The Plucky Squire - recenzja i opinia o grze [PS5, XSX, NS, PC]
Zwyczajowe opowieści o złych czarownikach i dobrych giermkach skutecznie niweczących ich niecne plany to święty, narracyjny wzorzec. Gdyby jednak ktoś zechciał przełamać ten schemat, a nawet zburzyć czwartą ścianę między treścią a jej odbiorcą? Na taki właśnie pomysł wpadli twórcy z All Possible Futures oferując niestandardową opowieść przy użyciu dwóch światów - 2D i 3D. Niezależni autorzy ożywili malowankę w The Plucky Squire czyniąc ze swojej gry bardzo apetyczną przygodę i pierwszą, miłą niespodziankę tej jesieni. Zapraszam do recenzji.
The Plucky Squire bawi się konwencją. Nie grzęźnie w żadnych, gatunkowych okowach na dłuższą chwilę. Ten projekt chce bawić dzieci i dorosłych. All Possible Futures wynaleźli może nie przełomową receptę, ale za to skuteczną. Gdzie szukać inspiracji? W klasyce gier przygodowych, lecz najlepiej takiej o nieskomplikowanej, przystępnej naturze. Twórcy wymieszali najlepsze cechy najlepszych rozwiązań - głównie z gier Nintendo, choć znajdzie się i coś z klasycznego, jasnoszarego PlayStation. Otwórzmy zatem pierwszą stronicę interaktywnej książki napisanej i namalowanej przez All Possible Futures. Wciąga i to dosłownie.
Wyobraźcie sobie połączenie The Legend of Zelda: Link Between Two Worlds z Baba is You. Oto całe The Plucky Squire. Grze nieobce są zagadki logiczne oraz mini-gierki stylizowane na inne dzieła elektronicznej rozrywki. W The Plucky Squire nie ma mowy o żadnej monotonii, ponieważ autorzy napisali kreatywną narrację wspartą szeregiem zapożyczonych mechanik od najlepszych platformerów i nie tylko. Jonathan Biddle, współzałożyciel All Possible Futures powiedział jeszcze we wrześniu, że w grze zakochali się ludzie od wydawcy, Devolover Digital, gdy ta znajdowała się jeszcze w powijakach. "Opracowaliśmy trwającą półtorej godziny wersję demo. Była oszałamiająca dla Devolvera" - powiedział we wrześniowym wywiadzie dla redakcji Quest Daily.
The Plucky Squire - więcej niż baśń
W recenzowanej grze wszystko zaczyna się od bajki. Giermek z pisarskim zacięciem, Jot, staje do kolejnej wyprawy, aby wyzwolić krainę Mojo z rąk antagonistycznego czarownika. Scenariusz igra sobie z tym schematem i nagle, zły czarodziej postanawia wyrzucić bohatera poza strony książki. Ta jest dziełem chłopca o imieniu Sam, który pochodzi już z naszego, rzeczywistego świata. Dziecięca literatura ożywa na naszych oczach. Nasz protagonista musi powrócić do książki, aby przezwyciężyć złe moce i wziąć udział w finałowym, archetypicznym pojedynku, bo opowieść musi się zgadzać, a dziecko zrozumieć istotę tego, czym faktycznie jest triumf dobra nad złem. Czy istnieje dla każdego maluszka lepsza forma edukacji niż bajka o tak oczywistej i jednocześnie baśniowej oprawie? The Plucky Squire to najlepsza z form dydaktycznych - bawi i uczy jednocześnie.
Rozgrywka w The Plucky Squire to klasyczna The Legend of Zelda w świecie malowanki. Izometryczny rzut kamery z możliwością poruszania się we wszystkich kierunkach. Przy czym mechanika nie jest tutaj przesadnie zaawansowana i bardzo dobrze, ponieważ gra jest dzięki temu przystępna dla wszystkich - dzieci i dorosłych. Walka opiera się na skutecznym machaniu mieczem a sami przeciwnicy nie będą wyzwaniem. Gra oferuje możliwość zakupu określonych umiejętności, np. rzutu mieczykiem, a każdą taką zdolność można potem ulepszać. Walutą zdobywaną po drodze są...żarówki. Niczym w staroszkolnej Zeldzie, ważnym jest szukanie ich wszędzie, a już najlepiej będzie wycinać krzaczki. Fani klasycznych przygód Linka poczują się jak w kultowej grze Nintendo. Reszta będzie pod wrażeniem kreatywności dewelopera. Na stronach pięknie stylizowanej opowieści gra przypomina trochę dawne The Legend of Zelda: Four Swords Adventures. Do Jota dołączają przyjaciele z jego dzieciństwa i poruszamy się w drużynie, choć nie przez cały czas trwania tej kilkugodzinnej przygody.
Recenzowana gra łączy dwa style oprawy. Na kartach interaktywnej książki postacie eksplorują ręcznie malowany, kolorowy świat. Twórcy zaoferowali ciekawe zagadki logiczne, a najciekawszą z nich jest gra w słowa. Podnosimy brakujące słowo i dopasowujemy do fragmentu tekstu, aby opowieść ruszyła dalej. Miejcie jednak na uwadze, że gra nie jest przesadnie wymagająca pod względem łamigłówek. Stanowią one jednak bardzo miłą odskocznię. Słów nie można dobierać, a z podpowiedzią zawsze przychodzi miniaturowy, przyjazny czarodziej. The Plucky Squire zmusza do poruszania się między dwoma wymiarami. Jest izometryczną grą (choć nie zawsze) w świecie książki, a staje się trójwymiarową platformówką, gdy bohater zostaje wyrzucony z opowieści. Twórcy zadbali o płynne przejścia pomiędzy światami. Świetnie wypadły wszelkie zagadki środowiskowe.
The Plucky Squire - ratując krainę Mojo
W niniejszej recenzji trudno nie odnieść się do żonglowania stylistyką ze strony twórców gry. The Plucky Squire miesza malowankę z grafiką 3D. W obydwu przypadkach jest uroczo. Świat książki jest kolorowy, a cukierkowa oprawa cieszy oko i przez to nie opuszcza nas uczucie bycia częścią prawdziwej bajki. Gra wielokrotnie odnosi się do dzieł popkultury, a już wisienką na torcie są mini-gierki żywo kojarzące się z kultowym Punch-Out! od Nintendo. All Possible Futures zresztą nie kryją się z inspiracjami od ojców Linka i Zeldy. Lepszego wzorca nie mogli odnaleźć. Stworzyli jednak grę bardzo autonomiczną, której rynek platformówek i przygodówek od dawna potrzebował. Wszystko zostało okraszone wyborną ścieżką dźwiękową. Polecam ogrywać produkcję przy użyciu słuchawek Pulse na PlayStation 5.
Czy The Plucky Squire jest pozbawione wad? Po pierwsze, przydałaby się tej grze kooperacja, ponieważ tytuł sprzyja przystępnością każdemu pokoleniu graczy. Dla rodzica i dziecka byłaby to soczysta zabawa. Drugim aspektem jest brak polskiej wersji językowej. Wyobrażam sobie Fronczewskiego lub Boberka w roli narratora. Wielka szkoda, że The Plucky Squire nie doczekało się polonizacji. Czy coś jeszcze wynajdę? Z technicznego punktu widzenia trudno się doczepić, choć w sekcjach przypominających klasycznego platformera 2D, czyli wiecie "z boku" gra potrafi się zaciąć. Nie zdarza się to nader często, ale może wystąpić i to z reguły w trakcie skoku, gdy na danej planszy dzieje się kilka akcji jednocześnie (np. spadają głazy, a nieopodal grasują stworki do ubicia). Bez tego, The Plucky Squire jest niekwestionowanym hitem i pierwszą, wielką jesienną niespodzianką. Wystarczą dwa wieczory na jej ukończenie, ale nie pożałujecie.
Ocena - recenzja gry The Plucky Squire
Atuty
- Oprawa
- Zabawa koncepcjami
- Zagadki środowiskowe
- Rozgrywka
- Przyjemne sterowania
Wady
- Brak wersji PL
- Brak kooperacji
- Sporadyczne cięcia animacji
The Plucky Squire bawi i uczy. Potrafi zauroczyć oprawą i zaskoczyć wyśmienitym operowaniem konwencją. Nie jest przesadnie trudne, ani długie. Ochoczo korzysta ze sprawdzonych rozwiązań. Scalona w jedno oferuje nieskrępowaną, soczystą zabawę. O to w tym wszystkim przecież chodzi.
Przeczytaj również
Komentarze (13)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych