Rez Ball (2024) - recenzja i opinia o filmie [Netflix]. Znany schemat w innej oprawie
„Rez Ball” dostępny na Netflixie, to kolejny tytuł w dramatyczno-sportowym katalogu platformy, który próbuje opowiedzieć znaną historię outsiderów walczących o sukces.
Film wyreżyserowany przez Sydney Freeland, współautorkę scenariusza z Sterlinem Harjo, bazuje na książce non-fiction „Canyon Dreams” autorstwa Michaela Powella. A to całkiem dobry materiał na ciekawą powieść.
Historia skupia się na drużynie szkolnej drużynie koszykówki Chuska Warriors, która po stracie kluczowego zawodnika staje przed wyzwaniem nie tylko sportowym, ale też emocjonalnym i kulturowym. Czy jednak udało się w pełni wykorzystać potencjał tej opowieści? Mam mieszane uczucia.
Rez Ball (2024) - recenzja filmu [Netflix]. Koszykówka jako pretekst
Z jednej strony, „Rez Ball” to kolejny film sportowy, który wpisuje się w dobrze znany schemat – drużyna przegrywa, zyskuje wewnętrzną siłę, pokonuje przeciwności i triumfuje. Z drugiej strony, produkcja ta próbuje wpleść w fabułę coś więcej: kulturę rdzennych Amerykanów, ich tradycje i problemy codziennego życia. Jednak, jak wiele innych filmów tego typu, historia drużyny Chuska Warriors nie wykracza poza stereotypowe wątki.
Freeland rewelacyjnie pokazuje napięcie związane z grą w koszykówkę. Kamera płynnie podąża za akcją na boisku, co dodaje dynamiki scenom sportowym, a powolne ujęcia na współpracę członków drużyny pozwalają widzom odczuć wagę ich gry. Mimo to, nawet te świetnie zrealizowane sekwencje nie przykrywają faktu, że film pozostaje zbyt blisko klisz znanych z podobnych produkcji, takich jak „Friday Night Lights” czy „Coach Carter”.
Rez Ball (2024) - recenzja filmu [Netflix]. Bohaterowie w cieniu fabuły
Jednym z większych problemów filmu jest zbyt duża ilość postaci, która sprawia, że trudno emocjonalnie związać się z bohaterami. Najważniejsza postać, Jimmy Holiday (Kauchani Bratt), przechodzi przemianę z bocznego gracza w kapitana drużyny, ale ten rozwój jest ledwie zarysowany. O ile jego zmagania z odpowiedzialnością i tradycjami Navajo dostarczają kilku ciekawych momentów, to zabrakło pogłębienia jego charakteru. Sceny, w których drużyna stosuje język Navajo jako tajny kod w grze, są jednymi z ciekawszych, ale to za mało, by film uniósł ciężar głębszej historii.
Jessica Matten, jako coach Heather Hobbs, mogła być silnym punktem filmu, ale jej wątek często ginie w natłoku innych wydarzeń. Z kolei Amber Midthunder, choć świetna aktorka, dostaje zaledwie epizodyczną rolę, co jest zaskakujące. Mimo że aktorzy dają z siebie wiele, film nie oferuje im wystarczająco przestrzeni na pełne rozwinięcie swoich postaci, co sprawia, że „Rez Ball” traci na emocjonalnym zaangażowaniu widza.
Rez Ball (2024) - recenzja filmu [Netflix]. Głębia kulturowa, której za mało
Mimo iż film podejmuje próbę przedstawienia problemów rdzennych Amerykanów, takich jak alkoholizm, samobójstwa wśród młodzieży czy trudności związane z ich życiem, to wiele z tych tematów jest tylko powierzchownie poruszonych. W „Rez Ball” czuje się potencjał na coś więcej – historię o przekraczaniu barier kulturowych, odnalezieniu tożsamości i wewnętrznej sile.
Niestety, twórcom zabrakło odwagi, by te wątki zgłębić. Momentami wydaje się, że scenariusz skupia się bardziej na sportowym wątku niż na trudnej rzeczywistości, z jaką mierzą się bohaterowie. Choć niektóre sceny, jak wyprawa na farmę owiec czy nauka języka Navajo, wnoszą odrobinę głębi, to w większości film pozostaje bezpieczny i zbyt prostolinijny. Taki bezpośredni, nieskomplikowany i klarowny w przekazie, choć miało być na odwrót.
Rez Ball (2024) - recenzja filmu [Netflix]. Podsumowanie
„Rez Ball” to film, który próbuje połączyć dynamiczną opowieść sportową z kulturowymi elementami, ale nie udaje mu się w pełni wyjść poza ramy konwencjonalnego kina sportowego.
Mimo interesujących momentów, jak wątki dotyczące rdzennej tradycji, film pozostawia poczucie niedosytu. Sceny sportowe są dobrze zrealizowane, a aktorzy, zwłaszcza Kauchani Bratt i Jessica Matten, robią co mogą, ale ostatecznie film pozostaje tylko jednym z wielu.
Atuty
- Dynamiczne sceny sportowe
- Dobra chemia między aktorami
- Przedstawienie tradycji Nawaho, choć zbyt powierzchownie
Wady
- Zbyt powierzchowne postacie
- Stereotypowy wątek sportowy
- Nierówna narracja
- Niedopracowane wątki poboczne
To nawet solidna produkcja, ale daleko jej do niezapomnianych i kultowych filmów o sporcie (w tym koszykówce) czy wielokulturowych dramatów.
Przeczytaj również
Komentarze (5)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych