MSI Claw A1M - test przenośnego urządzenia do gier. Czy sprzęt jest już pozbawiony wad premierowych?
Chyba każdy z graczy miał w swoim życiu epizod powiązany z przenośnymi platformami do gier. Wywołują one niezmienną ekscytację, oferują unikalne doświadczenie i sprawiają wiele radości. Nie inaczej było, gdy przyjechał do naszej redakcji MSI Claw A1M. To sprzęt, który od pierwszych minut może się podobać, chociaż na premierę twórcy zaserwowali mu trochę problemów.
Firma MSI, znana przede wszystkim z produkcji dobrych i wydajnych laptopów gamingowych oraz sprawdzonych komponentów komputerowych, słusznie zauważyła rosnący trend na przenośne platformy do grania. Zdecydowali się stworzyć urządzenie, które połączy wydajność ich komputerów z mobilnością, oferując graczom możliwość cieszenia się wymagającymi tytułami AAA. Podeszli do tego jednak inaczej od konkurencji, bo nie skorzystali z układów od AMD, a zamiast tego podjęli współpracę z Intelem.
Wyposażenie urządzenia w procesor Intel Core Ultra 7 i kartę graficzną Intel Arc to ciekawy wybór, który pozwala na wypracowanie całkiem zadowalających rezultatów. Na przykład, w Cyberpunk 2077 na średnich ustawieniach graficznych w rozdzielczości 720p udało mi się osiągnąć blisko 50 FPS (w rozdzielczości 1080p mamy ok. 35 klatek). Z kolei w Returnal wynik wyniósł 32 FPS, ale rozgrywka mimo to wydawała się wystarczająco płynna. W bardziej wymagających tytułach, takich jak Watch Dogs: Legion czy Metro Exodus było podobnie - od 30 do średnio 33 klatek na niskich lub średnich ustawieniach graficznych w 1080p. Musiałem wtedy zjechać z rozdzielczością, chcąc osiągnąć okolice 50 klatek, lecz nawet gdybym tego nie zrobił, nadal mogłem swobodnie pograć. To z pewnością zasługą ostatnio wydanych aktualizacji. Wyraźnie poprawiły wydajność tego sprzętu. Spójrzmy wobec tego na specyfikację techniczną:
- CPU: Intel Core Ultra 7 155H, 16 rdzeni (6P+8E+2LPE), maksymalne taktowanie - 4.8 GHz (dostępna jest jeszcze tańsza wersja z procesorem Intel Core Ultra 5 135H)
- GPU: Intel Arc Graphics, 8 rdzeni, maksymalne taktowanie 2,25 GHz
- RAM: 16 GB LPDDR5 6400 MHz
- Dysk: 1 TB SSD NVMe PCIe Gen4
- Matryca: 7" IPS LCD, 1920x1080, 120 Hz, 500 nitów
- Sieć: Intel Killer Wi-Fi 7, Bluetooth 5.4
- Głośniki: 2x 2W
- Bateria: 53 Wh, do 2 godzin grania w trybie najwyższej wydajności
- Waga: 675 gramów
- Liczba portów i złączy: 1x Thunderbolt 4 (USB-C), 1x MicroSD, 1x 3.5mm jack
Jak wypada ergonomia użytkowania? Całkiem nieźle!
Obudowa "konsoli" wykonana jest z wysokiej jakości plastiku, który choć solidny, wydaje się nieco śliski. Urządzenie waży 675 gramów, co sprawia, że jest nieznacznie cięższe od konkurencyjnych sprzętów, takich jak ASUS ROG Ally, ale nadal wygodnie się je trzyma i nie męczy dłoni nawet po dłuższej sesji. Konstruktorzy zadbali o ergonomiczne wyprofilowanie i przemyślane rozmieszczenie przycisków. Gałki analogowe oparte na technologii Halla są precyzyjne i responsywne, chociaż dla mnie były delikatnie za małe i za mało wklęsłe. Nie umniejsza to komfortowi ich używania. Przyciski ABXY mają wyczuwalny skok, zbliżony do kontrolera od Xboxa. Trochę zastrzeżeń miałem jedynie do d-pada. Jego wykonanie i ergonomia nie należą do najlepszych. Mógłby też lepiej wykrywać skośne ruchy. Dodatkowe przyciski z tyłu obudowy są niewielkie i mogą wymagać pewnego przyzwyczajenia, ale ich obecność zwiększa funkcjonalność urządzenia, bo wciskają się bardzo lekko i działają momentalnie.
Przejdźmy do systemu chłodzenia. Zaprojektowano go z wykorzystaniem dwóch rurek cieplnych i dwóch niewielkich wentylatorów, które bardzo skutecznie utrzymują niską temperaturę. Przy dłuższych sesjach jest wyczuwalny gorąc wydobywający się z otworów wentylacyjnych, ale konsola w żadnym momencie nie parzy naszych rąk i nie sprawia poczucia dyskomfortu. Możecie pomyśleć, że dwa wentylatory to potężny hałas, ale na szczęście szum jest na zadziwiająco akceptowalnym poziomie. W trybach o niższej wydajności praktycznie w ogóle tego sprzętu nie słychać. Gdy rozkręci się do maksimum (czyli nieco ponad 4100 obrotów na minutę), wówczas pracuje i tak o ponad połowę ciszej od typowego laptopa gamingowego. Kulturę pracy oceniam więc całkiem wysoko.
MSI Claw A1M - zdjęcia sprzętu
Niestety czas pracy na baterii w MSI Claw A1M jest dość przeciętny. Zasila je ogniwo o pojemności 53 Whr, zapewniając raptem około dwie godziny grania przy pełnym obciążeniu. W mniej wymagających scenariuszach czas ten może się wydłużyć, ale generalnie użytkownicy raczej nie mają co liczyć na więcej niż trzy godziny ciągłej zabawy. Pobór mocy, nawet w trybie spoczynku, wynosi około 8-10W, co również wpływa na żywotność baterii. Po odłączeniu od zasilania konsola w trybie ekstremalnej wydajności pobiera ok. 46W. To wystarczy, żeby pograć w Hogwarts Legacy w ok. 40 klatkach na średnich detalach w 1080p z techniką skalowania AMD FSR 2 w trybie jakości. Zabawa jest płynna i komfortowa. Gra, słynąca przecież z tysięcy mikroprzycięć przez słabą optymalizację, tutaj działa wystarczająco dobrze.
Ekran MSI Claw A1M to jeden z elementów, który od razu zwrócił moją uwagę. 7-calowy panel IPS LCD o rozdzielczości 1080p i odświeżaniu 120Hz prezentuje się znakomicie. Jakość obrazu jest imponująca – kolory są żywe, a jasność ekranu wynosząca 500 nitów sprawia, że nawet w jasnym świetle dziennym wszystko jest doskonale widoczne. To jeden z najmocniejszych punktów tego sprzętu. Jasne, wolałbym, żeby to był OLED, ale ten IPS i tak produkuje zaskakująco dobry obraz. Warto również wspomnieć o błyszczącej powierzchni ekranu, co może być irytujące w pełnym słońcu czy podczas grania na zewnątrz. Niemniej, odpaliłem na tym sprzęcie Forze Horizon 5 - to jest bajka, jak to wygląda i jak to śmiga w 120 klatkach na 120 Hz przy takiej przekątnej. A wiecie co jeszcze jest dobre w MSI Claw? Głośniki. Są mega donośne, ale też mają fajny bas i znakomite brzmienie, a do tego rewelacyjną przestrzeń. Serio, pod tym względem MSI mnie totalnie zaskoczyło. Przyjemnością było włączenie jakiegoś kawałka lub po prostu zwiększenie głośności, by lepiej słyszeć, co się dzieje w grze.
Oprogramowanie MSI Claw - Windows 11 z nakładką MSI Center M
System Windows 11, zainstalowany na MSI Claw A1M, zapewnia pełną funkcjonalność charakterystyczną dla komputerów stacjonarnych. Po włączeniu konsoli użytkownik przystępuje do całego procesu konfiguracji. Wybiera język, łączy się z siecią Wi-Fi i loguje na swoje konto Microsoft. Wszystkie polecenia wydawane są za pomocą ekranu dotykowego, co istotnie upraszcza zadanie. Po zakończeniu instalacji systemu trafiamy na główny pulpit, identyczny jak ten znany z laptopów czy komputerów. Dopiero potem instalują się wszystkie dodatkowe składniki oprogramowania, zapewniając pełną funkcjonalność urządzenia. Musimy też pamiętać o aktualizacji sterowników (można to zrobić z poziomu wewnętrznego oprogramowania).
Wśród wspomnianych dodatkowych aplikacji znajduje się nakładka MSI Center M, zaprojektowana w celu ułatwienia zarządzania konsolą oraz dostępu do gier. Pełni ona rolę centralnego punktu dla graczy, oferując szybki dostęp do wszystkich bibliotek, takich jak Steam, Epic Games Store czy Ubisoft, a także do ustawień systemowych i opcji personalizacji urządzenia. Umożliwia również szybkie przełączanie między różnymi profilami wydajności i ustawieniami energetycznymi. Wygląda całkiem nieźle i gamingowo, ale niestety sposób jej działania jest czasem nieprzewidywalny i występują jeszcze drobne problemy z funkcjonowaniem. Z jednej strony cieszy mnie, że coś takiego powstało, z drugiej – wszystkie zadania wywoływane są i tak poza nakładką. Na pewno warto ją aktualizować. Po ostatniej łatce wydajność w niektórych tytułach wzrosła nawet o imponujące 60%. Osobiście częściej korzystałem ze Steam Big Picture.
MSI Claw - oprogramowanie MSI Center M i dodatkowe funkcje + pulpit Windowsa 11
Gry instalujemy dokładnie w ten sam sposób, co na laptopie czy komputerze. Wbudowany dysk SSD w MSI Claw A1M zapewnia szybki dostęp do danych i krótkie czasy ładowania. SSD w konsoli jest zgodny ze standardem NVMe PCIe Gen4, co gwarantuje przyzwoite prędkości. W przeprowadzonych przeze mnie testach prędkość odczytu wyniosła około 3500 MB/s, a prędkość zapisu około 3000 MB/s. To w zupełności wystarczające dla takiej platformy. MSI Claw A1M wykorzystuje technologię Intel XeSS, która pozwala na skalowanie obrazu i poprawę wydajności w nieco ponad osiemdziesięciu tytułach. Doceniam producentów za wkomponowanie do MSI Center M repozytorium ustawień dla kilkuset gier. Szkoda, że działa to z poziomu przeglądarki, ale zakładam, że tak było po prostu najwygodniej. Wchodzimy do tego panelu i mamy gotowy pakiet kompatybilnych tytułów na 4 lub 5 gwiazdek z podanymi ustawieniami graficznymi, które pozwolą wykręcić maksimum z tego sprzętu.
Co istotne, platforma jest w stanie uruchomić praktycznie każdą grę dostępną na Windowsie. Konsola dzięki temu świetnie też sobie radzi z emulatorami starszych konsol, takich jak NES, SNES, PlayStation czy GameBoy, co z pewnością ucieszy wielu starszych odbiorców. Intel Arc spisuje się pod tym względem całkiem nieźle, pozwalając na dużą swobodę działania. Myślę, że Windows jest pod pewnymi względami lepszym rozwiązaniem od Protona, którego znajdziemy na Steam Decku. Ma znacznie szerszą kompatybilność i jest łatwiejszy w konfiguracji. Wiele osób po prostu swobodniej będzie się czuło korzystając z tego systemu.
MSI Claw - dodatkowe akcesoria
Przy aktualnych cenach wszystkich urządzeń przenośnych, MSI Claw wypada bardzo konkurencyjnie (szczególnie, że trafiają się duże promocje). Patrząc na oferowane możliwości i ostatnie aktualizacje, myślę, że to fajny kawał sprzętu. Bawiłem się znakomicie, nie narzekając na ogólne zachowanie urządzenia. Dodatkowo możemy dokupić dedykowane akcesoria, jak specjalny pokrowiec, smycz albo stację dokującą, która pozwoli nam podpiąć urządzenie do monitora i tym samym zrobić z MSI Claw pełnoprawny komputer. Po dodaniu klawiatury i myszki napiszemy jakiś tekst, pochodzimy po internecie, a nawet włączymy mniej wymagające oprogramowanie firm trzecich. Stacja wygląda bardzo atrakcyjnie i jest przy tym dobrze wkomponowana w design całości.
Podsumowanie - chcesz pograć na MSI Claw? Musisz przygotować ok. 2200 zł
MSI nawiązało mocną walkę z konkurencyjnymi, przenośnymi urządzeniami do grania. Testowany dzisiaj sprzęt, po kilku aktualizacjach, pozbył się już błędów wieku dziecięcego i pozwala swobodnie pograć nawet w bardzo wymagające tytuły. Może bateria mogłaby być nieco lepsza, a nakładka na system bardziej płynna i intuicyjna, ale obecność Windowsa 11 daje ogromne możliwości. Samo urządzenie jest dobrze wykonane, dość ciche, wygodne i przy tym ma znakomity wyświetlacz. Ogólnie bawiłem się świetnie, a czego nie odpaliłem, to grałem dopóki nie rozładowałem baterii (czyli niestety niezbyt długo). Możliwość odświeżenia sobie GTA IV w tej formule to dla mnie bajka, ale wkręciłem się też w sporo innych tytułów.
Taki Max Payne 3 śmiga tutaj na najwyższych detalach w 1080p i działa w okolicach 120 klatek, więc komfort grania w ten tytuł dosłownie wywala z butów. Do starszych tytułów i emulacji MSI Claw jest jak znalazł. Sugerowana cena modelu z procesorem Intel Core Ultra 5 to 2199 zł, natomiast model z nieco wydajniejszym Intel Core Ultra 7 kosztuje 2599 zł. Konsole kupicie w każdym większym sklepie z elektroniką w Polsce, często po znacznie bardziej okazyjnych cenach. Łatka przypięta do tego urządzenia po premierze niestety bardzo mu zaszkodziła, bo dzisiaj sprzęt sprawia już wiele frajdy.
Atuty
- Ekran, czyli 7-calowy IPS LCD o rozdzielczości 1080p i odświeżaniu 120Hz, jasność 500 nitów
- Wygodny design, dobrze rozmieszczone przyciski i spusty. Wygodne, chociaż za mało wklęsłe analogi
- System chłodzenia CoolerBoost HyperFlow skutecznie utrzymuje niską temperaturę i do tego odznacza się wysoką kulturą pracy
- Procesor Intel Core Ultra 7 i karta graficzna Intel Arc pozwalają na uruchamianie większości gier bez większych kompromisów - o ile sterowniki nadążają
- Możliwość zwiększenia wydajności poprzez skalowanie obrazu Intel XeSS sprawdza się znakomicie - szkoda, że tak niewiele gier wspiera te technologię
Wady
- Problemy z płynnością i intuicyjnością MSI Center M
- Konfiguracja początkowa może być frustrująca ze względu na brak optymalizacji systemu operacyjnego do obsługi na małym ekranie
- Wymaga częstych aktualizacji sterowników (ale to dużo daje)
- Mimo dużej pojemności baterii, czas pracy na jednym ładowaniu nie jest zadowalający
MSI Claw A1M to przenośna platforma do grania, która w dniu premiery niestety nie miała szczęścia. Wiele błędów w samym oprogramowaniu, marna wydajność i co za tym idzie, zła fama wokół tego sprzętu skutecznie zniechęciły klientów do zakupu. Teraz jednak, po kilku miesiącach, jest znacznie lepiej. Kolejne aktualizacje poprawiły sytuacje, a urządzenie może się pochwalić wieloma zaletami. W tym doskonałymi głośnikami, świetnym ekranem i dużą wygodą. Cena wystarczająco już spadła i myślę, że warto się tą "konsolą" zainteresować. Gdybym oceniał ją na premierę, wówczas byłaby wtopa, ale dzisiaj uporano się już z większością problemów.
Przeczytaj również
Komentarze (57)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych