Call of Duty: Black Ops 6 - recenzja gry. Najlepsza kampania od lat, ale czy coś więcej?

Call of Duty: Black Ops 6 - recenzja i opinia o grze [PS5, Xbox, PS4, PC]. Najlepsza kampania od lat

Wojciech Gruszczyk | Dzisiaj, 10:47

Po zeszłorocznym blamażu zaserwowanym przez Bobby’ego Koticka, Activision stanęło przed trudnym zadaniem. Jak jednak wypada Call of Duty: Black Ops 6 i czy warto zagrać w najnowszą grę Treyarch? Przeczytajcie naszą recenzję.

2024 rok jest szczególny dla serii Call of Duty. Po zdecydowanie za długim przejmowaniu Activision przez Microsoft, a nawet zeszłorocznej wpadce w wykonaniu Sledgehammer Games, w końcu nadszedł czas na premierę gry, która nie była rozwijana na szybko, pomiędzy pracami nad pełnoprawną odsłoną.

Dalsza część tekstu pod wideo

Call of Duty: Black Ops 6 to jednocześnie pierwsza odsłona w serii, która była tworzona przez całe cztery lata (to dodatkowe 12 miesięcy względem poprzednich-normalnych części) oraz zarazem pierwsza odsłona w uniwersum debiutująca w Xbox Game Pass. Twórcy z Infinity Ward, Sledgehammer Games czy też Treyarch raczej nigdy nie mogli narzekać na brak zainteresowanych na serwerach gry, ale udostępnienie strzelanki w abonamencie znacząco zwiększa liczbę odbiorców.

To właśnie z tego powodu rozpoczynając rozgrywkę w recenzowany Call of Duty: Black Ops 6 zastanawiałem się, czy Treyarch skorzystało z dodatkowego roku i zaproponuje graczom coś więcej niż „kolejną część Call of Duty”. Po poznaniu kampanii zostałem bardzo pozytywnie zaskoczony – scenarzyści zaoferowali zdecydowanie jedną z najlepszych, a może i nawet najlepszą historię w całym uniwersum.

Globalna intryga

undefined

Akcja trybu fabularnego Call of Duty: Black Ops 6 została umiejscowiona na początku lat 90. XX wieku, a dokładnie tuż po zakończeniu zimnej wojny. Deweloperzy postanowili zaszaleć i wrzucają graczy w sam środek szpiegowskiej intrygi, która jest bardzo mocno związana z poprzednimi przygodami z serii, a zarazem otwiera drzwi do kolejnej gry.

Wydarzenia z pierwszej misji Call of Duty: Black Ops 6 są zaprezentowane z perspektywy przesłuchania CIA, ponieważ misja polegająca na odnalezieniu i przejęciu celu nie została zrealizowana po myśli dowódców. Konsekwencją porażki jest zawieszenie i w zasadzie zamknięcie oddziału zajmującego się tajnymi operacjami.

Daniel Livingstone, dyrektor CIA, nie zamierza słuchać wymówek, więc William „Case” Calderon, Troy Marshall i Frank Woods nie mogą kontynuować swojej misji. Zespół nie zamierza jednak siedzieć bezczynnie i jedynie patrzeć na akcję z boku, ponieważ okazuje się, że do CIA przeniknęła tajna organizacja Panteon, która zamierza wykorzystać broń chemiczną nazwaną „Kołyska”. Kto nimi dowodzi, gdzie nastąpi atak, jakie są jego konsekwencje i jak go powstrzymać? Odpowiedź na to pytanie dostajemy dopiero po około 7-8 godzinach zabawy... a bawić się można tutaj w naprawdę widowiskowy sposób.

undefined

To co jest największym atutem kampanii Call of Duty: Black Ops 6 to zróżnicowanie rozgrywki. Dosłownie w każdej misji wykonujemy inne zadania, podczas których trafiamy do wielu ciekawych miejscówek. Twórcy wykorzystali szereg znanych motywów – nie brakuje tutaj klasycznej misji szpiegowskiej związanej z infiltracją bazy, by następnie zabić jeden z celów za pomocą snajperki, później mamy okazję wskoczyć do Iraku i jeździć po dużym, otwartym terenie, szukać celów, wykonywać misje poboczne, innym razem trafiamy do kasyna i bierzemy udział w zadaniu przypominającym krwawą część „Ocena's Eleven”. W historii nie zabrakło klasycznego korzystania z cięższego sprzętu, by strzelać do jeszcze większej maszyny lub typowej inwigilacji dużej bazy i podkładania bomb – w tej misji nawet mamy okazję wybrać, jak chcemy rozwiązać zadanie. Twórcy nie zawsze oddają nam większą swobodę zabawy, ale nie brakuje wydarzeń, podczas których mamy kilka opcji na zakończenie zadania. Podczas misji mamy okazję otwierać zamki czy też łamać szyfry – mini-gry zostały dobrze wdrożone w fabułę i nie miałem wrażenia, że deweloperzy za ich sprawą przedłużają główny wątek. W grze znalazły się nawet opcje dialogowe, które jeszcze mocniej pozwalają nam poczuć, że jesteśmy częścią tej historii.

Scenarzystom udało się dorzucić do kampanii pewne „stwory”, których biorąc pod uwagę wcześniej zaserwowany ton wydarzeń, nie spodziewałem się w tej fabule. Za ich sprawą mamy okazję zmierzyć się z czterema bossami i nawet w tym miejscu gracze mogą zostać zaskoczeni tym, jak mocno deweloperzy zaszaleli w przypadku zróżnicowania rozgrywki. Ja w zasadzie zbierałem szczękę z podłogi, gdy w Call of Duty: Black Ops 6 pojawił się motyw z małego i niedocenionego hitu studia Arkane, a gracze odnajdą tutaj pewne nawiązania do Control czy też BioShocka. Nie będę przy tym ukrywał, że na początku nie byłem przekonany do tej koncepcji, jednak z perspektywy całej fabuły – ten pomysł po prostu się broni.

W to się nie tylko dobrze gra. To dobrze wygląda

undefined

Ciekawym pomysłem deweloperów Call of Duty: Black Ops 6 było wykorzystanie pewnego domu na uboczu. Pomiędzy niemal wszystkimi misjami mamy okazję wejść do HUB-a, pogadać z ekipą, a nawet wykorzystać znalezione pieniądze, by przykładowo stworzyć zbrojownię. To właśnie za jej sprawą dbamy o ulepszenia pokroju większej stabilności, szybszego przeładowania, zwiększamy siłę przebicia pocisków, zmniejszamy kołysanie podczas celowania lub dorzucamy do sprzętu dodatkowy magazynek. Przyjemnie prezentuje się tablica, gdzie pojawiają się kolejne szczegóły misji lub możemy wrócić do wcześniej rozegranego zadania. Muszę przyznać, że całość trzyma odpowiednią atmosferę.

Historia jest prowadzona z perspektywy kilku osób, więc gracz ma okazję wcielić się nie tylko w jedną postać, ale zaskakująco szybko polubiłem ten zespół. Jest to oczywiście spowodowane prostą sytuacją: nie brakuje tutaj znanych twarzy. Istotną rolę w kampanii odgrywa Russell Adler, który mam nadzieję, że zostanie przez deweloperów i scenarzystów wykorzystany w przyszłości. W zasadzie zakończenie jest bardzo otwarte i potwierdza jedno: recenzowany Black Ops 6 to początek czegoś naprawdę wielkiego.

undefined

Gra wyróżnia się nie tylko świetnie zaprojektowanymi misjami, podczas których mamy okazję odwiedzić kilka lokacji, ale przede wszystkim Call of Duty: Black Ops 6 to naprawdę piękna gra. Zawsze znacznie łatwiej zadbać o grafikę w kampanii i deweloperzy znaleźli czas na opracowanie wielu widowiskowych miejscówek, a przerywniki filmowe to prawdziwy majstersztyk. Gdy dosłownie widzimy, jak pot spływa z czoła agenta CIA lub mamy okazję dostrzec każdą rysę na doświadczonej twarzy Adlera, to mamy pewność, że zespół nie tracił czasu. Nie mogę także napisać złego słowa o udźwiękowieniu, ponieważ podczas całej historii nie zabrakło mocnych brzmień, które zostały idealnie wdrożone w fabułę. Nowe Call of Duty pod względem audiowizualnym nie zawodzi.

W samej fabule Call of Duty: Black Ops 6 nie mogło zabraknąć zdrady. Klasyczny motyw, który od lat pojawia się w tej serii, ale tym razem został on naprawdę ciekawie zaprezentowany. Nie będę wchodził za daleko w szczegóły, jednak do końca nie jestem przekonany do samego zakończenia tego wątku. Nie mogę napisać, by koncepcja była fatalna, jednak oczekiwałem bardziej przyziemnego finału...

Fabuła najlepsza od lat, a może w historii?

undefined

Scenarzyści wywiązali się z zadania, by zaoferować zaskakująco zróżnicowaną i dobrze prowadzoną akcję. Gracz nie jest już częścią „wojennego teatru” (choć takich misji nie brakuje), ale sam ton akcji przypomina bardziej szpiegowskie thrillery – czuć tutaj inspirację takimi seriami jak „Bourne” czy też „Mission: Impossible”. I jak dla mnie? To zdecydowanie najlepsza kampania oferowana przez Call of Duty od wielu, wielu lat, a nawet mam wrażenie, że całość została tak dobrze przedstawiona, że może to być najlepsza historia w całej serii.

Do pełni szczęścia brakuje mi innego rozwiązania ostatniego aktu... choć nawet ten po części ma swoje wyraźne wytłumaczenie w fabule. Ponadto należę do tych graczy, którzy zawsze chcą dodatkowych 2 godzin. Tutaj jest w zasadzie podobnie, bo tak dobrze się bawiłem ogrywając kampanię z Call of Duty: Black Ops 6, że chciałbym pozostać w tej przygodzie na dłużej. I pewnie pierwszy raz od dawna wrócę do fabuły, by przejść ją na najwyższym poziomie trudności... i później będę mógł odpowiedzieć sobie na pytanie, czy to faktycznie najlepszy COD (pod względem opowieści) w historii.

Kampania na DUŻY plus, ale czy jest coś więcej?

undefined

Grając w kampanię Call of Duty: Black Ops 6 bardzo podobał mi się gunplay. W trakcie misji mamy okazję sięgać po zróżnicowaną broń, często sprzęt ma dorzucone najróżniejsze dodatki i łatwo wyczuć ciężar i zróżnicowanie zabawek. System strzelania sprawdza się w momencie, gdy czaimy się w cieniu i eliminujemy wrogów za sprawą pojedynczych, celnych strzałów w głowę, ale nie mogę napisać jednego złego słowa na momenty, gdy przed moim oddziałem stawał opancerzony kolos i musiałem szukać znacznie cięższej artylerii. Zawsze gdzieś z boku lub na ziemi znajdziemy dodatkową broń, a nawet przyjemnym pomysłem było wykorzystanie plecaka – często w zadaniach mamy okazję skorzystać z różnorodnych zabawek pokroju naprowadzonych samochodów z bombą, więc deweloperzy zadbali o koło wyboru, dzięki któremu możemy szybko sięgnąć po odpowiedni gadżet.

Już w kampanii pojawia się największa nowość w Call of Duty: Black Ops 6 – omnimovement. Treyarch wykorzystało dodatkowy czas, by odświeżyć system poruszania się i teraz żołnierze mogą nie tylko biegać w każdą stronę, ale także rzucać się na boki lub do tyłu. Znacząco wpływa to na rozgrywkę i choć nawet w kampanii wielokrotnie miałem okazję wykorzystać długi wślizg, by następnie chwycić broń, wstać z ziemi i rzucić się na bok lub do tyłu, eliminując jednocześnie kilku wrogów, to jednak ostatecznie system ten jest w pełni wykorzystany w rozgrywce online.

Omnimovement znakomicie odświeża trochę skostniałą przez lata rozgrywkę, dodając grze odpowiedniej dynamiki, a zarazem nie sprawiając, że gameplay jest chaotyczny. W trakcie rozgrywki w Call of Duty: Black Ops 6 nie mam poczucia, że postacie są zbyt szybkie lub w drugą stronę za bardzo toporne – Treyarch udało się zadbać o naprawdę dobre wyważenie postaci.

undefined

Na start w Call of Duty: Black Ops 6 znalazło się aż 14 trybów, wśród których łatwo wyróżnić klasyki pokroju DM Drużynowego, Dominacji, Umocnionego Punktu, Znajdź i Zniszcz, Zabójstwa Potwierdzonego, a pozytywną wiadomością dla wielu graczy będzie fakt, że od startu możemy także sprawdzić rozgrywkę dla hardcorowców. Na liście przynajmniej aktualnie brakuje wielu dużych nowości, jednak zestaw wariantów rozgrywki jest bardzo solidny.

Twórcy w głównej mierze postawili na rywalizację sześciu na sześciu, co naprawdę pasuje do założeń, ale czasami mam wrażenie, że niektóre mapy są trochę za małe. Kapitalnie prezentuje się przykładowo cmentarz pociągów w Appalachach (Derelict), gdzie możemy wskakiwać w opuszczone i zniszczone przez czas maszyny, a jedną z moich ulubionych miejscówek jest nadbrzeżna dzielnica (Lowtown), gdzie skaczemy do wody lub po łódkach. Pozytywne wrażenia sprawia także teren umiejscowiony na boisku piłkarskim (Red Card), gdzie łatwo docenić długi hol czy też różne zakamarki. Zniszczona placówka wojskowa (Scud) to bardzo mały teren, na którym często nie mamy nawet możliwości na dłuższy sprint – choć uszkodzony radar robi dobre wrażenie. Ze względu na pozytywne wrażenia wywołane kampanią, świetnie biega mi się po mapie, na której zorganizowano coroczną zbiórkę funduszy w Waszyngtonie (Gala). To ładna, szybka, kolorowa i dobrze wykonana lokacja.

Dobra zawartość na start

undefined

Na dobry początek Call of Duty: Black Ops 6 oferuje łącznie 16 map, które są zupełnie nowe i tym razem nie są to odświeżone miejscówki z poprzednich lat. To oczywiście start rozwoju gry, ale na premierę raczej nikt nie będzie narzekał na zawartość.

W zbrojowni jest dość klasycznie. Duży zestaw sprzętu, któremu możemy zmienić optykę, wylot lufy, lufę, podlufę, magazynek, rękojeść, kolbę, laser czy też dorzucić modyfikację. Wszystkie działania wpływają na siłę ognia, celność, mobilność oraz obsługę, a wybierając odpowiednie ulepszenia musimy pamiętać o ograniczeniach. Na dobry początek każdy mecz kończy się zdobywaniem kolejnych poziomów czy też odblokowywaniem następnych elementów do personalizacji giwer. W trakcie tworzenia zestawów możemy jeszcze wybrać atuty czy też zdecydować się na specjalności bojowe... trudno w tym miejscu mówić o większej rewolucji względem całej serii, ale sam system działa dobrze. W grze nie zabrakło także scorestreaków, ale nagrody za serię są bardzo klasyczne – od impulsu zwiadowczego, po RC-XD, kontr-BSP, zrzutu napalmu czy też przywołanie na pole bitwy pancernika. Gracz od samego początku ma dużą swobodę dostosowania żołnierza oraz broni.

Dobrze (przynajmniej aktualnie) wypada Time-To-Kill. W trakcie rozgrywki niejednokrotnie udaje mi się uciec, gdy jestem atakowany z dużej odległości, ale też wielokrotnie wpadłem w sam środek akcji na wślizgu, by pozbyć się 2-3 wrogów i dopiero później załapać kulkę od czwartego. Rywalizacja jest dynamiczna i na swój sposób satysfakcjonująca. To po prostu dobrze działające Call of Duty, które zostało zbudowane na nowym systemie poruszania się i rywalizacja zapewnia odpowiednią zabawę.

undefined

W Call of Duty: Black Ops 6 nie zabrakło także trybu zombie, który od początku oferuje dwie mapy: Terminus i Liberty Falls. Z jednej strony jest to więzienie zamienione na laboratorium, a z drugiej małe miasteczko w Zachodniej Wirginii. Akcja to tak naprawdę kontynuacja Call of Duty: Black Ops Cold War, w której od samego początku jesteśmy bombardowani różnymi dialogami związanymi z wcześniej poznaną opowieścią. Nie grałeś? Masz pewien problem, bo nawet liczne dialogi wyrzucane przez bohaterów nie pozwalają zrozumieć wielu przedstawianych niuansów.

Twórcy tym razem nie postawili na większą obronę, a gameplay jest mocno nastawiony na atak, co jest pewnie związane z omnimovementem, który w tym wariancie również pokazuje pazur. Bohaterowie muszą biegać, zbierać resztki pozostawione przez zombie, by odblokowywać kolejne części mapy, a cały czas mają okazję skakać i pokazywać swoje nowe umiejętności, by unikać ciągłego zagrożenia.

Jednak aktualnie spędziłem za mało czasu w trybie online i wariancie zombie, by móc ocenić całość. Powyżej zarysowałem zawartość, ale większe wrażenia przedstawię, gdy spędzę w Call of Duty: Black Ops 6 więcej godzin. Recenzja zostanie zaktualizowana.

W Call of Duty: Black Ops 6 trzeba zagrać

Po zeszłorocznej wpadce nie wiedziałem, czego tak naprawdę spodziewać się po Call of Duty: Black Ops 6, ale aktualnie jestem bardzo pozytywnie zaskoczony. Świetnie prowadzona historia z bardzo zróżnicowanymi misjami i ciągłą akcją. W tej kampanii nie ma miejsca na nudę, ponieważ scenarzyści proponują szpiegowską intrygę o blockbusterowej skali.

Teraz jeszcze nadszedł czas na dogłębne sprawdzenie trybu multiplayer i wsiąknięcie na długie godziny w zabawę z biegającymi truposzami, ale przynajmniej aktualnie: Call of Duty: Black Ops 6 to bardzo pozytywna niespodzianka.

Udostępnienie tak dużej gry o takiej jakości w Xbox Game Pass to odważny ruch, który mam nadzieję pozwoli osiągnąć założone cele. Jeśli Microsoft osiągnie sukces, to w przyszłości w abonamencie może pojawić się kilka naprawdę znakomitych tytułów.

//// Recenzja w przygotowaniu. Aktualna ocena odnosi się do kampanii. Wkrótce tekst zostanie zaktualizowany i zostaną przedstawione ostateczne wnioski dotyczące pozostałych trybów ////

Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Call of Duty: Black Ops 6.

Ocena - recenzja gry Call of Duty: Black Ops 6

Atuty

  • Dobrze przedstawiona i ciekawa historia. Finał otwiera drogę do intrygującej przyszłości,
  • Bardzo zróżnicowany gameplay w kampanii. Misje są ciekawe i angażujące,
  • Genialna grafika i dobre udźwiękowienie. Black Ops 6 w kampanii wygląda i brzmi znakomicie,
  • Omnimovement to dobra podstawa rozgrywki. Jest szybko, ale bez przesadzonego chaosu.
  • /// Recenzja w przygotowaniu ////

Wady

  • Finał historii jest... trochę zbyt szalony,
  • Dodatkowe 2 godziny kampanii? Bardzo chętnie.
  • /// Recenzja w przygotowaniu ////

Bardzo dobrze zaprezentowana, szpiegowska intryga, która została zbudowana na dobrych fundamentach i otwiera drogę do następnych historii. Bardzo pozytywne zaskoczenie.
Graliśmy na: PS5

Wojciech Gruszczyk Strona autora
Miał przyjść do redakcji zrobić kilka turniejów, ale cytując klasyka „został na dłużej”. Szybko wykazał się pracowitością, dzięki której wyrobił sobie pozycję w redakcji i zajmuje się różnymi tematami. Najchętniej przedstawia wiadomości ze świat gier, rozrywki i technologii oraz przygotowuje recenzje gier i sprzętu. Jeśli jest zadanie – Wojtek na pewno się z nim zmierzy. 
cropper