Creatures of Ava - recenzja i opinia o grze [XSX]. Ocalmy wszystkie magiczne istoty w baśniowej krainie Ava
Przybycie na planete Ava było dla mnie niczym otwarcie zakurzonej księgi pełnej baśniowych stworzeń. Realizowany przez 11-bit Studios, we współpracy z hiszpańskimi Inverge i Chibig, tytuł oferuje coś więcej niż typową grę akcji. To opowieść o empatii i harmonii z naturą, gdzie gracz wciela się w rolę Vic, młodej badaczki, której misją jest ocalenie świata przed wyniszczającą infekcją.
Nikomu nie muszę przedstawiać 11-bit Studios, ale mimo to warto przypomnieć, czym ta ekipa się wyróżnia. To polskie studio deweloperskie, które słynie z niezwykłych pomysłów i innowacyjnego podejścia do gier wideo. Zdobyło uznanie na całym świecie dzięki emocjonalnie angażującym produkcjom, takim jak „This War of Mine” i „Frostpunk”, które wyróżniają się głęboką narracją i unikalną rozgrywką. Studio znane jest z tego, że ich gry skłaniają do refleksji nad trudnymi tematami społecznymi i etycznymi. Gdy usłyszałem, że 11-bit Studios stoi za grą Creatures of Ava, z niecierpliwością oczekiwałem na premierę.
Współpraca z hiszpańskimi studiami Inverge i Chibig przy produkcji Creatures of Ava była strategicznym posunięciem, mającym na celu połączenie różnorodnych stylów i doświadczeń deweloperskich. Inverge i Chibig wnosiły do projektu świeże pomysły oraz unikalne podejście do narracji. Efektem wspólnych wysiłków jest produkt, który według mnie wyróżnia się na rynku oryginalnością i głębią przekazu. Choć nie wszystkie elementy działają perfekcyjnie, a niektóre mechaniki mogą z czasem stać się monotonne, uważam, że gra znajdzie liczne grono fanów, zwłaszcza wśród młodszych graczy. Creatures of Ava przypomina trochę baśniową wersję Zeldy, gdzie zło czai się za rogiem, ale ostatecznie dobro zawsze zwycięża. Gra posiada polskie napisy, a Vic czasem przemawia ludzkim głosem, niestety tylko po angielsku.
Creatures of Ava to opowieść młodej podróżniczki imieniem Vic, która pragnie zostać zbawcą świata
Vic, dwudziestodwuletnia badaczka o nieposkromionej ciekawości i determinacji, wyrusza na tajemniczą planetę Ava. Zainspirowana przez swoich mentorów i napędzana głębokim poczuciem odpowiedzialności, Vic nie jest typową bohaterką gier wideo. Jej podróż to nie tylko fizyczna eksploracja nowych terenów, ale przede wszystkim duchowa odyseja pełna introspekcji i odkrywania własnych granic.
Na planecie Ava, Vic staje twarzą w twarz z nieznanym jej do tej pory zagrożeniem, które jest nie tylko fizyczne, ale i moralne. „The Withering”, czyli tajemnicza infekcja, niszczy harmonijną koegzystencję między różnorodnymi ekosystemami, a ich mieszkańcami. Bohaterka, wyposażona w magiczny flet i niezłomną wolę, musi nie tylko pokonać fizyczne przeszkody, ale także zyskać zaufanie miejscowej ludności – plemienia Naam. To plemię, które początkowo traktuje ją z nieufnością, symbolizuje wszystkie te społeczności, które stawiają opór wobec obcych ingerencji, co dodaje grze głębszego, postkolonialnego kontekstu. Już od pierwszych minut, gdy Vic zdobywa magiczną laskę, dostrzegamy duży potencjał narracyjny. Historia często budowana jest w ramach dialogów prowadzonych z napotkanymi osobami. Nie mają one podłożonych głosów, a czasem wybieramy dany fragment wypowiedzi, by dowiedzieć się więcej o jakimś zagadnieniu.
Narracja gry, współtworzona przez renomowaną pisarkę Rhiannę Pratchett, rozwija się w sposób, który zmusza graczy do refleksji nad istotą empatii i odpowiedzialności ekologicznej. Każdy krok Vic, każda napotkana przeszkoda, to nie tylko wyzwanie fizyczne, ale także etyczne – jak daleko jesteśmy gotowi się posunąć, by chronić to, co kochamy? Świat Avy, pełen kolorowych dżungli Nari i tajemniczych bagien Mâruba, jest nie tylko tłem dla działań Vic, ale żywym, pulsującym organizmem, którego losy są ściśle związane z jej decyzjami. Widać to na każdym kroku. Gdy postanowimy skasować jedną barierę, po chwili trafiamy na kolejne, które powstały przez nasze działania.
W tym ekosystemie, gdzie każde stworzenie ma swoją rolę i swoje unikalne zdolności, Vic musi nauczyć się grać na flecie melodie, które zyskają zaufanie zarażonych stworzeń. Te melodie, będące częścią lokalnej kultury Naam, to klucz do przywrócenia harmonii na Avie. Gra zatem staje się nie tylko przygodą, ale także metaforą ludzkiej interakcji z naturą i potrzeby harmonijnego współistnienia z otaczającym nas światem. To właśnie stworzenia, wymienione też w tytule gry, pełnią tu kluczową rolę i wokół nich kręci się cała rozgrywka.
Creatures of Ava - galeria zdjęć
W recenzowanej dzisiaj grze Creatures of Ava zetkniemy się z bogactwem różnorodnych stworzeń, które zamieszkują mistyczną planetę. Każde zwierzę jest nie tylko estetycznie wyjątkowe, ale też posiada unikalny zestaw zdolności, które Vic może wykorzystać w swojej misji ratunkowej. Łącznie w grze występuje ponad 50 różnych gatunków stworzeń. Większość z nich została zainfekowana. Żeby je ocalić, Vic musi nauczyć się grać na magicznym flecie melodie, które uspokajają i leczą te stworzenia. Każda melodia jest unikalna dla danego gatunku. Kiedy stworzenie zostaje wyleczone, nawiązuje z Vic więź, dzięki której może ona korzystać z jego unikalnych umiejętności – na przykład, niektóre stworzenia mogą przesuwać ciężkie obiekty, inne potrafią przeskakiwać nad przeszkodami, a jeszcze inne mogą otwierać ukryte ścieżki, przegryzając liny trzymające ciężkie bale drewna czy mosty.
Ważnym elementem gry jest Avapedia – encyklopedia, którą Vic wypełnia informacjami o napotkanych stworzeniach. Avapedia jest nieocenionym narzędziem, które pomaga śledzić postępy w grze oraz lepiej zrozumieć funkcje i ekosystemy planety. Zbierając dane na temat różnych gatunków, uczymy się ich nawyków, słabości oraz tego, jak najlepiej je leczyć i wykorzystywać ich zdolności. W ten sposób Avapedia staje się nie tylko źródłem wiedzy, ale staje się też kluczem do odkrywania potencjału produkcji, który być może będziemy chcieli wykorzystać. Mówię być może, dlatego że po pewnym czasie Creatures of Ava staje się trochę nużące.
Mimo pięknego, baśniowego świata, nie wszystko gra w tej grze tak dobrze, jak Vic na magicznym flecie
W miarę postępów w odkrywaniu planety, często musimy wykonywać dokładnie te same rodzaje czynności. Skanujemy, zbieramy przedmioty i rozwiązujemy bardzo proste zagadki, co po pewnym czasie prowadzi do uczucia monotonii. Sporym problemem jest zresztą ograniczona różnorodność wyzwań i łamigłówek. Choć świat Avy jest piękny graficznie (w dodatku pełen szczegółów), to same zagadki polegają często na wykonywaniu bardzo powtarzalnych działań. To dlatego na początku przyznałem, że pozycja spodoba się głównie młodszym odbiorcom, którzy będą zauroczeni doprawdy znakomicie wykreowanymi lokacjami. Dorośli gracze muszą sobie te pozycje dawkować.
Inną wadą jest powolny system zdobywania punktów umiejętności. Pozyskiwanie doświadczenia i rozwijanie zdolności postaci jest niezbędne do realizacji postępów, jednak proces ten jest często zbyt mozolny, co mnie osobiście zniechęcało do kontynuowania zabawy. Muszę też przyznać, że odczuwałem problem z ilością miejsca w ekwipunku. Ponieważ jest ono bardzo ograniczone, często zmuszano mnie do wrzucania przedmiotów do schowka przy ogniskach, bo to jedyny sposób, by zwolnić trochę miejsca w kieszeniach. A przecież w grze mamy całkiem rozbudowany crafting, więc taka decyzja twórców jest mocno zaskakująca.
Jednak przechodząc już do wyraźnych zalet, muszę pochwalić ilość szczegółów związanych z kulturą plemienia Naam, które zamieszkuje planetę Ava. Inspiracje zaczerpnięte z kultur afrykańskich są widoczne w architekturze i zwyczajach tej społeczności. Wplecenie znanych człowiekowi elementów kulturowych dodaje pozycji faktycznej głębi i autentyczności. Według mnie umożliwia zanurzenie się w bogatym i doprawdy żywym świecie pełnym historii i tradycji. Czuć te wszystkie zależności od pierwszych minut, co trochę urzeka i jest całkiem wiarygodne. Creatures of Ava nie unika też trudnych tematów. Przez swoją fabułę porusza kwestie związane z ekologią, empatią i współpracą międzygatunkową, co sprawia, że jest to coś więcej niż tylko kolejna gra przygodowa. To również przestroga i refleksja nad współczesnymi problemami środowiskowymi, przemycona przez barwną i emocjonującą opowieść.
Grałem w Creatures of Ava na konsoli Xbox Series X i gra działała bardzo dobrze, stale utrzymując 60 klatek na sekundę. Nie ma tu żadnych trybów do wyboru, możemy jedynie zwiększyć zakres widoczności oraz włączyć rozmycie ekranu. Na Xbox Series S pozycja działa w 30 klatkach. Gra kosztuje około 140 zł, ale jest dostępna w ramach subskrypcji Xbox Game Pass oraz PC Game Pass. Aktualnie nie ma planów wydania tego tytułu na konsole PlayStation. Jeżeli chcecie sami spróbować ocalić baśniową krainę Ava i uratować blisko 50 gatunków zwierząt, a przy okazji macie w domu małe dzieci, to koniecznie spróbujcie pokierować losami Vic. W przeciwnym razie szybko dopadnie Was znudzenie, mimo doprawdy atrakcyjnych i ważnych, z punktu widzenia społeczeństwa, wartości, jakie przekazuje ten tytuł.
Ocena - recenzja gry Creatures of Ava
Atuty
- Historia pełna empatii, koncentrująca się na ratowaniu stworzeń i planety, a nie na intensywnej walce
- Sporo różnych i nawet ciekawych mechanik rozgrywki (jak granie na flecie czy wskakiwanie w skórę danych zwierząt, by odblokować kolejne fragmenty lokacji)
- Kolorowe i szczegółowe ekosystemy, które zachęcają do eksploracji
- Zamiast walki, gracz leczy stworzenia, co wprowadza nowe podejście do gatunku gier przygodowych
- Piękny i bardzo szczegółowy świat planety Ava, który może się podobać
Wady
- Mimo całkiem ciekawej fabuły, mechaniki gry mogą wydawać się zbyt uproszczone, co może zniechęcić niektórych graczy
- Monotonne misje
- Niektóre segmenty platformowe i łamigłówki bywają nużące
- Czasem nie do końca jasne jest, co należy zrobić
- Ekwipunek jest bardzo ograniczony, twórcy mogliby zaserwować graczom nieco więcej miejsca, tym bardziej, że mamy w tej grze dość rozbudowany crafting
Creatures of Ava jest nie tylko wizualnie urzekające, ale również głęboko poruszające, eksplorując rzadko podnoszone w grach tematy postkolonializmu i złożoności ludzkiej interakcji z przyrodą. To gra, która od pierwszych minut potrafi zachwycić baśniowym klimatem, ale potem nieco znużyć powtarzalnością i monotonią zadań. Niemniej, świat planety Ava jest prześliczny, a wykreowane na jego potrzeby zwierzęta i postacie są doprawdy fascynujące. Myślę jednak, że to pozycja przeznaczona przede wszystkim dla młodszych odbiorców.
Galeria
Przeczytaj również
Komentarze (32)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych