red Hook Studios jest śmierć. W tej grze trzeba ginąć, by następnego dnia przeanalizować swoje błędy, chwycić za miecz i ponownie stanąć do walki.

Wsiadaj, podwiozę Cię na śmierć

undefined

Największą zmianą w Darkest Dungeon 2 w porównaniu z poprzednikiem są konstrukcja świata i jego eksploracja. Teraz po krótkim wstępie wybieramy swoją ekipę czterech towarzyszy, ustawiamy ich odpowiednio i wyruszamy karawaną na spotkanie ze śmiercią. Cała opowieść została podzielona na 5 dokładnie zaprezentowanych rozdziałów – pierwsze przejście nie powinno zająć więcej niż 30 godzin, ale sporo w tym wypadku zależy od umiejętności i szczęścia. To drugie w przygodzie Red Hook Studios jest czasami potrzebne zdecydowanie za bardzo.

Teraz jednak zamiast biegać po kolejnych lokacjach i mordować napotkane paskudztwa, nasza zgraja wskakuje do dyliżansu. Pojazd dynamicznie sunie po kolejnych, korytarzowych miejscówkach, by w niektórych momentach stanąć na rozdrożach – tym samym gracz może wybrać, w którą stronę podążyć, co czasami pozwala nam uniknąć zaplanowanego pojedynku, ale finalnie i tak kilkukrotnie trzeba stanąć do walki, by przebić się przez cały rozdział. Dzięki „bryce” gameplay został znacząco odświeżony, ale nie jestem do końca pewien, czy autorzy podjęli słuszną decyzję, umieszczając bohaterów w pojeździe – system jest ciekawym rozwiązaniem w pierwszych godzinach rozgrywki, ale im dalej w las Darkest Dungeon 2, tym z mniejszą przyjemnością odbierałem tę mechanikę. Twórcy wpadli na ciekawy pomysł, jednak ostatecznie nie sprawdza się on na tyle dobrze, by w moim odczuciu uznać go za intrygującą i solidnie zrealizowaną odskocznię od propozycji znanej z pierwowzoru. W tym pomyśle zabrakło właściwego rozbudowania.

Darkest Dungeon 2 nie wybacza błędów, a w produkcji Red Hook Studios tak naprawdę musimy często się potykać, by ostatecznie móc osiągnąć jakikolwiek sukces. Bohaterowie, przedzierając się przez kolejne ulice mrocznego świata, zbierają świece nadziei, które są odpowiednikiem waluty – za jej sprawą możemy wprowadzić progresję. Szybko okazuje się jednak, że czasami po prostu nie mamy szans na powodzenie misji, ponieważ docierając do gospody (odpowiednik miasta-bazy wypadowej), możemy darować sobie kolejną sesję, zebrać skarby i rozpocząć kolejną przejażdżkę. Śmierć i porażka uczą zaskakująco dużo, ale czasami po prostu lepiej nie ryzykować i odpuścić, by móc ulepszyć swój zespół, kupić nowych towarzyszy, a nawet zająć się odpicowaniem dyliżansu.

undefined

Świece w recenzowanym Darkest Dungeon 2 to pewnego rodzaju wyznacznik nadziei – tylko światło może nas uchronić przed kolejną porażką. Kanadyjczycy w iście mistrzowski sposób pokazują, że nawet kilka zdobytych „monet” jest niezwykle cennych w świecie pełnym zepsucia i upadku. Progresja jest żywo namacalna, ponieważ ulepszając bohaterów, możemy zyskać nowe umiejętności, a przykładowo inwestując w pojazd, zwiększamy szansę, że następnym razem uda nam się pokonać kilka dodatkowych fragmentów mapy, co pozwoli zwiększyć nagrody.

Darkest Dungeon 2 w pierwszych godzinach jednak potrafi mocno zmęczyć. Próbowałem gry na trzech platformach i za każdym razem miałem wrażenie, że na dobry początek Red Hook Studios planuje gracza mocno „przeciorać”, by tylko najwięksi fani pierwowzoru przetrwali – warto przysiedzieć przy grze, pomęczyć z początkowo słabą ekipą, by finalnie cieszyć się z małych zwycięstw. Tytuł na każdym kroku rzuca nam ochłapy, z których musimy się cieszyć, bo inaczej po prostu nie przetrwamy i zdecydowanie za szybko odłożymy pozycję na półkę.

Razem... umieramy

undefined

Darkest Dungeon 2 nie tylko wygląda znacznie lepiej od pierwszej części, bo chciałbym podkreślić, że autorzy postanowili rozbudować element relacji pomiędzy postaciami. Nadal niezwykle istotne jest dbanie o pasek zdrowia oraz psychikę bohaterów, lecz w kontynuacji musimy bardzo uważnie sprawdzać wszystkie dialogi, by mieć szansę właściwie zareagować.

Podczas podróży postacie często spotykają ocalałych, a wybranie dobrego tekstu może sprawić, że jeden z towarzyszy broni pozytywnie zareaguje i zacznie zwiększać pewność siebie – choć jego pozytywna zmiana może niekorzystnie wpłynąć na inną postać. Darkest Dungeon 2 jest pełne drobnych wyborów, które wpływają na relacje wojowników, a to wszystko może ich prowadzić do prawdziwej nienawiści lub pozytywnych relacji. Dbanie o zdrowy duch ekipy jest niezwykle trudne, jednak może zapewnić znaczące usprawnienia w walce – akcje, podczas których jeden z protagonistów ratuje drugiego z największych opałów, są idealnym tego potwierdzeniem.

W trakcie rozgrywki w Darkest Dungeon 2 szybko zorientowałem się, że największą przyjemność sprawia mi odblokowywanie kolejnych postaci, ulepszanie ich i obserwowanie budujących się relacji – czasami specjalnie podpuszczałem ekipę, by przekonać się, co może się wydarzyć... I tak, często kończy się to śmiercią, jednak taki już urok tej produkcji. W tym tytule czasami po prostu trzeba zginąć.

undefined

W trakcie każdej podróży w Darkest Dungeon 2 nasz zespół składa się z zaledwie czterech bohaterów, ale nie ma tutaj miejsca dla mięczaków – każdy z herosów jest reprezentantem jednej z klas, posiada unikalne umiejętności, korzysta z indywidualnych broni, a my podczas rozgrywki możemy wyposażyć go w świecidełka czy też ulepszyć przez inwestowanie zdobywanej waluty. Gameplay szczególnie na początku wydaje się bardzo losowy, jednak im więcej czasu spędzamy w grze, tym rozbudowujemy możliwości formacji, co pozwala przygotować się na różnorodne scenariusze. Jeśli preferujecie wymagające gry nastawione na turową walkę i kombinowanie, a także nie macie problemu z rozpoczynaniem rozgrywki „od początku”, to będziecie z wielką przyjemnością podchodzić do kolejnych sesji. Darkest Dungeon 2 wyróżnia się gigantyczną regrywalnością... jeśli preferujecie lekko masochistyczną zabawę.

Starcia w Darkest Dungeon 2 to ponownie kunszt formowania zespołu, zareagowania na sytuacje na ekranie i odpowiednich roszad – starcia odbywają się w systemie czterech na czterech, a w pierwszych minutach musimy nauczyć się w przemyślany sposób ustawiać skład. Red Hook Studios uczy dyscypliny i zachęca do bardzo mądrego podejścia do zespołu. Wielki facet w jeszcze większej zbroi? Idealny tank, który będzie przyjmował największe obrażenia na klatę, ale sytuacja komplikuje się w momencie, gdy zmieni on miejsce lub padnie na ziemię – wtedy wrogowie otrzymują możliwość widowiskowej i krwawej infiltracji całej ekipy.

Piękno mroku

undefined

Walka w Darkest Dungeon 2 ponownie opiera się na wykorzystaniu wszystkich zdolności posiadanej formacji. Musimy odpowiednio ustawić zespół, by przypadkowo nie wrzucić bohatera leczącego zbyt blisko przeciwników – takie akcje kończą się dotkliwą porażką. W tytule musimy cały czas dbać o każdą jednostkę, bo leczenia w tym świecie nigdy nie jest za wiele. 

Znaczącą rolę w walce odgrywają jednak symbole oraz psychika. W grze kanadyjskiego studia każdy atak (przynajmniej na papierze) powinien trafić we wroga, jednak postacie mogą mieć nałożone na siebie zróżnicowane statusy, które możemy dodawać samodzielnie lub „otrzymać” od wrogów. Dzięki nim przeciwnicy unikną naszych ataków, podkręcą swój kolejny cios, przyspieszą atak lub wpłyną na ruch bohatera – przykładowo, oślepiając protagonistę lub sprawiając, że jego cios będzie znacznie słabszy. Tokeny to bardzo rozbudowany system, którego uczymy się w trakcie kolejnych godzin rozgrywki – widzimy jak statusy wpływają na naszą ekipę lub jak możemy im pomóc, ale co najważniejsze... znakomicie łączą się one z drugim wspomnianym elementem gry. W recenzowanym Darkest Dungeon 2 morale zespołu są niezwykle ważne, ponieważ mogą w znaczący sposób wpływać na starcie – jeśli kilka dialogów nie pójdzie po myśli naszego lekarza, to nie będzie on zbytnio gotowy na starcie. Podczas pojedynku jego psychika może ulec znacznemu osłabieniu, przejdzie załamanie, straci życie, będzie podatny na kolejny atak i ostatecznie nie otrzymamy tak potrzebnego leczenia w najbardziej zaciętym momencie. Takie zależności w przyjemnie pogłębiają doświadczenie.

undefined

Podobnie zresztą wygląda sprawa samego dyliżansu. Cały czas mam wrażenie, że klasyczna eksploracja lepiej pasuje do założeń gatunku, jednak muszę wspomnieć o jednym – samo planowanie trasy oraz zarządzanie pojazdem jest przyjemne. Twórcy w prosty sposób rozbudowali grę, ale nadal uważam, że tej produkcji przydałoby się więcej zawartości – szczególnie jeżeli mówimy o lokacjach.

Red Hook Studios bardzo pozytywnie zaskoczyło jakością grafiki. Autorzy nie zapomnieli o korzeniach, więc recenzowany Darkest Dungeon 2 jest nadal bardzo mroczny, ale łatwo dostrzec znaczącą poprawę w oprawie – szczególnie w przypadku bohaterów oraz przeciwników. Specjaliści dorzucili trójwymiar do wydarzeń, co przyjemnie wpływa na wizualną sferę, jednak nadal najważniejszy pozostaje design świata. Komiksowy charakter poszczególnych postaci przełamany grubą kreską prezentuje się fantastycznie – deweloperzy w naprawdę przyzwoity sposób łączą 2D z 3D, by zadbać o przyjemny dla oka efekt. Dosłownie każdy z wojowników wyróżnia się unikalną prezentacją i stylem... a w podobnych superlatywach mogę wypowiedzieć się o napotykanych bestiach. Ta gra po prostu wygląda znakomicie. Nie mogę także narzekać na sferę audio, ponieważ Wayne June powrócił i ponownie potrafi swoim głosem oczarować gracza, wrzucając go w samo bagno tego wymagającego świata.

Trochę lepiej, trochę inaczej

Darkest Dungeon 2 męczy i nie daje o sobie zapomnieć. To jeden z tych projektów, który wyłączasz, myśląc o kolejnej sesji, ale podczas rozgrywki nie raz, nie dwa poczujesz zmęczenie i będziesz chciał sięgnąć po coś innego. W skrajnych sytuacjach trzeba zmierzyć się z dwoma demonami – z jednej strony kolejne biegi dostarczają sporo satysfakcji, lecz z drugiej wielokrotnie na własnej skórze odczujemy dramatyczny przebieg wydarzeń, który tylko wzmocni poczucie bezradności.

Tytuł jest świetnym przykładem kontynuacji, która bazuje na podstawach pierwowzoru, ale twórcy nie zdecydowali się na klasyczne-proste odcinanie kuponów od wcześniej zrealizowanego hitu. Nie każdy element oceniam na plus, jednak Darkest Dungeon 2 to bez wątpienia propozycja, obok której nie można przejść obojętnie. Wymagająca, niebanalna i często (niestety!) nieprzewidywalna – do śmierci lub dezercji trzeba się przyzwyczaić.

Ocena - recenzja gry Darkest Dungeon II

Atuty

  • Relacje pomiędzy bohaterami świetnie rozbudowują rozgrywkę,

  • Gra zaprasza do pięknego, mrocznego i oszalałego świata,

  • Przyjemne historie postaci. Deweloperzy dobrze rozszerzyli świat,

  • Ogromna regrywalność. W ten tytuł można grać i grać.

Wady

  • Początek jest wyjątkowo... męczący. Twórcy nie dają nam za wielu szans,

  • Wciąż brak konkretnej i ciekawej (angażującej!) historii
,
  • Ostatecznie przydałoby się więcej zawartości.

Rozbudowana walka, dorzucone relacje, uciążliwy system psychiki, znacząco upiększony (ale nadal bardzo mroczny!) świat, a to wszystko w dyliżansie. Darkest Dungeon 2 to nie klasyczne odcinanie kuponu, a bardzo przyjemna kontynuacja, którą trzeba sprawdzić.

Wojciech Gruszczyk Strona autora
Miał przyjść do redakcji zrobić kilka turniejów, ale cytując klasyka „został na dłużej”. Szybko wykazał się pracowitością, dzięki której wyrobił sobie pozycję w redakcji i zajmuje się różnymi tematami. Najchętniej przedstawia wiadomości ze świat gier, rozrywki i technologii oraz przygotowuje recenzje gier i sprzętu. Jeśli jest zadanie – Wojtek na pewno się z nim zmierzy. 
cropper