Alien Romulus

Obcy: Romulus - recenzja filmu. Krwawy powrót do korzeni jednego z najbardziej ikonicznych horrorów sci-fi

Maciej Zabłocki | 14.08, 21:15

Film „Obcy: Romulus” w reżyserii Fede Álvareza oferuje brutalną jazdę bez trzymanki, pełną mrocznego napięcia i epickich starć z Xenomorfami. To jakby wziąć najlepsze części z klasycznych filmów „Alien” i „Aliens” i połączyć je w jedną, wyjątkowo krwawą całość. Wyszedłem z kina podekscytowany, ale z pełnymi portkami. 

Akcja filmu przenosi nas do ponurej przyszłości, osadzonej między wydarzeniami z pierwszego „Aliena” z 1979 roku a „Aliens” z 1986 roku. Główna bohaterka, Rain, grana przez Cailee Spaeny, jest młodą kolonistką, której życie zostało zniszczone przez brutalną korporację Weyland-Yutani. Aktorka znana z ról w „Pacific Rim: Uprising” i „Priscilli,” wprowadza do swojej postaci mieszankę siły i podatności na zagrożenia, co czyni ją głęboko ludzką w świecie zdominowanym przez bezdusznych wrogów. Wychodzi jej to kapitalnie i przyznam, że to jeden z jaśniejszych punktów tego mrocznego arcydzieła. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Rain oczywiście nie przemierza stacji sama. Towarzyszy jej syntetyczny brat Andy, grany przez Davida Jonssona, który nadaje dodatkowego wymiaru emocjonalnego do ich wspólnej walki o przetrwanie. Jonsson, ze swoją złożoną grą aktorską, sprawia, że jego postać jest wyjątkowo ludzka i empatyczna, co nadaje mocnej głębi zawiązanym relacjom, ale wręcz nie pasuje do tej brutalnej rzeczywistości. Razem z grupą młodych kolonistów rodzeństwo planuje infiltrację opuszczonej stacji kosmicznej, aby zdobyć niezbędny sprzęt kriogeniczny i uciec na obiecaną planetę Yvalga​.

Fabularnie "Obcy: Romulus" odkrywa swoje sekrety powoli lecz bardzo umiejętnie

Obcy Romulus_1

Fabuła omawianego dzisiaj filmu to mistrzowsko skonstruowany thriller, który łączy elementy horroru i akcji w jedno intensywne doświadczenie. Seans rozpoczyna się od spojrzenia na kolonię Weyland-Yutani, gdzie Rain i jej towarzysze są zmuszeni do niewolniczej pracy. Gdy rodzice głównej bohaterki giną w wypadku górniczym, Rain postanawia uciec z tego piekła. Z pomocą swojego brata Andy'ego, który jest zarówno jej opiekunem, jak i towarzyszem, oraz grupy młodych, zdeterminowanych kolonistów, planują zrealizować ryzykowną wyprawę na zapomnianą stację kosmiczną. 

Oczywiście, tam natrafiają na przerażające Xenomorfy stanowiące śmiertelne zagrożenie. Reżyser, Fede Álvarez, sprawnie połączył elementy nieustającego napięcia z dynamicznymi scenami walki, tworząc klaustrofobiczne i przerażające środowisko. Nie ma tu chwili wytchnienia. Scenariusz bardzo zręcznie balansuje pomiędzy hołdem dla klasycznych filmów, a wprowadzeniem nowych i świeżych elementów. Bohaterowie muszą nie tylko walczyć z bezlitosnymi Xenomorfami, ale także z własnymi słabościami i wewnętrznymi konfliktami. Co istotne, historia nawet na moment nie zwalnia, przez ostatnie pół godziny serwując takie zawirowania, że aż trzymałem się mocno krawędzi fotela. 

To z pewnością nie będzie film, który zmusi odbiorcę do głębokich refleksji. Chodzi przede wszystkim o wywołanie poczucia strachu, zniewolenia i bezsilności. A z tym obsada poradziła sobie doskonale. Efekty specjalne stoją na kosmicznie wysokim poziomie, tworząc realistyczne i przerażające obrazy Xenomorfów. Álvarez umiejętnie korzysta z praktycznych opcji, animatroniki i kostiumów, aby oddać mroczną i klaustrofobiczną atmosferę, dobrze znaną z oryginalnych filmów. Każda scena jest pełna detali, które potęgują uczucie grozy i napięcia, a dynamiczne oświetlenie i realistyczne tekstury krwi dodają brutalnego realizmu. Zespół odpowiedzialny za efekty specjalne, który pracował nad „Aliens”, powrócił, aby ożywić Xenomorfy w sposób, który sprawia, że wydają się one bardziej namacalne i przerażające niż kiedykolwiek. Sceny rozrywanych i przebitych ciał są piekielnie odrażające. Nie zalecam kupowania jedzenia przed seansem. 

Obcy Romulus_3

W "Obcy: Romulus" gra aktorska jest niczym brutalny, emocjonalny walec, który miażdży serca widzów swoją surowością i intensywnością. O ile wspominałem już o głównych bohaterach powyżej, o tyle uważam, że cała obsada młodych kolonistów zasługuje na uznanie. Ich młodość kontrastuje z brutalnością świata, w którym przyszło im żyć, nadając przebiegowi wydarzeń odpowiedniej tragedii i desperacji. Każda interakcja między postaciami jest przesiąknięta emocjonalnym ciężarem, który sprawia, że ich walka o przetrwanie staje się jeszcze bardziej porywająca. Muszę przyznać, że dawno już nie oglądałem filmu, w którym każda rola, nawet najmniejsza, jest grana z tak dużym zaangażowaniem. To tworzy niesamowicie spójną i intensywną całość. 

Nie sposób pominąć jakości wykonania i ujęcia samej odizolowanej od świata stacji kosmicznej. Została zaprojektowana z olbrzymią dbałością o szczegóły. Przypomina mroczne, industrialne przestrzenie znane z klasycznych filmów serii „Alien”. Każdy korytarz jest ciasny, cichy i pełen cieni, co tylko wzmaga poczucie zagrożenia. Metalowe ściany, zardzewiałe rury i migoczące tu i ówdzie światła tworzą ponury, dystopijny krajobraz, doskonale współgrający z desperacją bohaterów. Dobrze się na to patrzy, bo też płynna praca kamery zasługuje na uznanie. Reżyser umiejętnie balansuje między szerokimi ujęciami, które pokazują rozległość i beznadziejność danej lokacji, często nie szczędząc bliskich ujęć na paskudne pyski Xenomorfów. Co ciekawe, Fede Álvarez zdecydował się na minimalne użycie efektów CGI, co pozwala widzom jeszcze lepiej "poczuć" rzeczywistość tych wydarzeń. 

Podsumowanie - "Obcy: Romulus" to film, który fani horrorów muszą zobaczyć

Przyznam, że to jeden z najlepszych horrorów, jakie oglądałem w ostatnich latach. Chociaż nie jestem wielkim fanem tego gatunku, to mam już swoje lata i trudno mnie przestraszyć. Recenzowany dziś "Obcy: Romulus" zrobił to jednak kilkukrotnie, więc wychodząc z kina musiałem lecieć po nowe spodnie. Dla miłośników starszych "Alienów" to obowiązkowy seans. Każdy aspekt produkcji, od scenografii stacji kosmicznej, przez dynamiczną pracę kamery, po świetnie zagrane role, składa się w spójną całość. Film dosłownie wciąga niczym chodzenie po bagnach i nie pozwala z nich wyjść do samego końca. 

Twórcy umiejętnie odświeżyli klasyczną serię bez utraty esencji. Intensywna akcja, mroczny klimat i znakomita gra aktorska, szczególnie głównych bohaterów, sprawiają, że "Obcy: Romulus" to nie tylko hołd dla oryginalnych filmów, ale też nowy i ekscytujący rozdział w historii franczyzy. Łączy nostalgie z nowoczesnym podejściem do budowy atmosfery grozy i beznadziei. W kinach pojawi się już 16 sierpnia i gorąco zachęcam, by samemu tego doświadczyć. Najlepiej przy całkiem pustej sali, bez nikogo dookoła. 

Atuty

  • Doskonała gra aktorska, szczególnie Cailee Spaeny
  • Niesamowite efekty specjalne i realistyczne przedstawienie Xenomorfów
  • Matko, ależ tu jest krwi i flaków
  • Mocna reżyseria i hołd dla oryginalnych filmów
  • Bardzo mroczna atmosfera
  • Dobra praca kamery
  • Kapitalne udźwiękowienie - choćby z tego powodu trzeba ten film zobaczyć w kinie

Wady

  • Pewne momenty mogą być zbyt przewidywalne dla fanów serii
  • Niektóre wątki poboczne są nieco rozwlekłe
  • Okrutnie straszny i czasem przerażająco brutalny, z pewnością nie dla każdego (to minus z przymrużeniem oka, gdybyście chcieli się wybrać na ten film z kimś, kto wyjątkowo nie lubi się bać ;))

„Obcy: Romulus” to obowiązkowy seans dla fanów horroru sci-fi i serii „Obcy”. Brutalność, mroczna atmosfera i doskonałe efekty specjalne sprawiają, że jest to jeden z najlepszych filmów w tej franczyzie od lat. Reżyseria Fede Álvareza przynosi świeżość i intensywność, której brakowało w niektórych poprzednich odsłonach. To film, który z pewnością zostanie zapamiętany na długo. No i jest przy tym przerażająco straszny. Tylko dla widzów o mocnych nerwach.

9,0
Maciej Zabłocki Strona autora
Swoją przygodę z recenzowaniem gier rozpoczął w 2005 roku. Z wykształcenia dziennikarz, ale zawodowo pracujący też w marketingu. Na PPE odpowiada głównie za testy sprzętów i dział tech. Gatunkowo uwielbia RPG, strategie i wyścigi. Uzależniony od codziennego czytania newsów i oglądania konferencji.
cropper