Pingwin (2024) - recenzja serialu [max]. Colin Farrell na szczycie w Gotham

Pingwin (2024) - recenzja i opinia o serialu [max]. Colin Farrell na szczycie w Gotham

Łukasz Musialik | 12.11, 10:19

Wow! Tak, jednym słowem mógłbym określić serial, po obejrzeniu ostatniego odcinka. Serio, dawno nie widziałem tak dobrego, pełnego zwrotów akcji finału, który w sposób satysfakcjonujący, ale jednocześnie pozostawiający te lekkie ukłucie w sercu, jakby niedosyt z chęcią na więcej, zakończyłby spektakl z Colinem Farrellem na szczycie w Gotham.

Muszę jednak zacząć od początku, a nie końca. A więc serial "Pingwin", dostępny na platformie Max, to dosyć mroczna, pełna akcji kontynuacja przygód Oswalda Cobblepota, znanego też jako Pingwin. Po wydarzeniach z filmu "The Batman" w reżyserii Matta Reevesa, Gotham pogrąża się w chaosie, co tworzy idealne warunki dla naszego antybohatera, aby wkroczyć na scenę. Do roli powraca Colin Farrell, ponownie wcielając się w postać ukrytą pod warstwą charakteryzacji, i dostarcza widzom pełen emocji, złożony występ, który ukazuje w sposób wymowny zarówno dobre, jak i złe strony Oz’a.

Dalsza część tekstu pod wideo

Już od pierwszego odcinka widać, jak Oswald Cobblepot próbuje przejąć władzę po Carmine Falcone. Serial zanurza nas w brutalny świat mafijnych rozgrywek, gdzie Gotham jest pełne mroku i tajemnic. Lauren LeFranc, twórczyni serialu, umiejętnie wplata wątki noir, tworząc mieszankę thrillera z klasyczną gangsterską opowieścią, nie bojąc się pokazywać brudnej strony przestępczego świata. 

Dzięki świetnej pracy kamery i stylizacji Gotham, każdy kadr ma swój charakter, podkreślając klimat upadku miasta. Z każdym odcinkiem widzimy, jak Oz zdobywa coraz więcej władzy, niejednokrotnie cofając się, czasem nie wierząc we własne umiejętności, ale ostatecznie i tak zrobi wszystko, aby dotrzeć na sam szczyt i sięgnąć po to, o czym zawsze marzył.

Pingwin (2024) - recenzja serialu [max]. Scenografia i klimat

Pingwin

Scenografia odgrywa tu kluczową rolę, kontynuując wizualny styl znany z filmu "The Batman". Gotham jest wciąż tym samym zepsutym miastem, pełnym przestępczości, zaniedbanych budynków i ciemnych zaułków. Lauren LeFranc wraz ze sztabem producentów wykonawczych (m.in. Matt Reeves, Dylan Clark czy Craig Zobel) i reszty niezliczonych osób odpowiedzialnych za serial, doskonale oddaje estetykę znaną już z filmu, prezentując szare, ale i pogrążone w mroku kadry Gotham. Miasto to nie tylko tło wydarzeń – to niemal żyjący, oddychający element, który swoim wyglądem i atmosferą potęguje uczucie niepokoju.

Wizualne tło i aranżacja przynajmniej połowy lokacji tworzy wrażenie sennego koszmaru – miasto pełne zepsucia i upadku moralnego. Umiejętnie manipuluje się tu przestrzenią, aby widz mógł odczuć pewną klaustrofobię, trochę nietypową dla świata przestępczego. Sceny, w których nasz antybohater negocjuje z innymi mafijnymi rodzinami, przywołują na myśl klasyki kina gangsterskiego, takie jak "Ojciec Chrzestny" czy "Chłopcy z ferajny", ale przedstawione są w zupełnie innym stylu. Może nie lepszym, ale i nie gorszym. Po prostu na swój sposób wyjątkowym.

Pingwin (2024) - recenzja serialu [max]. Aktorska transformacja

Pingwin

Colin Farrell już w "The Batman" udowodnił, że potrafi wcielić się w Pingwina w sposób unikalny, kreując i rozwijając postać pełną niekonwencjonalnych akcentów. Tutaj należy docenić odwagę twórców w zgłębianiu mrocznych zakątków duszy głównego bohatera. To nie tylko opowieść o wzlocie przestępcy, ale także refleksja nad naturą zła i konsekwencjami wyborów, które jednocześnie prowadzą go na sam szczyt, ale i do upadku moralnego. A kiedy jego bezwzględność kontrastuje z "komicznym" wyglądem, nie można oderwać od niego wzroku.

Colin Farrell, wcielając się w swoją postać, pokazuje zarówno jej groźną, jak i czasami zabawną stronę, co sprawia, że Oz jest bardziej ludzki. I powiem wam, że jego kreacja pozostanie z widzem na długo po zakończeniu sensu, zwłaszcza ostatniego odcinka. Aktor stara się balansować między groteskowością a prawdziwą bezwzględnością, tworząc bohatera, którego na początku nie da się jednoznacznie ocenić. Pingwin jest jednocześnie groźny, ale bywa też czasami nieporadny. W pewnych momentach pokazuje głęboko ukryte emocje, gdzieś na dnie serca, bliżej nieokreślone, ale skierowane głównie do matki, o którą stara się zawsze dbać. To wszystko czyni go postacią pełnokrwistą i bardzo złożoną, która potrafi przekazać całą gamę emocji jednym spojrzeniem. Niewiele jest seriali, które potrafią pokazać antybohatera w taki sposób, aby jednocześnie wzbudzał on zarówno sympatię, jak i odrazę. 

Jego relacje z innymi, szczególnie ze starymi/nowymi rywalami w Gotham, są świetnie rozpisane i odegrane. To jedne z najbardziej emocjonujących momentów serialu. Każda scena, w której Oswald Cobblepot pokazuje swoje dwulicowe oblicze, przypomina najlepsze występy Al Pacino czy Roberta De Niro. Widać, że Colin Farrell jest w świetnej formie. Może nawet najlepszej od lat.

W serialu pojawiają się także inni znakomici aktorzy. Cristin Milioti w roli Sofii Falcone pokazuje, że jest równie bezwzględna jak jej ojciec. Milioti świetnie przedstawia skomplikowaną, niejednoznaczną postać, która balansuje między władzą a zemstą, przez co wnosi dużo emocji, szczególnie w scenach pełnych napięcia. Z kolei Rhenzy Feliz, który wciela się w młodego pomocnika Pingwina, również zasługuje na wyróżnienie. Jego postać dodaje młodzieńczej energii, ale i naiwności do tego surowego, przestępczego świata. Aktor dobrze ukazuje rozwój swojego bohatera, który z czasem staje się bardziej świadomy moralnych kompromisów i niebezpieczeństw związanych z działalnością Cobblepota.

Pingwin (2024) - recenzja serialu [max]. Tworzenie klimatu

Pingwin

Za ścieżkę dźwiękową odpowiada Mick Giacchino, a jego kompozycje doskonale oddają mroczny i niepewny świat serialu. Ciężkie, elektryczne, ale i basowe brzmienia budują napięcie i umiejętnie podkreślają klimat. Każdy dźwięk, od kroków po dramatyczne momenty ciszy, pomaga zanurzyć się i poczuć mroczną stronę Gotham.

Sceny akcji są dynamiczne dzięki muzyce, która narasta i podkreśla ich intensywność. Wykorzystano nie tylko orkiestrę i syntezatory, ale też piosenki i covery, aby oddać złożoność świata Pingwina – ciężkiego, brutalnego i pełnego niepewności. Muzyka świetnie podkreśla też psychologiczne aspekty postaci – ich lęki, ambicje i moralne dylematy.

Dźwięk w serialu sprawia, że Gotham staje się miejscem, gdzie nigdy nie można czuć się bezpiecznie. Nawet w momentach pozornego spokoju muzyka przypomina, że zagrożenie czai się tuż za rogiem, a Oz zawsze musi mieć się na baczności.

Pingwin (2024) - recenzja serialu [max]. Gotham nigdy nie śpi

"Pingwin" to serial, który trzyma widza w napięciu i angażuje na wielu poziomach. Największą jego siłą jest Colin Farrell, który jako Oswald Cobblepot dostarcza niezwykle przekonujący i pełen emocji występ. Z kolei klimat Gotham, pełen brutalności i korupcji, tworzy idealne miejsce dla takich antybohaterów. 

Chociaż serial ma swoje wady – czasami, w niektórych odcinkach, akcja może wydawać się przeciągnięta, a niektóre wątki mogłyby być poprowadzone szybciej – to "Pingwin" pozostaje jednym z najbardziej interesujących tytułów w świecie DC. To historia, która pozostaje wierna mrocznym korzeniom Gotham, jednocześnie wnosząc coś świeżego i nowego - ciemność, w której kryje się coś więcej niż tylko zło.

Atuty

  • Znakomita gra aktorska (Colin Farrell i Cristin Milioti),
  • Głęboki portret psychologiczny bohatera, ukazuje jego motywacje i wewnętrzne konflikty,
  • Mroczna atmosfera Gotham - świetna scenografia i zdjęcia tworzą niepowtarzalny klimat miasta,
  • Muzyka idealnie komponuje się z fabułą, podkreślając napięcie i emocje towarzyszące poszczególnym scenom,
  • Dynamiczne sceny akcji i efekty specjalne,
  • Ukazanie przestępczego świata, eksplorując jego struktury i wpływ na społeczność.

Wady

  • Niektóre wątki poboczne nie otrzymują wystarczająco dużo czasu na pełne rozwinięcie, co może pozostawić niedosyt,
  • Próba zmieszczenia tak wielu tematów i motywów w ograniczonej liczbie odcinków czasami odbija się na spójności narracji.

Mroczny, porywający serial, który zaskakuje głębią postaci i atmosferą. Colin Farrell w roli Oswalda Cobblepota błyszczy, tworząc niezapomniany portret przestępczego świata Gotham.

9,0
Łukasz Musialik Strona autora
Pasjonat gier od samego dzieciństwa, kiedy to swoją pierwszą konsolę dostał od rodziców. Od tamtej pory zafascynowany grami i ich światem, ponieważ jako dorosły uważa, że to nie tylko rozrywka, ale także sztuka, która może nas uczyć, inspirować i poruszać emocje. Nieustannie poszerza swoją wiedzę i doświadczenie w dziedzinie gier i konsol, aby móc dostarczać innym jak najbardziej wartościowe treści.
cropper