Deadlink

Deadlink - recenzja i opinie o grze [PS5, XSX, PC]. Cyberpunkowy rogal w sosie z Destiny?

Igor Chrzanowski | 28.07, 19:00

Rynek gier typu rogue-lite jest już wypchany po brzegi, ale czy jest w nim miejsce dla polskiego Deadlink? Czy Gruby Entertainment rzeczywiście przygotował grubą i soczystą gierkę? Zapraszamy do naszej recenzji!

Stworzenie nowego studia nigdy nie jest proste, zwłaszcza jeśli nie ma się odpowiedniego zaplecza, a jedynie doświadczenie z pracy przy największych grach AAA robionych w naszym kraju. Ekipa Gruby Entertainment zaczynała od skromnych, aczkolwiek ambitnych planów i doskonale dobrała formułę swojego projektu do tego co potrafią najlepiej. Tak oto zrodził się pomysł na Deadlink.

Dalsza część tekstu pod wideo

Czy konsolowy port wydanego w zeszłym roku na pecetach polskiego, cyberpunkowego rogalika jest tak dobry jak zapowiadali twórcy? Stworzenie dobrego rogala, a w szczególności jego sub-gatunku jakim jest rogue-lite, jest niezwykle trudne. Dziś mówimy sprawdzam i dzielimy się z Wami naszymi przemyśleniami na temat rodzimego Deadlink od Gruby Entertainment.

Deadlink - korporacyjna wojna

Deadlink - recenzja gry

Fabularnie deweloperzy z Gruby Entertainment nawet nie ukrywają, że historia jest tylko pretekstem do naszych działań. Wcielamy się tutaj w humanoidalnego cyborga mającego na celu walkę z korporacyjnymi przekrętami i mafijnymi wpływami, czyli jak to ładnie by można ująć, prawdziwa klasyka gatunku. Zawsze jeśli chodzi o cyberpunk, gdzieś w tle musi być super uber mega złe korpo, które należy zwalczać. Moim zdaniem można było się pokusić o troszkę głębszą historię z jakimiś nowatorskimi motywami, ale jak na "rogala", recenzowany Deadlink prezentuje się po prostu przyzwoicie. 

Z racji tego, że jesteśmy jednostką bojową, mamy okazję najpierw przetestować swoje umiejętności w swego rodzaju symulatorze, by następnie wkroczyć do akcji i po naparzać się z prawdziwymi bandziorami z krwi, kości, kabli, procesorów i metalowych implantów. Jeśli chodzi o samą różnorodność przeciwników, tutaj naprawdę nie ma na co narzekać. Oponentów jest cała masa, od lekkich leszczy pokroju pachołków Yakuzy, aż po robo-pająki, mechaniczne Gejsze czy inne pokręcone technologiczne eksperymenty.

Co najważniejsze, do każdego z nich trzeba podejść z osobna, a co za tym idzie gra ciągle wymusza na nas dostosowywanie strategii działania do obecnie panujących warunków na arenie. Niektórych da się pokonać waląc z piąchy, innych sięgniemy pistoletem bądź karabinem z daleka, a jeszcze inni wymagają od nas szybkiego przemieszczania się, by dostać się za ich plecy i zestrzelić czułe punkty. Daje to niezwykle dużo satysfakcji, jest szalenie wciągające, ale też i diabelnie ciężkie. 

Deadlink - zero taryfy ulgowej

Deadlink - recenzja gry. Postacie

Deadlink nie daje nikomu taryfy ulgowej, dzięki czemu mimo iż mamy tutaj zawartości teoretycznie na 1,5-2 godziny kampanii, to przejście gry zajmie wam dobre 8-10 godzin, albo nawet i więcej jeśli macie zamiar więcej eksperymentować. Niestety o ile same lokacje nie zachęcają za bardzo do ciągłego powtarzania tej samej sekwencji w nieskończoność, tak nasze możliwości bojowe już jak najbardziej. Moim zdaniem level design w Deadlinku jest całkiem fajny pod kątem wykorzystania mobilności naszych grywalnych bohaterów, ale już dużo bardziej kuleje jeśli chodzi o układ i powtarzalność - niby odwiedzamy różne generowane losowo areny, ale są one do siebie zbyt podobne.

Wszędzie powtarzają się motywy wskakiwania na wyższe punkty, biegania po schodach, uciekania pomiędzy swego rodzaju podestami. Niby różnorodnie, a jednak łudząco podobne i zlewające się ze sobą doświadczenia. Nawet narzeczona po kilku dniach zapytała się, czemu nadal tkwię na początku gry, jak byłem już dużo dalej. No ale w takie produkcje giercuje się przede wszystkim dla walki. A tutaj tak zwany gunplay jest niezwykle miodny i moim zdaniem twórcy czerpali wiele bardzo udanych inspiracji z Destiny 2.

Niektóre pukawki zachowują się podobnie do swoich odpowiedników z gry Bungie, przemieszczanie się pomiędzy platformami, doskok, czy nawet uderzenie z piąchy też przywodziły mi ciągle na myśl wielki hicior ojców Halo. Oczywiście to nic złego, bo jak już się czymś inspirować, to najlepszymi. Recenzowany Deadlink oferuje nam możliwość rozwoju postaci pod kątem zwiększenia zdrowia, zarobków czy efektywności bojowej, a każde podejście urozmaicają nam zdobywane implanty i inne nagrody, jakie wybieramy poprzez wejście w konkretny korytarz do następnej arenki. Czasem warto wybrać dodatkową kasę albo exp, ale z reguły najbardziej atrakcyjne są chipy, które dają nam fajne efekty. Lepsza odporność, dodatkowe obrażenia, inny sposób reagowania wrogów na nasze działania, czy nawet chwilowa nieśmiertelność to tylko wybrane bonusy. Na implanty mamy tylko 4 sloty, więc trzeba je wybierać rozważnie.

Deadlink - czy warto zagrać?

Jeśli szukacie fajnego, wciągającego rogalika wybijającego się na tle konkurencji niebanalnym systemem rozgrywki, śmiało możecie dać grze szansę. Może nie jest to hit na miarę Rogue Legacy czy Risk of Rain 2, ale na pewno Gruby Entertainment zasługuje na znalezienie się na waszym radarze. 

Ocena - recenzja gry Deadlink

Atuty

  • Świetny system strzelania
  • Duża dynamika starć
  • Szereg przydatnych umiejętności
  • Przyzwoicie zrealizowany cyberpunkowy klimat

Wady

  • Lokacje mogłyby być bardziej różnorodne
  • Początkowo może wydawać się nudna
  • Fabularnie dało się tu zdziałać coś ciekawszego

Deadlink to świetna i wciągająca strzelanka dla miłośników rogalików, ale przydałoby się jej kilka bardziej różnorodnych lokacji.
Graliśmy na: PS5

Igor Chrzanowski Strona autora
Z grami związany jest praktycznie od czwartego roku życia, a jego sercem władają głównie konsole. Na PPE od listopada 2013 roku, a obecnie pracuje również jako game designer.
cropper