Space Marine 2 - recenzja gry. Krwawa jatka w korytarzu

Space Marine 2 - recenzja i opinia o grze [PS5, Xbox, PC]. Krwawa jatka w korytarzu

Wojciech Gruszczyk | 04.09, 18:00

W odmętach coraz to większych, otwartych światów i wynikających z nimi problemów, w gąszczu gigantycznych kotletów i jeszcze większej mizerii, pojawił się do bólu klasyczny Space Marine 2 i obok takiej gry nie powinno przejść obojętnie wielu graczy. Przeczytajcie naszą recenzję krwawego konia 2024 roku.

W najbliższych tygodniach na rynku pojawi się kilka gigantów, którzy straszą graczy coraz to większymi mapami, setkami znaczków na mapach i potencjalną otwartością, z którą niestety coraz to częściej wiążą się kolejne problemy.

Dalsza część tekstu pod wideo

Jedni narzekają na twórców, kolejni na technologię, następni na brak mocy w aktualnej generacji, ale twórcy recenzowanego Space Marine 2 znaleźli lekarstwo na tę chorobę. Opracowali grę, która śmieje się w twarz wszystkim astronomicznym mapom i jeszcze większej liczbie misji. Saber Interactive znając realia postawiło na grę, która nie uczestniczy w aktualnej wojnie zatytułowanej „więcej-mocniej-jeszcze-więcej”, ale proponuję produkcję, która pod względem budowy przypomina najlepsze czasy siódmej generacji.

Powrót do przeszłości

undefined

Kto nie grał w pierwszego Space Marine ten... trąba! Saber Interactive nie zdecydowało się na większe podsumowanie wydarzeń z produkcji wydanej w 2011 roku i dopiero przez prowadzony wątek z nowej odsłony otrzymujemy kilka podstawowych informacji dotyczących wydarzeń. Recenzowany Warhammer 40,000: Space Marine 2 kontynuuje historię kapitana Titusa, który wraca z wygnania i musi odbudować swoją pozycję.

Akcja rozgrywa się 100 lat po znanej opowieści, a Titus przez wydarzenia z pierwszego Space Marine został zdegradowany. Sytuacja jednak wymaga sięgnięcia po najbardziej radykalne ruchy i doświadczony w bojach wojownik zostaje wezwany, by to właśnie on pomógł opanować sytuację na planecie Kadaku.

Imperium musi uciekać z tych potencjalnie rajskich okolic, ponieważ siły tyranidów wygrywają kolejne walki i zaczynają dominować na rozległych terenach. Titus nie może czekać, ponieważ pozagalaktyczny gatunek skupia się na coraz to mocniejszych atakach i uniemożliwia spokojny odwrót. Sytuacja nabiera rozpędu w momencie, gdy okazuje się, że na Kadaku znajduje się Archmagos Nozick Beta 12, wysoki rangą członek Adeptus Mechanicus, który musi zostać ewakuowany. Titus bierze swój oddział i stara się pomóc, ale z każdą kolejną walką sytuacja staję się mocniej skomplikowana, ponieważ doświadczony wojownik zaczyna rozumieć, że nie posiada wszystkich informacji.

undefined

Czym jest Projekt Aurora i dlaczego Titus obawia się powtórki ze swojej przeszłości? Opowieść w Space Marine 2 nie jest specjalnie skomplikowana i fani uniwersum szybko zrozumieją przygotowaną intrygę, jednak scenarzyści z Saber Interactive w kapitalny sposób poradzili sobie z przedstawieniem wydarzeń i głównego bohatera. Ultramarine spędził wiele lat na wygnaniu, stracił szanowanie swoich braci, a teraz nagle otrzymuje pod swoje skrzydła oddział i to na jego barkach spoczywa przyszłość wielu planet. W samej opowieści nie brakuje ciekawych zwrotów akcji, zdrady czy też zwątpienia, a całość została ułożona w taki sposób, że w zasadzie do samego końca byłem ciekawy, jaki ostatecznie los czeka na Titusa. Historia w ciekawy sposób przedstawia głównego bohatera, bo choć deweloperzy nie oferują nam głębszego podsumowania wydarzeń z pierwszej części serii, a nawet nie mówią za wiele o samej postaci, to jednak otrzymujemy drobne informacje dotyczące jego „wyczynu” ze Space Marine i małymi krokami przed nami buduje się obraz powracającego do życia weterana. Titus musi mierzyć się ze swoją przeszłością, która w pewien sposób wpływa na jego oddział.

Wydarzenia jednak nie zaprowadzają nas na wielkie tereny, podczas których moglibyśmy poczuć wolność, a sama akcja zapewniłaby graczom szereg trudnych wyborów. Space Marine 2 to pod względem budowy prawdziwy powrót do przeszłości – przed wyruszeniem na misję mamy okazję pobiegać po statku, gdzie wybieramy sprzęt, by następnie polecieć na planetę i tutaj rozpoczyna się festiwal korytarzy. Gra od pierwszej do ostatniej misji w fabularnej kampanii oferuje bieganie z punktu A do punktu B bez jakichkolwiek dodatkowych akcentów.

Titus wpada na mapę, biegnie po jednej ścieżce, natrafia na hordę, eliminuje wszystkich wrogów, zbiera amunicję i... takie atrakcje należy powtarzać do momentu walki z większym bossem lub zakończenia zadania. To klasyka w gatunku trzecioosobowych gier akcji, których nie spotkacie już za wiele na rynku. Grając w produkcję poczułem powiew nostalgii – fani pierwszego Space Marine i klasycznych Gearsów poczują się jak w domu. Saber Interactive nie wskoczyło do pociągu zwanego „coraz-to-większe-otwarte-światy”, co może być plusem, ale łatwo tutaj wyczuć pewne problemy produkcji.

Błogo przyjemna walka

undefined

Saber Interactive nie podążyło drogą wielu współczesnych tytułów, ale sporo twórców mogłoby się uczyć od deweloperów Space Marine 2 rozwijania klasycznej i zarazem bardzo satysfakcjonującej walki. W grze nie mamy dostępu do dziesiątki ataków, nie korzystamy z ogromnej liczby broni, ale uczestniczymy w tańcu, jakiego oczekiwałem od tej produkcji.

Titus z impetem wpada w grupę tyranidów, sieka kolejnych za pomocą wielkiego miecza, w sekundzie chwyta do ręki giwerę, ostrzeliwuje następnych wrogów biegnących w jego stronę, a po chwili dorzuca na ekran jeszcze 2-3 granaty, by kolejny oddział hordy dosłownie zapaskudził flakami jego wypolerowaną zbroję. Space Marine 2 w walce zapewnia bardzo klasyczne, ale piekielnie przyjemne doświadczenie, ponieważ podczas starć walczymy z dziesiątkami przeciwników, musimy rąbać następnych, strzelać do kolejnych i powtarzać akcje bez wytchnienia. Rywalizacja jest na papierze powtarzalna, jednak Saber Interactive dokonało cudu, by gameplay pomimo swojej schematyczności sprawiał niezwykle wielką przyjemność. Bardzo zbliżone atrakcje oferuje klasyczna trylogia Gears of War, gdzie również nie mogliśmy liczyć na rozbudowane wyzwania, jednak właśnie akcja wynagradzała naprawdę wiele.

W fabularnej opowieści nie znalazło się miejsca na większą rozbudowę i personalizację. Titus na każdym kroku znajduje następne bronie oraz amunicję, podczas niektórych misji korzysta z plecaka odrzutowego, który wpływa nie tylko na eksplorację, ale zapewnia także widowiskowy atak, jednak ostatecznie Space Marine 2 nie oferuje w historii żadnego rozwoju postaci. Ostatecznie nawet sam arsenał jest mocno ograniczony.

undefined

Nie mogę jednak napisać, by dość powtarzalny schemat rozgrywki i brak większego rozwoju postaci mi przeszkadzał. Space Marine 2 to jedna z tych produkcji, która oferuje tak dobrze wyważoną walkę, że to właśnie ona zachęca do biegania, by błyskawicznie móc rozpocząć następny pojedynek z dziesiątkami wrogów. Gra stawia na bardzo prosty system kontrataków – gdy możemy odbić atak, to nad przeciwnikami pojawia się oznaczenie, więc często w trakcie rywalizacji jesteśmy świadkami momentów, podczas których walczymy z 3-4 stworami, jednocześnie ostrzeliwujemy następnych, a gdzieś w tle dostrzegamy „kółeczko”, klikamy przycisk i obserwujemy, jak Titus dosłownie rozrywa wroga lub przecina go idealnie na pół. Miód, cud i krwawe orzeszki!

Saber Interactive nie zawiodło w temacie poziomu trudności, ponieważ nawet na normalu Space Marine 2 potrafi zapewnić odpowiednie wrażenia. Często w trakcie walk mierzymy się z ogromnymi hordami, więc tarcze szybko spadają, a bohaterowie muszą manewrować pomiędzy oddziałami w poszukiwaniu amunicji czy też apteczek. Wielokrotnie przydaje się także umiejętność Titusa, dzięki której cały oddział regeneruje swoje siły, ale znacznie ważniejsze w samej walce jest wykorzystywanie finisherów – potężny bohater może w efektowny sposób pozbywać się ogłuszonych lub naruszonych wrogów, co odbudowuje jego pancerz.

undefined

Temat arsenału w recenzowanym Space Marine 2 jest bardzo podobny do sytuacji z przeciwnikami. Na początku zachwycałem się każdą następne bronią, chętnie zmieniałem kolejne, a po kilku pierwszych godzinach zobaczyłem wszystkie zabawki i choć mogłem swobodnie przemieniać orężem, to jednak w głównej mierze korzystałem z kilku propozycji. Podobny brak różnorodności widać w przypadku wrogów, bo choć na początku systematycznie mierzymy się z innymi typami oponentów, to w pewnym momencie trudno mówić o niespodziankach. Nawet gdy do akcji wkracza kolejna frakcja.

Space Marine 2 pod względem budowy kampanii nie oferuje większych niespodzianek. Od początku do końca biegamy po kolejnych korytarzach, by ostatecznie zobaczyć kilka pięknych wstawek filmowych i po około 10-11 godzinach możęmy doświadczyć naprawdę satysfakcjonującego zakończenia. Twórcy otworzyli sobie drzwi do kontynuacji, która mam nadzieję powstanie, jednak w tym wypadku pierwsze ukończenie przygody nie kończy zabawy. Saber Interactive oferuje kooperacyjne doświadczenie i rywalizację PVP.

Co trzech blaszaków to nie jeden

undefined

Space Marine 2 od początku oferuje kooperację do trzech graczy i całą opowieść możemy przejść ze znajomymi u boku. Twórcy zachęcają nas do rozgrywki z kumplami i bez wątpienia do tytułu Saber Interactive wiele osób będzie często wracać. W tę produkcję gra się po prostu przyjemnie z kumplami, ponieważ akcja nie wymaga większego skupienia – tutaj liczy się walka, strzelanie i ciachanie wrogów bronią białą. Krew leje się strumieniami, a my wpadamy z dziką furią w przeciwników... takie atrakcje zawsze lepiej smakują z kumplami.

Twórcy jednak nie ograniczyli się wyłącznie do kampanii. Recenzowany Space Marine 2 od początku oferuje dodatkowy tryb zatytułowany Operacje, który składa się aktualnie z sześciu misji PvE (kooperacja), podczas których wykonujemy klasyczne zadania polegające na bieganiu od celu do celu. W grze znalazł się także wariant rozgrywki PVP nazwany Wieczna Wojna i zostałem pozytywnie zaskoczony jakością obu propozycji, ponieważ tryby działają dobrze i oferują przyjemną rozgrywkę. 

Operacje oraz Wieczna Wojna odróżniają się od kampanii jednym, bardzo ważnym elementem – w tym wypadku w Sali Zbrojeniowej możemy wybrać jedną z sześciu klas postaci. Każda specjalizacja posiada własne drzewko profitów (umiejętności), oferuje własny osprzęt, a ponadto gracze mogą personalizować wygląd bohaterów. Opcje dostosowania są naprawdę spore.

Wizualne, krwawe ciasteczko

undefined

Saber Interactive serwuje korytarzowe doświadczenie, ale zapewne z tego powodu deweloperzy mogli podkręcić sferę wizualną gry. Recenzowany Space Marine 2 w wielu miejscach wygląda wprost wybitnie. Kapitalnie patrzy się na szczegóły stroju głównego bohatera, które po każdej większej akcji są dosłownie przemoczone krwią wrogów.

Miejscówki często nie są specjalnie rozbudowane, jednak z wielkim zdumieniem wielokrotnie obserwowałem, jak dziesiątki wrogów biegnie w stronę mojego oddziału. Od czasu do czasu mamy też okazję spojrzeć na widowiskowe krajobrazy, które pokazują najlepsze elementy tego uniwersum – zniszczenia i brud są niemal namacalne, a nieustająca wojna pokazuje potencjał świata przedstawionego. Twórcy wielokrotnie podbijają wrażenia przez wrzucanie oddziału do wąskich, ciemnych korytarzy, w których padające światło wywołuje genialne wrażenia. Kapitalnie wyglądają także wszystkie momenty, gdy walczymy z kilkunastoma przeciwnikami, przelewamy krew niewiernych, a jednocześnie w tle trwa kolejny pojedynek i... atmosfera w takich sytuacjach jest genialna. Autorzy nie zapomnieli o widowiskowych przerywnikach filmowych, które budują klimat i muszę przyznać, że w niektórych sytuacjach mamy okazję oglądać materiały o najwyższej jakości – szczególnie pod koniec opowieści deweloperzy serwują kilka widowiskowych scen. Pozytywne wrażenia buduje jeszcze rozbudowany soundtrack, w którym nie zabrakło miejsca na podniosłe utwory, ale jednocześnie znakomicie wypadają wszystkie odgłosy pojawiające się ze względu na kolejne starcia.

undefined

Cudownie prezentują się także przeciwnicy – mogę w tym miejscu ponarzekać na skromną różnorodność wrogów, ponieważ pod koniec gry miałem wrażenie, że cały czas walczę z tymi samymi przeciwnikami, jednak horda tyranidów w Space Marine 2 robi wrażenie. Deweloperzy (szczególnie w pierwszej części gry) nie zapomnieli także o walce z większymi bestiami i choć gameplay w tym wypadku jest dość schematyczny, to jednak wywołuje przyjemne uczucie. W odpowiedniej chwili do akcji wkracza jeszcze jedna frakcja, ale nawet w tej sytuacji liczba poszczególnych oponentów jest mocno ograniczona.

Pozytywne wrażenia w kilku momentach zaburzają spadki płynności animacji. Szczególnie dotkliwe problemy pojawiają się w połowie gry – w jednej lokacji Space Marine 2 na PS5 działa w około 15-20 klatkach, ale twórcy zostali poinformowani o tym błędzie. Muszę jednak zaznaczyć, że tak poważne niedogodności pojawiły się tylko w jednym miejscu.

Satysfakcjonujący powrót do przeszłości

Bez niespodzianek w przypadku rozgrywki, bez fajerwerków w temacie rozwoju bohatera, ale z niezwykle przyjemnym systemem walki, który sprawia, że nawet kolejne korytarze nie są problemem.

Recenzowany Space Marine 2 to nowoczesny klasyk. Gra potrafi zachwycić widokami... nawet jeśli przez całą opowieść jesteśmy dosłownie trzymani za rączkę i podążamy jedną drogą. Deweloperzy nie zaskakują pod względem rozgrywki, a pierwsze 15 minut pokazuje dokładnie, jak będą prezentować się kolejne godziny, ale ostatecznie bardzo dobrze się bawiłem.

W gąszczu coraz to większych światów z dziesiątkami znaczków i punktów na gigantycznych mapach, Space Marine 2 uśmiecha się szeroko do graczy, którzy liczą na powrót do przeszłości. Jeśli szukacie właśnie takiego doświadczenia, to będziecie bardzo zadowoleni.

Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Warhammer 40,000: Space Marine 2.

Ocena - recenzja gry Warhammer 40,000: Space Marine 2

Atuty

  • Genialna walka. Od pierwszej do ostatniej minuty chcesz wskakiwać do pojedynków,
  • Prosta i ciekawa historia. Dobrze wprowadza do świata,
  • Atmosfera wylewa się z ekranu,
  • Prosty i skutecznie angażujący gameplay,
  • Kapitalna grafika. W wielu miejscach łatwo zachwycać się terenami.

Wady

  • W pewnym momencie powtarzalność wrogów jest męcząca,
  • Zdarzają się większe lub mniejsze spadki animacji,

Klasyk w nowej skórze. Space Marine 2 to krwawe, widowiskowe i przyjemne doświadczenie... twórcy zostawili sobie furtkę na kontynuację historii i mam nadzieję, że nie zmienią założeń. Na rynku brakuje takich gier.
Graliśmy na: PS5

Wojciech Gruszczyk Strona autora
Miał przyjść do redakcji zrobić kilka turniejów, ale cytując klasyka „został na dłużej”. Szybko wykazał się pracowitością, dzięki której wyrobił sobie pozycję w redakcji i zajmuje się różnymi tematami. Najchętniej przedstawia wiadomości ze świat gier, rozrywki i technologii oraz przygotowuje recenzje gier i sprzętu. Jeśli jest zadanie – Wojtek na pewno się z nim zmierzy. 
cropper