Super Mario Party Jamboree – recenzja i opinia o grze [Switch]. Więcej, mocniej, ale czy lepiej?
Nintendo chętnie wykorzystuje swoje uznane IP, oferując graczom kolejne odsłony znanych serii, czego bardzo dobrym przykładem jest Mario Party. Twórcy jednak pokazują, że wsłuchują się w opinie fanów, by zaskoczyć nie tylko rozgrywką, ale także zawartością. Czy warto zagrać w Super Mario Party Jamboree? Przeczytajcie naszą recenzję.
Jeszcze przed końcem generacji, Nintendo wrzuca na rynek kolejną odsłonę Mario Party i bez wątpienia jest to dość zaskakujący ruch. Super Mario Party (2018) i Mario Party Superstars (2021) trafiły na Nintendo Switcha, więc Super Mario Party Jamboree jest już trzecią odsłoną serii, która debiutuje na hybrydowej platformie japońskiej korporacji.
Na początku sądziłem, że Nintendo trochę pośpieszyło się z premierą Super Mario Party Jamboree, bo lepszą decyzją byłoby zaoferować grę na next-gena, ale wszystko zmieniło się w momencie, gdy rozpocząłem rozgrywkę. Japończycy wykorzystali najlepsze elementy dwóch ostatnich odsłon i dorzucili do produkcji sporo dodatkowej zawartości, by od początku gracze mogli dobrze się bawić.
Mario Party to podstawa
Recenzowany Super Mario Party Jamboree od pierwszego włączenia zaskakuje zawartością, bo gra jest dosłownie obładowana różnymi trybami, wśród których nie brakuje nowych wariantów rozgrywki. I nie mówię w tym wypadku wyłącznie o mini-grach, a zupełnie trybach zapewniających naprawdę sporo zabawy.
Nintendo tym razem zdecydowało się na bardzo prosty schemat – włączając Super Mario Party Jamboree ustalamy liczbę graczy, każda osoba wybiera swoją postać i następnie cały skład trafia na Party Plaza. Jest to tak naprawdę mały plac imprezowy, który służy za HUB, bo właśnie w tym miejscu możemy dorzucić do rozgrywki kolejną osobę, połączyć się z serwerami Nintendo, sprawdzamy Party-Planner Trek czy też możemy wydać cyfrową walutę na specjalne reakcje bohaterów do wykorzystania podczas zabawy lub nawet przeznaczamy fundusze na muzykę oraz na kupowanie naklejek i kart do upiększenia swojej wizytówki gracza. W Party Plaza widzimy także swoje statystyki, zgarnięte wcześniej nagrody, zdobyte osiągnięcia oraz mamy możliwość przeglądania rankingów w poszczególnych wariantach rozgrywki oraz mini-grach.
Gdy już zapoznaliśmy się z podstawami, Mario ze swoją ekipą może wskoczyć do balonu, by dosłownie „dołączyć do imprezy”. Podróżując w tym specjalnym pojeździe otrzymujemy dostęp do całej najważniejszej zawartości, ponieważ to właśnie za jego sprawą wybieramy poszczególne tryby – a tym razem jest ich wyjątkowo dużo.
Główny tryb w Super Mario Party Jamboree to oczywiście Mario Party, w którym teraz na początku wybieramy rozgrywkę offline lub online, by już po chwili otrzymać dostęp do zabawy. Założenia nie zostały znacząco zmienione, ponieważ po wybraniu jednej z lokacji biegamy ze znajomymi lub przeciwnikami po planszy, rzucamy kostką, mając nadzieję, że unikniemy zagrożenia i zwiększymy liczbę monet, za sprawą których kupujemy gwiazdki – osoba z największą liczbą zgromadzonych przedmiotów wygrywa. W międzyczasie wszyscy uczestnicy biorą udział w mini-grach, by móc pokazać dominację genetyczną nad rywalami oraz oczywiście gromadzić punkty. W trakcie podróży po lokacji trafiamy na różne pola – czasami są to pozytywne tereny zapewniające nam przewagę, innym razem tracimy pieniądze lub możemy zyskać boost, który wykorzystamy w kolejnej rundzie. Nowa część wprowadza Jamboree Buddies, czyli funkcję pozwalającą graczowi na wykorzystanie partnera do pomocy – propozycja przypomina Allies ze Super Mario Party. Kumple w najnowszej części zapewniają przewagę w trakcie rozgrywki i jest to przyjemny dodatek. Na początku jeden z graczy musi dotrzeć do pola Buddies, by następnie rozpocząć specjalną mini-grę i dopiero zwycięzca korzysta z atutów posiadania w swoim zespole partnera – to właśnie on zapewnia dodatkowe monety, ale czasami przysporzy trochę problemów. Kumpel pomaga nam przez trzy tury lub do momentu, gdy zostanie wykradziony przez innego gracza.
Bardzo podoba mi się rozbudowanie Super Mario Party Jamboree, ponieważ już w samym trybie Mario Party możemy wybrać aż 7 różnych plansz – 5 zupełnie nowych oraz 2 odświeżone miejscówki. Twórcy zdecydowali się na powrót Western Land z Mario Party 2 oraz Mario's Rainbow Castle z Mario Party, ale w zasadzie każda miejscówka wyróżnia się swoim unikalnym stylem rozgrywki oraz dodatkami, więc samo zapoznanie się z tym wariantem angażuje graczy na wiele godzin.
Japończycy doskonale wiedzą, że gracze lubią odpowiednio dostosować rozgrywkę pod siebie i swoich znajomych i Mario Party oferuje bardzo rozbudowane opcje personalizacji zabawy. Po wybraniu jednej z plansz mamy okazję zdecydować się na poziom trudności, szybkość rozgrywki czy też włączyć lub wyłączyć przewagę (handicap polega na ustawieniu początkowej liczby gwiazdek dla danego zawodnika). W opcjach wybieramy także liczbę rund, bonusową liczbę gwiazdek, tutoriale w mini-grach (bardzo przydatne w przypadku nowych graczy), a nawet możemy włączyć lub wyłączyć gry wykorzystujące sterowanie ruchem – to świetna opcja, bo nie zawsze posiadamy odpowiednią liczbę Joy-Conów lub po prostu część osób zainteresowanych rozgrywką może nie chcieć skakać przed ekranem.
Istotną nowością w najnowszej odsłonie jest możliwość wybrania Pro Rules, czyli zasad stawiających na większą rywalizację. Gracze w tej sytuacji biorą udział w bardziej konkurencyjnych zmaganiach, podczas których przykładowo każdy gracz rozpoczyna rozgrywkę z jednym przedmiotem, szczęśliwe pola zapewniają wyłącznie podwójną kostkę lub 10 monet, a te pechowe oferują dodatkowe monety graczowi z ostatniego miejsca. W dodatku Pro Rules eliminuje z mini-gier rozgrywkę opartą na szczęściu... tutaj liczą się umiejętności. Zasady są przyjemne – szczególnie w momencie, gdy mamy w ekipie graczy, którzy spędzili już naprawdę sporo czasu w tej serii. Z jednej strony nie zmieniło się tutaj za wiele, ale z drugiej... trudno narzekać na nudę.
Chcesz się poruszać?
Bardzo podoba mi się w recenzowanym Super Mario Party Jamboree podejście do gier opartych na ruchu. Twórcy nie zrezygnowali z tej opcji oraz nie zdecydowali się oprzeć na nich głównej rozgrywki, a podczas mini-gier lub nawet w samym Mario Party możemy zdecydować, czy chcemy się pocić przed ekranem i wstawać do rywalizacji. Deweloperzy jednocześnie przygotowali specjalne warianty nastawione wyłącznie na ruch. Rhythm Kitchen, Toad's Item Factory oraz Paratroopa Flight School to trzy podtryby, w których znajdujemy dodatkowe opcje na zabawę, ale trzeba pamiętać, że w tej sytuacji musimy posiadać w rękach Joy-Cony.
W Rhythm Kitchen jak sama nazwa wskazuje zawodnicy trafiają do kuchni, by za sprawą machania rękami móc stać się mistrzem gotowania, a podczas rozgrywki przykładowo smarujemy chleb masłem, wyciągamy z ziemi sadzonki lub układamy jedzenie na burgerze. Wszystkie konkurencje są nastawione na rytm, zostały powiązane ze smakołykami, a co najważniejsze – wszyscy gracze grają na jeden talerz, czyli ich wynik jest łączony i ostatecznie ocenia się cały zespół.
W Paratroopa Flight School nasz bohater otrzymuje skrzydła, a my mamy możliwość latania po planszy (Free Flight), bierzemy udział w powietrznych walkach nastawionych na zbieranie Para-Biddybudsów czy też decydujemy się na kooperacyjną rozgrywkę i stajemy się taksówkarzem. Zabawa jest przyjemna, jednak to raczej mały dodatek, który pokazuje możliwości kontrolerów Nintendo.
Natomiast Toad's Item Factory jest również nastawiony na współpracę graczy, jednak tym razem zespół zajmuje się wykonywaniem różnych potencjalnie prostych zadań związanych z Joy-Conami – zadaniem ekipy jest przerzucenie piłki z punktu A (rury) do punktu B (dziury). Zabawa jest zdecydowanie najciekawszą propozycją z ruchowych misji, ponieważ zadania wymagają kooperacji na wysokim poziomie. Twórcy przygotowali 10 aren po 3 plansze, więc spędzicie w tym miejscu trochę czasu... szczególnie na ostatnich etapach, które wymagają od zespołu dobrego zgrania.
W Rhythm Kitchen wystarczy posiadać w ręce jeden Joy-Con, Paratroopa Flight School wymaga trzymania dwóch padów, a w Toad's Item Factory wszystko zależy od liczby graczy. Ten tryb możemy nawet ogrywać samotnie, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by podzielić się Joy-Conami i rozpocząć ciekawą współpracę.
Większa ekipa na start?
To co jest jednak bardzo dużym atutem recenzowanego Super Mario Party Jamboree to bez wątpienia duża liczba różnorodnych wariantów rozgrywki. W grze znajdują się jeszcze Bowser Kaboom Squad oraz Koopathlon, które są nastawione na rywalizację w większej liczbie graczy – w tym pierwszym do zabawy musi dołączyć 8 zawodników, a w drugim aż 20 osób. To naprawdę szalone wyzwania, które również są nastawione na rywalizację lub współpracę.
Koopathlon to tak naprawdę nowa wersja Coinathlon z Mario Party: Star Rush. Teraz jednak do rywalizacji dołącza aż 20 śmiałków, którzy muszą walczyć na wielkiej planszy – zainteresowani biorą udział w mini-grach, by iść do przodu, a pewnym urozmaiceniem zabawy jest Impostor Bowser, który pojawia się pod koniec co trzeciego pojedynku. Jeśli przegracie specjalne zmagania, to zostajecie cofnięci o nawet 30 pól. W trakcie zabawy w czasie rzeczywistym widzimy, jak nasza postać biega po planszy, a my musimy przykładowo uderzać młotkiem w kreta lub wchodzić do odpowiednich drzwi wcześniej licząc bohaterów znajdujących się w pokoju.
Bowser Kaboom Squad skupia się na współpracy. 8 graczy rywalizuje z Impostorem Bowserem, a podczas rozgrywki należy szukać bomb, by wrzucać je do działa i następnie atakować wielkiego przeciwnika. Twórcy nie zapomnieli o mini-grach, który oczywiście skupiają się na pracy z partnerami, by ostatecznie zdobyć przedmiot i móc dalej atakować Bowsera. W grze pojawia się nawet opcja treningu w poszczególnych małych grach, ponieważ deweloperzy w tej sytuacji oferują zabawę do aż ośmiu osób.
Koopathlon i Bowser Kaboom Squad zapewniają rozgrywkę lokalną lub online, ale każdy z wariantów nawet w trybie offline wymaga od graczy posiadania własnej konsoli. Trudno raczej zorganizować imprezę z 20 egzemplarzami Nintendo Switcha, ale oczywiście do zabawy można zaprosić SI lub po prostu wskoczyć na serwery Nintendo. Świetnie, że nawet w tym miejscu możemy zająć się personalizacją rywalizacji, by dostosować zmagania (czas gry, poziom trudności) do własnych preferencji.
Zestaw trybów uzupełnia jeszcze wspomniany wcześniej Party-Planner Trek. Jest to propozycja single-player, w której gracz biega po planszy, wykonuje zadania od NPC-ów, czyli bierze udział w mini-grach, by otrzymywać od nich Mini Stars. W trakcie zabawy zgarniamy również przedmioty dekoracyjne, za sprawą których możemy upiększyć Party Plaza. Nic wielkiego? Zdecydowanie tak, ale to kolejna opcja, by spędzić w produkcji kilka dodatkowych godzin.
Mini-gry? Tutaj sporo się dzieje!
W każdym ze wspomnianych trybów bierzemy udział w mini-grach, ale nawet konkurencje otrzymały swój osobny HUB. Minigame Bay pozwala wziąć udział we wszystkich rywalizacjach, ale możemy także skupić się na poszczególnych zmaganiach – przykładowo brać udział tylko w tych nastawionych na przetrwanie, próbować swoich sił w zabawie zespołowej lub nawet sprawdzać codzienne wyzwania.
Od początku recenzowany Super Mario Party Jamboree zapewnia dostęp do 112 mini-gier i także w Minigame Bay możemy brać udział w czteroosobowych zmaganiach. Twórcy zapewnili jednak możliwość wybierania poszczególnych konkurencji i wszystko zostało bardzo mądrze pogrupowane – są tutaj wyzwania każdy na każdego, 1 vs. 3, 2 vs. 2, duel, item, shadown, motion, endless, Koopathlon, Bowser Kaboom Squad czy też te nastawione na rytm. Czasami wybierając konkurencję z zakładki „wszystkie” otrzymujemy nawet wiadomość, że ta propozycja wymaga sterowania ruchem i w tej sytuacji możemy kontynuować zabawę lub po prostu skupić się na klasycznej rozgrywce.
Konkurencje w Super Mario Party Jamboree są naprawdę wyśmienite! Produkcja oferuje największy zestaw mini-gier w historii serii, część oczywiście powraca, wiele jest związanych z poszczególnymi (wcześniej wymienionymi) trybami, ale ostatecznie trudno tutaj o nudę, a jednocześnie mam wrażenie, że oferowana zawartość jest nastawiona na trochę bardziej doświadczonych graczy.
Prostych rywalizacji jest w Super Mario Party Jamboree znacznie mniej względem poprzednich odsłon. Dla przykładu teraz możemy brać udział w zmaganiach polegających na zrobieniu odpowiedniego zdjęcia (musimy złapać ujęcia), gramy w klasycznego pinballa, dobieramy brakujący części fotki, skaczemy po kolejnych liściach, unikamy podmuchów, ustawiamy głowę w odpowiednim kierunku, układamy cień i... mógłbym tak wymieniać i wymieniać. Powtórzę to jeszcze raz: konkurencje są znakomite!
Mam jednak pewne zastrzeżenia, co do samej liczby poszczególnych rywalizacji. Z jednej strony deweloperzy przygotowali największą liczbę mini-gier w historii serii, ale ze względu na bardzo dużą liczbę trybów, w niektórych momentach możemy odnieść wrażenie, że poszczególne liczby nie są tak imponujące. Dla przykładu: w Super Mario Party Jamboree znajdziecie tylko 5 wyzwań skupionych na duelach, 5 zmagań nastawionych na przedmioty, 10 konkurencji Shadown, 5 walk z bossami czy też 5 zabaw Endless. Bowser Kaboom Squad otrzymał 10 własnych mini-gier, a w Koopathlon znalazło się ich 14. Mało? Niby tak, niby nie.
Nie mogę w najmniejszym stopniu narzekać na zestaw postaci, ponieważ do Super Mario Party Jamboree trafiło aż 22 bohaterów – tak to największa liczba w całej serii. Obok klasycznych bohaterów pokroju Mario, Luigiego, Księżniczki Peach, Wario, Waluigiego, Yoshiego czy też Donkey Konga i Bowsera, w grze znalazła się także Pauline oraz Ninji. Jak to mówią... dla każdego coś dobrego, a zapraszając do zabawy graczy w każdym wieku możecie mieć pewność, że zainteresowani znajdą dla siebie odpowiednią personę.
Nintendo projektując Super Mario Party Jamboree przygotowało nawet ciekawą progresję. Za branie udziału w różnych konkurencjach, otrzymujemy punkty, dzięki którym odblokowujemy kolejne elementy do personalizacji postaci czy też wspomnianych kart. Gracze mogą także gromadzić walutę, by za jej sprawą kupować następne przedmioty personalizacyjne.
W Super Mario Party Jamboree trzeba zagrać
Recenzowany Super Mario Party Jamboree pod wieloma względami przypomina jeden z największych hitów Nintendo Switcha – Mario Kart 8 Deluxe. Gra jest obładowana zawartością i oferuje zabawę dla graczy w każdym wieku. To ogromny zestaw trybów, potężna liczba konkurencji i świetny pakiet postaci. Japończycy stworzyli prawdziwego kolosa.
Czy gra może być jeszcze bardziej wypasiona? Jasne, bo łatwo mi sobie wyobrazić, że na liście rywalizacji pojawia się jeszcze więcej konkurencji (szczególnie w wariantach nastawionych na duety) lub zaoferowanie rozgrywki bez konieczności posiadania w domu dodatkowych egzemplarzy konsoli, ale nawet w tej sytuacji Super Mario Party Jamboree jest ogromny.
Ocena - recenzja gry Super Mario Party Jamboree
Atuty
- Ponad 110 konkurencji! Najwięcej w historii serii,
- Ponad 20 bohaterów! Najwięcej w historii serii,
- Genialne mini-gry. Zróżnicowane, ciekawe i w wielu momentach zapewniające dobre wyzwania,
- Mario Party z dużą liczbą plansz,
- Tryby nastawione na większą liczbę graczy (Koopathlon i Bowser Kaboom Squad) zapewniają przyjemną zabawę.
Wady
- W niektórych trybach liczba konkurencji jest ograniczona,
- Czasami niezbędne jest posiadanie więcej konsol Nintendo, by wykorzystać pełny potencjał gry,
- Część mini-gier opartych na ruchu to tylko mały dodatek.
Super Mario Party Jamboree to prawdziwy must-have dla wszystkich fanów gatunku. Gigantyczna i zróżnicowana zawartość sprawi, że przez wiele godzin nie odejdziecie od konsoli.
Graliśmy na:
NS
Galeria
Przeczytaj również
Komentarze (27)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych