Metal Slug Tactics – recenzja i opinia o grze [PS5, Xbox, PS4, Switch, PC]. Wielka zmiana i dobry efekt
Jedna z ikon SNK powróciła w ciekawej formie. Zamiast kolejnego run and guna twórcy z Leikir Studio przygotowali taktycznego RPG-a. Czy jednak warto zainteresować się Metal Slug Tactics? Przeczytajcie naszą recenzję.
Gdy zobaczyłem zapowiedź „nowego Metal Sluga” to niemal podskoczyłem z kanapy i chciałem rzucić kredytówką w smartfon. W sekundzie moje zainteresowanie grą znacząco zmalało, bo nie wierzyłem, że to IP nadaje się do taktycznej akcji. Otuchy dodawała wiadomość o wydawcy – Dotemu pokazało na przestrzeni lat, że potrafi zadbać o klasyki i... Metal Slug Tactics to spora niespodzianka 2024 roku.
Leikir Studio zmierzyło się z ciekawym wyzwaniem, bo choć seria Metal Slug kojarzy się wszystkim graczom z bieganiem po mapach, strzelaniem do kolejnych żołnierzy, ratowaniem następnych cywili i walką z potężnymi maszynami, to twórcy postanowili przenieść realia gry na taktycznego RPG-a, który pod względem rozgrywki przypomina Into the Breach i ostatecznie... to naprawdę się udało.
Metal Slug bez historii? Nic nowego
Właśnie w tym akapicie powinienem napisać kilka donośnych słów na temat fabuły recenzowanego Metal Slug Tactics, ale po spędzeniu z grą kilkunastu godzin naprawdę trudno mi napisać coś sensownego. Fabuła niby jest, niby oglądamy wstawki gadających głów, ale ostatecznie... tutaj liczy się akcja! No dobra, ale przynajmniej zarysuje Wam wydarzenia – głównym antagonistą produkcji jest Donald Morden, który jest oczywiście dobrze znany fanom serii. Szef Rebel Army długo czekał na powrót, ale w końcu jest gotowy, by za sprawą swojego wojska podbić kolejne kraje. Peregrine Falcons nie może siedzieć w spokoju, więc wysyła najbardziej oddanych żołnierzy i właśnie za ich sprawą gracze mają okazję uczestniczyć w szybkich i bardzo taktycznych misjach.
Od samego początku w Metal Slug Tactics doskonale widzimy, co musimy zrobić, ale sam proces wykonania zadania nie jest już taki prosty. Gracze na początku muszą stworzyć zespół składający się z trzech bohaterów, następnie wybierają lokację i rozpoczynają walkę o lepsze jutro. Każdy świat składa się z kilku celów, by ostatecznie zmierzyć się z bossem – żołnierze nie mogą zdecydować sami, kiedy chcą wyskoczyć na rundkę z potężniejszym wrogiem, a po prostu po kilku zadaniach i rywalizacjach otrzymujemy poważniejsze zadanie. Czasami miałem wrażenie, że gra powinna nam zapewnić więcej czasu na przygotowanie, ale... taktyczny Metal Slug nie wybacza błędów i w tym wypadku słowo regrywalność jest niezwykle istotne.
Metal Slug Tactics nie jest produkcją, którą ukończycie bez żadnej porażki. To klasyczny do bólu roguelite, w którym nawet przegrana zapewnia graczom pewne doświadczenie. Nie tylko w przypadku wiedzy, czego możemy spodziewać się w kolejnych rundach, ale klasycznie otrzymujemy możliwość ulepszenia swojego zespołu, co jest niezwykle istotne w kolejnej rundzie. Pierwszy finał w grze zobaczyłem dopiero po 9 godzinach, ale to oczywiście sam początek zabawy, bo dopiero w tym momencie otrzymujemy dostęp do prawdziwej jazdy bez trzymanki: wyższy poziom trudności to zabawa na długie godziny.
Grupa żołnierzy wpadając na mapę w Metal Slug Tactics mierzy się z różnymi celami – czasami musimy wybić wszystkich przeciwników, innym razem skupiamy się wyłącznie na wyznaczonych oponentach, trzeba przetrwać odpowiednią liczbę rund, zajmujemy się ratowaniem cywili lub eskortą. Trudno w tym wypadku mówić o dużej różnorodności, ale ciekawe lokacje sprawiają, że rozgrywka nie jest żmudna. Nawet w momencie, gdy kolejny raz mierzymy się z potencjalnie podobnym zadaniem. Twórcy w dobry sposób wykorzystują regiony (mapy), by zadbać o trochę innych przeciwników oraz odświeżyć samo umiejscowienie wydarzeń, jednak ostatecznie za każdym razem zajmujemy się podobnymi wyzwaniami.
Łatwo docenić regrywalność Metal Slug Tactics, ale próg wejścia może wydawać się dla niektórych graczy trochę za duży. Na początku łatwo zginąć, trudno nauczyć się podstaw, a żołnierze nie posiadają odpowiedniego ekwipunku, by od razu poradzić sobie z bossem. W tej sytuacji niezbędne jest powtarzanie celów, rozwijanie swojej małej armii, zdobywanie kolejnego sprzętu oraz umiejętności lub po prostu ulepszanie wojaków. Tylko w taki sposób możemy odnieść sukces, a rywalizacja i zwycięstwo jest bardzo mocno powiązane z nauką i porażką.
Walka w Metal Slug? To nie tylko taktyka. To współpraca!
Przed wyruszeniem w drogę należy zebrać drużynę? Deweloperzy recenzowanego Metal Slug Tactics doskonale zdają sobie z tego sprawę. To właśnie z tego powodu przed rozpoczęciem misji wpadamy do małej bazy, gdzie możemy wybrać skład, dobrać sprzęt i dopiero po chwili wskakujemy do zabawy.
Standardowo nie od razu otrzymujemy dostęp do pełnego zestawu indywidualności, a twórcy w przyjemny sposób powiązali progres rozgrywki ze zbieraniem kolejnych członków zespołu. Dla przykładu Tarma Roving, który chętnie unika kolejnych ataków wrogów i biega dosłownie po całej mapie, zostaje odblokowany po uzyskaniu przez gracza dostępu do wszystkich regionów, a Leonę Heidern otrzymacie dopiero po ukończeniu runów ośmioma różnymi postaciami – co w zasadzie nie jest specjalnie zaskakujące, ponieważ posiada ona niezwykle potężne ataki i bez problemu radzi sobie z grupami żołnierzy. W grze znajduje się 9 bohaterów, każdy posiada inne skille oraz oferuje zupełnie inny styl rozgrywki – samo poznawanie ekipy i odpowiednie wykorzystanie zespołu to zabawa na kilka godzin.
No dobra, a jak wygląda sama rozgrywka? Metal Slug Tactics w tym miejscu stawia na bardzo małe mapy, na których na początku ustawiamy swój zespół, by szybko móc zrealizować wyznaczone cele. Każda z postaci ma swoją turę i bez problemu biega po terenie, odpowiednio się ustawia i następnie może wykorzystać jedną z dwóch posiadanych broni lub specjalne zdolności. Leikir Studio postanowiło w ciekawy sposób ubarwić rozgrywkę i zespół przygotował zmagania oparte w bardzo dużej mierze na współpracy.
Jeśli chcesz zwyciężyć w Metal Slug Tactics, to nie możesz jedynie patrzeć na umiejscowienie przeciwników. Niezbędne jest ustawienie swojego zespołu, więc wielokrotnie na początku trzeba podbiec żołnierzem na dobre pole i następnie rozpocząć akcję innym – dzięki temu możemy zadbać o synergię. Gdy przykładowo Marco będzie strzelać, to Eri może włączyć się do akcji i pomóc w pokonaniu przeciwnika. W tej sytuacji gracz nie może jedynie myśleć o prostym ataku, a cały czas trzeba kombinować i szukać najlepszego ustawienia, by móc zadbać o relacje. Bohaterowie podczas akcji zdobywają jeszcze adrenalinę, dzięki której mogą wykorzystywać umiejętności i jest to niezwykle ważne w osiągnięciu odpowiednich wyników.
W ostateczności rozgrywka w Metal Slug Tactics polega nie tylko na doborze zespołu, nauczeniu się wykorzystaniu zdolności, ale również (a może i nawet przede wszystkim!) umiejętnym czerpaniu garściami z synergii (współpracy) oraz zdobywaniu i następnie mądremu spożytkowaniu adrenaliny. Na papierze to bardzo prosta zabawa, ale w ostateczności gameplay jest przeładowany taktycznymi niuansami.
Rogale nie wybaczają błędów
Każda nie do końca przemyślana akcja w Metal Slug Tactics może zakończyć się porażką, przez którą rozpoczynamy zabawę niemal od początku. Świetnie wygrywa się kolejne pojedynki, otrzymuje następne ulepszenia do broni lub umiejętności, jednak szczególnie na początku bardzo łatwo wskoczyć do misji, która pozornie jest zbyt trudna dla naszego zespołu. Twórcy jednak pozwalają nam zachować część zdobytych monet, więc ostatecznie nawet po kilku nieudanych próbach gromadzimy trochę pieniędzy, by zadbać o ulepszenia lub wykupić nowe zestawy startowe (bronie) dla bohaterów. Z doświadczenia wiem, że pierwsze chwile w grze mogą wydawać się trochę frustrujące, ponieważ dopiero po pierwszych runach możemy odblokować kilka potrzebnych elementów wyposażenia i tak naprawdę dopiero w tym czasie uczymy się odpowiedniego wykorzystania systemów.
Jednak Metal Slug Tactics za sprawą prowadzenia akcji wyróżnia się na tle innych gier z gatunku. W tytule Leikir Studio nie ma mowy, by siedzieć spokojnie i wyczekiwać na ruchy przeciwników. Tylko przez bieganie po mapie, szukanie celów, a zarazem mądre wykorzystanie współpracy i umiejętności możemy odnieść sukces. Adrenalina skacze w momencie, gdy nasz oddział nie stoi za kolejnym murem i czeka na lepsze jutro, a w sytuacji przejęcia inicjatywy. Szczerze mówiąc na początku miałem trochę problem z takim podejściem, bo byłem raczej gotowy na bardziej defensywną rozgrywkę, jednak muszę przyznać, że to naprawdę pasuje do założeń całego uniwersum.
Odpowiednie wykorzystanie wszystkich atutów rozgrywki jest niezwykle przydatne w momencie, gdy chcemy nie tylko wykonać cel, ale chętnie patrzymy także na dodatkowe wyzwania. W wielu misjach jesteśmy zachęcani kolejnymi zadaniami, które mogą nie wydawać się specjalnie trudne (zakończ rozgrywkę po X rundach, nie zostań zaatakowany przez wroga), ale ostatecznie trzeba się naprawdę namęczyć i dobrze znać zasady rozgrywki, by móc triumfować.
To prawdziwy Metal Slug!
Dużym atutem recenzowanego Metal Slug Tactics jest atmosfera. Gra wyróżnia się kapitalną, pikselową grafiką, w której każdy element planszy został świetnie dopracowany, animacje bohaterów oraz przeciwników są dobrze znane, a pojawienie się na mapie wielkiego czołgu, jeszcze większej maszyny bojowej lub mumii może wywołać duży uśmiech na twarzy fanów IP – szczególnie biorąc pod uwagę, że nasza ekipa może zamienić się w taką postać.
Z jednej strony bohaterowie czy też przeciwnicy charakteryzują się pięknymi pikselami, a jednocześnie cały czas patrzymy na świetnie wyglądające awatary postaci lub obserwujemy dopracowane i kapitalnie prezentujące się przerywniki pokazujące atakujących żołnierzy. Pod względem oprawy Metal Slug Tactics jest przeładowany klimatem całej serii... a pozytywne wrażenia buduje także udźwiękowienie. Tee Lopes, kompozytor znany z między innymi Streets of Rage 4, trafia w gust fanów retro światów i kolejny raz utalentowany muzyk nie zawiódł dbając o naprawdę mocne kawałki.
Metal Slug Tactics to pozytywna niespodzianka
To nie jest najlepsza gra w gatunku, ale spodziewałem się kolejnego męczącego fanów żerowania na marce, a ostatecznie Metal Slug Tactics to dla mnie pozytywna niespodzianka. Gracze mogą liczyć na ciekawy system walki, przyjemny rozwój ekipy, dobrze prowadzoną akcję i mechaniki nastawione na kombinowanie i współpracę.
Metal Slug Tactics trochę na początku męczy, czasami miałem poczucie, że nie mam szans wygrać w pojedynku, ale próbowałem, kombinowałem i walczyłem, by często przegrywać i ostatecznie móc powrócić do rozgrywki z kilkoma dodatkowymi ulepszeniami.
Jestem pewien w zasadzie jednego – Metal Slug Tactics zaskoczy wielu fanów gatunku, a sympatycy serii Metal Slug mogą szykować się na sporo przyjemnej rozgrywki... oczywiście jeśli preferują taktyczną zabawę.
Ocena - recenzja gry Metal Slug Tactics
Atuty
- Rywalizacja oparta na współpracy i adrenalinie? W tej grze niezbędna jest TAKTYKA!
- Bardzo zróżnicowane postacie z ciekawymi umiejętnościami,
- Gra zbudowana na regrywalności,
- Genialna atmosfera. Metal Slug pełną gębą.
Wady
- Początek może wydawać się trochę za trudny,
- Czasami rozpoczynając rozgrywkę mamy świadomość, że nie mamy szans na sukces.
To może już czas na pełnoprawną kontynuację Metal Slug? Taktyczna odsłona to duża i pozytywna niespodzianka.
Graliśmy na:
PS5
Galeria
Przeczytaj również
Komentarze (16)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych