LEGO Harry Potter Collection — recenzja gry. Powrót do klockowego Hogwartu
Przywykłem już do tego, że wydawcy, gdy tylko mają okazję, odświeżają swój katalog gier, wypuszczając go, gdzie tylko mogą. Z konsol na pecety i smartfony, z konsol Sony i Microsoftu na Switcha, z pecetów i mobilek na konsole. Im szerzej dostępna gra, tym lepiej. Czasami wybrany przez wydawcę zespół się postara i dostaniemy coś ekstra. A czasami… po prostu nikt nie spartoli zadania i najwyżej mogę sobie zadać pytanie — po co?
Gdyby komuś umknęło, LEGO Harry Potter Lata 1-4 i 5-7 debiutowały dwie generacje temu jako osobne tytuły. Dla fanów twórczości J.K. Rowling i klocków LEGO — idealna pozycja. Podobnie zresztą dla wielbicieli gier kooperacyjnych. Sam wspominam obie odsłony wyjątkowo dobrze i jeśli ktoś zapytałby mnie, czy warto zagrać w akurat tę kolekcję, gdy nie miał z tymi odsłonami do czynienia, odpowiem, że jak najbardziej. Jednak nie na PS5, gdyż kolekcja dostępna jest też na konsolach poprzedniej generacji (oraz pecetach) i na wyprzedażach kosztuje często grosze.
Drugi remaster LEGO Harry Potter Collection — komu potrzebny?
Za wersję na konsole tej generacji trzeba zapłacić 169 złotych lub połowę tej kwoty, jeśli posiadacie cyfrowe wersje remastera z PS4/Xboksa. Dużo? Oczywiście, gdyż różnic względem poprzednio odświeżonego wydania jest niewiele. Oba tytuły działają w 4K i 60 klatkach na sekundę. Odpowiedzialni za port deweloperzy z Double Eleven chwalą się poprawioną jakością oświetlenia i cieniowania oraz teksturami w rozdzielczości 4K. O ile zmiany w oświetleniu widać, tak tekstury w wyższej rozdzielczości względem wydania z poprzedniej generacji to… nie wiem, z lupą trzeba szukać.
W bezpośrednich porównaniach zmiany w oświetleniu i cieniowaniu rzucają się mocniej w oczy, co jednak nie znaczy, że to zmiany na lepsze. Sporo scen zmieniło przy okazji kolorystykę, przez co inny jest także klimat. Może nie jest to aż tak drastyczna zmiana, jak chociażby w nie tak dawno wydanym remake’u Until Dawn, jednak nie da się przejść obok tego obojętnie.
Czego mi zabrakło? Drobnych zmian QOL. Możliwość pominięcia scenek w grze przyjąłbym z otwartymi rękoma. Osoby, które ogrywały te gry wcześniej raczej niechętnie będą oglądać te scenki raz jeszcze. Nie wiem, dlaczego się na to nie zdecydowano (znaczy się, mogę się domyślać). Żeby mnie bardziej skonfundować, postanowiono wsparcie DualSense’a dołożyć poprzez wykorzystanie głośnika w kontrolerze, który odzywa się, gdy w pobliżu znajduje się sekret. I „ględzi” aż go zbierzemy. Szybko opcja poszła do wyłączenia.
Jakimi grami są składowe LEGO Harry Potter Collection?
Odstawiając już zbędność wypuszczenia tego remastera, to zarówno LEGO Harry Potter Lata 1-4, jak i 5-7 są nad wyraz udanymi grami. Znacząco innymi w konstrukcji świata w zestawieniu z Sagą Skywalkera (co może mieć ogromne znaczenie dla osób, które przygodę z grami LEGO dopiero zaczynają). Sam jednak preferuję mniej otwartości w tych grach. Klasyczny podział na poziomy, półotwarte huby z poukrywanymi sekretami i replayability dla osób chcących wycisnąć z gry wszystko to schemat, który w tej serii pasuje mi najmocniej.
Ukończenie każdej z gier to przynajmniej kilkanaście godzin na każdą i drugie tyle, jeśli interesuje nas zrobienie 100%. Więc na papierze, dla osób mających z kolekcją Harry’ego Pottera pierwszy kontakt, będzie to idealny zestaw. Choć jak mówiłem — lepiej wyjdziecie na kupnie wersji dostępnej na starej generacji konsol. Tym bardziej że obie oferują polskie napisy.
Skompresowanie ośmiu książkowych części Harry’ego Pottera w dwóch grach wideo obyło się kosztem sporych cięć. Pozostawiano najważniejsze momenty każdego roku spędzonego w Hogwarcie, choć często je skracając na potrzeby odpowiednio wyważonych czasowo poziomów. Puryści mogą narzekać, sam nie mam zamiaru, gdyż najważniejsze w tych grach — tempo rozgrywki — zostało utrzymane i nawet przez moment nie czujemy dłużyzny, mimo że tak naprawdę ciągle robimy to samo. To, co niektórym rzuci się w oczy, a raczej na uszy, to brak podkładanych głosów bohaterom gry. Nie ma co się jednak dziwić, obie produkcje pochodzą z czasów, gdy TT Games w to się nie bawiło, a skoro przy remasterowaniu gry na PS4/ Xboksa i Switcha o to się nie pokuszono, to i teraz nikomu nie chciało się kiwnąć palcem w tej kwestii.
Milion sposobów na lepsze wydanie pieniędzy
LEGO Harry Potter Collection na konsolach tej generacji to idealny przykład dobrej gry, której remaster nie był do niczego potrzebny. Jedyny sens kupna widzę w sytuacji, gdy jesteście niereformowalnymi fanami gier z serii LEGO, ograliście już absolutnie wszystko i potrzeba Wam czegoś nowego. Czegokolwiek. W innym wypadku nową wersją ciężko sobie zawracać głowę. Tym bardziej że za rogiem czai się LEGO Horizon Adventures.
Ocena - recenzja gry LEGO Harry Potter Collection
Atuty
- Ponad 30 godzin świetnej zabawy
- Polskie napisy
- Obraz w 4K i 60 klatkach na sekundę, I guess?
Wady
- Zmiany wizualne w niektórych miejscach wyglądają gorzej
- Cena zestawu i wysokość zniżki dla posiadaczy poprzednich edycji
- Mówiłem już, że to zbędny remaster?
Ja naprawdę nie wiem, komu ten remaster był potrzebny. Choć, co oczywiste, to dobre gry.
Graliśmy na:
PS5
Przeczytaj również
Komentarze (29)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych