Throne and Liberty - recenzja gry. Stary duch MMORPG w pięknym, acz wymagającym wydaniu

Throne and Liberty - recenzja i opinia o grze [PC]. Stary duch MMORPG w pięknym, acz wymagającym wydaniu

Maciej Zabłocki | Wczoraj, 22:00

Throne and Liberty, nowa produkcja od koreańskiego NCSoft, to klasyczne MMORPG, które przywołuje ducha gier z czasów świetności gatunku, takich jak seria Lineage. Gra miała swoją premierę w Korei, gdzie zdobyła pozytywne recenzje, a teraz, dzięki współpracy z Amazon Games Studio, zadebiutowała na Zachodzie. Czy to kolejne MMO, które porwie graczy, czy jednak okaże się tytułem skierowanym wyłącznie do weteranów gatunku? Zanurzmy się w ten brutalny, acz piękny świat, i sprawdźmy, co Throne and Liberty ma do zaoferowania.

Już na pierwszy rzut oka pozycja robi ogromne wrażenie. Graficznie jest to absolutne arcydzieło, które wyznacza nowe standardy w MMORPG – ogromne, rozległe krajobrazy oraz zachwycające szczegóły tworzą wrażenie, jakbyśmy mieli do czynienia z produkcją AAA. Świat Solisium, choć osadzony w klasycznej estetyce fantasy, robi to tak dobrze, że wciąga jak mało który. Przemierzając pustynie, penetrując krypty wampirów czy unosząc się w przestworzach na grzbiecie gigantycznego latającego wieloryba, można tylko podziwiać, jak NCSoft zadbało o szczegóły.

Dalsza część tekstu pod wideo

Throne and Liberty odchodzi od klasycznego wyboru klas postaci, co dla wielu fanów tradycyjnych MMORPG może być pewnym zaskoczeniem. Zamiast tego, gra oferuje elastyczny system oparty na broni, w którym każdy gracz może wybierać spośród siedmiu typów uzbrojenia. To rozwiązanie przypomina system obecny w Guild Wars 2, gdzie mogliśmy zobaczyć podobne rozwiązania. Różnica polega na tym, że w Throne and Liberty gracze mają możliwość wyboru dwóch typów broni jednocześnie, co tworzy jeszcze bardziej złożone kombinacje – i pozwala tworzyć postacie, które mogą pełnić więcej niż jedną rolę.

Jeżeli kochacie gatunek MMO, to w Throne and Liberty po prostu musicie zagrać

ThroneANDLiberty_tworzenie postaci

Edytor postaci to prawdziwa gratka dla fanów personalizacji – jest niezwykle rozbudowany, dając możliwość dopasowania niemal każdego szczegółu wyglądu naszej postaci. Możemy swobodnie modyfikować nie tylko podstawowe cechy, takie jak rysy twarzy, fryzury i kolory, ale także bardziej szczegółowe elementy, jak proporcje ciała czy unikalne blizny i tatuaże.

Każdy z siedmiu typów broni oferuje unikalne umiejętności, które można dodatkowo rozwijać i specjalizować. Na przykład, wybór sztyletów może przypominać grę Łotrzykiem z World of Warcraft, gdzie skradanie się i szybkie ataki są kluczowe, ale jeśli połączysz sztylet z różdżką, możesz stworzyć hybrydę, która przypomina „leczącego rogala”. To nieco nawiązuje z kolei do The Elder Scrolls Online, gdzie można eksperymentować z różnymi drzewkami umiejętności, ale tutaj ograniczenia wynikają nie tylko z wyboru umiejętności, ale także z samych kombinacji broni. Te połączenia w Throne and Liberty pozwalają na kreatywne podejście, dając nam swobodę budowania postaci według ich unikalnych preferencji – i to już na początku rozgrywki.

Eksperymentowanie z bronią daje też poczucie progresji i unikalności, zwłaszcza gdy gracze zaczynają dostosowywać swoje umiejętności pod kątem konkretnej roli w grupie. Podobnie jak w Lost Ark, gra nagradza graczy za dopasowanie swoich umiejętności do potrzeb drużyny – czy to w walce z bossami, czy w otwartych potyczkach PvP. W Throne and Liberty nie wystarczy jednak tylko wybrać dwóch broni i zacząć walczyć – aby naprawdę odnieść sukces, należy odpowiednio rozwijać specjalizacje, które mogą zwiększyć obrażenia od żywiołów, przyciągać uwagę przeciwników lub tworzyć szerokie efekty obszarowe. Całość sprawia, że system budowy postaci jest skomplikowany, ale satysfakcjonujący, szczególnie dla osób lubiących wnikliwie analizować swoje decyzje i dostosowywać strategie do aktualnych wymogów zadania czy wyzwania. 

Throne_And_Liberty_2

System walki to z kolei coś pomiędzy klasycznym tab-targetingiem a bardziej aktywnym stylem, z elementami blokowania i parowania ciosów. Choć to nawiązanie do klasyki cieszy, gra czasem cierpi na tym, że próbowała upiec dwie pieczenie na jednym ogniu – walka jest dynamiczna, ale brakuje jej głębi znanej z bardziej nowoczesnych tytułów, takich jak Black Desert Online. Mimo to, PvP jest tutaj wyjątkowo dobrze rozwinięte i stanowi główną atrakcję. Świat Solisium to prawdziwy Dziki Zachód, gdzie każdy gracz to potencjalny wróg – szczególnie na wyższych poziomach, gdzie spotykamy się z otwartym PvP zależnym od czasu dnia czy warunków pogodowych.

Throne and Liberty to gra, w której solo niestety daleko nie zajdziesz. Już od początku świat Solisium jasno daje do zrozumienia, że przynależność do gildii to niemal obowiązek. Gildie odgrywają tutaj kluczową rolę, nie tylko otwierając dostęp do dodatkowych zadań i handlu, ale także umożliwiając udział w epickich, tysiącosobowych oblężeniach zamków, które stanowią endgame tej produkcji. A przy okazji zażynają komputer do granic możliwości. Gra wciąga do tego stopnia, że wielu graczy – nawet ci, którzy na co dzień nie przepadają za zawieraniem sojuszy – z czasem zdaje sobie sprawę, że prawdziwa zabawa zaczyna się dopiero, gdy jesteśmy częścią większej społeczności.

Throne and Liberty to tytuł, który stawia przed graczami wyzwania na miarę klasycznych, wymagających MMORPG. Nie jest to gra, do której można „wskoczyć na chwilę”, zrobić parę zadań i szybko się wylogować, jak w przypadku popularnych, casualowych tytułów typu World of Warcraft czy Final Fantasy XIV, gdzie szybkie, samodzielne misje są dostępne na każdym kroku. W Throne and Liberty nawet podstawowe zadania wymagają zaangażowania i przemyślanej strategii, a w późniejszej fazie gry – wsparcia innych graczy. Sama struktura świata, bazująca na dynamicznych wydarzeniach PvP, potrafi stanowić spory szok dla tych, którzy przywykli do spokojniejszego, przewidywalnego przebiegu zabawy. Niby jest tutaj tryb PvE, ale on został w spójny sposób zintegrowany z całym światem i jest raptem przystawką przed głównym daniem. 

Dla graczy, którzy lubią wskoczyć do gry na godzinę i po prostu odpocząć, Throne and Liberty może okazać się zbyt wymagające. Prawdziwa esencja tej gry tkwi w jej złożonych systemach, które nagradzają za długoterminowe zaangażowanie – czy to w zdobywaniu nowych umiejętności, rozwijaniu gildii, czy braniu udziału w ogromnych oblężeniach zamków. Wymaga to jednak dużo czasu i ciągłej progresji, żeby nie pozostawać w tyle za innymi. Oznacza to, że osoby, które nie są gotowe poświęcić więcej godzin tygodniowo, mogą szybko poczuć, że nie nadążają za tempem rozgrywki i zostaną w naturalny sposób zmuszone do rezygnacji z bardziej ambitnych wyzwań dostępnych tutaj właściwie na każdym kroku.

Dodatkowym mankamentem gry jest w mojej ocenie brak jakichś większych innowacji w podejściu do zadań i eksploracji, co z czasem zniechęca do zabawy. Większość misji to typowe „przynieś, podaj, pozamiataj” – proste zadania polegające na zabijaniu określonej liczby potworów lub zbieraniu zasobów, co szybko zaczyna nużyć. W porównaniu do MMO takich jak Guild Wars 2, które wprowadza dynamiczne wydarzenia w otwartym świecie i bardziej zróżnicowane questy, Throne and Liberty wydaje się krokiem wstecz. Eksploracja jest liniowa i nie oferuje poczucia przygody ani nagród za odkrywanie ukrytych zakamarków, przez co gra traci na głębi i regrywalności. Gracze, którzy oczekują bardziej złożonych mechanik i angażujących zadań, mogą poczuć, że Throne and Liberty nie dostarcza doświadczeń na miarę nowoczesnych standardów MMO, w których fabuła i zróżnicowanie misji odgrywają kluczową rolę.

Dobrym wyznacznikiem jest w mojej ocenie World of Warcraft, aczkolwiek trudno mi porównywać te dwa tytuły. W grze od Blizzarda mechaniki rozgrywki układają się kompletnie inaczej i chodzi tam o zupełnie inne rzeczy. W przypadku Throne and Liberty praktycznie natychmiast wskakujemy w sam środek akcji, która rzadko kiedy zwalnia. Tutaj dużo większe znaczenie ma dynamika rozgrywki. W WoWie natomiast zabawa jest bardziej stonowana i spokojna. Nawet podczas walki z bossami. Jeżeli więc wcześniej graliście w WoWa czy zbliżone do niego produkcje i odczuwaliście dużą frajdę, to nie spotkacie tego samego w recenzowanej dzisiaj produkcji. 

Sklep i kontrowersje – gdzie kończy się zabawa, a zaczyna pay-to-win?

Throne and Liberty_3

Nie można pominąć obecności sklepu, który umożliwia zakup waluty za prawdziwe pieniądze. Waluta może być następnie wykorzystana do zakupu ekwipunku na rynku, co pozwala na znaczne przyspieszenie progresji. Choć w teorii można zdobyć wszystkie przedmioty i zasoby, poświęcając czas na grę, sam fakt, że istnieje opcja „skrócenia” tego procesu przez płatności, jest dla wielu weteranów MMORPG alarmujący. W ostatnich latach gracze wielokrotnie mierzyli się z tym problemem w innych tytułach – od Black Desert Online po Lost Ark, gdzie systemy mikropłatności wywołały liczne kontrowersje związane z modelem pay-to-win.

Należy zaznaczyć, że w przypadku Throne and Liberty ta mechanika niekoniecznie musi w pełni zaburzać równowagę rozgrywki, zwłaszcza że obecnie w grze nie ma tak intensywnie promowanych zakupów kosmetycznych czy bezpośredniego wpływu na statystyki postaci. Niemniej jednak, sama możliwość nabycia przedmiotów za prawdziwe pieniądze w grze nastawionej na PvP, gdzie sprzęt i postępy są kluczowe, może wzbudzić niepokój wśród zachodnich graczy. W szczególności obawy te dotyczą tego, że gracze z zasobnym portfelem będą w stanie osiągnąć przewagę nad tymi, którzy wolą zdobywać sprzęt w tradycyjny sposób. To typowy przypadek, gdzie obecność mikrotransakcji balansuje na granicy między opcją,  a nieprzyjemnym naciskiem – i może podzielić społeczność, szczególnie jeśli sprzęt zakupiony za prawdziwe pieniądze zacznie wpływać na wyniki w starciach PvP.

W efekcie, pozostaje pytanie, jak bardzo Throne and Liberty będzie podatne na zarzuty o pay-to-win. Jeśli mikrotransakcje okażą się mieć większy wpływ na rozgrywkę, tytuł może stracić wiarygodność w oczach hardcore’owych graczy MMORPG. Na razie NCSoft zapewnia, że każdy przedmiot jest do zdobycia także w grze, ale trudno zaprzeczyć, że model ten może odbić się echem w społeczności i na dłuższą metę wpłynąć na odbiór tytułu.

Muszę się jeszcze na chwilę zatrzymać i wspomnieć o aspektach czysto technicznych, czyli oprawie audiowizualnej. Różnorodność środowisk sprawia, że każda nowa strefa zachęca do eksploracji. Modele postaci i bestii również przyciągają wzrok, wyróżniając się szczegółowością i świetnymi animacjami. Efekty cząsteczkowe, takie jak magia i efekty pogodowe, dodają grze dużej głębi. Oprawa dźwiękowa jest równie imponująca – muzyka doskonale współgra z atmosferą, potęgując uczucie tajemniczości i grozy w przeróżnych miejscach. Jej brzmienie jest dostosowane do odwiedzanej lokacji. Efekty dźwiękowe również są bardzo dopracowane, budując odpowiednią immersję i dając graczowi wrażenie przebywania w żywym świecie, pełnym niebezpieczeństw i przygód. Pod tym względem to prawdziwa dycha w świecie gier MMO. 

Throne And Liberty_4

Grałem na laptopie ASUS ROG Strix 17 SCAR, wyposażonym w procesor AMD Ryzen 9 7945HX, 32 GB RAM oraz mobilny RTX 4090. Na takim sprzęcie recenzowane Throne and Liberty prezentowało się znakomicie, dostarczając płynną i szalenie imponującą oprawę graficzną. W codziennej eksploracji i mniejszych potyczkach gra działała bez zarzutu, oferując ponad 100 klatek na sekundę (z włączonym DLSS w trybie jakości i rozdzielczością 3440x1440p). Jednak problem pojawiał się, gdy brałem udział w epickich bitwach PvP, gdzie setki graczy jednocześnie występowało na ekranie. W takich momentach nawet tak mocny sprzęt miał wyraźne spadki wydajności – Throne and Liberty jest bowiem w stanie „zabić” każdy komputer, gdy w grę wchodzą ogromne oblężenia i dynamiczne akcje.

Optymalizacja gry wciąż pozostawia wiele do życzenia, szczególnie jeśli chodzi o intensywne, masowe walki, podczas których utrzymanie stabilnej liczby FPS-ów staje się sporym wyzwaniem. Pomimo mocnej konfiguracji sprzętowej, gra potrafi zaskoczyć nagłymi spadkami płynności, co bywa frustrujące w kluczowych momentach. NCSoft zapowiada jednak stosowne poprawki i będzie nieustannie pracować nad optymalizacją. 

Dla kogo jest Throne and Liberty?

Throne and Liberty to gra idealna dla tych, którzy kochają PvP oraz intensywną, angażującą rywalizację. To tytuł, który przypadnie do gustu graczom szukającym wyzwań, i tym, którzy chcą doświadczyć MMO w najbardziej klasycznym, wymagającym wydaniu. Jeśli jesteś osobą, która pamięta Lineage i tęskni za czasami, gdy MMO były nieprzewidywalne i niebezpieczne, Throne and Liberty będzie jak powrót do przytulnego domu. Ale jeżeli szukasz MMO, do którego łatwo wskoczyć i od razu cieszyć się progresją, lepiej rozejrzeć się za czymś innym. To piękny, acz brutalny świat, który nie wybacza, ale jeśli dasz mu szansę, z pewnością wynagrodzi cię niesamowitymi przeżyciami i niezapomnianą rywalizacją.

Przypomnę, że gra jest darmowa i można w nią zagrać nie tylko na PC, ale także na konsolach Xbox Series oraz PlayStation 5. Niestety, podobnie jak w przypadku komputerów, także i tam występują problemy z utrzymaniem zadowalającej płynności animacji. Siłą rzeczy produkcja nie prezentuje się też aż tak imponująco. 

Ocena - recenzja gry Throne and Liberty

Atuty

  • Niesamowita oprawa graficzna i piękny, bogaty świat Solisium - pełen detali i różnorodnych biomów
  • Elastyczny system broni, pozwalający na kreatywne budowanie postaci
  • Duży nacisk na współpracę i wspólne eksplorowanie świata, w tym imponujące oblężenia zamków
  • Intensywne PvP, które przypomina starą szkołę MMO i wymaga strategicznego podejścia
  • Zróżnicowane aktywności w otwartym świecie – dynamiczne wydarzenia, dungeony i światowe zadania
  • Mechanika dnia i nocy oraz różnorodne systemy pogodowe, które wpływają na przebieg rozgrywki
  • Gra ma olbrzymi potencjał na imponujący rozwój w przyszłości

Wady

  • Brak tradycyjnych klas postaci może być odstraszający dla graczy preferujących bardziej klasyczne podejście
  • System walki jest hybrydowy i nie do końca spełni oczekiwania fanów dynamicznych mechanik
  • Wysokie wymagania czasowe i nacisk na aktywną grę w strukturach gildii, co z pewnością nie trafi do wszystkich fanów MMO
  • Obecność mikropłatności, które mogą budzić obawy o balans w PvP i potencjalny model pay-to-win
  • Fabularnie gra jest dość przewidywalna, ale fabuła to tutaj tylko dodatek do "mięsa" - dla niektórych nie będzie to istotny minus
  • Wymagania sprzętowe mogą być problematyczne, szczególnie przy dużych bitwach. Gra potrafi "zabić" dosłownie każdą konfigurację
  • Questy poboczne stworzone na jedno kopyto

Throne and Liberty to MMORPG, które przywraca ducha klasycznych gier tego gatunku, jednocześnie wprowadzając kilka nowoczesnych rozwiązań, które nadają mu własny charakter. Świat Solisium zachwyca rozmachem i piękną grafiką, która jest na najwyższym poziomie. Gra oferuje elastyczny system oparty na broni zamiast tradycyjnych klas, co wprowadza powiew świeżości i pozwala graczom tworzyć niekonwencjonalne kombinacje postaci. Jednak Throne and Liberty stawia również na trudną rozgrywkę opartą na współpracy w gildiach i intensywnym PvP, co może być przeszkodą dla bardziej casualowych graczy. Sklep z mikropłatnościami również budzi mieszane uczucia i może okazać się problematyczny, zwłaszcza dla osób obawiających się modelu pay-to-win. Mimo wszystko, dla tych, którzy tęsknią za bardziej wymagającym MMO, recenzowana dziś pozycja jest tytułem, który potrafi wciągnąć i dostarczyć satysfakcjonujących wrażeń.

Maciej Zabłocki Strona autora
Swoją przygodę z recenzowaniem gier rozpoczął w 2005 roku. Z wykształcenia dziennikarz, ale zawodowo pracujący też w marketingu. Na PPE odpowiada głównie za testy sprzętów i dział tech. Gatunkowo uwielbia RPG, strategie i wyścigi. Uzależniony od codziennego czytania newsów i oglądania konferencji.
cropper