BZZZT (Switch) - recenzja gry. Super Meat Boy byłby dumny

BZZZT - recenzja i opinia o grze [PC, Switch]. Super Meat Boy byłby dumny

Krzysztof Grabarczyk | 22.09, 21:00

Był sobie kiedyś taki mały, czerwony kawałem mięsa, a właściwie piksela. Miał pojawić się jeszcze we flashu, jak miliony tych gier wyświetlanych w przeglądarkach. Stało się inaczej. Ten mały, czerwony piksel stał się światowym fenomenem. Super Meat Boy nie był rewolucyjny, ale zszargał moją cierpliwość. Mimo to nadal usiłowałem ukończyć grę. Jak to się dzieje, że gra, która bezproblemowo doprowadza do szewskiej pasji uzależnia? Teraz pojawił się jego nieoficjalny następca, mały robocik ZX800. Zapraszam do recenzji. 

BZZZT korzysta z koncepcji Super Meat Boya i dlatego poświęciłem mu niemal cały akapit otwarcia czytanej przez Was recenzji. Karol Matejka złączył śliczną grafikę w stylu retro z wymagającym modelem rozgrywki. BZZZT to czysty platformer pocięty na kilkadziesiąt poziomów. Każdy z nich to odrębne wyzwanie. Pisząc o Bzzt trudno było nie wspomnieć o przeboju z 2010 roku. Gra korzysta z tej samej narracji. Od prawie roku dostępna jest na platformie Steam. Kilka dni temu wydano ją na Nintendo Switch. I niech tak pozostanie. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Gra jest stworzona do przenośnej rozgrywki. Platformówki retro wyglądają magicznie na ekranie konsolki Nintendo. Na co dzień korzystam z OLEDowego modelu, gdzie kolorystyka robi podwójne wrażenie. Bzzt nie jest oczywiście grą, w której będziemy się dławić szczegółowością otoczenia. Ta propozycja na szczęście jest mniej restrykcyjna niż SMB. Tutaj nie rzucałem przekleństwami i nie miałem ochoty ciskać sprzętem o podłogę. Było przyjemnie, choć satysfakcja jakby ciut mniejsza? 

BZZZT -  Ja, robot

undefined

Recenzowany platformer dostał wątek fabularny. Mały robocik, ZX800 jest tak naprawdę AI zamkniętym w blaszanej obudowie. Para naukowców przeprowadza serię testów, a naszym zadaniem jest ich pomyślne ukończenie. Jak to w takich przygodach bywa testy zostają przerwane przez szaleńczego naukowca pałającego chęcią zemsty za dawne krzywdy wyrządzone przez byłego już pracodawcę. Jedyną nadzieją jest nasz ZX800. Ruszamy w maraton wypełniony przeszkodami. Uważać musimy na wszystko: maszynerię, zapaści, kolce, wiązki energii, i skaczących sub-bossów. Nie ma mowy o nudzie. 

BZZZT nie polega na samym przejściu gry. To początek. Podobnie jak Super Meat Boy, polska gra nakazuje doskonalenie się. Etapy powtarzamy, aby wycisnąć 100%. Oprócz zebrania wszystkich części na danym levelu zostaje jeszcze gwóźdź każdego poziomu: czas. BZZZT jest stworzony dla speedrunnerów. Ja już robię się chyba za stary na walkę o każdą sekundę. Tutaj jest jak się doskonalić. Gra oferuje rozwój bohatera, który uwarunkowany jest pokonywaniem następnych poziomów. Tych jest kilkadziesiąt przedzielonych aktami. Plus należy się za walki z bossami.  ZX800 zostanie zaktualizowany o dash. To jedna z fundamentalnych mechanik w grze. Drugą jest podwójny skok. W dalszej części przygody są inne ulepszenia, lecz uwierzcie mi, że te dwa wystarczą. Słów kilka napiszę o samych poziomach. Nie są długie, ani przesadnie trudne. BZZZT nie jest jakimś wielkim wyzwaniem. Dzięki temu nie frustruje i po prostu wciąga. 

BZZZT - piękne retro

undefined

W niniejszej recenzji trudno nie wspomnieć o estetyce. Gra kusi zmysły wajbem retro. Piękna, pikselowa i kolorowa graficzka spodoba się niejednemu fanatykowi retro. Nieprzypadkowa jest nazwa robocika, ZX800, co przywodzi na myśli zarówna kultowe ZX Spectrum jak i Atari 800. Trudno się do czegokolwiek przyczepić. Odniosłem jednak wrażenie, że poziomy robią się powtarzalne, jakby brakło kreatywności gdzieś w połowie dewelopingu. Na szczęście wszystko rekompensuje gameplay i sterowanie. Tutaj należą się brawa za oddanie nam pełnej kontroli. Robocik ani się nie ślizga, nie stawia zbędnych kroków. Platformery definiuje ruch. Tutaj się udało. 

Gra odnajdzie swoją niszę. Jest idealna dla małego ekranu Nintendo Switch. Spełnia również założenia gier od samego początku ich istnienia. Prosta do nauczenia się i trudna do pokonania. Dla ludzi z wytrenowaną cierpliwością przez Super Meat Boya nie będzie wielkim wyzwaniem, przez co nie powinna frustrować. Nie nazywam gry kopią SMB. Jej śliczna, prosta oprawa i charakterystyczny design skutecznie warunkują jej autonomiczność. BZZZT to gra zarówno dla fanów retro, jak i gatunkowych purystów. Co za miła niespodzianka. Czego zabrakło? Wyzwania i czasem kreatywności. Reszta działa z matematyczną dokładnością. 

Ocena - recenzja gry BZZZT

Atuty

  • Oprawa
  • Gameplay
  • Wysokie replayability
  • Dobra cena

Wady

  • Nie stanowi większego wyzwania
  • Poziomy stają się monotematyczne
  • Nie wszystkie ulepszenia robota są potrzebne

BZZZT emanuje oprawą w stylu retro. Skupia się na ciągłym trenowaniu. Poziomy z początku są formą rozgrzewki, aby w końcu przetestować umiejętności i cierpliwość. Nie połamiecie palców, nie powyrywacie sobie włosów z głowy, ale będzie się bawić przednio. A przecież o to w tym wszystkich chodzi, prawda?
Graliśmy na: NS

Krzysztof Grabarczyk Strona autora
Weteran ze starej szkoły grania, zapalony samouk, entuzjasta retro. Pasjonat sportów siłowych, grozy lat 80., kultury gier wideo. Pisać zaczął od małego, gdy tylko udało mu się dotrwać do napisów końcowych Resident Evil 2. Na PPE dostarcza weekendowej lektury, czasem strzeli recenzję, a ostatnio zasmakował w poradnikach. Lubi zaskakiwać.
cropper